Trafiła do mnie zupełnie losowo. Cieszę się, że mogłam sięgnąć po gatunek, po którego z własnej woli bym nie wybrała. Poza wątkami obyczajowymi bardzo się gubiłam. Mnóstwo bohaterów z ruchomymi pseudonimami zrobiła swoje. Oczywiście przydałoby się również pewne obycie w tematyce FBI, CIA i tym podobnych. Nie mniej jednak zachęcam, bo historia przedstawiona w powieści jest bardzo ujmująca.

Trafiła do mnie zupełnie losowo. Cieszę się, że mogłam sięgnąć po gatunek, po którego z własnej woli bym nie wybrała. Poza wątkami obyczajowymi bardzo się gubiłam. Mnóstwo bohaterów z ruchomymi pseudonimami zrobiła swoje. Oczywiście przydałoby się również pewne obycie w tematyce FBI, CIA i tym podobnych. Nie mniej jednak zachęcam, bo historia przedstawiona w powieści jest...

Trochę sie autor zapędził tworząc historię, w której własciwie nie wiadomo kto dobry, kto zły,trup sciele się gęsto, zasadzki zastawiane są szybciej niz zaistnieją ku nim powody i okoliczności, tropiciele, choć jest ich niewielu, są wszędzie i zawsze wokół tropionego.
Trudno uwierzyć w bieg zdarzeń stworzony imaginacją autora i w szczęśliwe okoliczności uchodzenia bohatera z kolejnych opresji. I że bohater, z natury i z pochodzenia nie należący do wojowników co rusz, w bwzpośrednich starciach, okazuje się sprawny niczym komandos .
Chwyt : powieść w powieści miał być pewnie ekstra nowinkowym pomysłem ale jakoś trudno się przekonać do narracji, że sytuacje i postacie zdarzające się aktualnie w życiu bogatera dziwnym trafem on już wcześniej zapisał w konspekcie swej powieści.
Do tego córka brata raczej nie może być bratową (choć to może uwaga do tłumacza?)

Trochę sie autor zapędził tworząc historię, w której własciwie nie wiadomo kto dobry, kto zły,trup sciele się gęsto, zasadzki zastawiane są szybciej niz zaistnieją ku nim powody i okoliczności, tropiciele, choć jest ich niewielu, są wszędzie i zawsze wokół tropionego.
Trudno uwierzyć w bieg zdarzeń stworzony imaginacją autora i w szczęśliwe okoliczności uchodzenia bohatera...

Ludlum zdecydowanie przedobrzył przy tej pozycji. Fabuła nazbyt skomplikowana z kilkoma dnami i zwrotami akcji; moment kulminacyjny trzeba przeczytać kilka razy, cofnąć się o kilka stron i powoli wszystko przeanalizować by zrozumieć "co autor miał na myśli". Także na minus należy na pewno zaliczyć sztuczność i pompatyczność dialogów, ale na to Ludlum cierpi od początku swojej kariery. Wyznania miłosne są tak infantylnie opisane, że robi się niedobrze, natomiast inne napisane są tak jakby autor traktował czytelnika jak idiotę np. taka rozmowa telefoniczna: "dobrze, że użyłeś tego hasła, dzięki temu wiem, że nie rozmawiasz pod przymusem". Takich kwiatków jest więcej. Czasami bohaterowie zachowują się zgodnie nie z logiką, ale tak by dopasować się do fabularnego zamysłu autora. Sama książka nie jest jakaś tragiczna, ale wspomniane przeze mnie buble skutecznie przeszkadzają w przyjemnej lekturze. Jedynie klamrowe zamknięcie fabuły zrobiło na mnie pozytywne wrażenie, ale bazując na tym na czym historia polegała, spodziewałem się go.

Ludlum zdecydowanie przedobrzył przy tej pozycji. Fabuła nazbyt skomplikowana z kilkoma dnami i zwrotami akcji; moment kulminacyjny trzeba przeczytać kilka razy, cofnąć się o kilka stron i powoli wszystko przeanalizować by zrozumieć "co autor miał na myśli". Także na minus należy na pewno zaliczyć sztuczność i pompatyczność dialogów, ale na to Ludlum cierpi od początku...