rozwińzwiń

Fukushima. Kronika wypadku bez końca

Okładka książki Fukushima. Kronika wypadku bez końca Bertrand Galic, Roger Vidal
Okładka książki Fukushima. Kronika wypadku bez końca
Bertrand GalicRoger Vidal Wydawnictwo: Non Stop Comics komiksy
128 str. 2 godz. 8 min.
Kategoria:
komiksy
Wydawnictwo:
Non Stop Comics
Data wydania:
2023-09-27
Data 1. wyd. pol.:
2023-09-27
Liczba stron:
128
Czas czytania
2 godz. 8 min.
Język:
polski
ISBN:
9788382305029
Tłumacz:
Wojciech Birek
Średnia ocen

7,0 7,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Okładka książki Wiele śmierci Laili Starr Filipe Andrade, Ram Venkatesan
Ocena 7,9
Wiele śmierci ... Filipe Andrade, Ram...
Okładka książki Z całej pety! Daniel Warren Johnson, Mike Spicer
Ocena 7,8
Z całej pety! Daniel Warren Johns...
Okładka książki Foligatto Alexios Tjoyas, Nicolas de Crécy
Ocena 7,0
Foligatto Alexios Tjoyas, Nic...
Okładka książki Friday. Księga druga: W zimową mroźną noc Ed Brubaker, Marcos Martin
Ocena 7,8
Friday. Księga... Ed Brubaker, Marcos...

Oceny

Średnia ocen
7,0 / 10
30 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
221
123

Na półkach:

Choć sama historię znam już z netflixowego serialu, który bardzo polecam, to również sam komiks jest bardzo przystępny. Pokazuje katastrofę i jej najważniejsze momenty, choć wydaje się trochę urwany ( mogli pokazać kolejne wydarzenia na 20-30 stronach). Zarówno kreska, jak i kolorystyka bardzo ładne i cieszą oko. Na uwagę zasługuje również materiał dodatkowy - taki jakby wpis z encyklopedii dla dzieci, fajnie tłumaczy sam wybuch jak i opisuje ważne osoby i skutki dla regionu. Polecam.

Choć sama historię znam już z netflixowego serialu, który bardzo polecam, to również sam komiks jest bardzo przystępny. Pokazuje katastrofę i jej najważniejsze momenty, choć wydaje się trochę urwany ( mogli pokazać kolejne wydarzenia na 20-30 stronach). Zarówno kreska, jak i kolorystyka bardzo ładne i cieszą oko. Na uwagę zasługuje również materiał dodatkowy - taki jakby...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1268
998

Na półkach:

W roku 2011 odżyły światowe nuklearne strachy. Po trzęsieniu ziemi i wywołanym przez ten kataklizm tsunami w elektrowni atomowej w Fukushimie doszło do serii wypadków, których skutek mógł być opłakany dla globalnego ekosystemu. Nie użyłbym sformułowania, że rzecz rozeszła się po kościach, ponieważ konsekwencje ówczesnych wydarzeń nadal oddziałują na środowisko, ale jedno jest pewne – wszystko mogło się potoczyć zdecydowanie gorzej. O tamtych trudnych i niespokojnych dniach oraz o wysiłkach pracowników elektrowni mających na celu powstrzymanie katastrofy, mamy okazję przeczytać na kartach „Fukushimy”.

Pierwsze co rzuca się w oczy podczas lektury „Fukushimy”, to prawdopodobnie duża rzetelność tego tytułu – nie wiem, czy działania w elektrowni wyglądały dokładnie tak, jak opisuje to Bertrand Galic, ale jest spora szansa, że tak właśnie było. Komiks wygląda na wiarygodny, zwłaszcza na polu psychologicznym. Problemy, z jakimi musieli zmierzyć się pracownicy, zostały pokazane zarówno z perspektywy dyrektora placówki, jak i dowodzonej przez niego załogi. Każda z postaci działa pod wpływem dużego stresu i jak przystało na różne charaktery, każda radzi sobie z tą presją inaczej. Scenarzysta dobrze pokazał tę różnorodność – dodało to fabule autentyzmu.

Kolejną rzeczą, która może się podobać w „Fukushimie”, jest interesujące nakreślenie linii napięć między przedstawicielami elektrowni a oficjalnymi instytucjami, z japońskim rządem i TEPCO na czele (ta druga to wówczas największy w Japonii prywatny dostawca energii elektrycznej). Galic pokazuje, jak ważna w kryzysowej sytuacji jest współpraca między różnymi organami władzy i jak najmniejsze nawet opóźnienie w podejmowaniu istotnych decyzji może wpłynąć na płynność prac. Szczęściem w nieszczęściu było to, że katastrofa przydarzyła się akurat w Japonii, kraju, którego obywatele są z pewnością mocno zdyscyplinowani i przykładają dużą wagę do etyki pracy. To sprawiło, że w Fukushimie nie było miejsca na tak duży brak kompetencji, jaki miał miejsce chociażby w Czarnobylu. To mogło być kluczowe w materii zapobiegnięcia katastrofie o znacznie większej, bardziej śmiercionośnej skali.

Komiks został podzielony na dwie, przeplatające się części. W jednej z nich widzimy przesłuchanie dyrektora elektrowni, podczas którego opowiada o tym, jak załoga placówki starała się zapobiec najgorszemu. Druga przenosi nas bezpośrednio na miejsce dramatu. I tutaj trzeba powiedzieć, że Galic miewa problem z budowaniem dramaturgii. Bo choć bohaterowie nakreśleni są naprawdę dobrze i wiarygodnie, to już momenty kulminacyjne, czyli eksplozje w poszczególnych reaktorach, nie są w mojej opinii przedstawione odpowiednio literacko. Nieco zawodzą tu proporcje, bo po pokazaniu wybuchów scenarzysta wraca natychmiast do mrówczej krzątaniny załogi elektrowni. W tym miejscu po prostu brakowało mi mocniejszego zaakcentowania wpływu wydarzeń na psychikę ludzi.

Rysunki? Proste, realistyczne, ani na moment niepopadające w efekciarstwo, w dodatku dość standardowo skadrowane (głównie prostokąty). Zdziwiłbym się w sumie, gdyby wyglądało to inaczej – do tej historii po prostu nie pasuje nic innego, brak wizualnych ekstrawagancji był więcej niż wskazany. Na końcu albumu zamieszczono sporo interesujących dodatków – to informacje na temat wydarzeń w Fukushimie przedstawione w formie artykułów. Znajdziemy tam informacje o śledztwie i raportach dotyczących katastrofy, poznamy prawdopodobne skutki wybuchów dla środowiska, dowiemy się też, jak wygląda elektrownia dziesięć lat po ukazanych w komiksie zdarzeniach.

Jako połączenie reportażu z fabułą „Fukushima” sprawdza się w zasadzie całkiem dobrze. Scenarzysta ma pewne problemy z utrzymaniem odpowiedniej dramaturgii, ale trudno było tego uniknąć bez znacznego koloryzowania rzeczywistych wydarzeń. Czasami te zaburzone proporcje są zauważalne, ale nie jest to coś, co mocno rzutowałoby na ocenę całości, a ta jest taka, że warto docenić to, jak Galic i Vidal przedstawili katastrofę z 2011 roku – ich wizja wydaje się rzetelna.


Recenzja do przeczytania także na moim blogu - https://zlapany.blogspot.com/2024/01/fukushima-recenzja.html
oraz na łamach serwisu Szortal - https://www.facebook.com/Szortal/posts/pfbid0rJxvZcK3wqEpExtDgQb25PqM9AqjRPY65xVszMhwszpdWmJ9pgjhwxAjLgrgMMfHl

W roku 2011 odżyły światowe nuklearne strachy. Po trzęsieniu ziemi i wywołanym przez ten kataklizm tsunami w elektrowni atomowej w Fukushimie doszło do serii wypadków, których skutek mógł być opłakany dla globalnego ekosystemu. Nie użyłbym sformułowania, że rzecz rozeszła się po kościach, ponieważ konsekwencje ówczesnych wydarzeń nadal oddziałują na środowisko, ale jedno...

więcej Pokaż mimo to

avatar
463
117

Na półkach:

Dobra daje 3 bo przeczytałem do końca. Nudne i bez polotu. Strata czasu. Gdyby nie oparcie fabuły o fakty, raczej nikt by nie tykał kijem.

Dobra daje 3 bo przeczytałem do końca. Nudne i bez polotu. Strata czasu. Gdyby nie oparcie fabuły o fakty, raczej nikt by nie tykał kijem.

Pokaż mimo to

avatar
481
480

Na półkach:

Niektóre aspekty wybuchów reaktorów w elektrowni Fukushima Daiichi po 10 latach nadal nie są jasne. Co w tej sprawie miał do powiedzenia dyrektor, Masao Yoshida?

Jest rok 2011, lipiec. Kilka miesięcy po tragicznych wydarzeniach w elektrowni jądrowej w Fukushimie, w Japonii. Ówczesny dyrektor, Masao Yoshida, został wezwany na przesłuchanie. Komisja śledcza chce pojąć rozmiar kataklizmu, któremu musiał podołać. Opowiada więc wszystko, co pamięta od 11 do 16 marca 2011 roku.

Szczerze przyznam, że nie są to typowo moje klimaty. Fukushima jednak zachęciła mnie do siebie, od pierwszego zobaczenia tytułów do recenzji. Wyróżnia się okładką, tytuł nie jest oklepany. To wszystko zachęciło mnie do zapoznania się z opisem, a finalnie z samą treścią.

Pierwsze, na co zwróciłam uwagę (szukając tłumacza),było ostrzeżenie, w którym jest napisane, że historia nie jest dokumentem, a autentyczne wydarzenia łączą się z wymyślonymi. Bardzo szanuję takie podejście, zwłaszcza, że sporo ludzi bierze to, co przeczyta, za pewnik. Pozytywnie zaskoczyło mnie także kilka ostatnich stron autorstwa Pierre’a Feteta, zawierające słowniczek trudniejszych pojęć oraz dokładniejsze objaśnienia dotyczące katastrofy, jak raporty, ewakuacja, ofiary, skutki, czy spojrzenie na Fukushimę z roku 2021. Przydało się także kalendarium z datami i godzinami kluczowych wydarzeń.

Przechodząc do fabuły, muszę przyznać, że bardzo spodobała mi się koncepcja: obrazy wspomnień mieszają się ze scenami z prefektury. Niektóre aspekty są omawiane przez komisję śledczą, ukazują nowy punkt widzenia, zadając pytania i wykazując się zrozumieniem (na pewno w wyższym stopniu niż TEPCO* w marcu).

Więcej na: CzasoStrefa

Niektóre aspekty wybuchów reaktorów w elektrowni Fukushima Daiichi po 10 latach nadal nie są jasne. Co w tej sprawie miał do powiedzenia dyrektor, Masao Yoshida?

Jest rok 2011, lipiec. Kilka miesięcy po tragicznych wydarzeniach w elektrowni jądrowej w Fukushimie, w Japonii. Ówczesny dyrektor, Masao Yoshida, został wezwany na przesłuchanie. Komisja śledcza chce pojąć...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2197
2021

Na półkach:

POPKulturowy Kociołek:

https://popkulturowykociolek.pl/fukushima-kronika-wypadku-bez-konca-recenzja-komiksu/

Album Fukushima. Kronika wypadku bez końca jest, jak sama nazwa wskazuje kroniką tragedii, która wstrząsneła Japonią i całym światem. Scenarzysta opiera się tu na przesłuchaniu dyrektora zakładu, do którego doszło latem 2011 roku. Historia skupia się więc na jego wspomnieniach, ukazując czytelnikowi pięć dni chaosu, nad którym trudno było zapanować. W trakcie jego zeznań odkrywane są również liczne wady obiektu, niedociągnięcia zarządzania, zaniedbania i piętrzące się od lat kłamstwa.

Oparcie się na faktach w połączeniu z szybkim tempem fabuły i wyrazistymi dialogami sprawia, że twórcy udaje się zanurzyć czytelnika w heroicznej walce kobiet i mężczyzn gotowych na poświęcenie, aby tylko powstrzymać postępującą tragedię. Dzieło Galica to jednak nie tylko katastroficzny dramat, ale również angażujący thriller. W ciekawy sposób przedstawia on rozdźwięk pomiędzy realnymi wydarzeniami oraz ludźmi pracującymi na miejscu a technokratami, którzy nie potrafili podjąć racjonalnych decyzji (prawdopodobnie chroniąc swoje własne cztery litery). Dzięki temu historia potrafi być niezwykle angażująca, nawet jeśli jej finał jest każdemu dobrze znany.

Obok wyrazistego scenariusza bardzo dobrze prezentuje się tu również oprawa graficzna. Roger Vidal w swoich pracach umiejętnie pokazał dramaturgię opisywanych wydarzeń (włącznie z emocjami ludzi). Jego sztuka doskonale wręcz pasuje do powagi scenariusza, dodatkowo podsycając ją świetnie dobraną paletą barw...

POPKulturowy Kociołek:

https://popkulturowykociolek.pl/fukushima-kronika-wypadku-bez-konca-recenzja-komiksu/

Album Fukushima. Kronika wypadku bez końca jest, jak sama nazwa wskazuje kroniką tragedii, która wstrząsneła Japonią i całym światem. Scenarzysta opiera się tu na przesłuchaniu dyrektora zakładu, do którego doszło latem 2011 roku. Historia skupia się więc na jego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
310
105

Na półkach:

W marcu 2011 roku miała miejsce jedna z największych klęsk jądrowych w historii naszej planety. Katastrofa elektrowni w Fukushimie, bo o niej mowa, niosła za sobą ogromne konsekwencje dla środowiska, zwłaszcza wód Oceanu Spokojnego. Była to również przyczyna dużej ilości chorób, które można obserwować nie tylko na terenie Japonii, ale również na całym świecie. Dwoje autorów Bernard Galic oraz Roger Vidal w sowim dziele starają się przybliżyć wszystkim, jak doszło do awarii oraz jak wyglądały pierwsze dni po katastrofie. Dzięki nim dowiadujemy się przed jak niełatwym zadaniem stanęli pracownicy elektrowni oraz jak ich decyzje wpłynęły również na nasze życie. Treść komiksu sama w sobie przypomina film dokumentalny. Warto zatem sięgnąć po tę pozycję, chociażby dlatego, iż posiadamy niewielką ilość komiksów o tematyce współczesnej historii, a to dzieło przyciąga do siebie zarówno dobrze napisaną fabuła, jak również świetnymi rysunkami.

W marcu 2011 roku miała miejsce jedna z największych klęsk jądrowych w historii naszej planety. Katastrofa elektrowni w Fukushimie, bo o niej mowa, niosła za sobą ogromne konsekwencje dla środowiska, zwłaszcza wód Oceanu Spokojnego. Była to również przyczyna dużej ilości chorób, które można obserwować nie tylko na terenie Japonii, ale również na całym świecie. Dwoje autorów...

więcej Pokaż mimo to

avatar
225
214

Na półkach:

Większość komiksowych historii, z którymi do tej pory miałem do czynienia w większym stopniu była oparta na fikcji. Oczywiście, zawsze można było znaleźć w nich pewne elementy przedstawiające autentyczne postaci, miejsca, itp. Tym razem trafiłem jednak na pozycję, stanowiący relację z autentycznych wydarzeń. Tytuł powinien powiedzieć wam wiele. Fukushima.

Komiks przybliża nam przebieg wydarzeń, które rozpoczęły się dokładnie 11 marca 2011 r. Miejsce akcji? Elektrownia jądrowa Fukushima Daiichi. U wybrzeży Japonii dochodzi do potężnego trzęsienia ziemi o skali 9 magnitud. Rezultatem tego są zniszczone miasta, uciekający mieszkańcy, po prostu chaos. Nikt nie spodziewał się jednak wówczas, że może być jeszcze gorzej. Kataklizm dotyka bowiem wspomnianej elektrowni, co na stałe zmieniło sposób postrzegania tego rodzaju energii.

Fukushima to bardzo rzetelny i autentyczny opis tego co się wydarzyło. Przyglądamy się pracownikom elektrowni na czele z ich dyrektorem Masao Yoshidą. Obserwujemy jak rozgrywają się te stresujące wydarzenia, jakie decyzje są na bieżąco podejmowane, jak układa się współpraca wspomnianych pracowników z rządem oraz koncernem TEPCO zarządzającym elektrownią.

Myślę, że nie bez powodu komiks skojarzył mi się z limitowanym serialem Czarnobyl. Widać tu bowiem pewne podobieństwa, choć Japończycy zdają się działać zdecydowanie szybciej i efektywniej niż ich rosyjscy odpowiednicy sprzed lat. Najważniejszym elementem wspólnym obu tych tytułów jest jednak to, że ani przez chwilę nie zapominamy o tragedii jaka rozgrywa się na naszych oczach oraz jej konsekwencjach.

Konsekwencje. O tym również opowiada Fukushima. Pozycja wydawnictwa Non Stop Comics została wzbogacona o dodatkowe materiały przybliżające nam katastrofę, która miała miejsce w elektrowni jądrowej. Mamy słowniczek najważniejszych pojęć, kalendarium wydarzeń, słów kilka o raportach dotyczących tego zdarzenia, osób na najważniejszych stanowiskach, ale także procesów, które zachodzą w trakcie takiego wypadku.

Lektura komiksu była szalenie fascynująca. Bynajmniej nie dlatego, że bardzo interesuję się Japonią. Spodobał mi się sposób w jaki twórcy uchwycili towarzyszące pracownikom elektrowni emocje oraz stres. Całość wypada bardzo wiarygodnie, a oprócz nieszczęśliwego zdarzenia mamy świadomość, że miejsce ma również dramat poszczególnych ludzi. Zdajemy sobie sprawę z tragedii jednostek oraz że nie każdy przetrwa w takiej sytuacji.

Fukushima, to naprawdę wciągający, nacechowany emocjonalnie komiks. Pod względem wizualnym wszystko dopracowane jest w najmniejszym detalu. Zwłaszcza odpowiednie rozmieszczenie paneli, zbliżenia na reakcje konkretnych bohaterów w określonych momentach oraz szersze spojrzenie na katastrofę robią na czytelniku wrażenie.

Trzeba jednak pamiętać, że elementy fikcji łączą się tutaj z autentycznymi fragmentami tej historii. Nie wszyscy bohaterowie oraz ich dialogi (swoją drogą świetne) i przebieg wydarzeń zostały opisane jeden do jednego. Tym bardziej tytuł ten imponuje pod każdym względem i nie trzeba być zaciekawionym energią nuklearną by po niego sięgnąć.

Większość komiksowych historii, z którymi do tej pory miałem do czynienia w większym stopniu była oparta na fikcji. Oczywiście, zawsze można było znaleźć w nich pewne elementy przedstawiające autentyczne postaci, miejsca, itp. Tym razem trafiłem jednak na pozycję, stanowiący relację z autentycznych wydarzeń. Tytuł powinien powiedzieć wam wiele. Fukushima.

Komiks przybliża...

więcej Pokaż mimo to

avatar
104
104

Na półkach:

[współpraca reklamowa @nonstopcomics]

Przychodzę do Was z recenzją komiksu Fukushima, który niesamowicie mnie ciekawił i muszę przyznać, że tę ciekawość zaspokoił.
Warto podkreślić od razu, co wspomniane jest na samym początku komiksu, że historia w nim zawarta została zainspirowana faktami, ale nie jest dokumentem. Mieszają się tutaj bowiem autentyczne wydarzenia i domysły autorów, a postaci historyczne występują obok fikcyjnych, ich wygląd jest również elementem twórczym.

Mamy tutaj reportaż opowiadający o tragicznym przebiegu zdarzeń z marca 2011 roku, przez które doszło do awarii elektrowni atomowej Fukushima Daiichi. Miało wtedy miejsce trzęsienie ziemi, które spowodowało potężną falę tsunami.

Jeśli chodzi o historię, to jest tu w jasny sposób przedstawiony przebieg wydarzeń i podejmowane decyzje wraz z ich konsekwencjami. Uderzające było dla mnie to, ile osoby będące na miejscu wycierpiały psychicznie i fizycznie. Jak ich heroizm został wystawiany na coraz to mocniejszą próbę i z jakim oddaniem walczyli, aby opanować sytuację, w której się znaleźli.

Myślę, że komiks idealnie oddaje spektrum emocji, które mogły towarzyszyć ludziom przeżywającym ten dramat. Jedyne w czym się nie odnalazłam to zakończenie, ponieważ chyba nie do końca je zrozumiałam. Czuję się po nim trochę zawieszona w przestrzeni.

Oprócz samego komiksu otrzymujemy również wyjaśnienie i szczegółowy opis (wraz z grafikami) tego, jak przebiega proces awarii elektrowni atomowej i jakie są tego konsekwencje. Nie jest to podręcznikowe wytłumaczenie, które niekiedy trudno pojąć, a łatwe i proste do przyswojenia treści, które ułatwiły mi zrozumienie wszystkich wydarzeń i skutków, z którymi Japonia nadal się mierzy. Uważam to za świetny zabieg, bo osoby niezaznajomione z tym wydarzeniem mogą bardziej uświadomić sobie jego skalę.

Natomiast jeśli chodzi o kwestię wizualną, to muszę powiedzieć, że bardzo podobają mi się kolory, bo oddają idealnie klimat, a sama kreska, jak i kadry są bardzo przejrzyste i takie lubię najbardziej. Bardzo odpowiada mi forma reportażu pod postacią komiksu i jest to moje pierwsze spotkanie z takim połączeniem, ale na pewno nie ostanie!

Opowieść ta jest niesamowicie przykra i trzymająca w napięciu mimo, że wiemy jak historycznie potoczył się losy elektrowni w Fukushimie. Uświadamia, że kilka źle podjętych decyzji może być nieodwracalna w skutkach.

[współpraca reklamowa @nonstopcomics]

Przychodzę do Was z recenzją komiksu Fukushima, który niesamowicie mnie ciekawił i muszę przyznać, że tę ciekawość zaspokoił.
Warto podkreślić od razu, co wspomniane jest na samym początku komiksu, że historia w nim zawarta została zainspirowana faktami, ale nie jest dokumentem. Mieszają się tutaj bowiem autentyczne wydarzenia i...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    37
  • Chcę przeczytać
    26
  • Posiadam
    8
  • 2023
    4
  • Komiksy
    4
  • Ulubione
    2
  • Komiks
    2
  • 2023 ja
    1
  • Poczekać
    1
  • Powieści graficzne
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Fukushima. Kronika wypadku bez końca


Podobne książki

Okładka książki Siostry Niezapominajki: 4. Kozica i kometa Alessandro Barbucci, Giovanni Di Gregorio
Ocena 8,0
Siostry Niezap... Alessandro Barbucci...
Okładka książki Pan Borsuk i pani Lisica. Talizman Brigitte Luciani, Eve Tharlet
Ocena 10,0
Pan Borsuk i p... Brigitte Luciani, E...
Okładka książki Thorgal Saga: Wendigo. Tom 02 Fred Duval, Corentin Rouge
Ocena 7,0
Thorgal Saga: ... Fred Duval, Corenti...

Przeczytaj także