Dziennik czasu okupacji
- Kategoria:
- reportaż
- Tytuł oryginału:
- Occupation Diaries
- Wydawnictwo:
- Karakter
- Data wydania:
- 2014-03-27
- Data 1. wyd. pol.:
- 2014-03-27
- Liczba stron:
- 364
- Czas czytania
- 6 godz. 4 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788362376513
- Tłumacz:
- Anna Sak
- Tagi:
- Palestyna Izrael niewola okupacja mur Ziemia Święta dziennik konflikt izraelsko-palestyński
W dniu 23 lipca 2010 roku Raja Shehadeh notuje: „Od dłuższego czasu planowałem zejść zboczem koło naszego domu i uratować choć trochę skamieniałych korali, zanim dotrze tutaj nowa droga i ruszy budowa, a skamieliny zostaną rozbite w pył. Dziś nareszcie mi się udało; nazbierałem tyle, ile byłem w stanie unieść”. W dzienniku palestyńskiego pisarza nie ma nieistotnych słów ani nieznaczących gestów. Każde zdarzenie, każda obserwacja jest impulsem do refleksji nad sytuacją okupowanego kraju i zamieszkujących go ludzi. Być może wynika to z samej istoty życia w Palestynie: trudy codziennego życia sprawiają, że nawet zwykłe czynności, jak wyjazd do innego miasta, są skomplikowane i obwarowane systemem zakazów.
Shehadeh prowadził swe zapiski od grudnia 2009 do grudnia 2011 roku. W tym czasie na Bliskim Wschodzie sporo się działo: izraelskie wojsko zaatakowało turecką Flotyllę Wolności, zabijając dziewięć osób i raniąc dziesiątki innych, Arabska Wiosna obudziła nadzieję na demokratyczne przemiany w regionie, a Palestyna złożyła wniosek o uzyskanie statusu nieczłonkowskiego państwa-obserwatora w ONZ. Jednocześnie codzienne życie Palestyńczyków w żadnym stopniu nie uległo zmianie; nadal są traktowani jak obywatele drugiej kategorii, poddawani represjom, upokarzającym kontrolom, ograbiani z ziemi, pozbawiani swych praw. Raja Shehadeh, mieszkający w okupowanym przez Izrael Ramallah, w przejmujący sposób opisuje rzeczywistość w jej wymiarze publicznym i prywatnym, pokazując, jak polityka wpływa na codzienne życie Palestyńczyków. Jego pisarstwo jest świadectwem nieustępliwej, choć podszytej goryczą walki o sprawiedliwość, w której autor nie unika także krytyki pod adresem swoich rodaków. Lektura książki Shehadeha to rzadka okazja, by na świat i Bliski Wschód spojrzeć z innej, nieobecnej w polskich mediach perspektywy.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Nauczyłem się zawsze zakładać najgorszy scenariusz
„Dziennik…” został napisany przez człowieka, którego dogonił czas; człowieka powoli zdającego sobie sprawę, że nie doczeka końca izraelskiej okupacji palestyńskich ziem. Książka ta jest więc zapisem narastającego zmęczenia Raji Shehadeha sytuacją na Bliskim Wschodzie, ale i świadectwem imponującej wytrwałości autora w kontynuowaniu roli kronikarza, dbającego o to, żeby świat (głównie zachodni) nie mógł odwrócić się od prawdy Palestyńczyków.
To już trzecia książka Shehadeha wydana przez Karakter; przeszłe eksperymenty sprawiły, że Przemek Dębowski trzyma formę, ponieważ nowa okładka jest zdecydowanie najładniejszą z tych, jakie do tej pory mogliśmy w krakowskim wydawnictwie oglądać (pomogło wykorzystanie zdjęć z agencji Magnum Photos, rozczarowani będą tylko ci, którzy liczyli na jednorodność pozycji w tej serii). Posunąłbym się do odważnego stwierdzenia, że Wydawnictwo Czarne powinno lekko dygnąć z uznaniem.
W towarzystwie Raji spędzamy dwa lata, od grudnia 2009 do grudnia 2011 roku, wpatrując się w wysokie ściany muru bezpieczeństwa, z nadzieją wsłuchując się w echa Arabskiej Wiosny czy szukając spokoju w pielęgnacji ogrodu. A Shehadeh pisze nieregularnie: czasami kilka dni pod rząd, a czasem kolejne wpisy dzieli od siebie nawet miesiąc. Kiedy coś go poruszy, może to być głośne wydarzenie międzynarodowe albo wycieczka ze znajomymi na piknik, natychmiast zasiada nad dziennikiem i przemawia spokojnym, lecz mocnym głosem, nie nawołując do agresji, ale nazywając rzeczy po imieniu: okupacja zawsze pozostaje okupacją. Poza tym opisuje głównie codzienność, te wszystkie małe problemy sprawiające, że Palestyńczycy czują się obco we własnym kraju, w którym podróż między miastami może okazać się zadaniem prawie niewykonalnym, a izraelskie osiedla pojawiają się na mapie jak krosty przy ospie; być może w przyszłości urzędnik bez poczucia humoru połączy je ciągłą linią, ozdabiając Zachodni Brzeg Jordanu administracyjnym patchworkiem. Brzmi absurdalnie, prawda? Lecz taki obraz wyłania się z książki Shehadeha: obraz świata, gdzie nienawiść do sąsiada jest podstawowym prawem każdego człowieka, gdzie rząd Izraela nie radzi sobie z buntującymi się osadnikami i wysyła na nich własne wojsko, gdzie w punktach kontrolnych każdego dnia upokarzani są zmierzający do pracy Palestyńczycy. Autor ze smutkiem zauważa także rosnące podziały wśród własnych rodaków: niezrozumienie pomiędzy świeckimi a religijnymi Arabami jeszcze bardziej utrudnia niełatwe współżycie z okupantem.
Bywa, że Raja wpada w gniew, lecz bardzo szybko się opanowuje, bo, jak sam pisze, gniewnego rzecznika jakiejkolwiek sprawy łatwiej jest zlekceważyć. Dlatego przeważającym nastrojem „Dziennika…” jest żal za niedostępną przeszłością oraz przemijającą teraźniejszością, ale też upór, ponieważ Shehadeh wydaje się nie godzić na bezsilność wobec powolnego pędu historii, który nie zaspokoi w najbliższym czasie marzeń o pokoju. Postanowił zatem zostać na tej skolonizowanej, jak sam ją nazywa, ziemi, będąc nieustannie przygotowanym na najgorsze i z mozołem pchać swoje dzieło do przodu, czekając na deszcz tak potrzebny jego ukochanym roślinom.
Rafał Łukasik
Książka na półkach
- 232
- 138
- 58
- 8
- 7
- 6
- 6
- 5
- 4
- 3
Opinia
Dziennik pełen bólu, sprawiedliwej złości, rozczarowania, ale też nadziei, że kiedyś się uda żyć normalnie, godnie; oraz zachwytu nad palestyńską przyrodą. Przemyślenia zaangażowanego pisarza- prawnika, chrześcijanina, który mieszka w Ramallah, na okupowanych przez Izrael terytoriach palestyńskich. W Polsce wciąż słabo słyszalny jest głos Palestyńczyków, dominuje narracja izraelska. Taka książką to perełka, wyłom w murze stereotypowego myślenia Arab-terrorysta, czy Arab to tylko muzułmanin. Nic nie jest czarno-białe, jednowymiarowe, zwłaszcza konflikty zbrojne. Pozycja godna polecenia, poszerza horyzonty, pokazuje, jak wygląda zwykłe życie Palestyńczyków pod izraelską okupacją, z czym się zmagają, jak są upokarzani, jak rodzi to gniew i frustrację. Polecam.
Dziennik pełen bólu, sprawiedliwej złości, rozczarowania, ale też nadziei, że kiedyś się uda żyć normalnie, godnie; oraz zachwytu nad palestyńską przyrodą. Przemyślenia zaangażowanego pisarza- prawnika, chrześcijanina, który mieszka w Ramallah, na okupowanych przez Izrael terytoriach palestyńskich. W Polsce wciąż słabo słyszalny jest głos Palestyńczyków, dominuje narracja...
więcej Pokaż mimo to