-
Artykuły„Dobry kryminał musi koncentrować się albo na przestępstwie, albo na ludziach”: mówi Anna SokalskaSonia Miniewicz1
-
ArtykułyDzień Dziecka już wkrótce – podaruj małemu czytelnikowi książkę! Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
ArtykułyKulisy fuzji i strategii biznesowych wielkich wydawców z USAIza Sadowska5
-
ArtykułyTysiące audiobooków w jednym miejscu. Skorzystaj z oferty StorytelLubimyCzytać1
Biblioteczka
2024-05-16
2024-04-27
Z tym porównaniem, że jest to rzekomo współczesna wersja "Samych swoich" ktoś ostro przeszarżował... Komedia romantyczna miała być, a ja jakoś śmiać się nie miałam z czego. Rozczarowałam się zwyczajnie tą książką... Był to mój pierwszy kontakt z panią Autorką i obawiam się, że chyba kolejnych nie będzie...
#lubimyczytac
#izamaciejewska
#kolorowojakdiabli
#legimi
#czytamzlegimi
Z tym porównaniem, że jest to rzekomo współczesna wersja "Samych swoich" ktoś ostro przeszarżował... Komedia romantyczna miała być, a ja jakoś śmiać się nie miałam z czego. Rozczarowałam się zwyczajnie tą książką... Był to mój pierwszy kontakt z panią Autorką i obawiam się, że chyba kolejnych nie będzie......
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-26
Niezależnie od tego jak bardzo pan Jacek Bartosiak chciałby widzieć naszą przyszłość, naszego "najlepszego miejsca na świecie" programy zmian zawarte w tej niniejszej książce są niestety przysłowiowym łabędzim śpiewem... Niestety... Zamierzonych planów, strategii i zmiany samej postawy kulturowej zapewne jeszcze przez pokolenia nie da się przeprowadzić... Najsmutniejsze jest to, że rządzący nami nawet nie zechcą spróbować myśleć, że można inaczej...
#najlepszemiejscenaswiecie
#jacekbartosiak
#wojsko
#wojna
#polityka
#s&f
#lubimyczytac
#legimi
#czytamzlegimi
#polskiesprawy
#Polska
Niezależnie od tego jak bardzo pan Jacek Bartosiak chciałby widzieć naszą przyszłość, naszego "najlepszego miejsca na świecie" programy zmian zawarte w tej niniejszej książce są niestety przysłowiowym łabędzim śpiewem... Niestety... Zamierzonych planów, strategii i zmiany samej postawy kulturowej zapewne jeszcze przez pokolenia nie da się przeprowadzić... Najsmutniejsze...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-17
2024-04-10
2024-02-14
"Czarodziejka z ulicy Reymonta" autorstwa Magdaleny Kubasiewicz to moim skromnym zdaniem jedna z ciekawszych powieści z kategorii polskiego urban fantasy. Jednak wydaje mi się, że bardziej trafi w gusta młodszego Czytelnika.
"Czarodziejka z ulicy Reymonta" to zbiór trzech opowiadań:
* Odłamki szkła
* Odbicia w odbiciach
* Życzenie czarodziejki,
których wspólnym mianownikiem jest grupka czwórki studentów krakowskiej Collegium Magicae UJ- Nataszy (którą wszyscy nazywają Lady), Agnieszki, Grześka i Złomira tzn. tfuu... Dobromira znaczy się ☺️. Klimat opowiadań jest dostatecznie mroczny, a niepokój towarzyszący głównym bohaterom jest wyczuwalny.
Akcja opowiadań jest dynamiczna, nie ma nudy, a w dodatku mamy też sporo przeróżnych emocji, całe mnóstwo magii, zaklęć, czarownic, czarodziejek, magów czy nawet potężnej czarnej magii, znajdzie się też demon. Czyli znajdziemy tu wszystko, co powinno zawierać się w dobrej historii fantasy.
O magicznych przygodach całej tej specyficznej zgrai czytało mi się całkiem przyjemnie.
Równie mocno podobały mi też inne historie spod pióra pani Kubasiewicz (zabrałam się za cykl o Wilczej Jagodzie) i myślę, że kolejne też trafią w mój gust czytelniczy. Samą powieść oceniam na 6/10. Dodatkową ⭐ dodaję tradycyjnie za świetnego w moim mniemaniu lektora- Filipa Kosiora ❤️. Audiobook do odnalezienia na Legimi.
#czytamzlegimi
#lubimyczytac
#czarodziejkazulicyreymonta
#magdalenakubasiewicz
#lady
#czarodziejka
#fantasy
#Urban fantasy
#legimi
#czytambezlimitu
#czytampolskaliterature
"Czarodziejka z ulicy Reymonta" autorstwa Magdaleny Kubasiewicz to moim skromnym zdaniem jedna z ciekawszych powieści z kategorii polskiego urban fantasy. Jednak wydaje mi się, że bardziej trafi w gusta młodszego Czytelnika.
"Czarodziejka z ulicy Reymonta" to zbiór trzech opowiadań:
* Odłamki szkła
* Odbicia w odbiciach
* Życzenie czarodziejki,
których wspólnym...
2023-01-27
Niestety, nie była to książka dla mnie... Zwróciłam na nią uwagę ze względu na chwytliwy tytuł, ale nic ciekawego w treści się nie doszukałam...
Książkę doczytałam, a w zasadzie dosłuchałam tak jakoś do 1/3 i skapitulowałam....
Dawno mnie tak żadna książka nie zmęczyła i nie rozczarowała.
Zdaje się, że niczego już od pani Brataniec nie przeczytam. Nie żałuję...i nie polecam.
#lubimyczytac
#diabeltylkosieusmiechnal
#legimi
#czytambezlimitu
#czytamzlegimi
#sylwiabrataniec
#niepolecam
#DNF
Niestety, nie była to książka dla mnie... Zwróciłam na nią uwagę ze względu na chwytliwy tytuł, ale nic ciekawego w treści się nie doszukałam...
Książkę doczytałam, a w zasadzie dosłuchałam tak jakoś do 1/3 i skapitulowałam....
Dawno mnie tak żadna książka nie zmęczyła i nie rozczarowała.
Zdaje się, że niczego już od pani Brataniec nie przeczytam. Nie żałuję...i nie...
2023-01-16
#wyzwanieLC2023 - temat na styczeń
Pana Przemysława Piotrowskiego poznałam przy okazji serii o komisarzu Igorze Brudnym, która prócz ostatniej mocno politycznie umocowanej części, nawet mi podpasowała.
Kiedy tylko dowiedziałam się, że pan Autor wydał "Prawo matki" rozpoczynającą kolejną serię, której bohaterką ma być pewna "specyficzna" mamuśka- to od razu wiedziałam, że wcześniej czy później po nią sięgnę. W sukurs przyszło mi styczniowe wyzwanie czytelnicze LC.
Główna bohaterka - to przede wszystkim MATKA - Luta Karabina, a właściwie Lutosława Karabina. Urodzona w Polsce pół Turczynka (stąd obco brzmiące nazwisko) i pół Ukrainka, ale głównie Matka Polka.
Kobieta w przeszłości była komandosem w elitarnej jednostce wojskowej, służyła na misjach zagranicznych, snajperka w Afganistanie. Obecnie mistrzyni sztuk walk i pracownica na norweskich platformach wiertniczych.
Podsumowując twarda, silna babka.
Gdy zjeżdża na wolne do domu, ktoś przez nieuwagę jej młodszego brata, uprowadza na jej oczach jej 3 letnią córeczkę.
Matka, taka jak Luta, poruszy cały świat by odzyskać ukochane dziecko.
"Prawo matki" to całkiem niezła powieść sensacyjna. Luta jawi mi się jako damski odpowiednik Liama Neesona - zresztą on też chciał odzyskać uprowadzoną córkę. Dodatkowym wątkiem łączącym te postaci jest handel żywym towarem...
Powieść czyta się tak, jakby się oglądało kino akcji i tak należy tą powieść traktować. Nie jest to łzawa, ani moralizatorska obyczajówka. Gdy podpadniesz tej matce to już możesz zacząć modlić się o ocalenie życia.
#lubimyczytac
#wyzwanieLC2023
#legimi
#przemysławpiotrowski
#prawomatki
#lutakarabina
#matka
#uprowadzenie
#porwaniedziecka
#powiescsensacyjna
#czytamzlegimi
#czytambezlimitu
#wyzwanieLC2023 - temat na styczeń
Pana Przemysława Piotrowskiego poznałam przy okazji serii o komisarzu Igorze Brudnym, która prócz ostatniej mocno politycznie umocowanej części, nawet mi podpasowała.
Kiedy tylko dowiedziałam się, że pan Autor wydał "Prawo matki" rozpoczynającą kolejną serię, której bohaterką ma być pewna "specyficzna" mamuśka- to od razu wiedziałam, że...
2023-01-04
W nowy czytelniczy 2023 rok wkraczam pod rękę z Lucją Słotką - Home Disaster Manager i bardzo mi to pasuje.
"Milioner, który napisał testamenty" jest drugim"odcinkiem" nowego serialu literackiego (kryminalnego) od wydawnictwa Wielka Litera. Od razu zaznaczę, że drugi "odcinek" podobał mi się o wiele bardziej, niż debiutancki "pilot".
Główna bohaterka Lucja, a nie Łucja! - jest dobrze opłacaną ekspertką od zadań specjalnych. Nie ma dla niej spraw, ani rzeczy, z którymi by sobie nie poradziła.
I tak jest również w tym "odcinku".
Lucja otrzymuje zlecenie od pewnego zamożnego jegomościa, który po zarobieniu na obczyźnie ogromnej fortuny postanawia powrócić na polskie łono i spotkać się z najbliższymi oraz przedstawić im testamenty.
Jak zakończy się dla niego powrót do ojczyzny?
Jak z tym poradzi sobie Home Disaster Manager?
Jaką rolę odegrają tytułowe testamenty?
Historia lekka, zabawna i błyskotliwa - z dużą ilością czarnego humoru, ironii i sarkazmu. Jak już wcześniej wspomniałam - książeczka podobała mi się, trafiła w mój gust, a w związku z tym, że książka jest niewielkich rozmiarów, to czyta się ją błyskawicznie. Na jeden krótki wieczór.
Na Legimi dostępny jest ten i pozostałe odcinki. Polecam i zachęcam do lektury.
#homedisastermanager
#lubimyczytac
#legimi
#czytamzlegimi
#czytambezlimitu
#milionerktorynapisaltestamenty
#martaguzowska
#leszekktalko
#guzowskatalko
W nowy czytelniczy 2023 rok wkraczam pod rękę z Lucją Słotką - Home Disaster Manager i bardzo mi to pasuje.
"Milioner, który napisał testamenty" jest drugim"odcinkiem" nowego serialu literackiego (kryminalnego) od wydawnictwa Wielka Litera. Od razu zaznaczę, że drugi "odcinek" podobał mi się o wiele bardziej, niż debiutancki "pilot".
Główna bohaterka Lucja, a nie Łucja! -...
2024-01-24
"Lód" autorstwa Finki Ulli-Leny Lundberg, a wydanej przez wydawnictwo Marpress, trafiło na moje słuchawki, głównie ze względu na charakter styczniowego wyzwania LC- żeby przeczytać książkę, której akcja rozgrywa się w zimie.
Myślałam o tym, że "Lód" będzie w sam raz pasował. Ale chyba niekoniecznie...
Fabuła książki opisuje trzy lata z życia rodziny młodego pastorostwa Mony i Pettera Kummelów, od momentu przejęcia przez Pettera parafii na Örlandii, po niedawno zmarłym pastorze. Mamy tu więc doczynienia z pełnymi latami, z każdą występującą po sobie porą roku. Nie tylko z zimą.
Akcja "Lodu" rozgrywa się w latach 1946-1949 - w okresie po dwóch wojnach z ZSRR (wojna zimowa 1939-1940), wojnie kontynuacyjnej od 1941 roku. Kolejną była wojna z Niemcami. "Lód" opisuje w jaki sposób funkcjonowała społeczność zdemilitaryzowanych wysp, kiedy to druga wojna światowa na całe szczęście się kończy...
"Ten, kto widział, jak zmienia się krajobraz, gdy w zasięgu wzroku pojawia się łódź, nigdy się nie zgodzi, że pojedyncze ludzkie życie jest bez znaczenia. Nad wodą i lądem unosi się spokój. Ludzkie spojrzenia suną po przystani, zatrzymują się, odwracają. Tak jest zawsze. W każdej piersi tkwi tęsknota za czymś innym, a wszystko, za czym tęsknimy, nadpływa wraz z łodzią." Taką właśnie łodzią na Wyspy Alandzkie, a dokładniej na malutką Örlandię (miejsce to, tak naprawdę nie istnieje - pod tą fikcyjną nazwą ukrywa się zapewne rodzinna miejscowość Ulli-Leny Lundberg- Kökar, maleńka, bo licząca niespełna 200 mieszkańców) przypływają Kummelowie wraz z całym dobytkiem i niespełna dwuletnią córeczką Sanną.
Na Örlandii, wraz z wyspą kościelną, będącą nową przystanią dla młodego pastorostwa "odległości wcale nie są tak małe, jak się człowiekowi wydaje, gdy widzi Örlandię na mapie jako grupkę owadzich kupek. Pół dnia zajmuje obejrzenie wyspy kościelnej, gór na zachodzie, ich dziewiczy taniec i pradawne kryjówki przed piratami i Rosjanami, świeże wykopaliska z epoki brązu i dla kontrastu niedawne rozminowania po wojnie kontynuacyjnej."
Młodzi szybko odnajdują się w tej wymagającej i nieco szorstkiej okolicy. Każde z nich ciężko pracuje, zaskarbiając sobie szacunek, podziw i sympatię wśród lokalnych mieszkańców. Córka Sanna rośnie jak na drożdżach. W oborze Mona zajmuje się dwoma krowami, mają też kozy i kury. Petter z radością niesie parafianom "Słowo"i stara się pomagać żonie w zwykłych domowych pracach.
Mona, to kobieta niezłomna. Robi wszystko niemal naraz, pracuje bardzo ciężko, ale miłość jaką darzą się małżonkowie dodaje jej wiele energii. Tak mija rok za rokiem. Sanna już niedługo będzie mieć siostrzyczkę. Niestety jakiś czas po narodzinach drugiego dziecka pastor wracając do domu rowerem, przez nieuwagę trafia pod lód... Mimo, że jest młody i wysportowany umiera... "To, które miało być czwartym latem na Örlandii, jest pierwszym. Dla pastorowej pierwszym w długim na całe życie szeregu samotności. Dla dziewczynek pierwszym, które zapamiętają – w świecie, w którym tata nie żył."
To tragiczne wydarzenie zmieni życie wielu ludzi... Mona z dziewczynkami będzie musiała opuścić gniazdko, które wiła z młodym pastorem. Wnet się okaże, że następca Pettera, który został wybrany na jego miejsce, nie pasuje do Örlandczyków. Nie jest nim, nie jest Petterem...
"Lód" to niespieszna, refleksyjna literatura, ale ogromnie przyziemna, taka ludzka. Ze wszystkimi dobrymi, ale i gorszymi momentami.... Ulla-Lena Lundberg opowiada o życiu zwykłych ludzi w taki sposób, że pomimo że akcja nie pędzi, a wielu z czytelników narzeka, że nawet i nudzi- to wciąga cię jak Pettera pod lód...
Książka "Lód" została w Polsce wydana w 2022 roku, w cyklu "Bałtyk". Dotychczas wydawnictwo Marpress wydało w niej 20 powieści. Samo wydawnictwo pisze o "Lodzie", że jest to powieść w klimacie -slow i według mnie rzeczywiście tak jest.
Fabuła książki płynie miarowo, zmieniana porami roku i tylko niektóre prace przy gospodarstwie są różne. Ludzie mieszkający na wyspach Alandzkich wiedzą co to ciężka praca.
Powieść "Lód" została genialnie przetłumaczona przez panią Justynę Czechowską- laureatkę przyznawanej od 1965 roku Nagrody Dla Tłumaczy Akademii Szwedzkiej. Pani Justyna otrzymała ją za wybitne przekłady literatury szwedzkiej.
Z tą niebywale ciekawą przedstawicielką fińskiej literatury zapoznałam się pod postacią audiobooka czytanego mi przez rewelacyjną lektorkę - panią Hannę Chojnacką- Gościniak.
Uwaga na marginesie: literatura fińska to nie tylko Muminki 🙂. Warto samemu sprawdzić czy pobyt na końcu świata, pośrodku Bałtyku, jest w Waszym guście.
Gorąco polecam 😄
#lod
#ulla-lenalundberg
#cyklbaltyk
#baltyk
#marpress
#lubimyczytac
#literaturafinska
#nietylkomuminki
#hannachojnacka-gosciniak
#hannachojnackagosciniak
#audiobook
#justynaczechowska
#wyzwanieLC2024
#wyzwanieczytelniczeLC
#legimi
#czytamzlegimi
#czytambezlimitu
"Lód" autorstwa Finki Ulli-Leny Lundberg, a wydanej przez wydawnictwo Marpress, trafiło na moje słuchawki, głównie ze względu na charakter styczniowego wyzwania LC- żeby przeczytać książkę, której akcja rozgrywa się w zimie.
Myślałam o tym, że "Lód" będzie w sam raz pasował. Ale chyba niekoniecznie...
Fabuła książki opisuje trzy lata z życia rodziny młodego pastorostwa...
2022-05-14
"Najsłabsze ogniwo" Roberta Małeckiego tym razem, jak dla mnie, jest najsłabszą powieścią Autora spośród wszystkich, które do tej pory przeczytałam (a było ich przynajmniej osiem).
Z książką zapoznałam się pod postacią audiobooka, czytanego mi przez fenomenalnego Janusza Zadurę i tu nie mam się do czego przyczepić. Lektor z wysokiej półki i wywiązał się z zadania wzorowo.
Wracając do powieści... Na ten konkretną pozycję miałam oko już od jakiegoś czasu i gdy w końcu ją przeczytałam, zostało po niej tylko rozczarowanie...
Mogłabym tu po kolei wymieniać co mi się nie podobało, ale najzwyczajniej w świecie nie zamierzam się pastwić. Nie jest to debiut, więc ocena będzie surowsza.
Nie tego się po prostu spodziewałam, po takim pisarzu jakim jest pan Małecki.
#lubimyczytac
#robertmalecki
#najslabszeogniwo
#legimi
#czytamzlegimi
#czytambezlimitu
#czytampolskaliterature
#polskaliteratura
"Najsłabsze ogniwo" Roberta Małeckiego tym razem, jak dla mnie, jest najsłabszą powieścią Autora spośród wszystkich, które do tej pory przeczytałam (a było ich przynajmniej osiem).
Z książką zapoznałam się pod postacią audiobooka, czytanego mi przez fenomenalnego Janusza Zadurę i tu nie mam się do czego przyczepić. Lektor z wysokiej półki i wywiązał się z zadania wzorowo....
2023-04-20
#wyzwanieLC2023 -temat na kwiecień
[przeczytam (auto)biografię]
O Jennette McCurdy, autorce "Cieszę się, że moja mama umarła" nigdy wcześniej nie słyszałam i nie miałam najmniejszego pojęcia kim ona jest.
Było o niej głośno, w czasach kiedy ja już po prostu przestałam się interesować produkcjami dla nastolatków.
Pierwszy raz o tej dziewczynie przeczytałam na łamach tej powieści.
Nie widziałam również żadnej telewizyjnej produkcji z jej udziałem - tyle w temacie.
Zapewne zapytacie, dlaczego więc zainteresowałam się lekturą tej konkretniej autobiografii?... Złożyło się na to głównie wyzwanie czytelnicze LC, dość wysoka ocena samej książki i ... cóż, chyba ten jej chwytliwy tytuł.
Niejednokrotnie trafiałam w mediach na historie małych dziecięcych aktorów, którym show-biznes i szklany ekran złamały życie.
Trafiając w te bezlitosne tryby, tylko nieliczni wychodzą z tego starcia w miarę dobrej kondycji. Z reguły z tej nierównej potyczki, dzieci takie kończą okaleczone psychicznie, są brutalnie przeżute i wyplute...
Takich dziecięcych gwiazd było wcale nie tak mało... Najbardziej pogubionymi dzieciakami, które kojarzę, a które od najmłodszych lat uśmiechały się do nas ze szklanych ekranów, by później zaliczyć spektakularny upadek i załamanie nerwowe byli m.in. Lindsay Lohan, Edward Furlong, Demi Lovato, Amanda Bynes czy powszechnie znany "Kevin sam w domu" Macaulay Culkin...
Alkoholizm, uzależnienie od narkotyków, zaburzenia psychiczne, załamania nerwowe, niszczenie mienia, awantury, zaburzenia odżywiania- takie jak anoreksja, bulimia... Głównie i między innymi z tymi problemami mierzyły się osoby dorastające na planach filmowych. Zapłaciły ogromną cenę za sławę, rozpoznawalność lub by zwyczajnie nie rozczarować ukochanej mamy... I tak właśnie było z Jennette i jej matką. Kobieta mocno zaburzona i toksyczna. Ale czy ktoś zdawał sobie z tego sprawę? Wymyśliła sobie, że jej córeczka ma zostać aktorką i robiła dosłownie wszystko by wcielić to swoje marzenie w życie. Nie bez powodu całe rodzinne życie podporządkowała wyjazdom Jennete na kolejne castingi, nagrania,próby, naukę aktorstwa, naukę tańca, naukę pogo i innych mniej lub bardziej wymyślnych "zdolności" by móc je dopisać do portfolio córki. Dziecko przeładowane obowiązkami, licznymi wyjazdami oraz godzinami spędzonymi na planach filmowych, czasem w trudnych warunkach, musiało jeszcze odrabiać lekcje, a domu nie było kolorowo...
Rodzinie brakowało pieniędzy, rachunków nie opłacali na czas.... a matka Jennette wykazywała kolejne zaburzenie... była zbieraczem. Rodzina miała problem by między piętrzącymi się dosłownie wszędzie rzeczami znaleźć miejsce do spania...i tak to życie Jennete leciało.... Ciężko słuchało mi się tej historii. Jennette w suchych słowach opowiadała, a mnie, czytając, to się w głowie zwyczajnie nie mieściło. W dodatku mama Jennette, kiedy wygrała rakiem piersi, na każdy możliwy sposób robiła z tego faktu wielki cyrk... Manipulacja poziom level hard expert.
Potem autorka "Cieszę się, że moja mama umarła" opowiadała o wywołanej przez matkę anoreksji, o ustąpieniu miesiączkowania...
Aż trudni uwierzyć w ten jej dramat.
Im więcej Jennette opowiadała, tym bardziej rozumiałam dlaczego po latach zmagań, psychoterapii, walki z bulimią i alkoholizmem na końcu zdecydowała się opisać swoje przeżycia, w tej oto książce. Rozumiem też, dlaczego tytuł jest taki jaki jest. Ja też się cieszę, że matka Jennette umarła...
Z powieścią zaznajomiłam się pod postacią audiobooka czytanego mi przez Martę Wągrocką. Pierwszy raz panią Martę słuchałam i jestem zadowolona. Miło się tego słuchało. Polecam! Do odsłuchania na Legimi.
#wyzwanieLC2023
#lubimyczytac
#jennettemccurdy
#cieszesiezemojamamumarla
#wyzwanieczytelnicze
#audiobook
#legimi
#czytambezlimitu
#czytamzlegimi
#martawagrocka
#wyzwanieLC2023 -temat na kwiecień
[przeczytam (auto)biografię]
O Jennette McCurdy, autorce "Cieszę się, że moja mama umarła" nigdy wcześniej nie słyszałam i nie miałam najmniejszego pojęcia kim ona jest.
Było o niej głośno, w czasach kiedy ja już po prostu przestałam się interesować produkcjami dla nastolatków.
Pierwszy raz o tej dziewczynie przeczytałam na łamach tej...
2024-03-24
Powieść "Moje głupie pomysły" Bernardo Zannoni napisał w wieku zaledwie 25 lat, a otrzymał za nią jedną z najważniejszych włoskich wyróżnień literackich - Nagrodę Campiello 2022.
Zwróciłam na nią uwagę tylko dlatego, że miała tajemniczo brzmiący, a zarazem chwytliwy tytuł... no i ta kuna na okładce. Frapująca... Nie bardzo wiedziałam na co się piszę, sięgając po nią. Może dzięki temu, że nie miałam w stosunku do niej żadnych wymagań, ani wyobrażeń, to tak mi się ona spodobała.
Sporo osób opisało swoje odczucia po lekturze "Moich głupich pomysłów" i z wieloma w większości się zgadzam i myślę podobnie. W krótkich słowach napiszę tylko, że powieść jest wielce przygnębiająca...
"Moje głupie pomysły" jest parafrazą ludzkich charakterów i ludzkich zachowań. Zostaje przed nami postawione pytanie czy jako ludzie jesteśmy źli z zasady? Czy nie? Czy wpływ na to ma otoczenie, w którym przyszło nam żyć i przeróżne jego okoliczności?
Czy można tłumaczyć własne zachowania sytuacją, w której się znaleźliśmy?
Posępna alegoria ludzkiego życia...
Z powieścią zaznajomiłam się pod postacią audiobooka czytanego mi przez świetnego i bardzo pasującego do tej historii, pana Krzysztofa Plewako- Szczerbińskiego.
#lubimyczytac
#mojeglupiepomysly
#BernardoZannoni
#legimi
#czytambezlimitu
#czytamzlegimi
Powieść "Moje głupie pomysły" Bernardo Zannoni napisał w wieku zaledwie 25 lat, a otrzymał za nią jedną z najważniejszych włoskich wyróżnień literackich - Nagrodę Campiello 2022.
Zwróciłam na nią uwagę tylko dlatego, że miała tajemniczo brzmiący, a zarazem chwytliwy tytuł... no i ta kuna na okładce. Frapująca... Nie bardzo wiedziałam na co się piszę, sięgając po nią. Może...
2024-03-26
Co ja bym dała za to, by za czasów mojego dzieciństwa, właśnie takie wspaniałe historie móc czytać (albo jeszcze lepiej słuchać)…?
No nic, tego czasu mi nikt nie wróci, ale teraz dzięki pani Justynie Bednarek - mogę się na tą godzinę i czterdzieści kilka minut znów poczuć się jak dziecko... Jestem rozczulona i wewnętrzne dopieszczona. Polecam wysłuchać w audiobooku, który czyta świetna lektorka, pani Julia Łukowiak.
#lubimyczytac
#kuryzgrubejrury
#justynabednarek
#literaturadziecieca
#kury
#brahmy
#audiobook
#legimi
#czytamzlegimi
#czytambezlimitu
#julialukowiak
Co ja bym dała za to, by za czasów mojego dzieciństwa, właśnie takie wspaniałe historie móc czytać (albo jeszcze lepiej słuchać)…?
No nic, tego czasu mi nikt nie wróci, ale teraz dzięki pani Justynie Bednarek - mogę się na tą godzinę i czterdzieści kilka minut znów poczuć się jak dziecko... Jestem rozczulona i wewnętrzne dopieszczona. Polecam wysłuchać w audiobooku, który...
2024-03-22
Zacznę od tego, że wszystko wskazuje na to, że pan Michał Śmielak z głośnym przytupem wkroczył na podium moich ulubionych polskich autorów.
Jego twórczość, w zasadzie w każdym z możliwych aspektów trafia w sam środek tarczy. Generalnie - nieomalże wszystko mi w jego powieściach pasuje. Oczywiście, że są pewne zgrzyty i niedociągnięcia. Nie jestem wszak bezkrytyczna... Ale oceniając całokształt - wady i skazy jakby przestają istnieć.
Tym razem w moje ręce, a w zasadzie na słuchawki trafił thriller kryminalny autorstwa pana Śmielaka pt. "Osada". Fabuła powieści rozgrywa się w dwóch płaszczyznach czasowych. Zima z roku 1978 i czasy odległe o od niej o 40 lat.
W 1978 roku do małej karkonoskiej wioski na święta przyjeżdża młody "świeżo upieczony" milicjant Jan Ryś. Mróz jest coraz większy. Nikt nie spodziewał się, że temperatury zaczną spadać poniżej -30 stopni Celsjusza. Okowy zimy odcinają tę ludzką osadę o reszty świata. Jest ciężko, ale gdy z pasterki nie wraca jedna z dziewcząt ludzie jeszcze się łudzą... Jednak po odkryciu jej zwłok- i to nie był ani wypadek czy zamarznięcie na chłodzie - dla mieszkańców wioski zaczyna się prawdziwy thriller. Ludzie przestają sobie ufać, karmią się lękami i tajemnicami. Coraz więcej z nich przypomina sobie krążące od lat legendy o Marze, demonie mrozu i śmierci...
Okropną śmiercią ginie kolejna dziewczyna... Tego zaczyna być już za dużo, jak na tą małą osadę. Emocje aż się burzą i wrzą, pomimo że świat skuty jest lodem i przykryty grubą warstwą śniegu... Nim w mieszkańcach emocje opadną dochodzi do kolejnej brutalniej zbrodni. Tym razem, z młodą córką ginie też jej matka. Zło nie śpi i wychodzi, że tylko na to czekało. Tłum w szale wiesza niewinną osobę, na którą tylko padł cień podejrzeń. Ale czy mieli rację? Czy przerażony tłum może mieć rację? Czy uda się powstrzymać te krwawe żniwo?
Po 40 latach od tej krwawej zimy stulecia, do spraw zbrodni, które miały miejsce w tej osadzie powracają policjanci z Archiwum X. Wzywają do sobie emerytowanego już policjanta Jana Rysia. Ale czy ta sprawa da się wyjaśnić? Po tylku latach.... Osady już nawet nie ma... Zostały tylko duchy.
Czy grzebanie w tej sprawie nie zbudzi uśpionych demonów i Mary?
Powieść wysłuchałam w audiobooku, w interpretacji genialnego Janusza Zadury. Fenomenalne wykonanie. Jestem zachwycona 💜. Dodatkową gwiazdkę do oceny dodaje właśnie że względu na pana Janusza. Choć gdyby tylko jego oceniać było by 10/10.
#michalsmielak
#osada
#lubimyczytac
#thrillerkryminalny
#zimastulecia
#kryminal
#legimi
#czytamzlegimi
#czytambezlimitu
#audiobook
#januszzadura
#lektorjanuszzadura
Zacznę od tego, że wszystko wskazuje na to, że pan Michał Śmielak z głośnym przytupem wkroczył na podium moich ulubionych polskich autorów.
więcej Pokaż mimo toJego twórczość, w zasadzie w każdym z możliwych aspektów trafia w sam środek tarczy. Generalnie - nieomalże wszystko mi w jego powieściach pasuje. Oczywiście, że są pewne zgrzyty i niedociągnięcia. Nie jestem wszak bezkrytyczna... Ale...