rozwińzwiń

Statek głupców. Biedni Polacy patrzą na Usnarz

Okładka książki Statek głupców. Biedni Polacy patrzą na Usnarz Witold Bereś
Okładka książki Statek głupców. Biedni Polacy patrzą na Usnarz
Witold Bereś Wydawnictwo: Austeria publicystyka literacka, eseje
96 str. 1 godz. 36 min.
Kategoria:
publicystyka literacka, eseje
Wydawnictwo:
Austeria
Data wydania:
2021-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2021-01-01
Liczba stron:
96
Czas czytania
1 godz. 36 min.
Język:
polski
ISBN:
9788378665724
Tagi:
uchodźcy kryzys migracyjny stosunek Polaków do emigrantów
Średnia ocen

6,9 6,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Andrzej i Krystyna. Późne obowiązki Witold Bereś, Krzysztof Burnetko
Ocena 7,5
Andrzej i Krys... Witold Bereś, Krzys...
Okładka książki Marek Edelman. Życie. Do końca Witold Bereś, Krzysztof Burnetko
Ocena 8,3
Marek Edelman.... Witold Bereś, Krzys...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,9 / 10
14 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1233
443

Na półkach: ,

Czasami myślę, że tego typu lektury powinny być obowiązkowymi w szkołach. Potem przychodzi wszakże refleksja, że w dobie deprecjacji wartości szkolnictwa przyniosłoby to więcej szkody, niż pożytku. Wciąż jednak uważam, że jest to rzecz, którą powinien przeczytać każdy -a nuż choć kilka osób skłoniłoby to do jakiejś głębszej refleksji. Nie jest to ciężka lektura, zresztą objętościowo to pozycja na jeden wieczór. Ciężki jest jednak temat, który autor porusza, przy czym nie stanowi on w żaden sposób szczegółowej analizy poruszanego problemu a tym bardziej próby jego rozwiązania. Stanowi to raczej taki kamyczek rzucony w wodę po to, by cała sytuacja nie zaginęła w morzu innych problemów. Można tu polemizować, czy nie lepiej by było podejść do tematu nieco dogłębniej, bo w tej formie owa próba zwyczajnie może przejść bez echa. Wciąż jednak warto mieść świadomość, że na szczęście. takie głosy w polskim społeczeństwie jeszcze istnieją. I może nie wszystko stracone.

Czasami myślę, że tego typu lektury powinny być obowiązkowymi w szkołach. Potem przychodzi wszakże refleksja, że w dobie deprecjacji wartości szkolnictwa przyniosłoby to więcej szkody, niż pożytku. Wciąż jednak uważam, że jest to rzecz, którą powinien przeczytać każdy -a nuż choć kilka osób skłoniłoby to do jakiejś głębszej refleksji. Nie jest to ciężka lektura, zresztą...

więcej Pokaż mimo to

avatar
508
508

Na półkach:

Zwrot „Statek głupców” natychmiast uruchamia w mojej głowie skojarzenie z przejmującym, niepokojącym obrazem Hieronima Boscha, a w drugiej kolejności z niesamowicie ekspresyjnym drzeworytem Durera. Chaos, deformacja, diabelski taniec, chciwość i głupota dominują na statku szaleńców, dryfującym sobie gdzie bądź, bez niczyjej woli ani zainteresowania, zda się, skazanym od początku na utonięcie w kipieli.

„Krążymy tak bezustannie
I nikt nie wie, gdzie się znajdzie,
Bez spoczynku, dniem i nocą.
Nikt nie grzeszy z nas mądrością, (…)” – pisał w XV wieku Sebastian Brant.

Witold Bereś, leżąc w szpitalu i przechodząc rekonwalescencję, ma sporo czasu na przemyślenia i refleksje na temat, który niemal wszystkim leży na sercu – Polski i Polaków współczesnych, zmuszonych zderzać się z trudnymi zjawiskami społeczno-politycznymi, jakie ostatnio często i mocno dotykają tego dużego, wspólnego organizmu, jakiego częścią się staliśmy, czyli Unii Europejskiej.

I nie podoba mu się to, co widzi, oj nie podoba… Podobnie zresztą jak wielu z nas. Sama też nie raz i nie dwa razy pomyślałam sobie, dokąd zmierzamy w swej buńczuczności i zadufaniu, czy Europa to teraz dla nas tylko dojna krowa, bo trochę tak to zaczyna wyglądać. Zasady, które zaakceptowaliśmy i obiecaliśmy respektować, łamiemy jedne po drugich, arogancko, patrząc wszystkim z ironicznym uśmieszkiem w oczy, co jest faktem, a nie próżną dywagacją. Faktycznie, często odnoszę wrażenie, że sięgając po ten tłuściutki placek, zachłannie się do niego przepychając, nie widzimy już niczego poza nim – wspólnych wartości, dalszej perspektywy. Oj, kołyszemy tym statkiem coraz silniej, a kół ratunkowych nie widać.

Jednak krytyka Witolda Beresia nie do końca mi odpowiada. Zakłada bowiem wyższość jednych nad drugimi, słychać w niej wyraźne lekceważenie, a nawet, tak, poniżanie. Słowa „Kitaj”, „Muslim World”, „Zachód nie przydarzy się w Kitaju” nie są tym, co chciałabym usłyszeć od osoby, którą cenię i której ocenom ufam.

Co do oceny naszych działań i zaniechań jeśli chodzi o uchodźców koczujących na pasie między Białorusią i Polską, to ów spłachetek nędznej ziemi między dwoma Usnarzami urasta do rangi symbolu złej woli i negatywnych emocji, podsycanych skutecznie i z wielką satysfakcją z zewnątrz. W czym lepsi są jedni uchodźcy od drugich, jak ocenić, któremu dziecku bez wahania pozwolić umrzeć, a które uratować? Gdzie tu miara? Gdzie waga? Gdzie sumienie? Z tym grzechem i wstydem już pozostaniemy.

„To ludzie, nie śmieci przerzucone zza płotu sąsiada. Ludzie, którym nikt nie pomógł. Jedni nie pomogli, bo nie chcieli, inni, bo im nie dano szansy. Ludzie – ofiary cyników i złudnej nadziei na lepsze życie.
Boże, wybacz nam.”

To słowa siostry Małgorzaty Chmielewskiej. A ja powtórzę za autorem: „Ale właściwie dlaczego ktokolwiek miałby nam wybaczać?”

Autor surowo ocenia zarówno polskich polityków, wszystkich opcji i stron, jak też nas, społeczeństwo, które ich już kolejny raz wybrało i daje się manipulować niczym gromada dzieci. I dobrze, bośmy sobie na to zasłużyli. Za mało jednak, bo zgoła nic nie pisze o wolontariuszach, ochotnikach zrzeszających się spontanicznie, jak grupa „Granica”, organizujących zbiórki na najpotrzebniejsze środki dla koczujących w lasach ludzi, jeżdżących do nich w pomocą, apelujących do opinii publicznej o solidaryzowanie się z uchodźcami, o okazanie serca. To cała rzesza ludzi, którzy działają, nie dosypiając i w dużym stresie. Nie leżą i nie myślą, nie debatują w domu nad pełnym talerzem. Otrzymują telefon, pakują się i jadą pomagać kolejnym osobom. I tak już całe miesiące, bez afektacji, bez szumu. Po prostu są przyzwoici.
Książkę przeczytałam dzięki portalowi: https://sztukater.pl/

Zwrot „Statek głupców” natychmiast uruchamia w mojej głowie skojarzenie z przejmującym, niepokojącym obrazem Hieronima Boscha, a w drugiej kolejności z niesamowicie ekspresyjnym drzeworytem Durera. Chaos, deformacja, diabelski taniec, chciwość i głupota dominują na statku szaleńców, dryfującym sobie gdzie bądź, bez niczyjej woli ani zainteresowania, zda się, skazanym od...

więcej Pokaż mimo to

avatar
137
20

Na półkach:

Lektura zdumiewająca. Zbiór krótkich tekstów oscylujących wokół sprawy imigrantów na granicy z Białorusią, ale utrzymanych w jednym, głęboko lewicowym tonie. A może nawet nie lewicowym, bo porządna lewica nie byłaby w stanie posunąć się do takich inwektyw w stosunku do Narodu. Podtytuł książki brzmi: "Biedni Polacy patrzą na Usnarz". Już samo to zdanie pozycjonuje tych kilkadziesiąt stron chaotycznej literatury, i jest wystarczającym powodem, by nad zamiarem czytania zastanowić się dwa razy. Pomijam oczywiście styl, bo są to zapiski na gorąco, „z ręki”, więc wpadki są niejako wpisane w dziennikarski ferwor, ale jednak trafiły one do druku i jakąś tam redakcję chyba przeszły.
Co jednak dużo ważniejsze, lektura książeczki autora Beresia budziła we mnie na przemian to zażenowanie niezrozumieniem istoty problemu emigrantów w Usnarzu (i upartym nazywaniem ich – całkiem niesłusznie – uchodźcami),to oburzenie bezczelnością pomówień w stosunku do Straży Granicznej i całego Narodu za rzekomą obojętność. Szczególnie ten kwantyfikator wielki drażnił mnie okropnie, bo cała ta pisanina nabierała przez to charakteru utyskiwania panienki prowadzącej pamiętniczek, w którym ona-jedyna-szlachetna wadzi się z całym podłym światem. Poczucie wyższości moralnej autora Beresia nad nieczułym motłochem wybijało z kart książki jak gejzer i było to tak żenujące i bezczelne, że aż zapierało dech.
Ciekaw jestem, czy autor Bereś – widząc co się dzieje dziś (Statek głupców jest z 2021 roku) w kontekście wojny na Ukrainie i gotowości „nieczułych Polaków” do pomocy prawdziwym uchodźcom, zechce przeprosić opluty Naród. Osobiście wątpię. Tacy ludzie, nawet, jak im się dowodnie wykaże ich błąd, udają, że nie słyszą, nie widzą, nie rozumieją. Tak już mają.

Lektura zdumiewająca. Zbiór krótkich tekstów oscylujących wokół sprawy imigrantów na granicy z Białorusią, ale utrzymanych w jednym, głęboko lewicowym tonie. A może nawet nie lewicowym, bo porządna lewica nie byłaby w stanie posunąć się do takich inwektyw w stosunku do Narodu. Podtytuł książki brzmi: "Biedni Polacy patrzą na Usnarz". Już samo to zdanie pozycjonuje tych...

więcej Pokaż mimo to

avatar
86
82

Na półkach:

Esej ważny, potrzebny ale wypowiedziany właściwie szeptem a tu potrzeba krzyku.

Esej ważny, potrzebny ale wypowiedziany właściwie szeptem a tu potrzeba krzyku.

Pokaż mimo to

avatar
921
54

Na półkach: ,

Książeczka wydana pięknie - jak to w Austerii. Sam esej to wyraz złości i żalu do rodaków. Czuję to samo, więc rozumiem doskonale. Czy ten esej coś zmienia, coś wnosi do dyskusji? Nie, nie takie jego przeznaczenie. To nie praca u podstaw, to bezsilność przelana na papier.

Książeczka wydana pięknie - jak to w Austerii. Sam esej to wyraz złości i żalu do rodaków. Czuję to samo, więc rozumiem doskonale. Czy ten esej coś zmienia, coś wnosi do dyskusji? Nie, nie takie jego przeznaczenie. To nie praca u podstaw, to bezsilność przelana na papier.

Pokaż mimo to

avatar
1102
405

Na półkach: , ,

Witold Bereś sam leżąc w szpitalu tworzy esej, który kieruje nasze spojrzenia w stronę granicy polsko-białoruskiej, ale tak naprawdę kieruje w nasze twarze lustro, które albo rozbijemy w złości albo odwrócimy się od niego ze wstydem. Chciałabym naiwnie wierzyć, że słowa mają moc zmieniania świata, ale w dzisiejszej krainie wiecznej kreacji, gdzie media serwują totalnie odmienne wersje prawdy, jestem daleka od wiary w ludzki rozsądek. Oto książka, która na lubimyczytac ma raptem dwie oceny. Jedna brzmi "kolejny cwaniak, który lansuje się na cudzej tragedii". Czy Witold Bereś leżąc w szpitalu przepełniony gniewem do tego, co się dzieje na granicy, miał na celu lans własnej osoby? Kategorycznie się nie zgadzam. Ot co, wkurzony eseista nie może się ruszyć fizycznie, ale może opisać to słowami, które może do kogoś dotrą, może kogoś popchną do działania, a nas nauczą patrzeć na takie "Usnarze" dłużej niż przez parę dni. Końcówka roku uderzyła mnie przerażeniem z jaką szybkością przyporządkujemy się na porządku dziennym do kolejnej absurdalnej zmiany. Esej - niewielka petarda - tylko takie powinnyśmy wystrzeliwać wraz z końcem roku.

Ja nie chcę płynąć "Statkiem Głupców" i zapominać co się działo w Usnarzu Górnym tego lata i jesieni.

Witold Bereś sam leżąc w szpitalu tworzy esej, który kieruje nasze spojrzenia w stronę granicy polsko-białoruskiej, ale tak naprawdę kieruje w nasze twarze lustro, które albo rozbijemy w złości albo odwrócimy się od niego ze wstydem. Chciałabym naiwnie wierzyć, że słowa mają moc zmieniania świata, ale w dzisiejszej krainie wiecznej kreacji, gdzie media serwują totalnie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
7
4

Na półkach:

kolejny cwaniak, który się lansuje na cudzej tragedii

kolejny cwaniak, który się lansuje na cudzej tragedii

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    20
  • Przeczytane
    19
  • Posiadam
    4
  • 2022
    2
  • Żydowskie
    1
  • Angelus 22 nominacja
    1
  • Przeczytane 2022
    1
  • Literatura faktu/publicystyka
    1
  • Ulubione
    1
  • W domu
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Statek głupców. Biedni Polacy patrzą na Usnarz


Podobne książki

Przeczytaj także