Tsunami Sonali Deraniyagala 6,6
ocenił(a) na 710 lata temu Zasiadłam do tej lektury zupełnie nie przygotowana. Nie czytałam recenzji, nie czytałam opisu. Spodziewałam się zmyślonej opowieści o tsunami. A otrzymałam spowiedź kobiety, która straciła wszystko. Ciężko jest mi opisać tę książkę, gdyż prawie przez cały czas miałam ściśnięte gardło. To, co przeżyła ta kobieta, jest dla mnie niewyobrażalne. Mam dzieci, mam dom, mam rodziców. Stracić to wszystko w jednej chwili? I nie oszaleć? Wydaje się to niemożliwe. A jednak życie pokazuje, że można.
Sonali urodziła się na Sri Lance, jednak dorosłe życie wiodła w Londynie, gdzie wraz z mężem byli wykładowcami. Mieli dwóch świetnych chłopców w wieku 5 i 7 lat. Swoje życie dzielili pomiędzy Anglię i Sri Lankę, na którą co roku zabierali dzieci na wakacje, by wraz z dziadkami poznawali kulturę i życie tego kraju. W 2004 roku wreszcie obojgu udało się dostać roczny urlop naukowy, który postanowili spędzić w kraju jej dzieciństwa. 26 grudnia tsunami zabrało jej wszystko. Zginęli jej synowie, mąż, rodzice. Ona jakimś cudem przeżyła.
Część książki jest opisem rozpaczy. Sonali ma wyrzuty sumienia, że żyje. Nie dopuszcza do siebie świadomości o tym, co ją spotkało. Pije, bierze leki, chce się zabić. Jest na dnie rozpaczy.
W części drugiej Sonali próbuje znaleźć ukojenie we wspomnieniach o swoich bliskich. Żyje w świecie, w którym jej bliscy wciąż istnieją. Wspomnienia chwil, które wcześniej umknęły z jej pamięci sprawiają, że kobieta czuje, jakby poznawała ich na nowo.
Opowieść Sonali rozgrywa się w ciągu ośmiu lat. Ośmiu lat cierpienia, rozpaczy, godzenia się z losem, uczenia się życia bez nich, od nowa. Nie jest to lekka lektura. Jak pisałam wcześniej, ciągle ściskało mnie w gardle. Książka jednak niesie ze sobą przesłanie. Bacznie przyglądaj się swoim bliskim, ciesz się każdą chwilą z dziećmi, bierz z życia wszystko, co ci oferuje. Drugie - nie znasz dnia, ani godziny.
Bardzo rzadko sięgam po takie książki. Opowieści z życia wzięte, o maltretowanych, czy wykorzystywanych dzieciach doprowadzają mnie do szału, po lekturze jestem rozbita. Dlatego omijam je szerokim łukiem. Nie wiem, czy sięgnęłabym po tę książkę, gdybym wcześniej znała jej zawartość. Rozpacz tej kobiety, to, co przeszła, wyobrażenie sobie siebie w takiej sytuacji, jest po prostu straszne. Podziwiam ją szczerze za to, że jednak w jakimś stopniu się podniosła, choć to, że żyje, zawdzięcza głównie przyjaciołom i dalszej rodzinie.
Książkę czyta się jak czyjś pamiętnik. Autorka nie boi się ukazać swoich najgłębszych uczuć, przeprowadza nas przez zdarzenia wraz z opisem swoich myśli. Czyta się tą opowieść bardzo szybko, lecz również bardzo ciężko.