-
Artykuły„Dobry kryminał musi koncentrować się albo na przestępstwie, albo na ludziach”: mówi Anna SokalskaSonia Miniewicz1
-
ArtykułyDzień Dziecka już wkrótce – podaruj małemu czytelnikowi książkę! Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
ArtykułyKulisy fuzji i strategii biznesowych wielkich wydawców z USAIza Sadowska5
-
ArtykułyTysiące audiobooków w jednym miejscu. Skorzystaj z oferty StorytelLubimyCzytać1
Biblioteczka
2024-05-16
2024-05-08
2024-04-27
Z tym porównaniem, że jest to rzekomo współczesna wersja "Samych swoich" ktoś ostro przeszarżował... Komedia romantyczna miała być, a ja jakoś śmiać się nie miałam z czego. Rozczarowałam się zwyczajnie tą książką... Był to mój pierwszy kontakt z panią Autorką i obawiam się, że chyba kolejnych nie będzie...
#lubimyczytac
#izamaciejewska
#kolorowojakdiabli
#legimi
#czytamzlegimi
Z tym porównaniem, że jest to rzekomo współczesna wersja "Samych swoich" ktoś ostro przeszarżował... Komedia romantyczna miała być, a ja jakoś śmiać się nie miałam z czego. Rozczarowałam się zwyczajnie tą książką... Był to mój pierwszy kontakt z panią Autorką i obawiam się, że chyba kolejnych nie będzie......
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-26
Niezależnie od tego jak bardzo pan Jacek Bartosiak chciałby widzieć naszą przyszłość, naszego "najlepszego miejsca na świecie" programy zmian zawarte w tej niniejszej książce są niestety przysłowiowym łabędzim śpiewem... Niestety... Zamierzonych planów, strategii i zmiany samej postawy kulturowej zapewne jeszcze przez pokolenia nie da się przeprowadzić... Najsmutniejsze jest to, że rządzący nami nawet nie zechcą spróbować myśleć, że można inaczej...
#najlepszemiejscenaswiecie
#jacekbartosiak
#wojsko
#wojna
#polityka
#s&f
#lubimyczytac
#legimi
#czytamzlegimi
#polskiesprawy
#Polska
Niezależnie od tego jak bardzo pan Jacek Bartosiak chciałby widzieć naszą przyszłość, naszego "najlepszego miejsca na świecie" programy zmian zawarte w tej niniejszej książce są niestety przysłowiowym łabędzim śpiewem... Niestety... Zamierzonych planów, strategii i zmiany samej postawy kulturowej zapewne jeszcze przez pokolenia nie da się przeprowadzić... Najsmutniejsze...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-17
2024-04-10
2024-02-14
"Czarodziejka z ulicy Reymonta" autorstwa Magdaleny Kubasiewicz to moim skromnym zdaniem jedna z ciekawszych powieści z kategorii polskiego urban fantasy. Jednak wydaje mi się, że bardziej trafi w gusta młodszego Czytelnika.
"Czarodziejka z ulicy Reymonta" to zbiór trzech opowiadań:
* Odłamki szkła
* Odbicia w odbiciach
* Życzenie czarodziejki,
których wspólnym mianownikiem jest grupka czwórki studentów krakowskiej Collegium Magicae UJ- Nataszy (którą wszyscy nazywają Lady), Agnieszki, Grześka i Złomira tzn. tfuu... Dobromira znaczy się ☺️. Klimat opowiadań jest dostatecznie mroczny, a niepokój towarzyszący głównym bohaterom jest wyczuwalny.
Akcja opowiadań jest dynamiczna, nie ma nudy, a w dodatku mamy też sporo przeróżnych emocji, całe mnóstwo magii, zaklęć, czarownic, czarodziejek, magów czy nawet potężnej czarnej magii, znajdzie się też demon. Czyli znajdziemy tu wszystko, co powinno zawierać się w dobrej historii fantasy.
O magicznych przygodach całej tej specyficznej zgrai czytało mi się całkiem przyjemnie.
Równie mocno podobały mi też inne historie spod pióra pani Kubasiewicz (zabrałam się za cykl o Wilczej Jagodzie) i myślę, że kolejne też trafią w mój gust czytelniczy. Samą powieść oceniam na 6/10. Dodatkową ⭐ dodaję tradycyjnie za świetnego w moim mniemaniu lektora- Filipa Kosiora ❤️. Audiobook do odnalezienia na Legimi.
#czytamzlegimi
#lubimyczytac
#czarodziejkazulicyreymonta
#magdalenakubasiewicz
#lady
#czarodziejka
#fantasy
#Urban fantasy
#legimi
#czytambezlimitu
#czytampolskaliterature
"Czarodziejka z ulicy Reymonta" autorstwa Magdaleny Kubasiewicz to moim skromnym zdaniem jedna z ciekawszych powieści z kategorii polskiego urban fantasy. Jednak wydaje mi się, że bardziej trafi w gusta młodszego Czytelnika.
"Czarodziejka z ulicy Reymonta" to zbiór trzech opowiadań:
* Odłamki szkła
* Odbicia w odbiciach
* Życzenie czarodziejki,
których wspólnym...
2024-01-24
"Lód" autorstwa Finki Ulli-Leny Lundberg, a wydanej przez wydawnictwo Marpress, trafiło na moje słuchawki, głównie ze względu na charakter styczniowego wyzwania LC- żeby przeczytać książkę, której akcja rozgrywa się w zimie.
Myślałam o tym, że "Lód" będzie w sam raz pasował. Ale chyba niekoniecznie...
Fabuła książki opisuje trzy lata z życia rodziny młodego pastorostwa Mony i Pettera Kummelów, od momentu przejęcia przez Pettera parafii na Örlandii, po niedawno zmarłym pastorze. Mamy tu więc doczynienia z pełnymi latami, z każdą występującą po sobie porą roku. Nie tylko z zimą.
Akcja "Lodu" rozgrywa się w latach 1946-1949 - w okresie po dwóch wojnach z ZSRR (wojna zimowa 1939-1940), wojnie kontynuacyjnej od 1941 roku. Kolejną była wojna z Niemcami. "Lód" opisuje w jaki sposób funkcjonowała społeczność zdemilitaryzowanych wysp, kiedy to druga wojna światowa na całe szczęście się kończy...
"Ten, kto widział, jak zmienia się krajobraz, gdy w zasięgu wzroku pojawia się łódź, nigdy się nie zgodzi, że pojedyncze ludzkie życie jest bez znaczenia. Nad wodą i lądem unosi się spokój. Ludzkie spojrzenia suną po przystani, zatrzymują się, odwracają. Tak jest zawsze. W każdej piersi tkwi tęsknota za czymś innym, a wszystko, za czym tęsknimy, nadpływa wraz z łodzią." Taką właśnie łodzią na Wyspy Alandzkie, a dokładniej na malutką Örlandię (miejsce to, tak naprawdę nie istnieje - pod tą fikcyjną nazwą ukrywa się zapewne rodzinna miejscowość Ulli-Leny Lundberg- Kökar, maleńka, bo licząca niespełna 200 mieszkańców) przypływają Kummelowie wraz z całym dobytkiem i niespełna dwuletnią córeczką Sanną.
Na Örlandii, wraz z wyspą kościelną, będącą nową przystanią dla młodego pastorostwa "odległości wcale nie są tak małe, jak się człowiekowi wydaje, gdy widzi Örlandię na mapie jako grupkę owadzich kupek. Pół dnia zajmuje obejrzenie wyspy kościelnej, gór na zachodzie, ich dziewiczy taniec i pradawne kryjówki przed piratami i Rosjanami, świeże wykopaliska z epoki brązu i dla kontrastu niedawne rozminowania po wojnie kontynuacyjnej."
Młodzi szybko odnajdują się w tej wymagającej i nieco szorstkiej okolicy. Każde z nich ciężko pracuje, zaskarbiając sobie szacunek, podziw i sympatię wśród lokalnych mieszkańców. Córka Sanna rośnie jak na drożdżach. W oborze Mona zajmuje się dwoma krowami, mają też kozy i kury. Petter z radością niesie parafianom "Słowo"i stara się pomagać żonie w zwykłych domowych pracach.
Mona, to kobieta niezłomna. Robi wszystko niemal naraz, pracuje bardzo ciężko, ale miłość jaką darzą się małżonkowie dodaje jej wiele energii. Tak mija rok za rokiem. Sanna już niedługo będzie mieć siostrzyczkę. Niestety jakiś czas po narodzinach drugiego dziecka pastor wracając do domu rowerem, przez nieuwagę trafia pod lód... Mimo, że jest młody i wysportowany umiera... "To, które miało być czwartym latem na Örlandii, jest pierwszym. Dla pastorowej pierwszym w długim na całe życie szeregu samotności. Dla dziewczynek pierwszym, które zapamiętają – w świecie, w którym tata nie żył."
To tragiczne wydarzenie zmieni życie wielu ludzi... Mona z dziewczynkami będzie musiała opuścić gniazdko, które wiła z młodym pastorem. Wnet się okaże, że następca Pettera, który został wybrany na jego miejsce, nie pasuje do Örlandczyków. Nie jest nim, nie jest Petterem...
"Lód" to niespieszna, refleksyjna literatura, ale ogromnie przyziemna, taka ludzka. Ze wszystkimi dobrymi, ale i gorszymi momentami.... Ulla-Lena Lundberg opowiada o życiu zwykłych ludzi w taki sposób, że pomimo że akcja nie pędzi, a wielu z czytelników narzeka, że nawet i nudzi- to wciąga cię jak Pettera pod lód...
Książka "Lód" została w Polsce wydana w 2022 roku, w cyklu "Bałtyk". Dotychczas wydawnictwo Marpress wydało w niej 20 powieści. Samo wydawnictwo pisze o "Lodzie", że jest to powieść w klimacie -slow i według mnie rzeczywiście tak jest.
Fabuła książki płynie miarowo, zmieniana porami roku i tylko niektóre prace przy gospodarstwie są różne. Ludzie mieszkający na wyspach Alandzkich wiedzą co to ciężka praca.
Powieść "Lód" została genialnie przetłumaczona przez panią Justynę Czechowską- laureatkę przyznawanej od 1965 roku Nagrody Dla Tłumaczy Akademii Szwedzkiej. Pani Justyna otrzymała ją za wybitne przekłady literatury szwedzkiej.
Z tą niebywale ciekawą przedstawicielką fińskiej literatury zapoznałam się pod postacią audiobooka czytanego mi przez rewelacyjną lektorkę - panią Hannę Chojnacką- Gościniak.
Uwaga na marginesie: literatura fińska to nie tylko Muminki 🙂. Warto samemu sprawdzić czy pobyt na końcu świata, pośrodku Bałtyku, jest w Waszym guście.
Gorąco polecam 😄
#lod
#ulla-lenalundberg
#cyklbaltyk
#baltyk
#marpress
#lubimyczytac
#literaturafinska
#nietylkomuminki
#hannachojnacka-gosciniak
#hannachojnackagosciniak
#audiobook
#justynaczechowska
#wyzwanieLC2024
#wyzwanieczytelniczeLC
#legimi
#czytamzlegimi
#czytambezlimitu
"Lód" autorstwa Finki Ulli-Leny Lundberg, a wydanej przez wydawnictwo Marpress, trafiło na moje słuchawki, głównie ze względu na charakter styczniowego wyzwania LC- żeby przeczytać książkę, której akcja rozgrywa się w zimie.
Myślałam o tym, że "Lód" będzie w sam raz pasował. Ale chyba niekoniecznie...
Fabuła książki opisuje trzy lata z życia rodziny młodego pastorostwa...
2024-03-24
Powieść "Moje głupie pomysły" Bernardo Zannoni napisał w wieku zaledwie 25 lat, a otrzymał za nią jedną z najważniejszych włoskich wyróżnień literackich - Nagrodę Campiello 2022.
Zwróciłam na nią uwagę tylko dlatego, że miała tajemniczo brzmiący, a zarazem chwytliwy tytuł... no i ta kuna na okładce. Frapująca... Nie bardzo wiedziałam na co się piszę, sięgając po nią. Może dzięki temu, że nie miałam w stosunku do niej żadnych wymagań, ani wyobrażeń, to tak mi się ona spodobała.
Sporo osób opisało swoje odczucia po lekturze "Moich głupich pomysłów" i z wieloma w większości się zgadzam i myślę podobnie. W krótkich słowach napiszę tylko, że powieść jest wielce przygnębiająca...
"Moje głupie pomysły" jest parafrazą ludzkich charakterów i ludzkich zachowań. Zostaje przed nami postawione pytanie czy jako ludzie jesteśmy źli z zasady? Czy nie? Czy wpływ na to ma otoczenie, w którym przyszło nam żyć i przeróżne jego okoliczności?
Czy można tłumaczyć własne zachowania sytuacją, w której się znaleźliśmy?
Posępna alegoria ludzkiego życia...
Z powieścią zaznajomiłam się pod postacią audiobooka czytanego mi przez świetnego i bardzo pasującego do tej historii, pana Krzysztofa Plewako- Szczerbińskiego.
#lubimyczytac
#mojeglupiepomysly
#BernardoZannoni
#legimi
#czytambezlimitu
#czytamzlegimi
Powieść "Moje głupie pomysły" Bernardo Zannoni napisał w wieku zaledwie 25 lat, a otrzymał za nią jedną z najważniejszych włoskich wyróżnień literackich - Nagrodę Campiello 2022.
Zwróciłam na nią uwagę tylko dlatego, że miała tajemniczo brzmiący, a zarazem chwytliwy tytuł... no i ta kuna na okładce. Frapująca... Nie bardzo wiedziałam na co się piszę, sięgając po nią. Może...
2024-03-26
Co ja bym dała za to, by za czasów mojego dzieciństwa, właśnie takie wspaniałe historie móc czytać (albo jeszcze lepiej słuchać)…?
No nic, tego czasu mi nikt nie wróci, ale teraz dzięki pani Justynie Bednarek - mogę się na tą godzinę i czterdzieści kilka minut znów poczuć się jak dziecko... Jestem rozczulona i wewnętrzne dopieszczona. Polecam wysłuchać w audiobooku, który czyta świetna lektorka, pani Julia Łukowiak.
#lubimyczytac
#kuryzgrubejrury
#justynabednarek
#literaturadziecieca
#kury
#brahmy
#audiobook
#legimi
#czytamzlegimi
#czytambezlimitu
#julialukowiak
Co ja bym dała za to, by za czasów mojego dzieciństwa, właśnie takie wspaniałe historie móc czytać (albo jeszcze lepiej słuchać)…?
No nic, tego czasu mi nikt nie wróci, ale teraz dzięki pani Justynie Bednarek - mogę się na tą godzinę i czterdzieści kilka minut znów poczuć się jak dziecko... Jestem rozczulona i wewnętrzne dopieszczona. Polecam wysłuchać w audiobooku, który...
2024-03-22
2024-03-21
Niestety "Prawdziwy wyznawca" autorstwa Jacka Carr'a, pomimo, że na to liczyłam, nie wciągnął mnie z butami w fabułę, ani nawet w fotel w sposób, w który zrobiła to jego poprzedniczka "Lista śmierci"...
Może wynikało to z faktu, że tym razem Carr daje nam historię o "Odkupieniu" przez duże O, a nie o zimnej zemście.
Czytając jeszcze przed lekturą, krótki opis, nastawiłam się na sporą dawkę akcji, sensacji, strzelanin i głośnych wybuchów.
Po części tak było, na samym początku powieści. Autor rzuca nas w wir zamachów terrorystycznych. Otrzymujemy drastyczne opisy rezultatów skrytobójczych wybuchów, zasadzek na ludność zwykłego europejskiego miasta... Wszystko krwawe, plastyczne, mam po dziś dzień te opisy przed oczami... Kolejne zamachu mniej spektakularne, ale jednak nadal działające na wyobraźnię... Później wszystko dziwnie zwalnia i to tak znacząco, że niemal straciłam zupełnie zainteresowanie tą powieścią.
"Prawdziwego wyznawcę" czytałam z przerwami jakieś 2-3 miesiące - bez tak zwanych wypieków na twarzy, natomiast "Listę śmierci" (pierwszy tom, dla niewtajemniczonych) przesłuchałam w zaledwie dwa popołudnia)...
Jestem pewna, że pomimo słabej drugiej części i tak chętnie sięgnę po kolejny tom o przygodach Jamesa Reeca zatytułowany "Ostanie polowanie".
#listasmierci
#jackcarr
#prawdziwywyznawca
#zamachy
#terroryzm
#CIA
#akcja
#sensacja
#szpieg
#legimi
#czytambezlimitu
#czytamzlegimi
#lubimyczytac
Niestety "Prawdziwy wyznawca" autorstwa Jacka Carr'a, pomimo, że na to liczyłam, nie wciągnął mnie z butami w fabułę, ani nawet w fotel w sposób, w który zrobiła to jego poprzedniczka "Lista śmierci"...
Może wynikało to z faktu, że tym razem Carr daje nam historię o "Odkupieniu" przez duże O, a nie o zimnej zemście.
Czytając jeszcze przed lekturą, krótki opis, nastawiłam...
2024-03-19
"Najgłupsi przestępcy świata" Alain Bauer
- to zbiór ok 300 krótkich anegdot, w którym w zwięzły i prześmiewczy sposób Autor opisuje nieudolne, głupie, a wręcz niewiarygodne przestępcze "wyczyny".
Przeważająca część historii opowiada o perypetiach skrajnych idiotów, którzy swoje przestępstwa popełniali w różnych miejscach świata, najwięcej z nich wydarzyło się w Stanach Zjednoczonych, Anglii i Francji. Jest też kilka smaczków z naszego pięknego kraju.
Autorem tego zbioru kryminalnych anegdot jest Alain Bauer, który jest francuskimi kryminologiem oraz wykładowcą na Conservatoire National des Arts et Métiers w Paryżu. Doradza policji oraz innym służbom. Na temat przestępczości i terroryzmu opublikował dotychczas przeszło sześćdziesiątych prac. I wszystkie są jednak dużo bardziej poważne niż ta, o której teraz piszę.
Zastanawialiście się może kiedyś dlaczego tak wielkie jest przeludnienie w więzieniach na całym świecie? Czy taki stan wynika z wzorowej pracy policyjnych śledczych, którzy z wysokim procentem wykrytych spraw "łapią" morderców, rabusiów, dilerów narkotykowych czy innych tego typu "jegomościów"…? Czy może tak jest z innego powodu?
Przy lekturze książki pana Bauera nie mogłam wprost uwierzyć w przytoczone przez niego historie. Nie mogło mi się pomieścić w głowie, jak można być tak głupim, ograniczonym i nieprzewidywalnym. Jak można dla przykładu włamać się do cudzego domu by go okraść, i dać się w nim nakryć właścicielowi, kiedy to rabuś poczuł ogromną chęć na drzemkę w jego ciepłym i wygodnym łóżku. Ba! Inni włamywacze w tzw międzyczasie prali sobie bieliznę w pralce okradanego domu...
Kolejny z opisywanych przykładów dotyczył handlarza narkotyków, który sam, gdy już to odkrył, zgłosił na policji, że ktoś okradł jego plantację marihuany... Bystrzaki jak nic 😁. Przy większości historyjek śmiałam się czytając. No może nie do łez, ale jednak. I odpowiadając krótko, na pytanie, które postawiłam w tym akapicie: większość osadzonych siedzi tam, bo byli na tyle głupi by podjąć się działań przestępczych, a brak inteligencji czy sprytu przyczynił się do ich ujęcia i "zapuszkowania". Tylko czy większość z tych głupków czegoś to nauczy?
Na okładce książki możemy przeczytać: "Nagrody Darwina dla złoczyńców". Czy aby na pewno?
Nagroda Darwina przyznawana jest od 1994 roku i "honoruje" tych, którzy odeszli z tego świata w kuriozalnych okolicznościach.
Bohaterowie "Najgłupszych przestępców świata" z racji tego, że najczęściej żyją, w większości zapewne w więzieniach, to jednak żyją. Moim skromnym zdaniem Nagrody Darwina im się zwyczajnie nie należą...
Wszystkie przytoczone przez Autora anegdotki zostały tematyczne podzielone na 22 rozdziały. Książkę czyta się szybko i płynnie. Idealna lektura jako czasoumilacz i lżejszy przerywnik między bardziej wymagającymi tytułami.
Za egzemplarz do recenzji gorąco dziękuję pani Anicie Marczuk z Wydawnictwa RM.
#lubimyczytac
#wydawnictwoRM
#wwwrmcompl
#najglupsiprzestepcyswiata
#alainbauer
"Najgłupsi przestępcy świata" Alain Bauer
- to zbiór ok 300 krótkich anegdot, w którym w zwięzły i prześmiewczy sposób Autor opisuje nieudolne, głupie, a wręcz niewiarygodne przestępcze "wyczyny".
Przeważająca część historii opowiada o perypetiach skrajnych idiotów, którzy swoje przestępstwa popełniali w różnych miejscach świata, najwięcej z nich wydarzyło się w Stanach...
2024-03-21
2024-03-09
Mam ogromy zgryz z oceną książki "Dla Ciebie nawet" autorstwa Krystiana Stolarza...
Skończyłam ją słuchać w zeszłym tygodniu i po dziś dzień nie wiem czy mi się ona nie podobała wcale, czy tylko nie podobała... Może błędem z mojej strony było to, że zabrałam się za nią, gdy tylko ukończyłam lekturę innego kryminału (i w tym wypadku problemu z oceną nie miałam), a zarazem debiutu pana Macieja Torebko "Ręce Boga"... Generalnie dla mnie różnica jest ogromna w odbiorze obu tych powieści...
Rozumiem, że pan Krystian to policjant i generalnie środowisko policyjne nie jest mu obce, ale chyba (mam nawet cichą nadzieję) , że to w jakim świetle ukazuje tą formację, to jednak więcej zmyślenia niż realna rzeczywistość. Osobiście znam kilku policjantów i tak jak ci w "Dla Ciebie nawet" nie używają takiego języka... Ilość bluzgów, przekleństw i żenująco niski poziom żartów i dialogów niestety tylko skutecznie mnie odrzucał i przeszkadzał w śledzeniu wątków...
I chyba tylko dlatego, że nie nawykłam do porzucania zaczętych już historii udało mi się ją ukończyć. Patrząc na oceny i czytając niektóre opinie mam wrażenie, że chyba czytałam jakąś inną książkę? ... No serio...
Nie zamierzam się pastwić, więc na tym zdaniu zakończę...
EDIT: wypadałoby dodać, że te 3 gwiazdki oceny ogólnej dodaję za poruszenie (1) tematyki choroby onkologicznej dzieci, (2) trudności z tym związanych oraz to, że (3) część dochodu ze sprzedaży książki Autor zamierza przekazać na fundację "Krwinka".
#lubimyczytac
#dlaciebienawet
#legimi
Mam ogromy zgryz z oceną książki "Dla Ciebie nawet" autorstwa Krystiana Stolarza...
Skończyłam ją słuchać w zeszłym tygodniu i po dziś dzień nie wiem czy mi się ona nie podobała wcale, czy tylko nie podobała... Może błędem z mojej strony było to, że zabrałam się za nią, gdy tylko ukończyłam lekturę innego kryminału (i w tym wypadku problemu z oceną nie miałam), a zarazem...
Zacznę od tego, że wszystko wskazuje na to, że pan Michał Śmielak z głośnym przytupem wkroczył na podium moich ulubionych polskich autorów.
Jego twórczość, w zasadzie w każdym z możliwych aspektów trafia w sam środek tarczy. Generalnie - nieomalże wszystko mi w jego powieściach pasuje. Oczywiście, że są pewne zgrzyty i niedociągnięcia. Nie jestem wszak bezkrytyczna... Ale oceniając całokształt - wady i skazy jakby przestają istnieć.
Tym razem w moje ręce, a w zasadzie na słuchawki trafił thriller kryminalny autorstwa pana Śmielaka pt. "Osada". Fabuła powieści rozgrywa się w dwóch płaszczyznach czasowych. Zima z roku 1978 i czasy odległe o od niej o 40 lat.
W 1978 roku do małej karkonoskiej wioski na święta przyjeżdża młody "świeżo upieczony" milicjant Jan Ryś. Mróz jest coraz większy. Nikt nie spodziewał się, że temperatury zaczną spadać poniżej -30 stopni Celsjusza. Okowy zimy odcinają tę ludzką osadę o reszty świata. Jest ciężko, ale gdy z pasterki nie wraca jedna z dziewcząt ludzie jeszcze się łudzą... Jednak po odkryciu jej zwłok- i to nie był ani wypadek czy zamarznięcie na chłodzie - dla mieszkańców wioski zaczyna się prawdziwy thriller. Ludzie przestają sobie ufać, karmią się lękami i tajemnicami. Coraz więcej z nich przypomina sobie krążące od lat legendy o Marze, demonie mrozu i śmierci...
Okropną śmiercią ginie kolejna dziewczyna... Tego zaczyna być już za dużo, jak na tą małą osadę. Emocje aż się burzą i wrzą, pomimo że świat skuty jest lodem i przykryty grubą warstwą śniegu... Nim w mieszkańcach emocje opadną dochodzi do kolejnej brutalniej zbrodni. Tym razem, z młodą córką ginie też jej matka. Zło nie śpi i wychodzi, że tylko na to czekało. Tłum w szale wiesza niewinną osobę, na którą tylko padł cień podejrzeń. Ale czy mieli rację? Czy przerażony tłum może mieć rację? Czy uda się powstrzymać te krwawe żniwo?
Po 40 latach od tej krwawej zimy stulecia, do spraw zbrodni, które miały miejsce w tej osadzie powracają policjanci z Archiwum X. Wzywają do sobie emerytowanego już policjanta Jana Rysia. Ale czy ta sprawa da się wyjaśnić? Po tylku latach.... Osady już nawet nie ma... Zostały tylko duchy.
Czy grzebanie w tej sprawie nie zbudzi uśpionych demonów i Mary?
Powieść wysłuchałam w audiobooku, w interpretacji genialnego Janusza Zadury. Fenomenalne wykonanie. Jestem zachwycona 💜. Dodatkową gwiazdkę do oceny dodaje właśnie że względu na pana Janusza. Choć gdyby tylko jego oceniać było by 10/10.
#michalsmielak
#osada
#lubimyczytac
#thrillerkryminalny
#zimastulecia
#kryminal
#legimi
#czytamzlegimi
#czytambezlimitu
#audiobook
#januszzadura
#lektorjanuszzadura
Zacznę od tego, że wszystko wskazuje na to, że pan Michał Śmielak z głośnym przytupem wkroczył na podium moich ulubionych polskich autorów.
więcej Pokaż mimo toJego twórczość, w zasadzie w każdym z możliwych aspektów trafia w sam środek tarczy. Generalnie - nieomalże wszystko mi w jego powieściach pasuje. Oczywiście, że są pewne zgrzyty i niedociągnięcia. Nie jestem wszak bezkrytyczna... Ale...