-
ArtykułyKsiążka: najlepszy prezent na Dzień Matki. Przegląd ofertLubimyCzytać3
-
ArtykułyAutor „Taśm rodzinnych” wraca z powieścią idealną na nadchodzące lato. Czytamy „Znaki zodiaku”LubimyCzytać1
-
ArtykułyPolski reżyser zekranizuje powieść brytyjskiego laureata Bookera o rosyjskim kompozytorzeAnna Sierant2
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Czartoryska. Historia o marzycielce“ Moniki RaspenLubimyCzytać1
Biblioteczka
2014-12-28
2014-05-27
Nie skończyłam jej. Przerost formy nad treścią. Wolę zająć się lekturą, z której cokolwiek wyniosę, aczkolwiek na nudne i bezmyślne wieczory może być.
Nie skończyłam jej. Przerost formy nad treścią. Wolę zająć się lekturą, z której cokolwiek wyniosę, aczkolwiek na nudne i bezmyślne wieczory może być.
Pokaż mimo to2013-06-22
Jest beznadziejna. Absurdalnie przewidywalna. Jest to pierwszy przypadek, kiedy oceniam książkę nie dokończywszy jej. Po prostu szkoda mi czasu. Co prawda czyta się szybko, ale nic z tej banalnej lektury nie wyniosę, tak więc odniosę ją do biblioteki i będę omijać półkę z twórczością Piekary.
Jest beznadziejna. Absurdalnie przewidywalna. Jest to pierwszy przypadek, kiedy oceniam książkę nie dokończywszy jej. Po prostu szkoda mi czasu. Co prawda czyta się szybko, ale nic z tej banalnej lektury nie wyniosę, tak więc odniosę ją do biblioteki i będę omijać półkę z twórczością Piekary.
Pokaż mimo to
Utknęłam w połowie dwieście czwartej strony, w połowie zdania, nawet w połowie słowa. Moja frustracja tą książką urosła do rozmiarów tak ogromnych, że w tym właśnie momencie ją zamknęłam i odłożyłam raz na zawsze. Mnóstwo adekwatnych słów już padło na tym portalu. Najbardziej zgadzam się z tym, że książka nie przetrwała próby czasu. To, co jest w niej zapierającym dech w piersiach cudem techniki, dla mnie jest codziennością i to od czasów podstawówki. Sama historia też niesamowicie płaska, kobiecy bohater o osobowości opisanej wręcz jakimś idealnym, matematycznym wzorem i bohaterka-nikt. Sama nie wiem, kto bardziej mnie denerwował. Do głównego bohatera kolega-diler zwraca się "Jakubku" nawet wtedy, gdy podaje mu skręta. Do tego wszędzie te chemiczno-informatyczno-bógwiejakie wywody, które autor wcisnął wszędzie. Podczas krótkiego epizodu z powieścią, miałam również okazję posłuchać o kokainie, marihuanie, niepełnosprawności, wyżej wymienionych naukach, alkoholu, wielu rodzinach, wielu dzieciach. Polski Paulo Coelho. Czasem jednak lepiej napisać niewiele a mądrze, niż próbować skomentować wszystko. Najbardziej chyba denerwuje w tej książce, że - mam takie wrażenie - nawet gdy bohater lub bohaterka minie na ulicy przypadkowego człowieka, dowiadujemy się o całej smutnej historii jego życia. W ten sposób Wiśniewski zapełnił nam ponad czterysta stron, do tego małą czcionką. Okrasił też powieść mianem odważnej erotycznie, co w praktyce oznacza, że (nie mam pojęcia, po co) jeśli ów przypadkowy przechodzień jest kobietą i kiedykolwiek musiała ona spierać mężowi z bielizny plamy po spermie, czytelnik na pewno zostanie o tym poinformowany. Tak samo, jak o pierwszym razie ciotki kuzyna brata dziewczyny kolegi głównego bohatera. Czy jak tam to szło.
Utknęłam w połowie dwieście czwartej strony, w połowie zdania, nawet w połowie słowa. Moja frustracja tą książką urosła do rozmiarów tak ogromnych, że w tym właśnie momencie ją zamknęłam i odłożyłam raz na zawsze. Mnóstwo adekwatnych słów już padło na tym portalu. Najbardziej zgadzam się z tym, że książka nie przetrwała próby czasu. To, co jest w niej zapierającym dech w...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to