Podróże z nim i samotnie. Pięć piekieł na ziemi
- Kategoria:
- biografia, autobiografia, pamiętnik
- Wydawnictwo:
- Zysk i S-ka
- Data wydania:
- 2013-11-25
- Data 1. wyd. pol.:
- 2013-11-25
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788377853450
Świat zapamiętał Marthę Gellhorn z dwóch powodów. Po pierwsze - była wybitnym korespondentem wojennym relacjonującym ważne konflikty, począwszy od wojny domowej w Hiszpanii, przez wojnę w Wietnamie, po amerykańską inwazję w Panamie. Tego typu praca wykonywana przez kobietę stanowiła fakt bez precedensu. Drugi powód doprowadzał ją do szału, bo nie miała zamiaru być przypisem do życia kogokolwiek. Mianowicie popularność dzięki małżeństwu z Ernestem Hemingwayem. Niektóre wyprawy odbywała w jego towarzystwie.
Martha Gellhorn była kobietą o wielkim temperamencie. Takie też są jej wspomnienia z podróży, które obfitują w przygody pełne grozy i niebezpieczeństw. Autorka wbrew rozsądkowi przedziera się starym autem przez targane wojną Chiny, aby spotkać się z Czang Kaj-szekiem. Dryfuje po wodach Morza Karaibskiego w poszukiwaniu U-Bootów. Dociera też do rosyjskich dysydentów w Związku Sowieckim. Na te "piekła na ziemi" reaguje oburzeniem, poruszeniem, ale i ironicznym humorem.
To pełna ognia i pasji rywalka Hemingwaya.
"Żona Hemingwaya postanowiła się ścigać z mężem - być wszędzie i opisać wszystko. Hongkong był wtedy parterowym miastem pozbijanym z kawałków starego drewna. Jedzie na wojnę w Chinach. Opisuje to jak wycieczkę najgorszego biura podróży. Droga na wojnę jest gorsza od samej wojny. Błoto, flegma, whisky, pluskwy. Najgorsza dla niej na wojnie jest nuda. Nie ma nic nudniejszego od relacjonowania wojny, która się nie dzieje, jak na Karaibach, gdzie można pływać nago między U-Bootami. Taniec i wóda do upadłego. Zapach trędowatych. Hemingway nazwałby to wszystko rypcium-pypcium, jak Wańkowicz notatki Króliczka. Ale ten typ literatury w pierwszej osobie potrafi budzić fascynację stylem: jadłam pomyje, mieszkałam jak świnia, ociekałam potem, etc. Martha Gellhorn pozostaje legendą i jako żona wielkiego pisarza, i jako wielka, tylko po swojemu, pisarka".
Krzysztof Mroziewicz
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 82
- 36
- 17
- 3
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
Cytaty
...wydaje się, że Rosjanie mają szczególny historyczny talent do uciskania i bycia uciskanym. Tak jakby żyli w permanentnej kwarantannie, w ...
RozwińDla wspaniałych, dzikich stworzeń z Afryki nie ma nadziei. Będziemy chronić smutne, uwięzione zwierzęta w zoo dla naszych dzieci. Wiem, że t...
Rozwiń
Opinia
Musicie wiedzieć, że Martha Gellhorn jest jedną z tych kobiet, które bezwzględnie podziwiam. Obok Oriany Fallaci, to prawdopodobnie najważniejsza postać w świecie twardej wojny relacjonowanej przez tzw. „słabą płeć”. Oczywiście słowo „słaba” w odniesieniu do kogoś takiego jak Martha jest, ujmując to delikatnie, błędem. Zresztą w ogóle wielkim błędem ludzkości jest określenie „słaba płeć”, bo co to u licha znaczy?! Zostawmy jednak „figle” językowe i skupmy się na tym, co najważniejsze, czyli książce, a właściwie wspomnieniach Gellhorn z wypraw najobrzydliwszych, najbardziej śmierdzących i niebezpiecznych, które jednocześnie okazały się być najcenniejsze i przyniosły dziennikarce nie tylko zwykłą, zawodową satysfakcję, ale SENS, a jak wiemy, sens bywa w życiu wszystkim.
„PODRÓŻE Z NIM I SAMOTNIE pięć piekieł na ziemi”, to napisana zaczepnym językiem książka o dziennikarskiej tułaczce. Jakże okropną niesprawiedliwością jest patrzenie na Marthę zza legendy Hemingwaya, którego żonę, przez jakiś czas, faktycznie była. Samego Ernesta uwielbiam za styl, nie do podrobienia i nie do zapomnienia, lecz totalnie odrzuca mnie jako osoba. Niestety Gellhorn nie tylko wpadła pod jego skrzydła, ale i nie uchroniła się przed skażeniem, chociażby politycznym. Mąż sprawił, że na komunizm patrzyła – napiszmy – „z przymrużeniem oka”, bagatelizowała go… bo w nim nie żyła, bo była znaną korespondentką, szanowaną postacią, a takie postaci komuniści lubili… tzn. lubią. I tu dochodzę do tego, co mi się najmniej podobało, a raczej nie podobało wcale: części chińskiej, czyli pierwszej, opisywanej przez autorkę wyprawy, w której towarzyszył jej Ernest. Nie interesowała mnie również Rosja, zaś Afryka… to złoto. Czasem też przeszkadzał mi jej stosunek do spotykanych ludzi, do biedy, choć składam to na karb dystansu, koniecznego w sytuacji, gdy dziennikarz styka się z najgorszym (znam to z własnego podwórka).
Gellhorn czaruje poczuciem humoru, piórem lekkim i zwinnym, oraz łatwością przekazu, który nigdy nie wpada w banał. Potrafi sprawnie łączyć fakty, odwołuje się do tego, co jest „na topie” i kontrastuje z tym, co jest potrzebne. Zachwyca również szczerość, taka ludzka uczciwość w stosunku do siebie, choć czasem wpada w pułapkę swojego mitu, ale jest to w sumie urocze, bo przecież ma do tego prawo. To jej życie, jej książka, jej wspomnienia. „PODRÓŻE Z NIM I SAMOTNIE” nie mogę być obiektywne, a jeśli by takie próbowały być, byłyby w najlepszym wypadku marne. Tu chodzi o nią, o to, co czuje, co czuła i jak to przeżywała. Dostajemy JEJ myśli, JEJ wątpliwości, JEJ radości, wzloty i upadki. Dlatego to jest takie dobre – bo jest JEJ. Martha Gellhorn zasługuje na naszą uwagę, bo nie była tylko żoną wielkiego pisarza (który bywał również wielkim chamem), ona była tylko czasem jego żoną, a zawsze Marthą. Muszę jednak zaznaczyć, że ujęło mnie to, w jaki sposób pisała o nim. Naprawdę go podziwiała, ale przede wszystkim go kochała. Gdyby był mniej zazdrosny i ograniczył swoje męskie ego pewnie by go uratowała, a on nie skończyłby z lufą w ustach.
8/10 cholernie warto
Musicie wiedzieć, że Martha Gellhorn jest jedną z tych kobiet, które bezwzględnie podziwiam. Obok Oriany Fallaci, to prawdopodobnie najważniejsza postać w świecie twardej wojny relacjonowanej przez tzw. „słabą płeć”. Oczywiście słowo „słaba” w odniesieniu do kogoś takiego jak Martha jest, ujmując to delikatnie, błędem. Zresztą w ogóle wielkim błędem ludzkości jest...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to