-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać246
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2024-04-30
2024-03-12
2024-02-25
Jestem bardzo zdziwiona tak wysoką notą książki.
Pierwsza część przywoływała mi na myśl latynoskie telenowele, on bogaty, ona biedna, piękna i pracuje w jego domu jako pokojówka. Jest również ogarnięta żądzą pieniądza matka, która staje na drodze ich szczęścia.
Część druga trochę nadrabia akcją w stosunku do części pierwszej, która w większości zawiera rozmowy pomiędzy dwójką bohaterów. Dzieje się więcej, jednak główny temat to rozważanie czy Raven powinna wyjawić Gavinowi tajemnicę skrywaną przez lata.
Styl pisania bardzo prostolinijny, dialogi bez polotu. Autorka mogła się chociaż postarać budować jakieś napięcie, o emocjach nie wspomnę. Były wątki, które powinny poruszyć, wywołać chociaż łzę, a jednak tak się nie stało. Postaciom brakowało duszy, charakteru. Wszystko było jak szkic, któremu brakowało kolorów.
Jestem bardzo zdziwiona tak wysoką notą książki.
Pierwsza część przywoływała mi na myśl latynoskie telenowele, on bogaty, ona biedna, piękna i pracuje w jego domu jako pokojówka. Jest również ogarnięta żądzą pieniądza matka, która staje na drodze ich szczęścia.
Część druga trochę nadrabia akcją w stosunku do części pierwszej, która w większości zawiera rozmowy pomiędzy...
2024-02-05
Mam takie książki „przerywniki”, które otwieram dla przyjemności czytania. Oczekuję wtedy tylko lekkiej opowieści pisanej przyjemnym językiem i miłych bohaterów. Nic ciężkiego co dręczyłoby moje myśli.
„Dziękuję za wspomnienia” to dla mnie dokładnie taka pozycja. Chociaż książkę rozpoczyna trudny temat później emocje się trochę wyciszają. Ale nie znaczy to, że książka jest nudna. Główną bohaterkę poznajemy w momencie, gdy ulega wypadkowi i potrzebuje transfuzji krwi. Okazuje się, że poza płynem dawcy otrzymuje niesamowity dodatek, jakim są jego wspomnienia i nawyki. Losy Joyce i jej dawcy Justina od tego dnia będą się łączyć poprzez dziwne zbiegi okoliczności. Momentami będzie zabawnie, a w innych chwilach, jak to w życiu po prostu smutno. Podoba mi się, że ich ostateczne spotkanie ma miejsce raczej później niż początkowo to zakładałam. Sprawia to, że książka się wyróżnia.
Dodatkowym atutem jest to ,że autorka poświęciła sporo miejsca na opisanie relacji Joyce z ojcem. Dzięki temu opowieść zyskuje drugi bardzo interesujący wątek.
Polecam.
Mam takie książki „przerywniki”, które otwieram dla przyjemności czytania. Oczekuję wtedy tylko lekkiej opowieści pisanej przyjemnym językiem i miłych bohaterów. Nic ciężkiego co dręczyłoby moje myśli.
„Dziękuję za wspomnienia” to dla mnie dokładnie taka pozycja. Chociaż książkę rozpoczyna trudny temat później emocje się trochę wyciszają. Ale nie znaczy to, że książka jest...
2023-12-30
Mi ta pozycja nie podeszła. Natknęłam się na trafiające w moje gusta cytaty autorki i tak się skusiłam, żeby przeczytać całość. Niestety walczyłam miesiącami, żeby dobrnąć do końca. Piękne wydanie dopełniają ciekawe rysunki. Treść jest warta uwagi, spojrzenie na świat z perspektywy kobiety, z którą niejednokrotnie się utożsamiałam, jednak skróciłabym zawartość o połowę. Miałam czasem wrażenie, że kotłują się tam w koło te same myśli, ale ubrane w nieco inne zdania. Mnie to zmęczyło.
Mi ta pozycja nie podeszła. Natknęłam się na trafiające w moje gusta cytaty autorki i tak się skusiłam, żeby przeczytać całość. Niestety walczyłam miesiącami, żeby dobrnąć do końca. Piękne wydanie dopełniają ciekawe rysunki. Treść jest warta uwagi, spojrzenie na świat z perspektywy kobiety, z którą niejednokrotnie się utożsamiałam, jednak skróciłabym zawartość o połowę....
więcej mniej Pokaż mimo to2023-03-27
Myślę, że każdy kto z chęcią sięga po książki Santy Montefiore polubi "Kuszenie Gracie". Powieść oparta jest na typowym schemacie: ciekawy bohater z tajemniczą przeszłością, piękna sceneria, wręcz namacalna dla czytelnika, akcja, która toczy się dwutorowo i przyjemny styl pisania. Może nie jest to wyróżniający się tytuł (mi kojarzył się z "Domem nad morzem" i "Ostatnią podróżą Valentiny") jednak dla zwolenników lekkich pozycji będzie dobrym wyborem.
Bohaterką tej historii jest Gracie. Wraz z nią, jej córką i wnuczką wybierzemy się z Anglii do skąpanych słońcem Włoch. Podczas tej podróży poznamy wiele ciekawych postaci, a także długo skrywany sekret. Tak wiele przykrości może zgromadzić się na dnie serca przez niedomówienia i dręczyć ludzką duszę latami.
Myślę, że każdy kto z chęcią sięga po książki Santy Montefiore polubi "Kuszenie Gracie". Powieść oparta jest na typowym schemacie: ciekawy bohater z tajemniczą przeszłością, piękna sceneria, wręcz namacalna dla czytelnika, akcja, która toczy się dwutorowo i przyjemny styl pisania. Może nie jest to wyróżniający się tytuł (mi kojarzył się z "Domem nad morzem" i...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-03-12
Strażnika rzeczy zagubionych można porównać do przytulnego pomieszczenia, którego nie chce się opuszczać. Nie jest to wybitne dzieło lecz ma w sobie coś zachęcającego i przyjemnego. Opisana w książce historia jest oryginalna, jednak nie zaskakuje nagłymi zmianami akcji. Toczy się pomału, ale nie zniechęca, styl pisania bardzo mi odpowiadał.
Zawaham się by wskazać głównego bohatera tej powieści. To z Laurą mamy najwięcej do czynienia na kartkach książki, jednak większość zdarzeń dotyczy zmarłego pisarza Anthonyego Peardew. Wraz z losami tych dwojga, poznajemy jeszcze Eunice i wiele innych osób, które łączą przypadkowe, odnalezione przedmioty.
Strażnika rzeczy zagubionych można porównać do przytulnego pomieszczenia, którego nie chce się opuszczać. Nie jest to wybitne dzieło lecz ma w sobie coś zachęcającego i przyjemnego. Opisana w książce historia jest oryginalna, jednak nie zaskakuje nagłymi zmianami akcji. Toczy się pomału, ale nie zniechęca, styl pisania bardzo mi odpowiadał.
Zawaham się by wskazać głównego...
Moja przygoda z „Trzy metry nad niebem” rozpoczęła się od obejrzenia hiszpańskiej wersji ekranizacji. Dopiero następnym krokiem było sięgnięcie po książkę. Ciężko szło mi czytanie, styl autora mnie męczył, w każdym akapicie przeskakiwał na innego bohatera. Często gubiłam się o kim czytam… Więc drugiej części nie przeczytałam. Teraz czekając na ekranizację ostatniego tomu (której nadal brak) skusiłam się na czytanie. Jestem pozytywnie zaskoczona. Książkę czyta się płynnie i przyjemnie. Jest napisana bardzo ładnym językiem.
„Trzy razy Ty” może śmiało przeczytać osoba, która nie miała styczności z poprzednimi częściami bo autor wplata wspomnienia bohaterów we współczesne wątki. Życie głównego bohatera, teraz już niemal czterdziestoletniego Stepa toczy się całkiem przyjemnie. W sferze zawodowej może pochwalić się dobrze prosperującą firmą, a w prywatnie formalizuje właśnie związek z Gin, swoją kilkuletnią partnerką. Niestety niespodziewanie cała harmonia zostaje zburzona, bo na jego drodze znów staje Babi – zakazana miłość sprzed lat.
Mogłoby się wydawać, że to książka o niespełnionej miłości, o wyborach, w których ktoś zawsze musi cierpieć. Nie jest jednak wyłącznie o tym. Autor poświęca uwagę również dorastaniu, dojrzewaniu, zmianom, jakie zachodzą w człowieku wraz z wiekiem i jak zmienia się postrzeganie większości spraw.
Postępowanie Stepa pozostawię indywidualnym ocenom. Przeczuwałam natomiast, że któraś z postaci zostanie usunięta by finalnie przeznaczenie mogło się ziścić. Chyba nie takiego zakończenia oczekiwałam, myślę, że autor poszedł po najmniejszej linii oporu.
Moja przygoda z „Trzy metry nad niebem” rozpoczęła się od obejrzenia hiszpańskiej wersji ekranizacji. Dopiero następnym krokiem było sięgnięcie po książkę. Ciężko szło mi czytanie, styl autora mnie męczył, w każdym akapicie przeskakiwał na innego bohatera. Często gubiłam się o kim czytam… Więc drugiej części nie przeczytałam. Teraz czekając na ekranizację ostatniego tomu...
więcej Pokaż mimo to