Pasja narodzin. Moje życie: antropologia, rodzina i feminizm

Okładka książki Pasja narodzin. Moje życie: antropologia, rodzina i feminizm
Sheila Kitzinger Wydawnictwo: Mamania biografia, autobiografia, pamiętnik
440 str. 7 godz. 20 min.
Kategoria:
biografia, autobiografia, pamiętnik
Wydawnictwo:
Mamania
Data wydania:
2016-05-05
Data 1. wyd. pol.:
2016-05-05
Liczba stron:
440
Czas czytania
7 godz. 20 min.
Język:
polski
ISBN:
9788365087539
Tagi:
macierzyństwo poród feminizm rodzina antropologia
Średnia ocen

                7,6 7,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,6 / 10
10 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
1534
236

Na półkach: , , , , , , , ,

UWAGA! KOBIETY W CIĄŻY NIE POWINNY CZYTAĆ PONIŻSZEGO TEKSTU, A PRZYNAJMNIEJ NIE POWINNY TEGO ROBIĆ WRAŻLIWE KOBIETY W CIĄŻY

Rzeczniczka, ikona bodajże, porodu naturalnego, a raczej prawa kobiety do wyboru, jak ten poród ma przebiegać, niedawno zmarła, opowiada o swoim życiu i pracy. Ciepła, empatyczna osoba (przynajmniej taką jawi się na kartach swojej autobiografii, a jest to gatunek, do którego odnoszę się z dużą rezerwą), poza tym był to kolorowy ptak. Ciężko sobie wyobrazić zażywną starszą panią, przy kości, na czele manifestacji na rzecz naturalnego porodu, symulującej poród plastikowej lalki, ruchami bioder przypominającymi taniec. No nie można takiej osoby nie polubić. Nie jestem w stanie merytorycznie odnieść się do "Pasji narodzin", bo nie mam doświadczenia ani pełnej wiedzy o tym, jak powinien wyglądać dobry poród, ale po jej przeczytaniu stały się ze mną dwie rzeczy, z czego jedną można określić jako cud.

Po pierwsze (nie-cud), uświadomiłam sobie, że w polskich szpitalach położniczych (o których konkretnie, zaznaczam, Kitzinger nie pisze) jest gorzej niż myślałam. To jak wygląda przeciętny poród na terytorium Rzeczpospolitej (a ostatnio zdarza mi się na ten temat sporo czytać, poza tym przez dwa lata zajmowałam się jako prawnik procesami o odszkodowanie za błędy medyczne, reprezentując szpital, nikomu nie życzę czytać takich akt), to dla mnie (jak to ująć, nieużywając dosadnych i drastycznych słów) niehumanitarny "ubój" kobiet. Z jednej strony tzw. medykalizacja, czyli podłączanie do aparatury, która powoduje unieruchomienie kobiety, niepozwalającej jej się ruszać i przyjmować wygodnych pozycji, sztuczne wywoływanie porodu przez podawanie oksytocyny, wrzeszczenie na kobietę "przyj", pomimo że dla niej nie jest to jeszcze pora, ale w szpitalu rodzi się według z góry ustalonego przez szpital, nie naturę, harmonogramu. Ponadto, nadal stosuje się, często w sytuacjach, w których nie jest to konieczne, kleszcze i nacięcie krocza, to ostatnie określane przez Kitzinger jako zachodni odpowiednik okaleczania kobiecych genitaliów. Medykalizacja porodu potęguje ból i lęk kobiety, i w krajach zachodnich przyjmuje się w związku z tym, że w pakiecie z medykalizacją znajduje się również znieczulenie, z którego kobieta może oczywiście zrezygnować. W Polsce tymczasem normą jest odmowa znieczulenia, i to pomimo obowiązującego obecnie rozporządzenia gwarantującego znieczulenie przy każdym szpitalnym porodzie (realizującego postulat uznający znieczulenie jako prawo człowieka). Dyrekcje większości szpitali w Polsce już zapowiedziały, że mają gdzieś to rozporządzenie, względnie zagroziły zamknięciem oddziałów położniczych. Rodząca kobieta może błagać na klęczkach o uśmierzenie bólu. W najlepszym razie zostanie zbyta milczeniem i dostanie gaz rozweselający (historia mojej znajomej z tego roku), co wcale nie jest śmieszne. Wygląda na to, że kobiety, które rodzą w domu, albo w krajach Trzeciego Świata, w miejscach, gdzie nie ma szpitali, bądź funkcjonują szpitale-atrapy, ale są położne, nie boli tak strasznie jak w szpitalu. Trudno się więc dziwić, że kobiety w ciąży masowo załatwiają sobie zaświadczenia o konieczności cesarskiego cięcia, póki co znieczulanego (ale kto wie), który to zabieg nie powinien być normą, a wyjątkiem (na Klinicznej w Gdańsku takie zaświadczenie pielęgniarki od razu wyrzucają do kosza). Kwestia braku dostępu do znieczulenia to kolejny, po groźbie całkowitego zakazu aborcji, krąg kobiecego piekła.

Pomimo tej makabry, dzięki Kitzinger zdarzył się również cud, i to bez boskiej ingerencji. Lata życia w Polsce, czytania o polskich porodach w pracy i poza pracą, powolne, ale konsekwentne uświadamianie sobie, jak źle kobiety są tu traktowane, ta atmosfera zastraszenia przez fanatycznych polityków i nie tylko przez nich (to się dzieje się od lat, a nie dopiero od tego roku w związku z nową władzą), i to w różnych aspektach, nie tylko porodowych, doprowadziła mnie do tokofobii (fobia polegająca na lęku przed porodem). Kitzinger, nie omijając przecież tematów, które powodują u mnie objawy psychosomatyczne (bóle brzucha, utrata czucia w nogach i rękach, aż ciężko uwierzyć, że czytanie lub rozmawianie o porodzie może powodować takie stany), opisała poród w sposób przynoszący ulgę i nadzieję. To jest niesamowite, ale przestałam się aż tak strasznie bać. To jedna z najlepszych książkowych terapii, które mi się przytrafiły.

UWAGA! KOBIETY W CIĄŻY NIE POWINNY CZYTAĆ PONIŻSZEGO TEKSTU, A PRZYNAJMNIEJ NIE POWINNY TEGO ROBIĆ WRAŻLIWE KOBIETY W CIĄŻY

Rzeczniczka, ikona bodajże, porodu naturalnego, a raczej prawa kobiety do wyboru, jak ten poród ma przebiegać, niedawno zmarła, opowiada o swoim życiu i pracy. Ciepła, empatyczna osoba (przynajmniej taką jawi się na kartach swojej autobiografii, a...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    85
  • Przeczytane
    14
  • Posiadam
    7
  • Teraz czytam
    3
  • Położnictwo
    2
  • Ulubione
    2
  • Miscellaneous
    1
  • Przeczytane 2016
    1
  • Medycyna
    1
  • Psychologia
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Pasja narodzin. Moje życie: antropologia, rodzina i feminizm


Podobne książki

Przeczytaj także