rozwińzwiń

Epifanie

Okładka książki Epifanie Colin Insole
Okładka książki Epifanie
Colin Insole Wydawnictwo: Wydawnictwo IX Seria: Misterium Grozy horror
332 str. 5 godz. 32 min.
Kategoria:
horror
Seria:
Misterium Grozy
Tytuł oryginału:
Elegies and Requiems
Wydawnictwo:
Wydawnictwo IX
Data wydania:
2022-05-31
Data 1. wyd. pol.:
2022-05-31
Liczba stron:
332
Czas czytania
5 godz. 32 min.
Język:
polski
Tłumacz:
Tomasz Chyrzyński
Średnia ocen

7,2 7,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,2 / 10
37 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
2970
120

Na półkach: ,

Pierwszych 5 opowiadań były to rzeczy ciekawe, oryginalne i intrygujące (7/10). Niestety, druga, trochę większa połowa, czyli 3 ostatnie opowiadania, to było głębokie rozczarowanie. Z przykrością przeczytałem dwa z nich, natomiast ostatni tekst, najdłuższy, to już było wyjątkowo męczące, bolesne, traumatyczne przeżycie.
To ostatnie opowiadanie (70 stron) było jak bazyliszek. Miałem wrażenie przez dłuższy czas po przeczytaniu, że uszkodziło mi mózg. Chyba nigdy przedtem czegoś tak fatalnego nie czytałem.
Dlatego ostatecznie tylko 5/10.

Pierwszych 5 opowiadań były to rzeczy ciekawe, oryginalne i intrygujące (7/10). Niestety, druga, trochę większa połowa, czyli 3 ostatnie opowiadania, to było głębokie rozczarowanie. Z przykrością przeczytałem dwa z nich, natomiast ostatni tekst, najdłuższy, to już było wyjątkowo męczące, bolesne, traumatyczne przeżycie.
To ostatnie opowiadanie (70 stron) było jak...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2303
2125

Na półkach: , ,

Zbiór opowiadań, w których oś fabularna zdaje się nieistotna - wręcz nieistniejąca - ale nie jest to wadą, a rodzajem formy, którą autor obrał. Skupił się raczej na namalowaniu pewnego klimatu, otulającego jak jesienna mgła i niepokojącą jak to, co może się w niej czaić. Podobało mi się, choć dla wyłuskania niektórych wątków będę musiał przeczytać ponownie.

Zbiór opowiadań, w których oś fabularna zdaje się nieistotna - wręcz nieistniejąca - ale nie jest to wadą, a rodzajem formy, którą autor obrał. Skupił się raczej na namalowaniu pewnego klimatu, otulającego jak jesienna mgła i niepokojącą jak to, co może się w niej czaić. Podobało mi się, choć dla wyłuskania niektórych wątków będę musiał przeczytać ponownie.

Pokaż mimo to

avatar
3137
676

Na półkach: ,

Niepokojące opowiadania, które przykuwają uwagę od pierwszych zdań. Bardzo wyrównany zbiór. Polecam nie tylko miłośnikom horrorów, ale również tym, którzy lubią czytać orzeczach nieoczywistych. Ciekawe nawiązania do twórczości Bruna Schulza, o zafascynowaniu którym pisze sam autor.

Niepokojące opowiadania, które przykuwają uwagę od pierwszych zdań. Bardzo wyrównany zbiór. Polecam nie tylko miłośnikom horrorów, ale również tym, którzy lubią czytać orzeczach nieoczywistych. Ciekawe nawiązania do twórczości Bruna Schulza, o zafascynowaniu którym pisze sam autor.

Pokaż mimo to

avatar
204
204

Na półkach: ,

Piękna proza, urzekająca nastrojem i powolnym, ulotnym wrażeniem dusznego powietrza. Opowieści grozy spod znaku weird fiction, w których klimat, słowo, wrażenia, odczucia, namacalna niezwykłość, jest najważniejsza. To obrazy bardziej niż fabuły, trzeba mieć tego świadomość sięgając po ten tytuł. A warto.
Bardzo mi przypadł do gustu fakt, że teksty umiejscowione są powojennych światach Europy środkowo-wschodniej. Mamy np. koniec pierwszej wojny światowej, albo opowieść mająca korzenie w tragedii drugiej wojny światowej, odwołująca się do postaci Bruno Schulza, a innym razem horrorowe spojrzenie na mit wokół niewytłumaczalnej choroby.
Wydawnictwo IX sprowadza na nasz rynek autora, który zapewne gdyby nie oni, nigdy by u nas nie zawitał. Czytać póki można dostać.

Piękna proza, urzekająca nastrojem i powolnym, ulotnym wrażeniem dusznego powietrza. Opowieści grozy spod znaku weird fiction, w których klimat, słowo, wrażenia, odczucia, namacalna niezwykłość, jest najważniejsza. To obrazy bardziej niż fabuły, trzeba mieć tego świadomość sięgając po ten tytuł. A warto.
Bardzo mi przypadł do gustu fakt, że teksty umiejscowione są...

więcej Pokaż mimo to

avatar
983
431

Na półkach: , ,

"Dzisiaj w nocy będzie przejeżdżał specjalny pociąg. Zaciągnij zasłony i nie patrz na przemijające twarze".

Nie wiem czy ktoś pamięta, ale gdzieś tak około dwa miesiące temu wspominałem o udostępnionym przez Wydawnictwo IX fragmencie ebooka "Epifanii" Colina z opowiadaniem pt. "Defilada topielców", i o tym, że warto się tym zainteresować w bliskiej przyszłości.

Zajęło to znacznie dłużej niż przypuszczałem, ale jak widać w końcu udało mi się złapać trochę czasu pomiędzy całym zalewem książek i projektów. Niby nikt mnie nigdzie nie goni, ale dobrze jest być w miarę na bieżąco.

Gatunkowo nie mam zielonego pojęcia, co to może być. Krzysztof Biliński we wstępie kreśli dobre wyjaśnienie, ale ja dla swojego uproszczenia i chłopskiego rozumu odbieram to jako połączenie nowej fali grozy, klasycznej dawki literatury pięknej i tego nieprzejrzystego weirdu, który tak samo kocham, jak i nienawidzę.

Powyższy zbiorek to faktycznie coś unikatowego od początku do końca.
O ile często można zarzucić literaturze grozy wtórność i po raz kolejny zabawę tymi samymi rekwizytami, tak u Colina wszystko wydaje sie zupełnie nowe, a sama twórczość jawi się niczym dziewicze wyspy.

Pozwolę sobię przyrównać Colina, do kilku jego kolegów po piórze. Autor, tak jak panowie Slatsky, Liggotti, Padgett czy Aickman, nie idzie na łatwiznę i mało kiedy podaje rozwiązania na tacy, często nawet tego nie robiąc. Rozwiązanie upierdliwe, szczególnie dla takich narwańców jak ja, którzy chcą wiedzieć wszystko, ale patrząc na to z szerszej perspektywy jest to piękne rozwiązanie, bo za każdym kolejnym powrotem i czytaniem odkrywam coraz więcej i łapię się na tym, że coś, co ostatnio było ciemną plamą, dziś jest już istnym zaskoczeniem i literacką przyjemnością.

Pisząc prościej: niektórzy załapią od razu, inni tak jak ja wrócą do tego w niedalekiej przyszłości.Szczególnie "Chłopiec z zagajnika rododendronów" sprawił mi największy problem i wiem, że właśnie to opowiadanie będzie kotłowało mi się w głowie przez najbliższy czas.

Colin zapewni wam podskórną grozę, sączącą się niczym trucizna. Czasami rozgrywać się to będzie z hukiem, a innym razem prawie w ogóle, znikając niczym nocne cienie nad ranem.

Mógłbym się tu naprodukować nad każdym opowiadaniem, ale kto by to czytał, więc ograniczę się tylko do wspomnienia w mojej opinii najlepszego z nich. "Dom dobrego pasterza" to absolutne mistrzostwo, istne 10/10 wśród opowiadań grozy i historia, która sprawia, że ciężko będzie nawet spojrzeć przez okno. Wyobraźcie sobie tylko, że nagle ciężko zachorowaliście a na horyzoncie pojawia się dziwny nienależący do tego świata dom z postacią w oknie, która z dnia na dzień, wraz z postępowaniem choroby, zbliża się do waszego okna bliżej i bliżej.

Przyznam się Wam, że chciałbym pisać opinie tak unikatowe jak opowiadania Colina.Niestety wiem, że mimo całych tych starań na zawsze zostaną, że mimo całych tych starań na zawsze zostaną już wtórne niczym kalka z kalki.

Jeżeli kogoś zachęciłem to zapraszam na stronę Wydawnictwa. Jeżeli nie, to też zapraszam: wydaje mi się że w dalszym ciągu jest tam darmowe opowiadanie, o którym wyżej wspomniałem. Można przekonać się na własną rękę (poza tym, kto by wierzył instagramowym recenzentom?).

"Dzisiaj w nocy będzie przejeżdżał specjalny pociąg. Zaciągnij zasłony i nie patrz na przemijające twarze".

Nie wiem czy ktoś pamięta, ale gdzieś tak około dwa miesiące temu wspominałem o udostępnionym przez Wydawnictwo IX fragmencie ebooka "Epifanii" Colina z opowiadaniem pt. "Defilada topielców", i o tym, że warto się tym zainteresować w bliskiej przyszłości.

Zajęło to...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1255
749

Na półkach: , ,

„De­cy­du­jąc się na wybór au­to­ra, który mógł­by za­go­ścić w serii Mi­ste­rium Grozy, sta­ra­my się, aby lek­tu­ra jego książ­ki była dla czy­tel­ni­ka ni­czym eks­plo­ra­cja zu­peł­nie no­wych te­re­nów, do któ­rych nikt jesz­cze nie stwo­rzył mapy ani opisu." — Krzysztof Biliński, wstęp

Opowiadanie w zbiorze „Epifanie" to nie horror jako taki. Autor bowiem skupia się na grozie codzienności. Często bazuje na doświadczeniach wojennych lub innych trudnych chwilach w życiu bohaterów, a opisuje je w tak barwny sposób, że trudno ocenić, gdzie kończy się realne, a zaczyna nadprzyrodzone oraz czy nadprzyrodzone w ogóle ma tam miejsce. Insole maluje słowem. Skupia się na detalach, a każdy z nich opisuje barwnym, ale wciąż eleganckim językiem. Łatwo w tym utonąć, dzięki czemu klimat jest jednym z największych atutów zbioru. Ma w sobie coś efemerycznego, a jednak autor wciąż potrafi uderzyć, potrząsnąć czy zdeptać czytelnika. Opisuje wydarzenia momentami brutalne, ale nie zapomina o ozdobnikach, jakimi maluje przed naszymi oczami kolejne sceny. Krajobrazy, przedmioty i detale. Wszystko to jest istotne. Może równie istotne, co cierpiące serca bohaterów, którzy jedną nogą stoją w „teraz", drugą w „kiedyś". Znajduje równowagę między pisaniem o jednym oraz drugim i przyznaję, że akurat mnie mocno to oczarowało. Jego proza jest piękna i to piękna w sposób, który angażuje oraz każe się wyciszyć. Zachęca do przygaszenia światła, odizolowania się od dźwięków i skupieniu na słowach. Słowach, które wypalają się na duszy. Oto czego potrzebowałam. Oto czego szukałam od dłuższego czasu!


przekł. Tomasz Chyrzyński


Pst, A za okładkę odpowiada Łukasz Gwiżdż, do którego prac mam sporą słabość.
Psst, Słownik PWN: „epifania [gr.], religiozn. nagłe ukazanie się (i zniknięcie) bóstwa w realnej postaci lub wizji (w czasie i przestrzeni)".

„De­cy­du­jąc się na wybór au­to­ra, który mógł­by za­go­ścić w serii Mi­ste­rium Grozy, sta­ra­my się, aby lek­tu­ra jego książ­ki była dla czy­tel­ni­ka ni­czym eks­plo­ra­cja zu­peł­nie no­wych te­re­nów, do któ­rych nikt jesz­cze nie stwo­rzył mapy ani opisu." — Krzysztof Biliński, wstęp

Opowiadanie w zbiorze „Epifanie" to nie horror jako taki. Autor bowiem skupia się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
642
191

Na półkach: ,

Autor zaprasza nas do świata powojennego. W opowiadaniach zaglądamy do budynków, lasów, sadów, dworców, dworów i małych, cichych mieścinek niedawno targanych wojną. Insole część swoich opowiadań umieścił w małych miasteczkach i wioseczkach wschodniej Europy, część dotyczy zapomnianych i podupadłych rejonów Wielkiej Brytanii. Autor nieraz częstuje nas atmosferą sennych wspomnień, wyobrażeń ale również koszmarów. Ten oniryczny klimat prowadzi nas przez koszmary ludzi, którzy po wojennej zawierusze wracają do swoich rodzinnych stron, które znają od podszewki. Zauważają upływający czas, w naszych żyłach zaczyna rozpływać się melancholia i sentymentalne podróże do własnego dzieciństwa. Bohaterowie opowiadań to często młodzi ludzie, nawet dzieci, ale również starsi ludzie, którzy zauważają szarość życia, często zastanawiają się nad jego sensem i z sentymentem opowiadają o uciekającym czasie. O czasie i osobach, które bezpowrotnie z ich życia zabrała wojna.

Czytając "Epifanie" niejednokrotnie wstrząsną Wami emocje, a emocje samych bohaterów będziecie mieli na wyciągnięcie ręki. Autor posługuje  się słowem we wprost poetycki sposób! Nieraz cytaty zawarte w książce powalą czytelnika, a historie, o których czyta pozostaną z nim na trochę dłużej.

Colin Insole funduje nam podróż w głąb bohaterów. Razem z autorem sięgamy głęboko we wspomnienia bohaterów, przeżywamy z nimi wzruszenia, emocje targające bohaterami opowiadań stają się naszymi emocjami! Część opowiadań jest utrzymana w atmosferze oniryzmu. Otrzymujemy opowieść, która rozgrywa się w sposób wprost nieprawdopodobny i bardzo tutaj było już blisko do weird fiction. Te opowiadania toczą się swoim leniwym tempem prowadząc nas przez senną atmosferę do dziwnego zakończenia.

Część opowiadań zmiecie Was z planszy swoją depresyjną atmosferą. Czytając opowiadanie pt "Domy pośród drzew" wejdziemy w bardzo dziwną atmosferę, poznamy bohaterkę, starszą Panią, której wojna zabrała pozostałych członków rodziny. Szarość, depresyjna atmosfera, samotność i wspomnienia. To opowiadanie zostanie z Wami na dłużej. Podobnie przedstawia się sytuacja w kolejnym opowiadaniu, w którym otrzymujemy jednak pozytywne zakończenie.

Coline Insole to mistrz atmosfery. Swoje opowiadania umieścił w powojennej wschodniej Europie oraz w niebywale atmosferycznych niemal zapomnianych zakątkach Wielkiej Brytanii. Klimat i atmosfera grają tutaj główne skrzypce!

"Epifanie" to książka cieniutka, jednak przeładowana atmosferą i emocjami. Opowiadania zabierają nas do zupełnie innego świata! Bardzo powolna akcja, melancholijny i depresyjny klimat, świat niemal bardzo odrealniony, senny i mglisty to bez wątpienia największe zalety tego zbioru opowiadań.

Wydawnictwo IX po raz kolejny serwuje nam książkę z najwyższej półki, która zmiecie nas swoją atmosferą! Samo wydanie tej książki również bardzo szybko przyciągnęło moją uwagę! Jestem kupiony! Takich zbiorów życzę nam tylko więcej!

Autor zaprasza nas do świata powojennego. W opowiadaniach zaglądamy do budynków, lasów, sadów, dworców, dworów i małych, cichych mieścinek niedawno targanych wojną. Insole część swoich opowiadań umieścił w małych miasteczkach i wioseczkach wschodniej Europy, część dotyczy zapomnianych i podupadłych rejonów Wielkiej Brytanii. Autor nieraz częstuje nas atmosferą sennych...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1160
938

Na półkach:

„Zbiór pięknych opowiadań”
Poza niewielkimi podpowiedziami „opowiadania wzorowane na wielkich”, nic więcej nie przeniknęło do mojego umysłu. Biorąc ten zbiór do ręki nie wiedziałem, co mnie spotka. Nieco więcej światła rzucił wstęp Krzysztofa Bilińskiego, ale kto by tam wierzył we wprowadzenia.
W miarę pochłaniania kolejnych opowieści czułem lekkie przyjemne oszołomienie. Spotkałem się ze starannym językiem, pełnym metafor i bogatym w opisy. Te ostanie malowały tło historii. Owo tło współgrało z muzyką narracji. Zmieniało swe kolory i zapachy wraz płynącą rzeką słów.
Opowieści są różne, mniej lub bardziej dramatyczne. Występuje w nich bardzo często pierwiastek nadprzyrodzony i ludzkie lęki. Te drugie powodowały zimny dreszcz na mych plecach.
Dodatkowo traumatyczne wspomnienia dopełniały paletę barw.
Geografia zbioru zamyka się we Wschodniej Europie. Dzięki temu większość elementów kulturowych i historycznych była dla mnie znajoma i zrozumiała. Ułatwiała poruszanie się z prądem i nie potrzebowałem przypisów.
Nie znalazłem wśród rozdziałów swojego faworyta. Nie natrafiłem też na niestrawne zepsute jajo.
Wszystkie opowiadania są na wysokim, dopracowanym poziomie. Czyta się je z dużą przyjemnością i zainteresowaniem. Zbiór niepostrzeżenie wciąga i bardzo trudno się od niego oderwać. Jest inny w pozytywnym tego znaczeniu od czytanych przeze mnie. Bardziej łagodny i piękny.
Warto sięgnąć po tą niewielką książeczkę i zanurzyć się w świat kreowany przez Colin Insole. Staranny, tajemniczy, pełen zakrętów i historii szeptanych z lekką obawą. Zamknięty w rejonach znanych i poruszający problemy, które mogą nas dotknąć.
Bardzo dobra odskocznia od tego, co serwuje nam rzeczywistość.

„Zbiór pięknych opowiadań”
Poza niewielkimi podpowiedziami „opowiadania wzorowane na wielkich”, nic więcej nie przeniknęło do mojego umysłu. Biorąc ten zbiór do ręki nie wiedziałem, co mnie spotka. Nieco więcej światła rzucił wstęp Krzysztofa Bilińskiego, ale kto by tam wierzył we wprowadzenia.
W miarę pochłaniania kolejnych opowieści czułem lekkie przyjemne oszołomienie....

więcej Pokaż mimo to

avatar
128
26

Na półkach:

Nieznany szerszemu gronu Colin Insole jest kolejnym pisarzem, którego Wydawnictwo IX zdecydowało się wprowadzić na polski rynek, a jako że jest to literatura niełatwa (o czym zaraz),bez „zaplecza” w postaci np. podczepiania się pod uznane marki/uniwersa (patrz: Joshi, Derleth itp.),tym bardziej trzeba pochwalić wydawców za odwagę. I życzyć sukcesu!

Colin Insole kupił mnie swoją osobą nim przeczytałem choćby słowo z jego zbioru opowiadań, dzięki umieszczonemu na skrzydełku zdjęciu. Facet o aparycji kloszarda bądź zmęczonego życiem cynicznego dziada od razu wkupił się w moje łaski (lubię tych wszystkich szczerych twórców i/lub lumpeninteligentów) i był miłą odmianą od nabzdyczonych czarno-białych fotografii „mistrzów” prozy psychologicznej z papierosem w ustach (no, ewentualnie w ręce). Wydanie także jest w pełni luksusowe (z przedmową, posłowiem, dedykowaną zakładką, klimatyczną okładką),także nie pozostało nic innego jak zanurzyć się w lekturze pochodzącego (co istotne) z Wielkiej Brytanii autora.

Pierwsza i najważniejsza kwestia na dzień dobry – to książka trudna i bardzo specyficzna. Język bardzo kwiecisty (czasem aż do przesady),historie się „toczą” (czyt. powolutku, na spokojnie),wszystko odbywa się gdzieś na granicy snu i jawy, czasem fabuła prowadzi donikąd, bo tak naprawdę chodzi o sam nastrój i maestrię słowa. Pięknie to wszystko Insole „cyzeluje”, ale nim sięgniecie po lekturę, chcę wyraźnie ostrzec – jeśli polegliście lub nie przepadacie za językiem w stylu Conrada czy Żeromskiego, którzy potrafili rozprawiać przez kilka stron o „omiatanych mglistą zawiesiną polach, kędy pada strzała gorejąca, skąpana gdzieś w resztkach popołudniowego słońca”, to absolutnie nie powinniście sięgać po „Epifanie”. Nie ma tu klasycznej grozy, upiorów, zagadek z przeszłości, nawiedzonych domostw (niektórym może to zasugerować okładka),a i sam chyba sklasyfikowałbym tę pozycję bardziej jako „literaturę piękną”, aniżeli „misterium grozy”.

Werdykt? Mając świadomość tego, czego się spodziewać, sięgnąć po „Epifanie” jak najbardziej warto. To piękna proza, bardzo melancholijna, która uwiodła mnie swoim nastrojem – tu jakiś obdrapany opuszczony dom, tam zapomniana bocznica kolejowa (w ogóle sporo tu kolei, kolejny plus dla kryptomikola, którym gdzieś tam, w jakimś pierwiastku jestem),wszystko jeszcze takie dziewicze, dopiero z początku XX wieku, nim świat jeszcze nie „zmalał”. A że wydawca dość wyraźnie sygnalizuje nawiązania do Meyrinka czy Schulza, (bywa, że Insole robi z nich bohaterów swoich historii) i akcja rozgrywka się w bliskiej nam kulturowo Europie Wschodniej i Środkowej, można poczuć się dość swojsko.

Jak już wspomniałem w pierwszym akapicie – naprawdę trzeba sporej odwagi, by będąc (było, nie było) małym wydawnictwem, opartym na modelu pasjonackim, zdecydować się na publikację i promowanie tak wymagającej i wciąż nietypowej (niemasowej?) literatury, która nawet na goodreads.com zbiera raptem po kilkanaście-kilkadziesiąt głosów (prędzej szukałbym takich pozycji w ofercie PIW-u np.). Gratuluję wyłowienia takiej „perełki” i z chęcią wysłucham kiedyś kolejnej części podcastów/wywiadów, w której ludzie z „Dziewiątki” zdradzą historię tego wydania.

Nieznany szerszemu gronu Colin Insole jest kolejnym pisarzem, którego Wydawnictwo IX zdecydowało się wprowadzić na polski rynek, a jako że jest to literatura niełatwa (o czym zaraz),bez „zaplecza” w postaci np. podczepiania się pod uznane marki/uniwersa (patrz: Joshi, Derleth itp.),tym bardziej trzeba pochwalić wydawców za odwagę. I życzyć sukcesu!

Colin Insole kupił...

więcej Pokaż mimo to

avatar
484
327

Na półkach:

Moi Drodzy
➡️IX-tka ponownie uderzyła w rejony, które mocno na mnie oddziałują i wprowadzają w stan dziwny, ni to snu, ni to jawy, z totalnym odjechaniem od rzeczywistości. Ostatnio zrobili to bardzo niedawno ze znakomitą serią "Niesamowitnicy", a teraz ponownie, prezentując Colina Insole, w przepięknym wydaniu i z niesamowitą, klimatyczną grafiką autorstwa Łukasza Gwiżdża @ukaszgwizdz.artwork Sztos!
➡️Dostajecie do rąk niezwykły zbiór opowiadań gościa mieszkającego w Anglii, co od razu kazało mi przypuszczać, że melancholia odegra tu sporą rolę. Tak sobie ubzdurałem, że Anglia przez swój klimat, swoje dziedzictwo jest idealna do tworzenia opowieści grozy i opowieści weird.
➡️Rok 1914. Pociąg szpitalny, Kulejący Kruk.
"Widzisz ich uliczki, balkony i klatki schodowe prowadzące na dachy, z których zachwycają się gwiazdami? Kiedy deszcz kapie na ich dziedzińce, zmienia je w srebro i odbija się na jeziorze i niebie."
Piękne.
Brud wojny, zapach krwi i smród potu. Pociągi wypełnione żywymi trupami.
Kolejne opowiadania coraz głębiej i głębiej wciągają mnie w odmęty szaleństwa, tak jak przypuszczałem - pełnego melancholii.
"— Teraz należysz do miasta — powiedziała ciotka. — Jesteś częścią jego szkieletu, jego mitów i historii."
Teraz cały należę do Colina Insole, który umiał w sposób mistrzowski wykreować światy, światy obce a jednak całkiem bliskie, zapełnić je koszmarami, ułudami i cieniami, wciągnąć mnie w ich środek, zachwycić i przyprawić o dreszcz. O dreszcz, który towarzyszył mi od dzieciństwa, a który teraz nabiera kształtów i formy, właśnie dzięki takim niesamowitym wydawnictwom!
➡️”— Świat, jaki znaliśmy, znika — powiedział uprzejmie mężczyzna. — Oddala się z każdą upływającą godziną. Wokół nas rosną drzewa, a fale przybierają na sile. Jeśli chce pan wrócić do swojego świata, pociąg odjedzie dzisiaj, może jutro, lecz później już nigdy."
Och, jakie to jest cudownie pokręcone. Jaki ten zbiór jest zawinięty pod dziwnymi kątami, nie wiadomo jak na niego patrzeć, ba, miałem problemy z rozumowym pojęciem tych historii, co absolutnie nie umniejszało mojego zachwytu, gdyż, jak już kiedyś napisałem - odbieram to sercem, a nie rozumem. Tylko tak. Weird to nie jest rozum. To są uczucia, które pulsują pod powierzchnią dziwnych zdarzeń, to dreszcze spowijające ego, to strach i pragnienie poznania niepoznanego.
➡️"W jego postawie znać było powagę i prezencję, jakby doświadczył duchowego oświecenia lub epifanii."
Spodziewajcie się tego. Lepszego tytułu dla tego zbioru nie można było wybrać. Nagłe ukazanie się bóstwa w realnej postaci. Ukazanie się i zniknięcie. Wizja. Mignie Wam przed oczami zarys czegoś trudnego do uchwycenia, jednocześnie bliskiego i dalekiego, prawie dotykalnego i obcego jak najdalsze galaktyki. Czytajcie uważnie. Zapadajcie się w te strony, w te opowieści. Niezwykły zbiór.
➡️Tajemnicze domy pośród drzew, społeczność widziana lecz niewidzialna, pragnienie odosobnienia, wszechobecny smutek, w którym tak łatwo się pogrążyć i pozostać już na zawsze. Kolejne opowiadania, wciągające w otchłań mgły i szarości. Kolejne postacie, snujące się na obrzeżach naszej rzeczywistości. I te pociągi. Piękno przyrody. I wojna...
➡️"Będzie pan kroczył samotnie między światami, oddzielony zarówno od byłych przyjaciół, jak i cudów, które pan widział."
Co dwa zdania mam coś do zaznaczenia. Co trzy - do zacytowania. Piękno tych akapitów przytłacza. Obcość wizji przeraża. Dziwność strof podąża za mną od pierwszego do ostatniego opowiadania. Widzę, że lata całe mijałem się z gatunkiem, który jest czymś niezwykłym. W samą porę wpadłem weń bardzo głęboko.
➡️Moi Drodzy, jeśli macie odwagę, jeśli Wasze myśli są kręte a ścieżki splątane, jeśli abstrakcja nie jest Wam obca, jeśli groza dla Was niejedno ma imię - pokochacie ten zbiór jak ja. Pokochacie go, a Wasza radość nie będzie miała granic, gdyż Colin Insole wyprowadzi Was na ścieżki, których nie znaliście, do światów obcych, lecz bliskich, pulsujących niepokojem i zgrozą.
➡️IX-tka po raz kolejny wprowadziła mnie w swego rodzaju euforię literacką, pozwalając doświadczyć epifanii. Nie mogę dać mniej niż 9/10, ale z zastrzeżeniem, że to zbiór niełatwy, zaplątany, szalony i pokręcony. I za nic bym go sobie nie odpuścił. Wy też nie odpuszczajcie. UZJ (Uncelkowy Znak Jakości). To wspaniały, idealnie trafiony patronat. Dzięki Krzysztof za ponowne obdarzenie mnie zaufaniem!

Moi Drodzy
➡️IX-tka ponownie uderzyła w rejony, które mocno na mnie oddziałują i wprowadzają w stan dziwny, ni to snu, ni to jawy, z totalnym odjechaniem od rzeczywistości. Ostatnio zrobili to bardzo niedawno ze znakomitą serią "Niesamowitnicy", a teraz ponownie, prezentując Colina Insole, w przepięknym wydaniu i z niesamowitą, klimatyczną grafiką autorstwa Łukasza Gwiżdża...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    42
  • Chcę przeczytać
    42
  • Posiadam
    18
  • Ulubione
    3
  • Horror
    2
  • 2023
    2
  • 💀Groza/Horror/Dziwne
    1
  • Teraz czytam
    1
  • Groza i niesamowitość
    1
  • Brak Legimi A
    1

Cytaty

Więcej
Colin Insole Epifanie Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także