Książka, która NAPRAWDĘ nie chciała być czytana

Okładka książki Książka, która NAPRAWDĘ nie chciała być czytana David Sundin
Okładka książki Książka, która NAPRAWDĘ nie chciała być czytana
David Sundin Wydawnictwo: Zysk i S-ka Cykl: Książka, która nie chciała być czytana (tom 2) literatura dziecięca
32 str. 32 min.
Kategoria:
literatura dziecięca
Cykl:
Książka, która nie chciała być czytana (tom 2)
Tytuł oryginału:
Boken som verkligen inte ville bli läst
Wydawnictwo:
Zysk i S-ka
Data wydania:
2023-05-23
Data 1. wyd. pol.:
2023-05-23
Liczba stron:
32
Czas czytania
32 min.
Język:
polski
ISBN:
9788382029178
Tłumacz:
Anna Czernow
Średnia ocen

8,3 8,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,3 / 10
14 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
39
39

Na półkach:

"Czy odważysz się przeczytać książkę, która tego nie chce?"

Jak się okazało, "Książka, która naprawdę, nie chciała być czytana" to drugi tom cyklu Książka, która nie chciała być czytana. Mimo iż nie miałam okazji poznać treści poprzedniczki tej książki, uważam, że autor wykazał się nie lada pomysłowością i kreatywnością, tworząc coś, co okazuje się być jedyne w swoim rodzaju. Książeczka Davida Sundina choć krótka jest fantastyczną lekturą, która zaskakuje czytelnika od pierwszej strony, a z każdą kolejną daje ogrom radości i rozbudza ciekawość, którą zaspokaja odkrywanie kolejnych stron i treści na nich zawartej. Trochę utrudnia, gdy trzeba trochę poobracać książką, by móc przeczytać to, co autor ukrył na stronie, ale też jest to fantastyczna zabawa. Nigdy dotąd tak się nie ubawiłam, jak w czasie czytania „Książki, która NAPRAWDĘ nie chciała być czytana”.

Byłam zaskoczona tym, że książka tak pięknie wydana – twarda oprawa oraz nietuzinkowe rysunki w stonowanych kolorach (dominuje tu zieleń oraz pomarańcz) może być niegrzeczna, a w dodatku na początku widnieje napis, iż książka już się skończyła, a za pomocą szczęk rekina ugryzła czytelnika! Nie wierzycie? Ja też nie mogłam! Jednak to nie koniec zaskoczeń i atrakcji. Muszę się Wam przyznać, że najfajniejszą zabawą (naprawdę bawiłam się przy tym, jak małe dziecko) było czytanie tekstu, w którym wszystkie litery „s” zmieniły się dzięki potężnej maszynie w „f” - fajnie jest czasem sobie trochę poseplenić.
Nie chcę Wam za dużo zdradzać, ale co nieco jeszcze myślę, że mogę. Na pewno na kartach tej książki spotkanie potwora, kaczkę, czy nadzwyczajnego królika. Gdy książka rozpoczyna się tym, że się kończy, to nie sposób przewidzieć, co równie zaskakującego jeszcze się pojawi, więc informacja o tym, że brakło dostępu do internetu i należy dokończyć lekturę, bez wątpienia może wprowadzić człowieka w konsternację. Ja tak się czułam. Ale poznałam też baśń o niedźwiedziu i krewetce, która miała bardzo ciekawą formę. Między tekstem pojawiały się malutkie rysunki, które niewątpliwie stanowiły część tej historii. Przywołało to we mnie wspomnienia, gdy podobne „czytanki” czytałam jako mała dziewczynka.

Zastanawiałam się, jaki będzie finał tej przygody z twórczością Davida Sundina i tak na serio, to kompletnie nie spodziewałam się takiego dowartościowania mojej osoby tekstem umieszczonym w pięknej grafice w kształcie serca zajmującego całą stronę. Jakie to miłe!

Podsumowując: od samego początku, gdy tylko ujrzałam tak intrygujący tytuł, wiedziałam po prostu, że ta książka będzie wyjątkowa i faktycznie tak było. To zaledwie 36 stron niezwykłości tak naprawdę dla każdego. Polecam wszystkim – dorosłym, starszym, młodszym i dzieciom. Po prostu każdemu. I życzę miłej zabawy!

"Czy odważysz się przeczytać książkę, która tego nie chce?"

Jak się okazało, "Książka, która naprawdę, nie chciała być czytana" to drugi tom cyklu Książka, która nie chciała być czytana. Mimo iż nie miałam okazji poznać treści poprzedniczki tej książki, uważam, że autor wykazał się nie lada pomysłowością i kreatywnością, tworząc coś, co okazuje się być jedyne w swoim...

więcej Pokaż mimo to

avatar
260
95

Na półkach: ,

Czasami jest tak, że pojawiają się w naszym życiu książki, których tytuł okazuje się proroczy - tak właśnie było z tą historią. NAPRAWDĘ nie chciała być czytana. I to nie tylko dlatego, że została tak, a nie inaczej napisana. O nie, to byłoby zbyt proste.
Pojawieniu się tej książki w moich rękach towarzyszył cały Splot Nieszczęśliwych Wypadków, który spowodował ostateczne opóźnienie w ukazaniu się tej recenzji, za co jeszcze raz wszystkich zainteresowanych bardzo przepraszam.

Teraz jednak przejdźmy do sedna - czy ,,Książka, która NAPRAWDĘ nie chciała być czytana'' jest czymś, co chcielibyśmy mieć w swojej biblioteczce? Odpowiedź brzmi: tak. Jeśli macie dzieci, albo z dziećmi pracujecie, to książka Davida Sundina jest czymś, co z pewnością Wam się przyda i to na wielu poziomach.

Po pierwsze: to nie jest jakaś tam zwykła historia. Nie ma typowego początku i jasnego zakończenia. Nie ma w niej fabuły w jej tradycyjnym rozumieniu - to opowieść, którą w pewnym sensie tworzymy na bieżąco, w trakcie czytania. Nasze reakcje, reakcje słuchaczy są dla niej bardzo ważne. I gwarantuję Wam, że przez to czytanie ,,Książki, która NAPRAWDĘ nie chciała być czytana'' będzie za każdym razem zupełnie inną przygodą.
Po drugie: to książka, która wymaga od czytającego wchodzenia z nią w interakcje. Nie w taki sposób, w jaki robią to gry paragrafowe, ale w sposób bardziej dziecięcy. Jest moment w którym na książkę trzeba fuknąć, że jest niedobra. Jest moment w którym trzeba ją pogłaskać, żeby ją uspokoić. Trzeba ją przekręcić, trzeba nią potrząsnąć. To wszystko sprawia, że czytanie przestaje być dla dziecka nudną czynnością, bo angażuje je na wiele różnych sposobów. Nie siedzimy spokojnie w jednym miejscu i nie słuchamy, jak rodzic czyta - śmiejemy się razem z nim, razem z nim głaskamy książkę i wspólnie przekrzywiamy głowę na bok, żeby przeczytać tekst. Taki zabieg naprawdę niesamowicie podnosi wartość i atrakcyjność lektury w dziecięcych oczach.
Po trzecie: chociaż liczy sobie zaledwie 32 strony, to dzięki mnóstwie różnych zadań jest w stanie zapewnić nam i dzieciom zabawy na naprawdę długi czas. Trzeba się cofnąć i znaleźć klucze. Trzeba przejść labirynt. Trzeba przeczytać tekst sepleniąc i uzupełniając go nazwami stworzeń z obrazków. Dla dziecka jest to mniejsze lub większe wyzwanie intelektualne, ćwiczenie, ale podane w sposób atrakcyjny i zabawny. Tak naprawdę orientujemy się w tym wszystkim dopiero, gdy kończymy lekturę. Jeśli w ogóle.
Po czwarte: jej zakończenie jest szalenie ważne. To słowa, które każde dziecko powinno usłyszeć, a które niestety nie każde słyszy. Że jest wspaniałe takie, jakie jest. I że rodzic zawsze będzie je kochał.

Reasumując: ,,Książka, która NAPRAWDĘ nie chciała być czytana'' to książka aktywizująca, pokazująca dzieciom, że czytanie nie musi być nudnym, cichym pełnym skupienia procesem - że może być też zabawą. Dzięki temu dzieci oswajają się z lekturą, zaczynają ją traktować jako coś atrakcyjnego, jako prawdziwie sympatyczny sposób na spędzenie wolnego czasu.
Bardzo ważne jest jednak, żebyśmy my, dorośli, najpierw zapoznali się z treścią tej niewielkiej książeczki - pierwsze czytanie powinno się odbyć bez dziecka, po to, żeby właściwie przemyśleć to, co z ,,Książką'' chcemy zrobić i w jaki sposób chcemy ją wykorzystać. Czy będzie bardziej krzykliwa? Czy może raczej będzie groźnie kłapać okładką? Czy faktycznie kogoś ugryzie? Czy będziemy się z nią siłować? Możemy z niej wydobyć naprawdę wiele fantastycznych rzeczy, aktywności i zabaw - to wszystko zależy tylko od naszego podejścia i inwencji twórczej.

Polecam!



*książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl

Czasami jest tak, że pojawiają się w naszym życiu książki, których tytuł okazuje się proroczy - tak właśnie było z tą historią. NAPRAWDĘ nie chciała być czytana. I to nie tylko dlatego, że została tak, a nie inaczej napisana. O nie, to byłoby zbyt proste.
Pojawieniu się tej książki w moich rękach towarzyszył cały Splot Nieszczęśliwych Wypadków, który spowodował ostateczne...

więcej Pokaż mimo to

avatar
693
578

Na półkach:

Grunt to zabawa

Cudownie byłoby, gdyby wszystkie dzieci z zapałem chwytały za książki i zatapiały się w lekturze. Niestety nie zawsze jest to takie proste, ale z pomocą przychodzą książeczki, które stawiają przede wszystkim na zabawę. Jedną z nich jest "Książka, która naprawdę nie chciała być czytana". Ci, którzy wpadają tu od czasu do czasu, mogą już kojarzyć Davida Sundina i jego poprzedni tytuł ("Książkę, która nie chciała być czytana"),który urzekł mnie absurdalnym poczuciem humoru. Nie inaczej jest z najnowszą pozycją od tego autora.

Największym plusem książki Sundina jest fakt, że jest ona skierowana do nieco starszych dzieci (najlepiej do tych podejmujących samodzielne próby czytania). Rynek oferuje setki książeczek aktywizujących dla maluszków, ale wcale nie tak łatwo znaleźć ciekawą pozycję dla kilkuletniego dziecka. Dodatkowo taką, która jednocześnie byłaby dla niego atrakcyjna i zachęcała do lektury nawet tych, którzy nie mają w tym względzie większego zacięcia.

David Sundin kolejny raz udowadnia, że czytanie może być zabawą. "Książka, która naprawdę nie chciała być czytana" jest nie tylko atrakcyjna wizualnie, ale skonstruowana w sposób, który sprawia, że czyta się ją jednym tchem. Wnętrze skrywa słowne łamańce – koniecznie do czytania na głos, labirynty i inne zadania, wymagające ruszenia głową (i nie tylko). Książka Sundina idealnie sprawdzi się jako pozycja, która zmotywuje dzieci do samodzielnego czytania, ale też nada się do wspólnego spędzenia czasu.

Grunt to zabawa

Cudownie byłoby, gdyby wszystkie dzieci z zapałem chwytały za książki i zatapiały się w lekturze. Niestety nie zawsze jest to takie proste, ale z pomocą przychodzą książeczki, które stawiają przede wszystkim na zabawę. Jedną z nich jest "Książka, która naprawdę nie chciała być czytana". Ci, którzy wpadają tu od czasu do czasu, mogą już kojarzyć Davida...

więcej Pokaż mimo to

avatar
307
307

Na półkach:

Jest to już druga książka z tego cyklu książek, które nie chcą być czytane i muszę przyznać, że pierwszej nie miałam okazji czytać.

🫧 Jest to idealna lektura, aby pogłębić więzy między dzieckiem, a rodzicem.

🫧 „Książka, która nie chciała być czytana" zachęca do wspólnej zabawy i wzajemnego czytania.

🫧 Na jej stronach nie znajdziemy zbyt wielu treści lecz za to mamy przezabawne teksty oraz rysunki.

Nieprzewidywalna pozycja pełna zagubionych literek, zwijających się słów oraz uciekających wyrazów.

Ta książka potrafi czytelnika wprowadzić w szok i osłupienie. Szalona, przekorna, krnąbrna, zadziorna i zabawna.

Książka idealna dla dzieci i ich rodziców. Ja bawiłam się przy niej dobrze, choć na początku była dla mnie dziwna i niezrozumiała. Chyba po prostu taka miała być.

🦖Czy odważycie się sięgnąć po książkę, która nie chciała być czytana? 📗

Jest to już druga książka z tego cyklu książek, które nie chcą być czytane i muszę przyznać, że pierwszej nie miałam okazji czytać.

🫧 Jest to idealna lektura, aby pogłębić więzy między dzieckiem, a rodzicem.

🫧 „Książka, która nie chciała być czytana" zachęca do wspólnej zabawy i wzajemnego czytania.

🫧 Na jej stronach nie znajdziemy zbyt wielu treści lecz za to mamy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
607
607

Na półkach:

To kolejna pomysłowa książka Davida Sundina, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Zysk. Publikacja przyciąga uwagę już samą okładką i czcionką. Lektura może wywołać uśmiech na twarzach czytelników dzięki swej formie i treści. ☺️ Ta propozycja aktywizuje i zaprasza do zabawy. Znajdziemy tu elementy, których normalnie w książkach nie ma, a sam pomysł jest ciekawy. Dziecko chce, aby poczytać mu książkę, ale ona woli leżeć na półce i robi wszystko, aby tam pozostać. W tym celu gryzie, skacze, przybiera różne kształty, zamyka się na zamek, podskakuje, chce namówić czytelnika do zamknięcia jej, zaczyna znikać, bawić się słowami, zmienia litery lub znaczenia. To oryginalna książka, która nie poddaje się schematom. 😉 Więcej na blogu: https://mamaizabawa.blogspot.com/2023/07/ksiazka-ktora-naprawde-nie-chciaa-byc.html

To kolejna pomysłowa książka Davida Sundina, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Zysk. Publikacja przyciąga uwagę już samą okładką i czcionką. Lektura może wywołać uśmiech na twarzach czytelników dzięki swej formie i treści. ☺️ Ta propozycja aktywizuje i zaprasza do zabawy. Znajdziemy tu elementy, których normalnie w książkach nie ma, a sam pomysł jest ciekawy. Dziecko...

więcej Pokaż mimo to

avatar
560
463

Na półkach:

Jako że mam ostatnio czytelniczą niemoc, a na dodatek nie działał telewizor, postanowiłam sięgnąć po lekturę, która dopiero co trafiła w moje ręce. Już sam tytuł jest intrygujący, prawda? Mnie też zaintrygował, dlatego z ochotą zabrałam się co czytania. Co znalazłam w środku? Zapraszam Was do zapoznania się z moimi wrażeniami.

Pierwszy raz spotykam się z książką, która naprawdę nie chciała, aby ktokolwiek ją przeczytał. W tym celu, aby zniechęcić wszystkich zainteresowanych lekturą, publikacja postanowiła robić swoim czytelnikom różne psikusy. I tak, dowiemy się, że między innymi gryzła, raz szeptała czy krzyczała, zmieniała literki czy zamiast słów pojawiały się literki... Bez dwóch zdań, trzeba stwierdzić, że była to magiczna książka. Jakie przygody jeszcze zaserwowała swoim czytelnikom ta pozycja? Jaki był finał całej tej historii? Odpowiedzi poznacie, gdy tę nieznośną lekturę sami przeczytacie 😁😁

Przyznam się, że byłam dosyć mocno zdziwiona tą publikacją. Może dlatego, że myślałam, że to będzie gruba książka, a okazała się cienką lekturą dla młodego czytelnika. Zaskoczeniem było również dla mnie to, że okazało się, iż jest to drugi tom cyklu. Nie spodziewałam się części, dlatego nie wiem też, czy można te historyjki czytać niezależnie, czy trzeba zachować ciąg.

Ogólnie uważam, że jest to bardzo ciekawa książeczka, choć spodziewałam się chyba czegoś innego. Bardzo szanuję Autora za pomysłowość, bo faktycznie, "spotkać" publikację, która robi absolutnie wszystko by jej nie przeczytać, to można by rzec jest całkowity ewenement 😁 Ponadto, całości dopełniają piękne rysunki, których kolorystyka co ciekawe, jest dokładnie taka sama jak na okładce ;) Bardzo lubię czytać pozycje, które mnie zaskoczą, uczą zarówno małych jak i dorosłych czytelników, a także zawierają pewien morał czy radę. Jaką? O tym musicie przekonać się sami. Być może i Was ta lektura zaskoczy albo sprawi, że jeszcze bardziej zapragniecie czytać różne bestsellery i nie tylko 😁

Ja ze swojej strony przyznaję 8 ⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐/10 punktów ;) i zapraszam Was również do lektury 😀😀

Jako że mam ostatnio czytelniczą niemoc, a na dodatek nie działał telewizor, postanowiłam sięgnąć po lekturę, która dopiero co trafiła w moje ręce. Już sam tytuł jest intrygujący, prawda? Mnie też zaintrygował, dlatego z ochotą zabrałam się co czytania. Co znalazłam w środku? Zapraszam Was do zapoznania się z moimi wrażeniami.

Pierwszy raz spotykam się z książką, która...

więcej Pokaż mimo to

avatar
6142
3443

Na półkach:

Robiliście kiedyś na złość książce? Ja zdecydowanie tak. W końcu jestem złośliwą babą, dlatego musiałam sięgnąć po „Książkę, która nie chciała być czytana”, a później po „Książkę, która naprawdę nie chciała być czytana” Davida Sundina. Publikacje te zdecydowanie przyciągają oryginalnym tytułem i intrygującą treścią, bo wiadomo, że książki są po to, aby sięgać po nie i je czytać. Jak w ogóle mogą nie chcieć być czytane. Przekonywać czytelników, że naprawdę nie mają na to ochoty. Przecież to niedorzeczne. Po to zostały stworzone i ich celem jest zrobienie wszystkiego, żeby ktoś chciał po nie sięgnąć, kartkować, wchodzić w światy, które w sobie kryją. Jak w ogóle mogą pomyśleć, że może być inaczej? Okazuje się, że w tym świecie wszystkich mających ten sam cel są i takie, które mają inne plany. Dokładnie takie, jak dzieci, które nie chcą czytać. I w sumie tworzyłyby piękną symbiozę: one leżałyby sobie na półce i odpoczywały, a dzieci zajęłyby się innymi zajęciami, bo wiadomo, że czytanie męczy. Szczególnie książki są tą czynnością wyczerpane. Dzieci z kolei znudzone. Oczywiście mam tu na myśli te, które z dziwnego powodu unikają książek, boją się ich i w ich towarzystwie bardzo się nudzą. Zwykle książki się nie buntują, bo znają swoje powinności, obowiązki oraz przeznaczenie. Młodemu czytelnikowi jednak trafia się taka, która nie przejmuje się przeznaczeniem. Ona wie, że może być asertywna i stanowczo mówić „nie”, a kiedy naruszane są granice jej komfortu ma prawo się buntować. I to robi. W jaki sposób broni się przed natarczywością czytelnika, który chce, aby rodzic przeczytał mu ją do snu? Jest tych chwytów całkiem sporo. „Książka, która nie chciała być czytana” miała na to sporo pomysłów. Nie zawsze jej się udaje przekonać czytelników, więc kolejna lektura przekonuje, że naprawdę nie ma na to ochotę.
Autor w kolejnej książce zastosował chwyt z opowieścią o dziecku, które chciało, aby poczytać mu do poduszki, wybrało książkę, która pomoże w dopełnieniu codziennego rytuału, pozwalającego na wchodzenie w nowe światy, ale też pomagającego budować więź z rodzicem, który poświęca czas, daje poczucie ciepła oraz wprowadza w niezwykłe opowieści. Pech chciał, że po raz kolejny trafia na kolejną książkę która nie chciała być czytana. Wolała leżeć na półce, wypoczywać, relaksować się brakiem obowiązków, a tu małe rączki wyrwały ją ze słodkiego nieróbstwa i błogiej codzienności pełnej odpoczywania. Oczywiście postanowiła zrobić wszystko, żeby wrócić do stanu pierwotnego szczęścia. W tym celu gryzie, skacze, tworzy śmieszne teksty, przybiera one różne kształty, ma mniej lub bardziej prawdziwe ilustracje, zmienia się w potwora, królikokaczkę, kapelusz, a nawet zamyka się na zamek. Zmienia też czcionki, gryzie, grapie, podskakuje, siłuje się z czytelnikiem, aby namówić do zamknięcia jej, a nawet zaczyna znikać i bawić się słowami, zmienia litery, podsuwa głupie wyrazy i ciągi słów bez znaczeń. Dziecku to jednak nie przeszkadza. Nadal chce, aby rodzic czytał, bo nawet taka buntująca się książka jest interesująca. A może właśnie, dlatego jest bardziej interesująca?
„Może książka zacznie się zachowywać trochę bardziej jak zwykła książka”.
Może da się oswoić? A jak nie to może dorosłemu uda się ją schować tak, aby już nigdy naprawdę nie musiała być czytana? Jednak zabiegi książki sprawiają, że nie można przejść obok niej obojętnie. Trzeba trzymać ją mocno, wytężać wzrok, okręcać, przechodzić labirynty, wyszukiwać rozwiązań, unikać zębisków, dmuchać, nakładać na głowę itd. Takie czytanie sprawia, że dziecko jest bardziej aktywnym czytelnikiem. Mamy tu całą masę wygłupów, rozśmieszania się i prostego humoru słownego. Do tego zdecydowanie nie jest to lektura do poduszki. Jeśli chcemy uśpić dziecko no to tu mamy wręcz wybudzanie całą masą aktywności, bo krnąbrna lektura wymaga zaangażowania. I to nie tylko rodzica czytającego pociesze, ale też tej słuchającej pociechy, trzymającej książkę w rękach, a może stawiającej pierwsze kroki w czytaniu i zniechęconej nudnymi tekstami o Alach mających kota (ja kilkadziesiąt lat temu się nudziłam). „Książka, która naprawdę nie chciała być czytana” tak samo jak jej poprzedniczka zdecydowanie pobudzi wyobraźnię i zachęci do eksperymentów, pozwoli nieco inaczej spojrzeć na czytanie. Dostrzeżemy w niej niezwykłą przygodę Będzie ona pretekstem do pokazania, że czytanie może być świetną zabawą, która sprawdzi się także w przypadku tych, którzy nie mogą usiedzieć w miejscu i muszą okręcać lektury, żeby się nie nudzić.
Całość dopełnia świetnie dopracowana szata graficzna, zabawa ilustracją i wielkością oraz kształtem ułożenia słów, ale też zabawa z językiem, słowotwórstwo, traktowanie języka jako elementu plastycznego (bo przecież taki jest).
Wielkim plusem tej książki jest to, że może po niego sięgnąć czytelnik w każdym wieku. Dla dzieci będzie prostą zabawą z tekstem i ilustracjami, zabawą w utrzymanie książki. Dla starszych czytelników może mieć też głębsze przesłanie. Można ją wykorzystać w czasie pogadanek o odmienności, naruszaniu strefy intymności, przekraczaniu granic, ale też o wychodzeniu ze strefy intymności. Myślę, że też w przypadku dzieci można poruszyć temat inności i akceptowania jej, bo lektura zdecydowanie bardzo dobrze pozwala przenieść ten temat z abstrakcyjnego świata książki do naszych realiów, pokazać dzieciaki, które wolą spędzać czas same, na uboczu, a może nie wiedzą jak wejść w relacje, więc tego nie robią.

Robiliście kiedyś na złość książce? Ja zdecydowanie tak. W końcu jestem złośliwą babą, dlatego musiałam sięgnąć po „Książkę, która nie chciała być czytana”, a później po „Książkę, która naprawdę nie chciała być czytana” Davida Sundina. Publikacje te zdecydowanie przyciągają oryginalnym tytułem i intrygującą treścią, bo wiadomo, że książki są po to, aby sięgać po nie i je...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1385
1385

Na półkach: ,

#1233 - „KSIĄŻKA, KTÓRA NAPRAWDĘ NIE CHCIAŁA BYĆ CZYTANA” - DAVID SUNDIN - Zysk i S-ka Wydawnictwo
#78/2023

Książka ma 32 strony. Swoją premierę miała dnia 23.05.2023 roku. Jest to drugi tom tego cyklu i należy ona do kategorii literatura dziecięca.

Jestesmy razem z Ewą zachwycone tymi książkami, ponineważ sprawiają one nam dużo radości i uśmiechu, gdy je czytamy.

Autor wzbudził nie tylko ciekawość w dziecku, ale także w dorosłym. Jest to bardzo dobra zabawa, która zdecydowanie zachęca male istoty do czytania książek.

Nieprzewidywalność jest największym atutem tej bajki.

Bardzo dziękuję za ta książkę Zysk i S-ka Wydawnictwo i serdecznie ją Wam polecam. <3 <3 <3

https://www.facebook.com/photo/?fbid=973019313993810&set=a.782581979704212

#1233 - „KSIĄŻKA, KTÓRA NAPRAWDĘ NIE CHCIAŁA BYĆ CZYTANA” - DAVID SUNDIN - Zysk i S-ka Wydawnictwo
#78/2023

Książka ma 32 strony. Swoją premierę miała dnia 23.05.2023 roku. Jest to drugi tom tego cyklu i należy ona do kategorii literatura dziecięca.

Jestesmy razem z Ewą zachwycone tymi książkami, ponineważ sprawiają one nam dużo radości i uśmiechu, gdy je czytamy....

więcej Pokaż mimo to

avatar
1703
1702

Na półkach: ,

Autor wpadł na świetny pomysł z napisaniem książki, która nie chciała żeby ktoś ją przeczytał. Jest to druga pozycja z tej serii. Chyba każdy, kto próbował ją przeczytać stwierdził, że buntowała się dużo bardziej niż pierwsza. Oczywiście wiemy, że jeśli się czegoś dziecku zabroni, to tym bardziej będzie chciało to robić. Tutaj pozwoliłam sobie przeczytać ją po raz pierwszy przy dwójce dzieci i to był duuuży błąd. Zaraz wam powiem dlaczego, tylko zacznę od początku. Dużym zdziwieniem dla pociech 4 i 10 lat okazał się początek książki, kiedy oświadczyła nam, że właśnie się skończyła:-) Później ugryzła czytającego strasząc wielkimi zębami rekina. Następnie musiałam ją czytać na zmianę krzycząc i szepcząc, aż natrafiłam na labirynt, gdzie znajdując wyjście mogłam dowiedzieć się o co jej chodzi. Przy dzieciach tak łatwo nie było, tym bardziej, że często powieść wyprowadziła nas w pole i musiałam szukać od początku. Następnie przy dłuższym tekście zamieniła literki z S na F i w ten sposób trzeba było ją czytać. To naprawdę nie była łatwa sprawa, bo niesamowicie sepleniłam, a one wciąż się z tego śmiały. Kiedy doszłam do końca, one wykrzyknęły, że mam czytać jeszcze raz, bo to zabawne. Później mnie język od tego bolał:-) Na kolejnej stronie poznaliśmy potwora a na jeszcze następnej obrazek, który zmieniał swoje znaczenie w zależności jak się na niego patrzyło. Dalej książka zgubiła zasięg, później się z nami kłóciła, a jeszcze później kazała nam czytać nazywając obrazki. To było bardzo zabawne, gdyż wychodziły naprawdę śmieszne rzeczy:-) W pewnym momencie dzieci zaczęły naukę z emocjami. Musiały przeczytać treść smutną w wesoły sposób i odwrotnie. Było tutaj kilka zadań, jednak pod koniec stało się coś, co całkowicie wyprowadziło mnie z równowagi. Trzeba było odnaleźć osiem rzeczy o które książce chodziło. Zatem musiałam przeczytać ją jeszcze raz, inaczej nie wolno było przejść dalej. Oczywiście one głośno się roześmiały, bo moje czytanie jej naprawdę w niczym nie przypominało innych bajek. Nie pozwoliły mi dokończyć jej czytać, zanim nie zrobiłam tego, co ona chciała. Na koniec byłam wręcz wyczerpana i powiem wam, że one również. Książka nie tylko umiliła nam czas, ale dała dużo rozrywki i śmiechu- z ich strony, bo mi do śmiechu później nie było. To naprawdę wspaniała pozycja nie tylko dla dzieci, ale i rodzica, gdyż mi samej poprawiła humor- oprócz chwili, kiedy musiałam gimnastykować się z nią drugi raz :-) Dlatego polecam ją, byście dali ją dziadkom w prezencie, niech poczytają naszym dzieciom. Za to jako widz, będziecie się naprawdę wspaniale bawili:-)

Autor wpadł na świetny pomysł z napisaniem książki, która nie chciała żeby ktoś ją przeczytał. Jest to druga pozycja z tej serii. Chyba każdy, kto próbował ją przeczytać stwierdził, że buntowała się dużo bardziej niż pierwsza. Oczywiście wiemy, że jeśli się czegoś dziecku zabroni, to tym bardziej będzie chciało to robić. Tutaj pozwoliłam sobie przeczytać ją po raz pierwszy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
456
447

Na półkach:

Zapraszam na recenzje książki, która NAPRAWDĘ nie chciała być czytana. Książka została wydana nakładem Wydawnictwa Zysk i S-ka, któremu serdecznie dziękuje za egzemplarz książki do recenzji w ramach współpracy barterowej.
Jest to już druga książka z tego cyklu książek, które nie chcą być czytane i muszę przyznać, ze również ta sprawiła nam dużo radości i śmiechu podczas czytania.
A wszystko dlatego, że książka robi dosłownie wszystko, abyśmy jej nie czytali.
Książka od samego początku wzbudza ciekawość dziecka, gdy tylko przeczytałam im tytuł, były zaciekawione a potem było już tylko lepiej.
Książka nie chce być czytana i płata figle dorosłym, którzy próbują ją przeczytać dziecku. I tak musimy zmierzyć się z małymi i wielkimi literkami, ćwiczyć czytanie gdy zmieniają się literki,czytać w labiryncie lub uważać na książkę, która gryzie.
Całość to świetna zabawa nie tylko dla dzieci bo i ja miałam radość z jej czytania. Nigdy nie wiadomo co książka wymyśli za chwile i co kryje się na następnej stronie. Teraz stała się naszym numer jeden wieczornego czytania, a nawet wpada w ręce dzieci w ciągu dni!
Polecam wam koniecznie :)

Zapraszam na recenzje książki, która NAPRAWDĘ nie chciała być czytana. Książka została wydana nakładem Wydawnictwa Zysk i S-ka, któremu serdecznie dziękuje za egzemplarz książki do recenzji w ramach współpracy barterowej.
Jest to już druga książka z tego cyklu książek, które nie chcą być czytane i muszę przyznać, ze również ta sprawiła nam dużo radości i śmiechu podczas...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    17
  • Chcę przeczytać
    9
  • Posiadam
    2
  • Posiadam, Wydawnictwo Zysk i s-ka
    1
  • Dla najmłodszych i nie tylko
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Książka, która NAPRAWDĘ nie chciała być czytana


Podobne książki

Okładka książki Edek pomaga Thomas Brunstrøm, Thorbjørn Christoffersen
Ocena 10,0
Edek pomaga Thomas Brunstrøm, T...
Okładka książki Flora szuka skarbów Gabriela Rzepecka-Weiss, Maciej Szymanowicz
Ocena 9,4
Flora szuka sk... Gabriela Rzepecka-W...
Okładka książki Pani wiatru Lisa Aisato, Maja Lunde
Ocena 8,8
Pani wiatru Lisa Aisato, Maja L...
Okładka książki Książka o górach Patricija Bliuj-Stodulska, Robb Maciąg
Ocena 9,2
Książka o górach Patricija Bliuj-Sto...

Przeczytaj także