Jestem świeżo po lekturze i myślami wciąż jestem na stacji New Hope! Co to była za przygoda!
Jako osoba, która rzadko czytuje sf byłam zaskoczona, jak łatwo udało mi się wsiąknąć w ten świat. Klimat ciasnej, brudnej i mrocznej stacji, to moim zdaniem największa zaleta książki, aż było mi jej mało! Bo właściwie trudno mi określić, jak wiele czasu spędzamy na niej w całej książce? Tydzień? Może dwa? Brakowało mi trochę opisu tych wyższych pięter stacji, tych bogatych i pięknych, tak dla równowagi w zestawieniu z zagrzybiałymi i dusznymi korytarzami najniższych poziomów.
Pośród tego świetnego klimatu mamy również bohaterów. Przyznam, że na początku trochę mi się myliło, kto jest kim, ale z biegiem czasu wyłonili się z tego pełnokrwiści bohaterowie, których losy śledziłam z zapartym tchem. Mam już nawet swoich ulubieńców, ale nie wiem, czy moje serduszko nie zostanie złamane, bo świat wykreowany przez autorkę jest brutalny, a to znaczy, że nikt nie może czuć się bezpiecznie.
Książka jest napisana przyjemnym językiem, czyta się ją lekko i szybko (za szybko! Książka jest zdecydowanie za krótka!)
Na pewno sięgnę po kolejny tom, bo potencjał na rozwój historii jest ogromny!

Jestem świeżo po lekturze i myślami wciąż jestem na stacji New Hope! Co to była za przygoda!
Jako osoba, która rzadko czytuje sf byłam zaskoczona, jak łatwo udało mi się wsiąknąć w ten świat. Klimat ciasnej, brudnej i mrocznej stacji, to moim zdaniem największa zaleta książki, aż było mi jej mało! Bo właściwie trudno mi określić, jak wiele czasu spędzamy na niej w całej...