To, co zaczyna się trochę płytko, przekształca się w głęboką opowieść o tym, co naprawdę liczy się w życiu, co trwa i przenosi się w trudnych sytuacjach. W przypadku Nory i Johna jest to wiara w Boga, którą Nora właśnie prawie straciła, a John mocno kwestionuje te wydarzenia. Jej myśli i zmagania z samą sobą są łatwe do zrozumienia, zwłaszcza gdy dzieje się coś, czego naprawdę się nie spodziewałam ... Siostry Nory i dokuczliwa babcia zapewniają urozmaicenie i humorystyczne chwile. Wszystkie te postacie mają za sobą duży bagaż doświadczeń, poważne wady i poważne komplikacje w ich związkach. Byli dla mnie bardzo autentyczni (i NIE tandetni), co było szczerze szokujące w tym gatunku! Jest w niej więcej, niż sam opis nam mówi- bardzo fajna książka o prawdach i lojalności, zaufaniu, marzeniach, przekonaniu, które mogą skłonić czytelnika do zastanowienia się nad własną stabilnością w życiu. To ciepła i głęboka historia, która rozgrzewa serce, które miejscami porusza i wzrusza do łez. Co do gatunku, zaliczyłabym ją do romansu chrześcijańskiego, w której wiara, miłość i nadzieja odgrywają główną rolę. Nie było tu wesoło, jak mogłoby się wydawać, patrząc na okładkę . Bardzo przyjemnie było również obserwowanie postaci, które rzeczywiście próbowały żyć boskim życiem, zamiast dodawać „znak Jezusa” do bezbożnej historii. Autorka ma lekkie pióro, które pokochałam już wcześniej, ale tutaj przeszła samą siebie. Świetna fabuła, nietuzinkowi bohaterzy, czego chcieć więcej? Polecam z całego serduszka.

To, co zaczyna się trochę płytko, przekształca się w głęboką opowieść o tym, co naprawdę liczy się w życiu, co trwa i przenosi się w trudnych sytuacjach. W przypadku Nory i Johna jest to wiara w Boga, którą Nora właśnie prawie straciła, a John mocno kwestionuje te wydarzenia. Jej myśli i zmagania z samą sobą są łatwe do zrozumienia, zwłaszcza gdy dzieje się coś, czego...