Oliwia przechodzi ostatnio trudny czas. Chcąc odpocząć od codziennego życia wraca do babci, a tym samym rodzinnego miasta. Już od samego początku jej świąteczne planu lęgną w gruzach i dziewczyna zostaje sama. Chcąc znaleźć sobie zajęcie, postanawia podjąć się wolontariatu.

Miałam już styczność z twórczością autorki i byłam bardzo ciekawa jej wersji w książce bardziej młodzieżowej. Niestety mam bardzo mieszane uczucia co do samej historii.

Poznajemy tutaj Oliwię, która jest młodą influenserką. Dziewczyna wzbudziła we mnie najwięcej emocji. Z początku zaimponowała mi swoim ciętym językiem, niestety później zmieniła się całkowicie. Miałam wrażenie, że jest to osoba po prostu toksyczna. Całe szczęście, że w tej historii jest ktoś taki jak Maks. Swoją postacią wprowadził świeżość i uśmiech na twarzy.

Autorka ma bardzo dobry styl pisania. Jej książki czyta się z ogromną przyjemnością. Do plusów tej historii mogę na pewno zaliczyć wątek fundacji pomagającej dzieciom. Niestety było o niej za mało, ale rozumiem, że tutaj autorka skupiła się na innych wątkach. Tylko dla mnie tych wątków było trochę za dużo, a zbyt mało rozwinięć.

Pojawia się tutaj wiele postaci i sytuacji, które niestety nic nie wnoszą do historii, a szkoda. Mimo tych minusów, miło spędziłam czas z ta książką. Dawka humoru była mi potrzebna i właśnie ją dostałam, dodatkowo klimat świąt dopełnił całość. Jedynie czego jestem pewna to tego, że emocji (różnych i niekoniecznie pozytywnych) doświadczycie czytając tą historię.

Oliwia przechodzi ostatnio trudny czas. Chcąc odpocząć od codziennego życia wraca do babci, a tym samym rodzinnego miasta. Już od samego początku jej świąteczne planu lęgną w gruzach i dziewczyna zostaje sama. Chcąc znaleźć sobie zajęcie, postanawia podjąć się wolontariatu.

Miałam już styczność z twórczością autorki i byłam bardzo ciekawa jej wersji w książce bardziej...