Nie w humorze
Błyskotliwy zbiór dowcipnych, zjadliwych felietonów pióra Fran Lebowitz, gwiazdy dokumentalnego miniserialu Netfliksa "Udawaj, że to miasto" w reżyserii Martina Scorsese.
Lebowitz bierze na celownik swojego ciętego humoru wszystko – od dzieci ("rzadko dysponują sensowną gotówką, którą można by od nich pożyczyć") przez rozmowy
o seksie („gdyby twoje fantazje erotyczne kogoś interesowały, już dawno nie byłyby fantazjami") po nowojorskich kamieniczników ("świętym obowiązkiem każdego kamienicznika jest utrzymywanie w budynku odpowiedniej liczby karaluchów").
Jej stosunek do pracy to świetna odtrutka na współczesną wyczerpującą kulturę samodoskonalenia ("13.40 -- Myślę, czy by nie wstać, dochodzę jednak do wniosku,
że nagły ruch mógłby mi zaszkodzić. Jeszcze trochę czytam i sobie popalam").
Fran Lebowitz jest żywą legendą Nowego Jorku. Przyjechawszy do tego miasta przeszło pięćdziesiąt lat temu, szybko wyrobiła sobie markę jako felietonistka założonego przez Andy'ego Warhola miesięcznika "Interview", z czasem opublikowała też dwa bestsellerowe zbiory tekstów. Należy do najbardziej przenikliwych komentatorów amerykańskiego życia społecznego, jest cenioną mówczynią, ikoną stylu, wytrawną ironistką i flanerką.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 534
- 440
- 106
- 29
- 25
- 20
- 7
- 7
- 5
- 4
OPINIE i DYSKUSJE
Mam z tą książką problem od samego początku.
Trochę jak z batonikiem, na którym jest napisane "najlepiej spożyć przed (tu jakaś historyczna data)". Jeść, nie jeść? Niby wartości odżywcze bez większych zmian, ale już smak może być nie ten...
Na "Nie w humorze" analogicznej adnotacji nie ma, chociaż może szkoda. Wtedy czytelnik od razu by wiedział, że da się to zjeść, ale żucie przestało sprawiać przyjemność w okolicach 1984. Felietony Fran Lebowitz w większości są najzwyczajniej w świecie nieaktualne. Mogą bawić w kwestiach dotyczących ogólnej kondycji ludzkości, ale też niekoniecznie. Nie wiem, na ile jest to wynik przenikliwego spojrzenia na świat autorki, a na ile smutny fakt, że człowiek jako taki jest przypadkiem niereformowalnym.
Całość można traktować w kategoriach ciekawostki historycznej: tak autorom pozwalano wyrażać swoje poglądy, zanim nie wprowadzono do literatury poprawności językowej.
Mam z tą książką problem od samego początku.
więcej Pokaż mimo toTrochę jak z batonikiem, na którym jest napisane "najlepiej spożyć przed (tu jakaś historyczna data)". Jeść, nie jeść? Niby wartości odżywcze bez większych zmian, ale już smak może być nie ten...
Na "Nie w humorze" analogicznej adnotacji nie ma, chociaż może szkoda. Wtedy czytelnik od razu by wiedział, że da się to zjeść, ale...
Fran Lebowitz lepiej mi się ogląda, niż czyta. Jej mimika, intonacja głosu dużo wnoszą do komizmu sytuacyjnego. Fran na żywo jest mistrzynią ciętej riposty. Natomiast felietony są już częściowo nieaktualne (Fran jako nałogowa palaczka często odnosi się do tego motywu w restauracji, samolotach!),a częściowo niezrozumiałe dla osób nieznających realiów Nowego Jorku lat 70-tych i 80-tych.
Fran Lebowitz lepiej mi się ogląda, niż czyta. Jej mimika, intonacja głosu dużo wnoszą do komizmu sytuacyjnego. Fran na żywo jest mistrzynią ciętej riposty. Natomiast felietony są już częściowo nieaktualne (Fran jako nałogowa palaczka często odnosi się do tego motywu w restauracji, samolotach!),a częściowo niezrozumiałe dla osób nieznających realiów Nowego Jorku lat...
więcej Pokaż mimo toStyl, elegancja, humor - brakuje takiego pisania w Polsce.
Styl, elegancja, humor - brakuje takiego pisania w Polsce.
Pokaż mimo toRozczarowanie. Śmieszne i błyskotliwe tylko czasami. Częściej humor już zwietrzały, dla niewtajemniczonych w realia Nowego Jorku niezrozumiały
Rozczarowanie. Śmieszne i błyskotliwe tylko czasami. Częściej humor już zwietrzały, dla niewtajemniczonych w realia Nowego Jorku niezrozumiały
Pokaż mimo toPamiętam wielką akcję promocyjną tej książki. Zdecydowanie wydawnictwo wydało dużo pieniędzy na marketing. Skręcało mnie z ciekawości, w której bibliotece uda dorwać mi się ową książkę. Tak wiele osób o niej mówiło! Udało się, a ja mam bardzo mieszane odczucia. Po słowie było bardzo przydatne, ponieważ tłumacz opisał, że są to teksty z lat 80 i po tylu latach tak trudno polskiemu czytelnikowi odnaleźć się wśród tych amerykańskich smaczków. Ma rację. Postać samej autorki bardzo mnie zaintrygowała i postanowiłam przesłuchać kilku wywiadów z nią. Zdecydowanie jest osobą bardzo charakterystyczną i wybrzmiewa to zarówno z tej książki jak i z aktualnych rozmów z nią. Ta książka nie przypadła mi do gustu. Może znajdę świeższe i bardziej interesujące publikacje.
Pamiętam wielką akcję promocyjną tej książki. Zdecydowanie wydawnictwo wydało dużo pieniędzy na marketing. Skręcało mnie z ciekawości, w której bibliotece uda dorwać mi się ową książkę. Tak wiele osób o niej mówiło! Udało się, a ja mam bardzo mieszane odczucia. Po słowie było bardzo przydatne, ponieważ tłumacz opisał, że są to teksty z lat 80 i po tylu latach tak trudno...
więcej Pokaż mimo toPo obejrzeniu serialu na Netflixie w reżyserii Martina Scorsese, musiałam zapoznać się głębiej z twórczością Fran Lebowitz, i nie zawiodłam się. Błyskotliwy humor, cięte riposty i ciekawe spostrzeżenia autorki zasłużyły na tak wysoką ocenę.
Po obejrzeniu serialu na Netflixie w reżyserii Martina Scorsese, musiałam zapoznać się głębiej z twórczością Fran Lebowitz, i nie zawiodłam się. Błyskotliwy humor, cięte riposty i ciekawe spostrzeżenia autorki zasłużyły na tak wysoką ocenę.
Pokaż mimo toLubisz amerykański humor? Bawi Cię serial "Przyjaciele'? więc to książka dla Ciebie. Jeżeli jednak masz tak jak ja i totalnie tego nie łapiesz, nie polecam. Nie będziesz wiedział o czym czytasz.
Lubisz amerykański humor? Bawi Cię serial "Przyjaciele'? więc to książka dla Ciebie. Jeżeli jednak masz tak jak ja i totalnie tego nie łapiesz, nie polecam. Nie będziesz wiedział o czym czytasz.
Pokaż mimo toFelietony zawarte w książce "Nie w humorze", Fran Lebowitz pisała jako młoda dziewczyna. Znajdują się tu oczywiście perełki, jak choćby lista pod tytułem "Za i przeciw dzieciom", cały zbiór nie oddaje jednak w pełni jej możliwości...zachęcam do słuchania bardziej aktualnych wykładów i wywiadów Fran. Jej humor i sposób formułowania myśli bardzo mi odpowiadają. Z pełnym przekonaniem i tylko delikatnie uniesionym w uśmiechu kącikiem ust twierdzi, że ma zawsze rację i jestem skłonna się z nią zgodzić.
Felietony zawarte w książce "Nie w humorze", Fran Lebowitz pisała jako młoda dziewczyna. Znajdują się tu oczywiście perełki, jak choćby lista pod tytułem "Za i przeciw dzieciom", cały zbiór nie oddaje jednak w pełni jej możliwości...zachęcam do słuchania bardziej aktualnych wykładów i wywiadów Fran. Jej humor i sposób formułowania myśli bardzo mi odpowiadają. Z pełnym...
więcej Pokaż mimo toMam wrażenie, że 1/3 sensu książki i żartów w niej zawartych umyka w tłumaczeniu (pewnych rzeczy nie da się przełożyć na inny język bez utraty sensu). Kolejna 1/3 jest zrozumiała głównie dla Amerykanów, a w szczególności dla Nowojorczyków. Często przemyślenia lub żarty są na tyle osadzone w kulturze, że trzeba domyślać się ich znaczenia, a i tak nie ma gwarancji, że jest ono prawidłowe.
Brakło mi też informacji przy felietonach o dacie ich publikacji. To jedna z kluczowych informacji dla zrozumienia kontekstu.
Przeczytałam zachęcona Netflixowym"Udawaj, że to miasto", które jest bardzo przyjemne w odbiorze i w zasadzie obejrzałam całość na raz. Tu jednak jest to zupełnie inna forma, znacznie mniej przystępna i zrozumiała dla osób z innego kręgu kulturowego.
Mam wrażenie, że 1/3 sensu książki i żartów w niej zawartych umyka w tłumaczeniu (pewnych rzeczy nie da się przełożyć na inny język bez utraty sensu). Kolejna 1/3 jest zrozumiała głównie dla Amerykanów, a w szczególności dla Nowojorczyków. Często przemyślenia lub żarty są na tyle osadzone w kulturze, że trzeba domyślać się ich znaczenia, a i tak nie ma gwarancji, że jest...
więcej Pokaż mimo toSpecyficzną cechą felietonu jest to, że ma on swoją datę przydatności do spożycia, co wynika z tego, że jego temat jest mocno zakorzeniony w tym, co tu i teraz. Czytany po kilku latach często staje się albo niezrozumiały, albo oderwany od rzeczywistości czytelnika. Tylko prawdziwi mistrzowie (patrz: B. Prus) potrafią napisać felieton opierający się upływowi czasu. Czy można do takich mistrzów zaliczyć legendę Nowego Jorku Fran Lebowitz? I tak i nie.
Cykl felietonów zatytułowanych przez polskiego wydawcę „Nie w humorze” zawiera teksty publikowane w latach 70. i 80. XX wieku na łamach nowojorskiej prasy. Uderzyło mnie przede wszystkim to, że jak na dzisiejsze standardy to są one oburzająco niepoprawne politycznie. Nikt dziś (nawet w NY) nie wydrukowałby tekstów szyderczo traktujących bezdomnych, czarnoskórych, czy imigrantów, chyba że miałby na zbyciu milionowe sumy na odszkodowania zasądzone niechybnie przez amerykańskie sądy. Miałam też wrażenie bycia potraktowaną z góry, gdyż Fran w każdym felietonie podkreśla, o ileż lepszy jest jej styl życia od życia maluczkich, którzy nie wieszają sobie dzieł wybitnych malarzy na ścianach, nie biegają po ulicach w ciuchach od najlepszych projektantów i nie jadają codziennie linguini z małżami.
Miałam też problem z wychwyceniem niektórych niuansów humorystycznych autorki, nie dlatego, że jestem ponurakiem bez poczucia humoru, ale z powodu nieznajomości realiów życia w Nowym Jorku w czasach, gdy powstawały te teksty. Jednakże dowiedziałam się sporo o nowojorczykach, którzy jawią się tutaj jako ludzie przekonani, że należą do elit kulturalnych USA, o czym świadczy ilość wydawnictw w mieście i mieszkających tam pisarzy i ich agentów. Nowojorczycy gardzą mieszkańcami LA, bo w ich mniemaniu literatura (a to jest specjalność NY) jest lepszym rodzajem sztuki niż film (a wiadomo, gdzie jest Hollywood)- o ile film w ogóle można nazwać sztuką.
Niewątpliwie Fran Lebowitz to wnikliwa obserwatorka ulicy, bo jak sama zauważa, w przeciwieństwie do współczesnych mieszkańców NY, nie wgapia się w smartfon, tylko chodzi po ulicy i przygląda się ludziom.
Jest w tym zbiorze kilka felietonów, które mnie ubawiły. Należy do nich „Dziennik nowojorskiej poszukiwaczki mieszkań”, czy „Rady dla rodziców”. Te dwa tematy, czyli trudności ze znalezieniem przyzwoitego lokum i niechęć do dzieci przodują w całym zbiorze. Autorka rzuca tu uwagami typu: Nie pozwalaj, aby Twoje dziecko zwracało się do ciebie po imieniu. Za krótko się znacie; albo: Pozwolić dziecku wybrać meble do pokoju to jak pozwolić psu wybrać weterynarza. O mieszkaniach: Pojechałam na Górny Manhattan obejrzeć mieszkanie w nobliwym budynku. Agentka (…) od razu zaczęła wymieniać przedstawicieli SZANOWANYCH ZAWODÓW, którzy czekają w kolejce na to mieszkanie.
Zabawne są także wszelkie listy i tabele, które Fran Lebowitz najwyraźniej uwielbia sporządzać. Znajdziemy tu ankiety sprawdzające, czy nadajemy się do sprawowania różnych funkcji i wykonywania zawodów (np. papieża, dziedziczki fortuny, czy dyktatora),tabelę przedstawiającą skutki uboczne ucisku i swobody kobiet, Żydów, czarnych, nastolatków i homoseksualistów, czy powody, dla których zwykłe zegary są lepsze od elektronicznych. Zabawne to wszystko i podlane sosem ironicznym i pełnym dystansu (również do samej siebie).
Czy polecam „Nie w humorze” innym? Nie wszystkim. Może tym, którzy są ciekawi, jak kiedyś wyglądała zjadliwa satyra, albo tym, którzy chcą poznać specyfikę życia w NY pod koniec ubiegłego wieku. I może tym, którzy widzieli mini serial M. Scorsese poświęcony Fran i chcieliby sami się przekonać, jak pisała i na czym polega jej fenomen.
Specyficzną cechą felietonu jest to, że ma on swoją datę przydatności do spożycia, co wynika z tego, że jego temat jest mocno zakorzeniony w tym, co tu i teraz. Czytany po kilku latach często staje się albo niezrozumiały, albo oderwany od rzeczywistości czytelnika. Tylko prawdziwi mistrzowie (patrz: B. Prus) potrafią napisać felieton opierający się upływowi czasu. Czy można...
więcej Pokaż mimo to