Pamiętnik

Okładka książki Pamiętnik
Stanisław Brzozowski Wydawnictwo: Ossolineum biografia, autobiografia, pamiętnik
210 str. 3 godz. 30 min.
Kategoria:
biografia, autobiografia, pamiętnik
Wydawnictwo:
Ossolineum
Data wydania:
2007-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1985-01-01
Liczba stron:
210
Czas czytania
3 godz. 30 min.
Język:
polski
ISBN:
9788304049420
Tagi:
pisarz poeta twórczość poezja praca literatura książka religia historia filozof
Średnia ocen

                6,4 6,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,4 / 10
26 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
2446
2372

Na półkach:

W 1908 roku BRZOZOWSKIEGO oskarżono o współpracę z OCHRANĄ na podstawie rewelacji byłego jej agenta - Michaiła Bakaja. Mimo jawnej bezpodstawności oskarżenia rusofobiczne społeczeństwo w przytłaczającej większości uwierzyło w winę pisarza; uwierzyło, bo chciało uwierzyć. Wg Adama PRAGIERA /1886-1976/ była to zemsta ciemnogrodu za DEKORONACJĘ endeckiego i tromtadrackiego mitomana Henryka SIENKIEWICZA. Przypominam, ze rzadko dziś używana „tromtadracja” to krzykliwe, efekciarskie wygłaszanie patriotycznych haseł; ludzie, którzy w ten sposób głoszą takie hasła, to filistrzy, drobnomieszczanie, KOŁTUNERIA, pokrywająca krzykiem i PATOSEM swoje ubóstwo ideowe. Przypomnę, że np Jeremiego Wiśniowieckiego, głownego bohatera sienkiewiczowskiego „Ogniem i Mieczem”, Norman Davies w „Bożym Igrzysku” nazywa /str.437/:
... „pospolitym bandytą, łupieżcą wdowich majątków, renegatem i zdrajcą”...
.
Poszukiwania w archiwach OCHRANY śladów agenturalnej działalności BRZOZOWSKIEGO nie przyniosły definitywnego rozstrzygnięcia, tzn że pisarz nie potrafił udowodnić, iż nie jest „wielbłądem”. Nie wydając wyroku w tej sprawie, która przeszła do historii jako „SPRAWA BRZOZOWSKIEGO”, zwracam uwagę na fakt, że obecnie w analogicznych oskarżeniach formowanych przez „chory” IPN, brak dowodów w archiwach „bezpieki” interpretowany jest przez schizofreników Kaczyńskiego na NIEKORZYŚĆ oskarżanego. BRAK DOWODÓW świadczy wg nich o ZNISZCZENIU AKT agenta przez UB, tym samym o jego WAŻNEJ roli. Aby pogrążyć BRZOZOWSKIEGO w oczach rusofobicznego ciemnogrodu przypisano mu sprzeniewierzenie pieniędzy z kasy „BRATNIAKA”.

No cóż, po 20 latach działania Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy Jurka OWSIAKA oszołomy i ich mocodawcy „czarni”, zawistni o „taką kasę”, starają się zdeprecjonować SUKCES tej akcji, wytykając, że OJCIEC OWSIAKA BYŁ ATEISTĄ I MILICJANTEM. Jak pisze Mancewicz w „TP” „dekonspiracja” Owsiaka to drobiazg wobec .....
...„demaskacji GOMBROWICZA - jako autora niepotrafiącego pisać, i PICASSA - jako malarza nieumiejącego malować. Obaj symbolizowali sztukę zdegenerowaną. Owsiak zaś jest ilustracją zdegenerowanego społeczeństwa. Żal prawicy, ma kuku na muniu”.

Aby zakończyć „SPRAWĘ BRZOZOWSKIEGO” wspomnę, że MIŁOSZ poruszył ją w „CZŁOWIEKU WŚRÓD SKORPIONÓW, STUDIUM O STANISŁAWIE BRZOZOWSKIM” /inst.Lit.Paryż, 1962/, z kolei MICHNIK nawiązał do niej w ocenie ataków na MIŁOSZA: „...takiej nagonki nie znała polska literatura od czasu sprawy Brzozowskiego”, najjaśniej natomiast wyłuszczył swój pogląd GIEDROYĆ:

„Zawsze mówiłem, że gdyby przykładać do pisarzy bezwzględne miary polityczne i moralne, LITERATURA POLSKA PRZESTAŁABY ISTNIEĆ. Dlatego uważam, że należy odróżniać autora od jego dzieła i osądzać dzieło osobno. Inaczej będziemy mieli nieustającą sprawę Brzozowskiego. Co do mnie, oceniam to, co ktoś napisal, nie wchodząc w to, kim on był czy jest..... Przyznaję pierwszeństwo dziełu”.

Niewątpliwie mądra deklaracja i przede wszystkim odważna. Skromnie przyznaję, że chyba do niej nie dorosłem, bo Dąbrowską, Andrzejewskim, Iwaszkiewiczem czy Brandysami dalej się brzydzę. A propos Brandysów. Czułem się ostatnie 20 lat dziwnie, gdy wyczytywałem peany na cześć nieskazitelnie moralnego /??!!!/ Kazimierza Brandysa, którego, wierny naukom mego Ojca, zwykłem opluwać. No i okazało się, że to JA miałem rację. W ostatnim „Tyg. Powszechnym” Franaszek, autor biografii Miłosza, wspomina o PASZKWILANCKIM opowiadaniu pt „Nim będzie zapomniany” napisanym przez DYSPOZYCYJNEGO pana Kazia, po ucieczce Miłosza na Zachód. Ponadto, muszę przypomnieć, że tenże Kazio popełnił najsłynniejszy plagiat w literaturze polskiej, publikując rozchwytywane w latach 60-tych „Listy do pani Z” jako swoje dzieło, a nie jako przekład z oryginału włoskiego. „Political corectness” powoduje pomijanie obecnie „tego dzieła” w jego bibliografii.

Wstęp do „Pamiętnika” napisała PROFESOR Marta WYKA, córka PROFESORA Kazimierza WYKI. Czterdzieści siedem stron. Przebrnąłem przez ocean nudy, wynotowując zaledwie pół strony ciekawostek. Tak, rzadko wybitni ludzie mają wybitne potomstwo i vice versa. A no właśnie: rodzicami naszego bohatera byli Feliks /zm.1899/ i Wanda z Barańskich Brzozowscy; ojciec był zubożałym ziemianinem, człowiekiem „słabym, zaplątanym w nałóg pijaństwa” /Wyka, str.XIII/, pełniącym funkcję administratora w dobrach hrabiego POLETYŁŁY, matka zaś..... Najlepiej oddajmy głos pisarzowi: /Pamiętnik. Str.170/

„Matka moja jest najsilniejszym charakterem ludzkim, jaki spotkałem w życiu. Tak ustalonej w samym organizmie, tak bezwzględnej, bez wysiłku sięgającej po każdy środek, zarówno najniewinniejszy, jak najprzewrotniejszy - zimnej woli trudno sobie wyobrazić. Paradoks i tragedia tej duszy polega na tym, że ta straszna siła działa w próżni i działając w ten sposób przepoiła się nią, stała się prawdziwie demoniczną potęgą wrogą życiu, niszczącą je w samych korzeniach. Obcowanie z tą kobietą zostawia w duszy pustkę ogołoconą ze wszystkiego - rozpaczliwą. Jej myśli - to, co ona mówi, wnętrze jej odbijające się w słowach, odruchach - robią wrażenie nagiej zwartej ściany, która i d z i e - idzie wprost na nas; jest to jakby grób, który wali się na nas.... Nigdy nie wyleczę się z tego, co wytworzył, wyziębił, zniszczył we mnie wpływ Matki”.

Przytoczyłem ten fragment również po to, by zaprezentować memu potencjalnemu czytelnikowi, który według wszelkich znaków na ziemi i niebie nie sięgnie po Brzozowskiego, nieznośny, wg mnie manieryczny jego styl. /Czyż nie wystarczałoby napisać: Matka była despotką/. Jest on /styl/ wynikiem szczytowego egotyzmu. Brzozowski w „Pamiętniku” wielokrotnie podkreśla, że „..nędzą polskiej literatury... jest brak myśli”, a ponadto, że „...nie ma dziś w piszącej Polsce poza mną nikogo, kto by czuł właściwie znaczenie zagadnień filozoficznych...”. Samochwała ! Również jego manifest jest dla mnie próbą podkreślenia swego znaczenia: „Życie nasze, ja nasze - to jest posterunek, gdy my go opuścim, utraci go już cała ludzkośc na zawsze. Poczucie walki i odpowiedzialności - epicki stan duszy niezbędne są do moralnego zdrowia”.

Teraz najważniejsza uwaga, od której powinienem wogóle zacząć. „Pamiętnik” jest jedyną pozycją Brzozowskiego, którą przeczytałem. Zamówiłem „Pisma Wybrane”, może zdążę je przeczytać i omówić. Obecnie porządkuję tylko opinie innnych. I tak, ze względu na to, że trend czczenia Brzozowskiego wśród intelektualistów nadal obowiązuje zacznę od przeciwnej strony tj jego przeciwników. O sporze Irzykowski-Brzozowski raczej póżniej, teraz opinia Jerzego STEMPOWSKIEGO, wyrażona w liście do GIEDROYCIA: „Mnie odstręczała od Brzozowskiego niekonsystencja jego myśli, której - jak w bouillabaisse - pływa czternaście gatunków ryb i wszystkie niedogotowane. Tu kawałek Marksa, tu kawałek Macha, tu kawałek Newmana...”. „Przeintelektualizowanie” Brzozowskiego wykpił najdobitniej satyryk, autor bajek, Jan LEMAŃSKI /1866-1933/ w wierszu „ERUDYTA”. Oto fragment:
„Co stworzyli Fichci, Hegle, Kanci, Comci - umiem biegle. . Wszystkie zagraniczne „geisty” . Znam: Ibseny, Marksy, Kleisty . I Amiele i Sorele: Wszystkich, wszystko na proch mielę. . Wiem, co płonie, a co tli się W Goethem, w Heinem, w Novalisie; Co w Shakespearze, w Macauleyu, W Millu, w Keatsie i w Shelleju Wiem, co Dante rzekł, Carducci;
Wiem, co Machiavel uczy. Nikt nie żywił się tak niczem, Jak ja Fryderykiem Nietzschem. Wiem, co Budda, co Mahomet; Co jest Krishna, co Bafomet; Wiem, co pisał Tomasz z Kempis; Wiem, kto kocha zło, kto tępi; Wiem, gdzie zła, gdzie dobra rola, Jak jaki Savonarola.... Tak, lecz MOJE własne DZIEŁO - Moje własne - LICHO WZIĘŁO” /podkr.moje/

Jak mówiłem o Brzozowskim WYPADA mówić DOBRZE, lecz dobrze nie wyklucza różnie. Sam Brzozowski podkreśla nieustannie swoją katolickość, podkreśla tak żarliwie, a wręcz zbyt żarliwie, aby kato-Polak mu uwierzył. Podobny efekt wywołuje swoimi wyznaniami Miłosz, nie wspominając o Michniku, który tak „czarnych” się boi, że przyznaje wprawdzie w końcu I tomu, że „nakreśliłem obraz Kościoła zbyt rozjaśniony”, lecz w sześciu dalszych lizusostwo kontynuuje. Co do opinii o Brzozowskim, zacznę od Normana Daviesa, który widzi w nim JEDYNEGO PIONIERA POLSKIEGO MARKSIZMU. Dodajmy, że wg tegoż Daviesa, polski marksizm wydal ZALEDWIE dwóch myślicieli dużej klasy: Adama Schaffa /ur.1913/ i jego ucznia, Leszka Kołakowskiego /ur.1927/, obu wyrzuconych póżniej z Partii. Giedroyć z kolei wielokrotnie powtarza, że „wychował” się na lekturach Brzozowskiego i Żeromskiego. /Wymienia również Potockiego, Micińskiego i Berenta/. Wg Wyki, „pisma Brzozowskiego odegrały /wielką rolę/ w ukształtowaniu światopoglądu filozoficznego tzw „warszawskiej szkoły idei”...... Do szkoły tej należeli: Leszek Kołakowski, Bronisław Baczko, Andrzej Walicki, Jerzy Szacki, Zygmunt Bauman i inni. „Patronem” ich był Juliusz Kroński, heglista, filozof, który wpłynął równie zdecydowanie na światopogląd wybitnego pisarza - czyli Czesława Miłosza w jego wojennym i bezpośrednio powojennym okresie. Młodych filozofów „warszawskiej szkoły idei” pociągnął przede wszystkim historyzm Brzozowskiego i jego nieustanne próby związania jednostki z dziejowym światem. To właśnie w tym kręgu filozoficznym doszło do pierwszego po II wojnie tak dynamicznego odrodzenia pisarstwa filozoficznego Brzozowskiego, a także jego „filozofowania” rozumianego jako sposób życia duchowego, będącego w nieustannym ruchu. Najważniejszą pracą, jaka powstała w tym kręgu wybitnych brzozowszczyków, była książka Andrzeja Walickiego „S. Brzozowski - drogi myśli” /1977/”.

Pozwoliłem sobie na długi cytat z Wyki, ze względu na „mnogość” nazwisk, jak również, by dać przykład możliwości drzemiących w Pani Profesor w dziedzinie „utrupiania” najciekawszego tematu. Bo dla mnie to bełkot. Ponadto, zbędne, a właściwie wadliwe jest dodawanie po heglista wyjaśnienia filozof, jak to czyni autorka w przypadku Krońskiego, który nota bene szeroko był znany pod imieniem Tadeusz /1907-1958/ i przede wszystkim symbolizował karierowiczowską „żydokomunę”. Więcej o nim w eseju „Miłosz”, a tu przytoczę tylko słuszne stwierdzenie jego z 1948 r: „To nie komunizm i nie Polska dzisiejsza są temu winne, że ludzie żle piszą. Winę za to ponoszą po prostu sentymentalizm i romantyzm”. Co do zgrupowania w/w wybitnych intelektualistów w „kręgu brzozowszczyków” widzę tylko nieodpowiedzialną ciągotę do uproszczonej klasyfikacji /zaszeregowywania/ ludzi, natomiast „jego nieustanne próby związania jednostki z dziejowym światem” dotyczyły jednej jednostki - jego samego.

Wracamy do pozytywnych opinii o Brzozowskim. Andrzej Kijowski uważa, że B. jako „nowoczesny myśliciel religijny - zyskuje pozycję, która zapewnia mu miejsce obok Pierre’a Teilharda de CHARDIN, Simone WEIL, Thomasa MERTONA”, a Andrzej Mencwel umieszcza „Pamiętnik” wśród NAJWYBITNIEJSZYCH DZIEŁ LITERATURY POLSKIEJ XX w. Zakończmy uwagą Wyki o „Pamiętniku”: „W ostatnim dziele, jakie wyszło spod jego pióra, Brzozowski złożył szczególny hołd czczonej przez niego koncepcji HOMO FABER. Pozostal twórcą i wytwórcą aż do cielesnego finału”. /Homo faber to twórca/. Nie wiem co Pani Profesor chciała powiedzieć, ale ŁADNIE powiedziała.

Czas na moje podsumowanie. Sądzę, że moje rozczarowanie „Pamiętnikiem” wynika z upływu czasu. Nie wziąłem dość głęboko pod uwagę faktu, że został on napisany ponad STO LAT TEMU /przełom 1910-1911/. Moja „wtórna” znajomość myśli Brzozowskiego, przyćmiła możliwość odczucia nowatorstwa jego poglądów. Np. Swedenborga i Blake’a poznałem uprzednio z Miłosza „Ziemi ULRO”, a poglądami, trochę wyimaginowanego wroga, tj Irzykowskiego zachwycałem się w wieku lat 16 tj 53 lata temu, gdy odkryłem w bibliotece mego Ojca - „PAŁUBĘ”. Ukuty od tytułu „PAŁUBIZM” zapamiętałem jednakże jako oręż walki z Leonem CHWISTKIEM, a nie z BRZOZOWSKIM. A może się mylę? A może Brzozowski, uważający się za „pępek świata” zbyt pochopnie traktował kazde słowo wypowiedziane przez Irzykowskiego za atak na siebie? /Ku pamięci: Karol IRZYKOWSKI /1873-1944/ ranny w Powstaniu Warszawskim, umarł w szpitalu w Żyrardowie. Pogrzeb mial miejsce 4.11.1944 r., w jego imieniny/. Dzięki „Pamiętnikowi” zainteresowałem się Newmanem, Sorelem i Carlylem i za to dziękuję.

Jeszcze przypomniała mnie się cenna uwaga Sławomira Sierakowskiego /ur. 1979, red.nacz. „Krytyki Politycznej”, wydawca m.in. pism Brzozowskiego/: „nieuchronną częścią losu INTELIGENTA jest obustronne niezrozumienie, a nawet odrzucenie przez społeczeństwo..... Mamy w Polsce dwie zinstytucjonalizowane w sferze publicznej tożsamości: NARODOWO-KATOLICKĄ i SCEPTYCZNO-LIBERALNĄ. Miłosz, podobnie jak Brzozowski, obie odrzucał wprost”.

W 1908 roku BRZOZOWSKIEGO oskarżono o współpracę z OCHRANĄ na podstawie rewelacji byłego jej agenta - Michaiła Bakaja. Mimo jawnej bezpodstawności oskarżenia rusofobiczne społeczeństwo w przytłaczającej większości uwierzyło w winę pisarza; uwierzyło, bo chciało uwierzyć. Wg Adama PRAGIERA /1886-1976/ ...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    53
  • Przeczytane
    39
  • Posiadam
    17
  • 2024
    2
  • Literatura polska
    2
  • 2015
    1
  • Dzienniki, wspomnienia / eseje, felietony
    1
  • Teraz czytam
    1
  • Masy, marksizmy i rewolucje
    1
  • Auto- i biografie
    1

Cytaty

Więcej
Stanisław Brzozowski Pamiętnik Zobacz więcej
Stanisław Brzozowski Pamiętnik Zobacz więcej
Stanisław Brzozowski Pamiętnik Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także