Łono

Okładka książki Łono Alicja Podkarpacka
Okładka książki Łono
Alicja Podkarpacka Wydawnictwo: Novae Res literatura obyczajowa, romans
404 str. 6 godz. 44 min.
Kategoria:
literatura obyczajowa, romans
Wydawnictwo:
Novae Res
Data wydania:
2022-10-21
Data 1. wyd. pol.:
2022-10-21
Liczba stron:
404
Czas czytania
6 godz. 44 min.
Język:
polski
ISBN:
9788383131405
Tagi:
literatura polska walka strach utrata
Średnia ocen

8,4 8,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,4 / 10
11 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1437
1207

Na półkach:

Są takie książki, które okazują się zupełnym zaskoczeniem, przede wszystkim dla tego, że wywołują emocję, których całkowicie się po nich nie spodziewałam. Do takich książek z pewnością zaliczę „Łono” Alicji Podkarpackiej.
Kiedy sięgnęłam po ten tytuł, który ukazał się nakładem Wydawnictwa Novae Res, nie spodziewałam się wiele. Niestety, kilka tytułów, które ukazały się firmowane przez tę markę zawiodło na całej linii, zatem i tym razem nastawiałam się na nijaką opowieść, która mogłaby nie ujrzeć światła dziennego. I tu ogromne zaskoczenie i powrót do wiary w to, że niektóre debiuty mogą okazać się nieoczekiwanymi perełkami. Ale po kolei.
Zacznę od tego, że rozpoczynając lekturę „Łona” nie miałam bladego pojęcia o tym kim jest autorka, jaka jest jej wrażliwość, a tym samym jakie emocje przelała na papier. Nie dawałam również wiary w zapowiedzi zamieszczone na okładce, że będzie to mocna historia o tym jak wpada się w ludzkie sidła. Sam tytuł nie naprowadzał mnie także na żadne konkretne skojarzenia, z wyjątkiem tych które albo przenosiły mnie na łono natury, albo w kierunku żeńskich narządów płciowych. Jedne i drugie konotacje nie sprawiały jednak, że rwałam się z wypiekami na twarzy do czytania. Z okładki zerkał na mnie maszkaron i jemu również nie zawierzyłam na tyle, aby rzucić wszystko i zacząć lekturę.
Coś jednak, głęboko zakorzenione w podświadomości, szeptało: „Spróbuj, sprawdź, przekonaj się sama”. Tak też zatem wbrew zdrowemu rozsądkowi zrobiłam i … zupełnie tego nie żałuję, gdyż po pierwszych kilku stronach nie mogłam oderwać się od lektury, a im dalej czytałam, tym bardziej szukałam pretekstu do tego, aby sprawdzić co będzie dalej.
Jeśli jednak spodziewacie się lekkiej i przyjemnej opowieści obyczajowej, to nie jest to książka dla Was, gdyż historia Alicji i Roberta to opis życia w związku, w którym zatraciło się własne ja, utraciło prawo do własnych uczuć i pragnień, całkowicie podporządkowało woli i stanowisku partnera. Bo „Łono” to niestety, bardzo wiernie przedstawiony i ukazujący wszelkie mechanizmy psychologiczne obraz życia z przemocowcem, który jedynie w stosowaniu każdej z możliwych form przemocy – od fizycznej, przez słowną, po psychiczną i ekonomiczną, odnajduje sens dla własnego istnienia, dowartościowując swe własne ego.
Jak to jednak zwykle w życiu bywa zanim ofiara wpadnie w tę pajęczą sieć i da się omotać i podporządkować swemu oprawcy musi zaistnieć okres mniejszej lub większej szczęśliwości, który przekona przyszłą ofiarę do wejścia w relację przyszłym katem, często sprawiając, że na wiele lat zapadną klapki na oczy, które utrudnią obiektywną ocenę rzeczywistości. To jak łatwo jest dać się zmanipulować, a potem jak trudno jest wyjść z życia w związku wypełnionym przemocą idealnie obrazuje książka Alicji Podkarpackiej. Jest ona prowadzona dwutorowo – z jednej strony w wersji pamiętnikowej, w której główna bohaterka przedstawia historię swego związku z Robertem od pierwszych dni ich poznania się, a dalej przez pryzmat współczesnej relacji – w której pokazana jest codzienność z perspektywy dnia dzisiejszego i próby wyjścia z matni, w jakiej bohaterka książki się znalazła.
Ogrom przeżyć, przemyśleń, złudzeń, niczym niepopartej wiary w to, że ten, który podnosi rękę na rodzinę opamięta się, że zmieni swoje podejście, że zacznie kochać i szanować, po utratę nadziei, zrzucenie różowych okularów i próbę odnalezienia sił na stawienie czoła oprawcy to kwintesencja „Łona”. Ta książka przeszywa na wylot, wywołuje gniew, a jednocześnie uzmysławia poczucie bezsilności i potrzebę wsparcia jaką musi otrzymać ofiara przemocy po to, aby móc zmienić swoje życie. To ważna książka i bardzo się cieszę, patrząc na problem oczami moich klientek które na co dzień wspieram w sprawach o znęcanie się, że autorka pochyliła się nad tą trudną problematyką i pokazała, że można walczyć o siebie i swoje prawa. Trzymam gorąco kciuki za Alicję i mam nadzieję, że w kolejnej części dowiemy się jak potoczą się dalsze jej losy. Was natomiast zachęcam do lektury i empatii, gdyż czasem nasze zainteresowanie czyimś losem może okazać się zbawienne.
Ps. Jeśli zaś chodzi o etymologię samego tytułu, to gwarantuję, że jej poznanie wstrząśnie waszą wrażliwością.

Są takie książki, które okazują się zupełnym zaskoczeniem, przede wszystkim dla tego, że wywołują emocję, których całkowicie się po nich nie spodziewałam. Do takich książek z pewnością zaliczę „Łono” Alicji Podkarpackiej.
Kiedy sięgnęłam po ten tytuł, który ukazał się nakładem Wydawnictwa Novae Res, nie spodziewałam się wiele. Niestety, kilka tytułów, które ukazały się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1
1

Na półkach:

Temat poruszony w książce jest tak istotny, że ciężko wyobrazić sobie iż w dalszym ciągu jest wręcz przemilczany. Teoretycznie polskie prawo i konstytucja bronią praw i godności człowieka, jednak wciąż jest to tylko teoria. W wielu domach dzieją się tragedię skrywane pod przykrywką wymuszonego usmiechu, iluzorycznej szczęśliwej rodziny, posiadanej pozycji czy odgrywanej roli w społeczeństwie. Pod osłoną wstydu i zakorzenionych przekonań nikt nie mówi, a nawet nie wie, że jest ofiarą przemocy, która doprowadza do dramatów.. Ale nadal jesteśmy obojętni. Stoimy obok. Widzimy, ale nie chcemy widzieć. Bo po co mówić o czymś, co dzieje się za zamkniętymi drzwiami. Książka otwiera oczy. Zapewne wielu dotkniętych problemem odnajdzie w niej podobieństwa zachowań i sytuacji z którymi żyją na co dzień. Inna część czytelników znajdzie w niej dzień z życia swoich sasiadow, a może bliskich i oby poddali się refleksji ..... Dlaczego nic nie zrobiłem, dlaczego byłem obojętny .... ?Mówmy o tym głośno, zauważajmy i nie bądźmy obojętni.

Temat poruszony w książce jest tak istotny, że ciężko wyobrazić sobie iż w dalszym ciągu jest wręcz przemilczany. Teoretycznie polskie prawo i konstytucja bronią praw i godności człowieka, jednak wciąż jest to tylko teoria. W wielu domach dzieją się tragedię skrywane pod przykrywką wymuszonego usmiechu, iluzorycznej szczęśliwej rodziny, posiadanej pozycji czy odgrywanej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
302
194

Na półkach:

Łono było dla mnie zagadką. Enigmatyczny, prawie nic nie mówiący opis, niestandardowa okładka, która pozwoliła mi myśleć, że mam przed sobą jakąś powieść fantasy, no i sam tytuł, który może być różnie interpretowany, a teraz, po lekturze, już nigdy nie wymarzę z głowy jego znaczenia. Nic jednak nie przygotowało mnie na to, co znalazłam w środku.

Historia przedstawiona jest w dwóch perspektywach. Teraźniejszej, której akcja rozwija się powoli, jednak z biegiem czasu pojawia się dynamika, oraz przeszłej w formie pamiętnika opisującego najważniejsze wydarzenia z życia bohaterki, takie, które ukształtowały jej teraźniejszość. Od razu uprzedzam, że nie jest to lektura dla osób ze słabymi nerwami, nie jest to lekka powieść do poduszki, ani książka dla młodszych czytelników. To brutalna historia, która dla Alicji była rzeczywistością. Jej życiem.

Przemoc w większości kojarzy nam się z jego fizyczną postacią. Nie możemy jednak zapominać, że słowa krzywdzą równie mocno. Przemoc psychiczna jest tak samo, a może nawet bardziej destrukcyjna. Odbiera nie tylko zdrowie, poczucie bezpieczeństwa, ale również naszą tożsamość. Zmienia nas w przerażone marionetki, które nie potrafią ufać. W bezbronne stworzonka, nie potrafiące samodzielnie myśleć. To bestialstwo dokonywane z premedytacją.

Małżeństwo, rodzina to coś czego prawie każdy z nas skrycie pragnie i o co walczy. Tutaj jednak mamy wewnętrzną walkę, między oprawcą i ofiarą, gdzie świadkami są dzieci. Będziecie przecierać w zdumieniu oczy i nie dowierzać w to co czytacie. Ta ciężka historia pokazuje, że często z pozoru normalna rodzina, może być zniszczona w środku. A jej zgniłego elementu należy się pozbyć, aby reszta mogła wreszcie zaczerpnąć powietrza w płuca i nabrać nadziei. Bo jutro wstanie nowy dzień i może to właśnie będzie ten dzień, który odmieni życie na lepsze.

Łono było dla mnie zagadką. Enigmatyczny, prawie nic nie mówiący opis, niestandardowa okładka, która pozwoliła mi myśleć, że mam przed sobą jakąś powieść fantasy, no i sam tytuł, który może być różnie interpretowany, a teraz, po lekturze, już nigdy nie wymarzę z głowy jego znaczenia. Nic jednak nie przygotowało mnie na to, co znalazłam w środku.

Historia przedstawiona jest...

więcej Pokaż mimo to

avatar
477
371

Na półkach: ,

Nie wiedziałam czego się spodziewać po tej książce kiedy zdecydowałam się na nią. Przyznam szczerze, tak bez bicia, że tytuł zachęcił mnie chyba najbardziej. Jakoś nie zwracam szczególnej uwagi na tytuły czy okładki, ale czasem lubię zrobić coś inaczej.

Fabuła krąży wokół Alicji i Roberta czyli głównych bohaterów Łona. Autorka wciela się w Alicję, ale jest też tu forma pamiętnika, z którego dowiadujemy się np. o pierwszej miłości, wzlotach czy upadkach kobiety a także poznajemy dawnych przyjaciół.

Alicja to kobieta, która żyje w toksycznym związku małżeńskim. Robert to psychopata, który znęca się psychicznie nad żoną od wielu lat a ich pożycie małżeńskie nie istnieje.
Żeby zrozumieć przez co przechodzi bohaterka trzeba było być na jej miejscu, ale nikomu czegoś takiego nie życzę, nawet największemu wrogowi.

Zdaję sobie sprawę, że do takich rzeczy dochodzi wszędzie w każdym zakątku świata. Im Pani Alicja zagłębiała się bardziej w relacje Alicja-Robert tym miałam dość czytania lektury, nie dlatego, że jest bardzo kiepska czy źle napisana, ale dlatego, że samo wspomnienie imienia Robert mną odrzucało. Ten typ wyliczał dziecku nawet pampersy.

Bohaterka jest traktowana jak śmieć, choć powiedziałabym, że nawet śmieci bywają lepiej traktowane. Alicja od lat ma wyliczany każdy grosz a żeby dzieci nie chodziły głodne to chowa jedzenie na czarną godzinę. Nie stać ją na nowy buty, nie wspominając już o podstawowych środkach czystości.

Syndrom sztokholmski, nikomu nie trzeba wyjaśniać czym jest. Nie umiem sobie wyobrazić jak można mieć kontrolę nad drugim człowiekiem. Ta „więź” to mordercza gra na emocjach, która doprowadza do wyniszczenia psychicznego. Alicja zaczyna walczyć, ale czy osiąganie sukces? Tego dowiemy się w kolejnej części.

Nie wiedziałam czego się spodziewać po tej książce kiedy zdecydowałam się na nią. Przyznam szczerze, tak bez bicia, że tytuł zachęcił mnie chyba najbardziej. Jakoś nie zwracam szczególnej uwagi na tytuły czy okładki, ale czasem lubię zrobić coś inaczej.

Fabuła krąży wokół Alicji i Roberta czyli głównych bohaterów Łona. Autorka wciela się w Alicję, ale jest też tu forma...

więcej Pokaż mimo to

avatar
4
4

Na półkach:

Już sama okładka jest bardzo intrygująca, dobrze oddaje przemianę głównego bohatera, a właściwie nie przemianę jako taką, tylko jego powolne odsłanianie prawdziwej twarzy. Książka jest bardzo zaskakująca, napisana dobrym , obrazowym językiem. Szarpie emocjami, porusza do łez i bawi, niekiedy tez do łez.
Temat trudny, bardzo ważny, chociaż jeszcze niezbyt popularny, a tam , gdzie toczy się akcja, na polskiej prowincji, na pewno jest tematem tabu do tej pory.
Jak na debiut wyjątkowa.

Już sama okładka jest bardzo intrygująca, dobrze oddaje przemianę głównego bohatera, a właściwie nie przemianę jako taką, tylko jego powolne odsłanianie prawdziwej twarzy. Książka jest bardzo zaskakująca, napisana dobrym , obrazowym językiem. Szarpie emocjami, porusza do łez i bawi, niekiedy tez do łez.
Temat trudny, bardzo ważny, chociaż jeszcze niezbyt popularny, a tam ,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
162
162

Na półkach:

„NIE MUSISZ SIĘ NA TO ZGADZAĆ! TWOJA BIERNOŚĆ TO SIŁA TWOJEGO OPRAWCY!
ZWRÓĆ SIĘ DO POLICJI,
DO OŚRODKÓW!
OTRZYMASZ POMOC PSYCHOLOGICZNĄ I INFORMACJE O SWOICH PRAWACH”

Takimi słowami krzyczą w internecie strony poświęcone przemocy, takie hasła głoszą ośrodki działające na rzecz uciemiężonych ofiar, takimi sloganami posługują się wszystkie kampanie społeczne.
Ale to tylko słowa, zwykle frazesy i czcze sentencje.
Tak pięknie brzmią, są takie wiarygodne, podnoszą na duchu, dają sygnał, by zgłosić się po ratunek.
Ale to czasem po prostu za mało, by się podnieść i nie upadać więcej.
To nie jest proste z wielu powodów.
Trzeba najpierw znaleźć w sobie siłę, pokonać własny opór, wstyd, strach i upokorzenie, a potem zmierzyć z niezrozumieniem władz i lokalnym kumoterstwem…
System zawodzi i w ofierze nie widzi ofiary lecz szaleńca. Kat pozostaje katem, bo chroni go prawo, które miało pomóc go ukarać.

I co komu po pustych maksymach, mówiących, że każdy człowiek ma prawo do godnego życia, że ma prawo do szacunku do samego siebie, kiedy na niebieskiej linii zgłoszenie przyjmuje przyjaciel oprawcy,
gdy katem jest ważny jegomość,albo np. policjant?

Przekonała się o tym Alicja, dręczona psychicznie przez własnego męża, Ona odczuła ten ogromny zawód i żal przecinający ją na pół, gdy zrozumiała, że „lokalna niebieska linia jej po prostu nie dotyczy”, bo złożone przez nią zawiadomienie „zostanie pozbawione łebka, ukręcą go elegancko w białych rękawiczkach”.
A to dlatego, że Alicja żyje w Mieścinie-Wsinie na Końcu Końca Polski „B”, „chorej na zaawansowany marazm”, gdzie wszyscy się znają i wraz z jej mężem majorem bawią się w najlepsze na lokalnych imprezach, na których zbiera się cała śmietanka.

Kiedyś Alicja była spragnioną życia dziewczyną.Teraz „pęka mi coś w środku, w klacie. Może to moja dusza rozpada się na kawałki? Nie wiem czy ona tam jeszcze jest. Czuję się jak zwierzę na łasce okrutnego pana”.
Zwierzę, któremu opleciono łańcuch wokół szyi tak ściśle, że uciska jak „paląca obręcz”, która rani nie tylko ją, ale również jej dzieci.
„Dzieci rozdarte między dwoma światami nie do pogodzenia”, między miłością a strachem, katem a ofiarą, między mamą a tatą…
*
Co z tego, że miała ochotę zerwać tę palącą obręcz, że chciała pozbyć się tego zaciśniętego wokół szyi łańcucha i zniknąć, „rozpuścić się we własnych łzach. Po raz setny wylać z siebie całe to upokorzenie, niemoc, osamotnienie, stres i strach. Pozwolić sobie na słabość. Na zwykle ludzkie wycie”.
Co z tego, że powtarzała w myślach: „Jak to do cholery możliwe, że pozwoliłam, żeby to się działo naprawdę?!”, gdy przez piętnaście lat małżeństwa nie robi nic…
*
Dlaczego „zamiast zniknąć, wiać, uciekać, brnie dalej…” i nie potrafi zakończyć:
*
15 lat
poniewierki, koszmaru,
wykorzystywania i usługiwania
*
15 lat
bytowania w ciele „bezmózgiej
ameby (…) i pomroczności uczuć”
*
15 lat
„hermetycznie zamkniętego
kontenera, do którego wrzuca się wszelkie odpady”
*
15 lat
bycia: „kocmołuchem, garnkotłukiem, ostatnim darmozjadem, łajzą i ohydnym robakiem (…) podnóżkiem, na którym on trzyma swoje zmęczone
pijaństwem stopy”
*
15 lat
ulegania wpływom „zapijaczonego, dwulicowego imprezowicza-pozoranta”, niewrażliwego, nieczułego, brutalnego ojca i męża.
*
Tym bardziej dziwi jej postępowanie, że Alicja zdaje sobie sprawę z własnych błędów i doskonale wie, że zamiast chronić własne dzieci, brnie w tą chorą rzeczywistość stając się niejako „wspólnikiem i sprzymierzeńcem kata”.
Wie, że pozbawia dzieci beztroskiego dzieciństwa. Cierpi, gdy widzi, jak stają się wylęknionymi pisklętami, które z ufnością patrzą w oczy ojca, panicznie szukając w nich miłości, a potem już tylko odbijającego się w nich własnego strachu…
Żal rozrywa jej serce, gdy on - ojciec „niczym Hannibal Lecter” z cieknącą z szału śliną, traktuje je, jak swoje ofiary i tylko odwleka egzekucję, by rozkoszować się ich udręką.
*
I choć pęka jej serce, gdy słyszy słowa synka:
*
„Ja nie śpię. Czekam, kiedy on wróci. Tak samo jak ty. Wstaję, sprawdzam, czy przyszedł…Modlę się, żeby na ciebie nie wrzeszczał…I co? I nic?
(…) Modlę się, modlę się, i nic. Bóg nie robi nic!”
Nie robi żadnego kroku…
Wciąż tylko zadając sobie pytanie:
*
„Jak mogłam być tak zaślepiona? Jak to możliwe, że te fantastyczne, piękne dzieciaki dostały od losu, a właściwie ode mnie, taki shit?!
Taką rodzinę! Takie dzieciństwo (…) Co się stało z moim łbem?
Jakim cudem znaleźliśmy się w takim punkcie? I…jak się stąd wydostać?”
*
Dopiero, gdy krzywda jej dzieci wybrzmiewa żałosnym skowytem, gdy upokorzenie przelewa czarę goryczy,
słyszy ten głos…
*
„WHO DARES WINS - KTO SIĘ
OŚMIELI ZWYCIĘŻY”
*
Porzuca wreszcie rolę niewiernego Tomasza i zaczyna dostrzegać prawdę. Widzi czarno na białym nie męża, nie ojca, ale „sytego kleszcza, który już dosyć nasiorbał się krwi swojej ofiary”.
Zrzuca ciasny uniform ograniczeń, eliminuje kilometry zakazów i nakazów i kuje własną tarczę, by uderzyć i bronić się przed wzmożonym atakiem swego oprawcy. Tarcza jest jeszcze słaba, jeszcze chwieje się w jej dłoniach, ale są wokół niej ludzie, którzy pomagają jej udźwignąć to „nowe oprogramowanie mózgu”.
Mocą ich wsparcia coraz mocniej trzyma tarczę, bo chce odzyskać dawne życie, a dzieciom podarować już spokojne dzieciństwo.
*
Ta książka jest niezwykła! Wybrzmiewa krzywdą uciemiężonej psychicznie rodziny, ale uzupełniona kartkami z pamiętnika zapisanymi doskonałym humorem, idealnie balansuje między dramatem a komizmem, między cierpieniem a salwami śmiechu.
To rewelacyjny zabieg, bo projektuje rzeczywisty obraz transmisji myśli zaszczutej kobiety. A to z kolei przypomina efekt wybuchu bomby z opóźnionym zapłonem. Bo na początku śmiejesz się, by w efekcie eksplodować złością i współczuciem!
*
Ten pamiętnik to namacalne świadectwo życia Alicji, to udokumentowany humorem proces stopniowego tracenia kontroli nad własnym życiem. To wewnętrzny głos rozsądku, który bardzo długo nie potrafi wybrzmieć działaniem. To dramat powolnej degeneracji rodziny, która zamienia się w ciasną komórkę udręki.
*
Autorka, nadając tej opowieści formę humorystycznej historii, spowodowała, że błędy Alicji, jej brak reakcji i „porażenie głupotą”, trafiają bardziej do świadomości zwłaszcza tego czytelnika, który w tej historii dostrzega również swoją codzienność i być może stanie się ona dla niego impulsem do działania, ratowania siebie, swoich dzieci i własnej godności, czasem nawet życia…
Bo do działania potrzebny jest „katalizator”, a gdy on zapłonie pojawia się szansa, a z nią nadzieja na pozbycie się intruza.
Tak książka, to właśnie taki katalizator!
*
Dzięki takiemu zabiegowi czytelnik może śmiać się przez łzy, a oprócz współczucia i niedowierzania ma ogromną chęć wymierzenia porządnego kopa jednemu i drugiemu, a już Robercika pożal się Boże męża i jeszcze gorszego ojca, ma niepohamowaną ochotę wyprawić daleko w przestrzeń kosmiczną, by już nigdy stamtąd nie wracał.
*
Dowcipne pointy, oryginalne przemyślenia, melancholia, zwięzłość, hardcorowy czarny humor, to wszystko po to, by pamiętać, że „ponad połowa ofiar przemocy wycofuje zawiadomienie o przestępstwie, że jest to objaw tzw. syndromu notorycznej bezradności ofiar przeświadczonych, że ich rolą życiową jest cierpieć, bo pomoc nie nadejdzie”.
Dlatego:
„Jeśli masz wrażenie, że „Łono” bardzo przypomina Twoją rzeczywistość, natychmiast powiedz o tym zaufanej osobie. Powiedz to głośno.
Nie milcz ani minuty dłużej.
Jeśli takiej osoby przy Tobie nie ma, albo jeśli jest, ale nie wiesz, co robić, szukaj w sieci kontaktu do jakiejkolwiek instytucji, która pomaga „Łonom”.
Jeżeli, jak Alicja, mieszkasz w „Mieścinie-Wsinie, wstydzisz się rozgłosu, skandalu - pisz, telefonuj, jedź do innego miasta.
Nie poddawaj się.
Nie czekaj!”
Nie broń obsesyjnie dla dobra dzieci tego, co już dawno przestało istnieć„

Doskonały debiut!
Gorąco polecam!

„NIE MUSISZ SIĘ NA TO ZGADZAĆ! TWOJA BIERNOŚĆ TO SIŁA TWOJEGO OPRAWCY!
ZWRÓĆ SIĘ DO POLICJI,
DO OŚRODKÓW!
OTRZYMASZ POMOC PSYCHOLOGICZNĄ I INFORMACJE O SWOICH PRAWACH”

Takimi słowami krzyczą w internecie strony poświęcone przemocy, takie hasła głoszą ośrodki działające na rzecz uciemiężonych ofiar, takimi sloganami posługują się wszystkie kampanie społeczne.
Ale to tylko...

więcej Pokaż mimo to

avatar
873
870

Na półkach: ,

Zastanawiam się, jakim trzeba być okrutnym człowiekiem, aby krzywdzić swoich bliskich. Ludzi, których się kocha. O których powinno się dbać i zapewniać im bezpieczeństwo. Maska, która zasłania prawdziwe oblicze opada i co za nią się ukrywa? Fałsz i zakłamanie, nieznane oblicze …
Historia dzieje się we wschodniej części kraju. Młodzi ludzie mają się ku sobie i naturalną koleją rzeczy ich związek kończy się na ślubnym kobiercu,. Wydawać się mogło, że to szczęśliwa i pełna miłości rodzina. Ustatkowani zawodowo, niebawem na świecie pojawiają się owoce ich miłości. Czy coś lub ktoś jest w stanie zaburzyć rodzinną sielankę? Czy możliwe, aby szybko po ślubie można stwierdzić, że tak naprawdę się nie zna tej drugiej połówki? Powiedzieć głośno, że nie taką osobę się poślubiło?
W rodzinie szybko pojawia się przemoc fizyczna i psychiczna. Robert zmienia się w potwora, jakiego trudno sobie wyobrazić. Źródłem przyjemności są dla niego liczne zabawy i spotkania ze znajomymi, często do białego rana. A żona? Ma usługiwać i siedzieć cicho, a najlepiej nie wychodzić z kuchni. To jego znajomi, ona nie ma prawa się z nimi zabawiać, zwykła nauczycielka nie pasuje do grona prawników, lekarzy i wysokich rangą wojskowych. Jest po prostu nikim, zerem. Mężczyzna ma się za pana i władcę. Nieustannie krzywdzi bliskich, poniża i upokarza. Zakazy i nakazy wyznaczają codzienny rytm życia tej rodziny. Rodzina pozbawiona środków do życia, żyje na krawędzi ubóstwa. Kobieta często musi ugotować obiad z niczego. Bo pan ma inne wydatki, a nie utrzymywanie rodziny. Liczne kochanki pochłaniają jego pensje. Jak długo kobieta jest w stanie znieść takie traktowanie? Gdzie jest punkt wytrzymałości? Ale strach przed katem jest większy. Czy od niego można się uwolnić? Czy jest jeszcze szansa na normalne życie? Gdy Alicja postanawia się rozwieść, żaden miejscowy prawnik nie chce podjąć się prowadzenia sprawy? Dlaczego? Otóż okazuje się, że jest coś, co ich przed tym wstrzymuje ….
„Wydzielanie pieniędzy na prowadzenie domu. Drobiazgowe kontrolowanie wydatków. Zabieranie dokumentów. Permanentne krytykowanie. Wyśmiewanie. Przedrzeźnianie. Nieufność wobec mojej rodziny. Izolowanie mnie od przyjaciół. Straszenie, że odbierze mi dzieci. Manipulowanie (...)”.
Łono to wstrząsająca historia, ale nie odosobniona. Wiele takich rodzin żyje obok nas, na pozór zgodnie i w miłości, a naprawdę w środku rodzinę toczy zły rak. Krzywda, przemoc i kłamstwo. Upokarzanie i terroryzowanie bliskich. Trudno było mi przeżyć tę opowieść, ból rozdzierał moje serce. Łzy same cisnęło się do oczu. Strach mnie często paraliżował, jak musiałam sobie wyobrażać, co przeżywała bohaterka. Niemoc biła z każdej stronicy tej opowieści. Brak pomocy od innych. Brak zrozumienia. Zmowa milczenia. Przekonanie, że z silniejszym się nie wygra.
„Nie musisz się na to zgadzać! Twoja bierność to siła twojego oprawcy! Zwróć się do policji, do ośrodków, otrzymasz pomoc psychologiczną i informacje o swoich prawach!”
Autorka całą fabułę szczelnie zamknęła aurą strachu i lęku. Atmosfera mroczna i przenikliwa. Cały czas odczuwa się niepokój, gdyż trudno przewidzieć kolejny krok oprawcy. Dlaczego? Z prostego powodu, jego zachowanie było nieprzewidywalne i w żaden sposób niewytłumaczalne, to chodząca tykająca bomba.
Momentami czułam złość na bohaterkę, że tak pozwoliła się traktować, że nie było w niej odwagi i siły, aby szybciej się przeciwstawić brutalnym zachowaniom męża. Ale może mi, osobie patrzącej z boku na wydarzenia, jest łatwo się nie zgadzać na pewne zachowania. Trudniej się podejmuje decyzje, będąc w epicentrum tragicznych wydarzeń, gdy oprawca stoi z podniesioną ręką nad głową.
Powieść trudna, smutna i bolesna. Uważam, że nie jest to lektura dla wszystkich. Do niej trzeba dojrzeć, aby przeżyć to, co autorka chce nam przekazać, na co chce nas uwrażliwić. Wniosek nasuwa się prosty, nie można być obojętnym na takie zachowania wokół, trzeba szybko i odważnie działać. Nie może być cichego przyzwolenia na przemoc fizyczną, psychiczną i materialną. Każdy jest wolnym człowiekiem i nikt nie ma prawa krzywdzić drugiej osoby. Stop przemocy!
Polecam, przenosi ogromny ładunek emocjonalny, który na długi czas pozostaje w nas! Udany debiut, który nie pozwoli o sobie zapomnieć!

Zastanawiam się, jakim trzeba być okrutnym człowiekiem, aby krzywdzić swoich bliskich. Ludzi, których się kocha. O których powinno się dbać i zapewniać im bezpieczeństwo. Maska, która zasłania prawdziwe oblicze opada i co za nią się ukrywa? Fałsz i zakłamanie, nieznane oblicze …
Historia dzieje się we wschodniej części kraju. Młodzi ludzie mają się ku sobie i naturalną...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2404
2356

Na półkach:

Niech Was nie zmyli nietuzinkowa okładka oraz niech Was nie odstraszy niewiele mówiący opis. Sama na początku nie byłam do końca pewna czy na pewno dać szansę tej historii, ale przepadam za intrygującymi projektami i lubię nieoczywiste opowieści, więc podeszłam do "Łona" dość sceptycznie. A bawiłam się zaskakująco dobrze!

Myślę, ze szata graficzna i tytuł powieści nie będą sprzyjać jej marketingowi a może się mylę, może właśnie ta tajemniczość nadadzą jej intensywności. Nie mniej przyznaję, że Alicja Podkarpacka bardzo mnie zaskoczyła składając na nasze dłonie dopracowaną, wciągającą historię, którą na wstępie omyłkowo zaklasyfikowałam jako tą do przeczytania i szybkiego zapomnienia. Okazało się jednak, że na czterystu stronach rozgrywa się sensowna akcja a bohaterowie mają swoje miejsce w intrygującej, choć innej niż wszystkie fabule.

Najbardziej podobał mi się klimat. Gęsta, duszna atmosfera prowadziła mnie przez wszystkie wydarzenia, które naznaczone były bardzo mocnym wydźwiękiem. Idąc zamysłem autorki nie zdradzę Wam przebiegu fabuły, nie powiem nic ponad to, że będzie to dark romance powoli przekraczający granice. Zupełnie nie spodziewałam się tak mocnego wejścia w temat, niemal demonicznej odsłony drugiego człowieka oraz zaangażowania bohaterów w sprawę, która przecież na co dzień nie miewa miejsca. A może jednak? Autorka wpadła na dobry pomysł, pociągnęła go przez całą długość swojej powieści i wyróżniła się na tle gatunku z pazurem, potrzebnym przytupem pisząc obrazowo, sugestywnie i tak, że od lektury naprawdę ciężko się oderwać.

"Łono" budzi kontrowersje. To będzie książka, która podzieli czytelników na dwa obozy. Jedni będą zadowoleni z przeczytanej historii, drudzy będą chcieli jak najszybciej o niej zapomnieć. Jednak nim opowiecie się po którejś ze stron koniecznie sami przetestujcie na własnej skórze tą niebywałą, tajemniczą, absorbującą fabułę, która kusi klimatem, intryguje rozwojem sytuacji i zaskakuje praktycznie na każdym kroku. Jeśli lubicie odkrywać nowe i nie boicie się ryzyka: oto idealna propozycja dla Was.

Niech Was nie zmyli nietuzinkowa okładka oraz niech Was nie odstraszy niewiele mówiący opis. Sama na początku nie byłam do końca pewna czy na pewno dać szansę tej historii, ale przepadam za intrygującymi projektami i lubię nieoczywiste opowieści, więc podeszłam do "Łona" dość sceptycznie. A bawiłam się zaskakująco dobrze!

Myślę, ze szata graficzna i tytuł powieści nie będą...

więcej Pokaż mimo to

avatar
3
3

Na półkach:

"Łono" porusza temat znany każdemu, ale przez większość zamiatany pod dywan. Każda osoba, która ma rodzinę, albo myśli o założeniu powinna przeczytać tę powieść.
Niektóre sceny są tak bardzo emocjonalne, że czasem trudno jest nie płakać, ale zdarzało mi się, że czytając po prostu ryczałam ze śmiechu. Humoru jest sporo, zwłaszcza polecam opisy "elyty", teściowej albo scenę z jedzeniem gruszek czy "pizzą".
Rozpakowywanie prezentów od babci powoduje, że czytelnika duszą łzy i śmiech jednocześnie.
Akcja powieści obejmuje kilka lat , ale podpowiem, że to może być "mocny" prezent na święta, ponieważ główny wątek rozgrywa się w czasie Bożego Narodzenia i Sylwestra.
Może ktoś , kto tak żyje , przeczyta i poczuje się lepiej?
Polecam!
Dodam, że to wcale nie jest książka o życiu prowincji. Każdy zna takich ludzi :(

"Łono" porusza temat znany każdemu, ale przez większość zamiatany pod dywan. Każda osoba, która ma rodzinę, albo myśli o założeniu powinna przeczytać tę powieść.
Niektóre sceny są tak bardzo emocjonalne, że czasem trudno jest nie płakać, ale zdarzało mi się, że czytając po prostu ryczałam ze śmiechu. Humoru jest sporo, zwłaszcza polecam opisy "elyty", teściowej albo scenę...

więcej Pokaż mimo to

avatar
593
475

Na półkach:

„(…) nie da się stworzyć prawdziwego domu, prawdziwej więzi siłą woli”.

„Bo to się zwykle tak zaczyna”.. i dzieje się tuż obok, bardzo blisko, a może właśnie pod Twoim, moim dachem.. u rodziny, znajomych, sąsiadów, obcych ludzi.
I tu mamy taki przykład, z jednej strony książkowy schemat, z drugiej do bólu realistyczny obraz z tak zwanego „podwórka”.

W „Mieścinie-Wsinie”, na „Końcu Końca Polski B” razem, a jednak osobno żyją ludzie, których połączyła „wielka miłość”, obietnica, uczucie, poryw serca, a jednak poróżniło coś, co stanowi wybuchową mieszankę emocji, obojętności, pogardy, braku szacunku, zdziwaczenia, niepokoju i adrenaliny.

Licealną miłość, która zdawała się wygraną na loterii życia, uwieńczył ślub. A potem nagle i bez ostrzeżenia nastąpiło „zdjęcie masek” i wielki szok. I ta myśl, że może to tylko bujna wyobraźnia, hormony, nieuzasadnione obawy, wyolbrzymienie problemu, którego nie ma..

Czasami jedna „zła” decyzja pociąga lawinę kolejnych. A toksyczna relacja zaburza ogląd rzeczywistości. Okazuje się, że niewidzialnej pułapki nie da się tak łatwo opuścić, mimo że wejście do niej było zadziwiająco łatwe i przyjemne..

„ŁONO” to przerażająco realistyczna powieść o przemocy i niemocy. O tym jak łatwo zniszczyć własną rodzinę wprost niewyobrażalnym egoizmem graniczącym z okrucieństwem. O syndromie sztokholmskim pielęgnowanym latami, podlewanym łzami, karmionym nadzieją i naiwnością, otulanym oczekiwaniem na przełom, który nigdy nie nastąpi. O „grze w obłęd”, która może zmieść z powierzchni i pozostawić wyrwę w sercach niczemu niewinnych „owoców” wielkiej „miłości”. O „syndromie notorycznej bezradności”, murze absurdów. Oraz o kobiecie, która po latach życia w zaburzonym poczuciu bezpieczeństwa i równowagi, znalazła gwóźdź do trumny chorej relacji, uświadomiła sobie swoją życiową rolę i musiała w końcu dojrzeć do jednaj z najważniejszych i najtrudniejszych w swoim życiu decyzji..
I choć autorka skupia się na tych pospolitych i tych wyrafinowanych formach przemocy domowej psychicznej i ekonomicznej – są momenty, że chciałoby się potrząsnąć ofiarą i zrobić krzywdę sprawcy. Ładunek emocjonalny przekazu jest potężny.

Polecam.

Gratuluję Autorce udanego debiutu i wierzę, że tę książkę przeczyta nie jedna kobieta, której pomoże ona zrozumieć, że czasem po prostu trzeba zawalczyć o siebie, swoje życie, szczęście i godność. Ale też przeczytają ją Ci, którzy nie chcą zobaczyć, usłyszeć i poczuć – zdobyć się na ludzki przecież odruch i wyciągnąć pomocną dłoń do kogoś, kto właśnie teraz i tu stoi nad przepaścią i zastanawia się, czy skoczyć..

„(…) nie da się stworzyć prawdziwego domu, prawdziwej więzi siłą woli”.

„Bo to się zwykle tak zaczyna”.. i dzieje się tuż obok, bardzo blisko, a może właśnie pod Twoim, moim dachem.. u rodziny, znajomych, sąsiadów, obcych ludzi.
I tu mamy taki przykład, z jednej strony książkowy schemat, z drugiej do bólu realistyczny obraz z tak zwanego „podwórka”.

W „Mieścinie-Wsinie”,...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    12
  • Chcę przeczytać
    12
  • Posiadam
    2
  • LITERATURA OBYCZAJOWA, ROMANS
    1
  • POLECENIA Z RÓŻNYCH ŹRÓDEŁ
    1
  • Legimi powieści
    1
  • BIBLIOTEKA POCKETBOOK INKPAD
    1

Cytaty

Więcej
Alicja Podkarpacka Łono Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także