rozwiń zwiń

EVE: Era Empireum

Okładka książki EVE: Era Empireum
Tony Gonzales Wydawnictwo: Zysk i S-ka fantasy, science fiction
592 str. 9 godz. 52 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Tytuł oryginału:
EVE. The Empyrean Age
Wydawnictwo:
Zysk i S-ka
Data wydania:
2011-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2011-01-01
Liczba stron:
592
Czas czytania
9 godz. 52 min.
Język:
polski
ISBN:
978-83-7506-678-4
Tłumacz:
Adrian Napieralski
Tagi:
EVE science fiction
Średnia ocen

                6,6 6,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,6 / 10
90 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
1575
926

Na półkach:

Recenzja pierwotnie zamieszczona na portalu szortal.com

Od zawsze miałem upodobanie do gier wszelakich. Będąc nastolatkiem marzyłem o grach w których mógłbym zmierzyć się z szeroką rzeszą graczy. Istniała wtedy formuła gier Play by mail, ale jakoś nigdy nie udało mi się wziąć udziału w tego typu rozgrywkach. Główną przeszkodą był fakt, że w Polsce nigdy nie zdobyły one większej popularności, a do tych zachodnich dostęp był mocno utrudniony. Bariera językowa, sprawność polskiej poczty i systemu bankowego czyniły takie przedsięwzięcie niemal niemożliwym. Teraz gdy w dobie internetu dostęp do tego typu rozrywki jest nadzwyczaj łatwy, okazało się, że to straszny pożeracz czasu. A tego teraz akurat mam najmniej. Nigdy nie grałem w Eve Online i podejrzewam, że nigdy nie będę.

Siadając do lektury EVE. Era Empireum nie wiedziałem o grze nic poza informacją ogólnodostępną w sieci. Zaciekawiony zapewnieniami o bogactwie świata w którym odbywa się rozgrywka z zainteresowaniem sięgnąłem po pozycję proponowaną przez wydawnictwo Zysk i S-ka. Dodatkową zachętą była okładka sugerująca militarną przygodę w konwencji space opery. A tego akurat było mi trzeba. Głębokiego kosmosu, podróży międzygwiezdnych, spektakularnych bitew i porządnej, klasycznej fabuły SF. I muszę przyznać, że Tony Gonzales, ze swoim cegłowatych rozmiarów woluminem, w sporej mierze zaspokoił te potrzeby.

Świat gry, a co za tym idzie również powieści, cechuje niesamowite bogactwo i różnorodność. Wieki temu ludzkość opuściła, mityczną dziś Ziemię. W tym czasie, podbój kosmosu liczony w dziesiątkach i setkach tysięcy lat, spowodował, że ludzie są obecni na tysiącach planet rozproszonych w kosmosie. Dało to autorowi możliwość umieszczenia akcji w dowolnej scenerii, od niewolniczych planet zajmujących się głównie prymitywną produkcją rolną po technicznie zaawansowane stacje kosmiczne. Naturalnie ludzkość po staremu podzielona jest na frakcje/państwa mniej lub bardziej nieprzyjazne sobie, a światem wciąż rządzą dzisiejsze emocje, pragnienia i idee.

Na tym tle autor zbudował wielowątkową fabułę. Niemal przez całą powieść poszczególne historie prowadzone są równolegle, by pod koniec spleść się w jedno. Owa obfitość połączona z egzotyką nazw i imion zmusza czytelnika do stałego, wzmożonego poziomu skupienia. Bez tego łatwo się pogubić i stracić orientację o kim akurat autor pisze i gdzie dane wydarzenia mają miejsce. Ogromne uniwersum i rozbudowana koncepcja fabularna z jednej strony cieszą, z drugiej jednak skutkują spadkiem jakości. Wydaje się, że autor starał się chwycić zbyt wiele srok za ogon i niestety nie do końca podołał zadaniu. Obcując z lekturą mamy wrażenie nie najlepiej pozszywanego patchworku. Bywają fragmenty bardzo apetyczne, świetnie przedstawione. Koncepcja kapsuł, realia pewnego rolniczego świata czy wątek dotyczący przemytników i grabieżców kosmicznych (swoją drogą historia ta niemal jota w jotę przypomina świetny serial SF – Firefly). Mnóstwo jest też jednak różnorodnych nieporadności. Słabo przemyślane manipulowanie skalą czasową, zupełnie nierealne aspekty ekonomiczne, z kapelusza wyciągnięci Starsi, schematyzm procesów historyczno-socjologicznych czy postać Brokera - chyba jedna z najgorzej wykreowanych postaci w literaturze. Zresztą budowa bohaterów to pięta achillesowa autora. Poza pojedynczymi wyjątkami postacie rysowane są grubą kreską, schematycznie, brak im wiarygodności.

Z całej książki przebija wielkie zaangażowanie, zapał i zamiłowanie autora do opisywanego świata. Niestety brak mu porządnego warsztatu, zarówno pod względem czysto literackim jak i koncepcyjnym. Językowo jest po prostu poprawnie, a między wierszami niestety odnajdziemy ślady tabelek, szablonów i gierczanego schematyzmu.

Formalnie książka jest dość specyficzna. Podzielona na siedemdziesiąt pięć rozdziałów, z których niemal każdy składa się z kilku dodatkowych podrozdziałów. Biorąc pod uwagę, że w zasadzie każdy nowy mini-rozdział to skok do innej linii narracyjnej, nie powinna nas dziwić sytuacja lekkiego chaosu. Jednak zaangażowany i skupiony czytelnik poradzi sobie z tym bez problemu. Z pewnością znajomość świata gry pomaga w percepcji opisanej historii jednak brak tej wiedzy nie jest specjalną przeszkodą przy czytaniu.

Tłumacz w zasadzie wyszedł z przygody obronną ręką lecz zdecydowanie nie można jego pracy nazwać elegancką. Trafiają się drobne błędy w rodzaju numerous tłumaczonego na liczebnych miast licznych, incarnation przełożonego na niezgrabną inkarnację w miejsce polskiego wcielenia, niekonsekwencji w tłumaczeniu nazw własnych, itp. Całość sprawia wrażenie przekładu dokonanego przy pomocy automatu.

Jeśli kto ma ochotę na niezobowiązującą, epicką przygodę w kosmicznej przestrzeni to dzieło pana Gonzalesa powinno przypaść mu do gustu. Równocześnie, bardziej uważny czytelnik znajdzie też asumpt by pomyśleć o rzeczach mniej lekkiej natury. Manipulacje genetyczne, klonowanie, niewolnictwo, nierówności społeczne, eskalacja zbrojeń i związane z tym konflikty czy zagrożenia niesione przez religie – w mniejszym lub większym stopniu kwestie te podnoszone są w powieści. W konsekwencji, EVE. Era Empireum nie jest jakąś szczególnie wartą polecenia pozycją, ale nie zasługuje też na to by zniechęcać do sięgnięcia po nią.

Recenzja pierwotnie zamieszczona na portalu szortal.com

Od zawsze miałem upodobanie do gier wszelakich. Będąc nastolatkiem marzyłem o grach w których mógłbym zmierzyć się z szeroką rzeszą graczy. Istniała wtedy formuła gier Play by mail, ale jakoś nigdy nie udało mi się wziąć udziału w tego typu rozgrywkach. Główną przeszkodą był fakt, że w Polsce nigdy nie zdobyły one...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    116
  • Chcę przeczytać
    90
  • Posiadam
    61
  • Teraz czytam
    10
  • Fantastyka
    5
  • Chcę w prezencie
    4
  • Science Fiction
    2
  • Ulubione
    2
  • Sci-Fi
    2
  • O001
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki EVE: Era Empireum


Podobne książki

Przeczytaj także