Najnowsze artykuły
- ArtykułyKsiążki o przyrodzie: daj się ponieść pięknu i sile natury podczas lektury!Anna Sierant5
- ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński37
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać422
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Tony Gonzales
2
6,8/10
Pisze książki: fantasy, science fiction
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,8/10średnia ocena książek autora
115 przeczytało książki autora
102 chce przeczytać książki autora
2fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
EVE: Era Empireum Tony Gonzales
6,6
Recenzja pierwotnie zamieszczona na portalu szortal.com
Od zawsze miałem upodobanie do gier wszelakich. Będąc nastolatkiem marzyłem o grach w których mógłbym zmierzyć się z szeroką rzeszą graczy. Istniała wtedy formuła gier Play by mail, ale jakoś nigdy nie udało mi się wziąć udziału w tego typu rozgrywkach. Główną przeszkodą był fakt, że w Polsce nigdy nie zdobyły one większej popularności, a do tych zachodnich dostęp był mocno utrudniony. Bariera językowa, sprawność polskiej poczty i systemu bankowego czyniły takie przedsięwzięcie niemal niemożliwym. Teraz gdy w dobie internetu dostęp do tego typu rozrywki jest nadzwyczaj łatwy, okazało się, że to straszny pożeracz czasu. A tego teraz akurat mam najmniej. Nigdy nie grałem w Eve Online i podejrzewam, że nigdy nie będę.
Siadając do lektury EVE. Era Empireum nie wiedziałem o grze nic poza informacją ogólnodostępną w sieci. Zaciekawiony zapewnieniami o bogactwie świata w którym odbywa się rozgrywka z zainteresowaniem sięgnąłem po pozycję proponowaną przez wydawnictwo Zysk i S-ka. Dodatkową zachętą była okładka sugerująca militarną przygodę w konwencji space opery. A tego akurat było mi trzeba. Głębokiego kosmosu, podróży międzygwiezdnych, spektakularnych bitew i porządnej, klasycznej fabuły SF. I muszę przyznać, że Tony Gonzales, ze swoim cegłowatych rozmiarów woluminem, w sporej mierze zaspokoił te potrzeby.
Świat gry, a co za tym idzie również powieści, cechuje niesamowite bogactwo i różnorodność. Wieki temu ludzkość opuściła, mityczną dziś Ziemię. W tym czasie, podbój kosmosu liczony w dziesiątkach i setkach tysięcy lat, spowodował, że ludzie są obecni na tysiącach planet rozproszonych w kosmosie. Dało to autorowi możliwość umieszczenia akcji w dowolnej scenerii, od niewolniczych planet zajmujących się głównie prymitywną produkcją rolną po technicznie zaawansowane stacje kosmiczne. Naturalnie ludzkość po staremu podzielona jest na frakcje/państwa mniej lub bardziej nieprzyjazne sobie, a światem wciąż rządzą dzisiejsze emocje, pragnienia i idee.
Na tym tle autor zbudował wielowątkową fabułę. Niemal przez całą powieść poszczególne historie prowadzone są równolegle, by pod koniec spleść się w jedno. Owa obfitość połączona z egzotyką nazw i imion zmusza czytelnika do stałego, wzmożonego poziomu skupienia. Bez tego łatwo się pogubić i stracić orientację o kim akurat autor pisze i gdzie dane wydarzenia mają miejsce. Ogromne uniwersum i rozbudowana koncepcja fabularna z jednej strony cieszą, z drugiej jednak skutkują spadkiem jakości. Wydaje się, że autor starał się chwycić zbyt wiele srok za ogon i niestety nie do końca podołał zadaniu. Obcując z lekturą mamy wrażenie nie najlepiej pozszywanego patchworku. Bywają fragmenty bardzo apetyczne, świetnie przedstawione. Koncepcja kapsuł, realia pewnego rolniczego świata czy wątek dotyczący przemytników i grabieżców kosmicznych (swoją drogą historia ta niemal jota w jotę przypomina świetny serial SF – Firefly). Mnóstwo jest też jednak różnorodnych nieporadności. Słabo przemyślane manipulowanie skalą czasową, zupełnie nierealne aspekty ekonomiczne, z kapelusza wyciągnięci Starsi, schematyzm procesów historyczno-socjologicznych czy postać Brokera - chyba jedna z najgorzej wykreowanych postaci w literaturze. Zresztą budowa bohaterów to pięta achillesowa autora. Poza pojedynczymi wyjątkami postacie rysowane są grubą kreską, schematycznie, brak im wiarygodności.
Z całej książki przebija wielkie zaangażowanie, zapał i zamiłowanie autora do opisywanego świata. Niestety brak mu porządnego warsztatu, zarówno pod względem czysto literackim jak i koncepcyjnym. Językowo jest po prostu poprawnie, a między wierszami niestety odnajdziemy ślady tabelek, szablonów i gierczanego schematyzmu.
Formalnie książka jest dość specyficzna. Podzielona na siedemdziesiąt pięć rozdziałów, z których niemal każdy składa się z kilku dodatkowych podrozdziałów. Biorąc pod uwagę, że w zasadzie każdy nowy mini-rozdział to skok do innej linii narracyjnej, nie powinna nas dziwić sytuacja lekkiego chaosu. Jednak zaangażowany i skupiony czytelnik poradzi sobie z tym bez problemu. Z pewnością znajomość świata gry pomaga w percepcji opisanej historii jednak brak tej wiedzy nie jest specjalną przeszkodą przy czytaniu.
Tłumacz w zasadzie wyszedł z przygody obronną ręką lecz zdecydowanie nie można jego pracy nazwać elegancką. Trafiają się drobne błędy w rodzaju numerous tłumaczonego na liczebnych miast licznych, incarnation przełożonego na niezgrabną inkarnację w miejsce polskiego wcielenia, niekonsekwencji w tłumaczeniu nazw własnych, itp. Całość sprawia wrażenie przekładu dokonanego przy pomocy automatu.
Jeśli kto ma ochotę na niezobowiązującą, epicką przygodę w kosmicznej przestrzeni to dzieło pana Gonzalesa powinno przypaść mu do gustu. Równocześnie, bardziej uważny czytelnik znajdzie też asumpt by pomyśleć o rzeczach mniej lekkiej natury. Manipulacje genetyczne, klonowanie, niewolnictwo, nierówności społeczne, eskalacja zbrojeń i związane z tym konflikty czy zagrożenia niesione przez religie – w mniejszym lub większym stopniu kwestie te podnoszone są w powieści. W konsekwencji, EVE. Era Empireum nie jest jakąś szczególnie wartą polecenia pozycją, ale nie zasługuje też na to by zniechęcać do sięgnięcia po nią.
EVE: Era Empireum Tony Gonzales
6,6
Kosmiczny świat science fiction w odległej przyszłości? Niby nie czytam książek tego typu, ale co mi tam! - pomyślałam. Książka długa, więc miejscami trudno było przez nią przebrnąć. Z drugiej strony opisy bitew zawarte w powieści zapierały dech w piersiach! Potrafiłam wyobrazić sobie każdy szczegół... Książka poruszała także tematy dotyczące polityki, społeczeństwa. Bądź co bądź pozycja godna polecenia :D