Gdyby nie ostatnie strony, ta książka byłaby tylko "fajną czytanką". A tak jest świetna na kilku poziomach i polecam ją szczególnie dzieciom, które wchodzą w świat małej ekonomii, matematyki i tak dalej (pierwsze klasy podstawówki)

Historyjka wierszem o pewnym piekarzu, który postanowił zrobić interes życia i przez jeden dzień sprzedawał wszystko za grosik.
Oczywiście wyszło mu to bokiem.
Co ważne, nie poddał się, tylko nauczył na swoim błędzie. Zainwestował część oszczędności w naukę ekonomii i dziś radzi sobie już dużo lepiej.

A czytelnik może sprawdzić swoje zdolności rachowania i odpowiedzieć na kilka pytań z ostatnich stron :)

Ciekawostka: w książce piekarz sprzedaje pieczywo zwierzętom. Ale na ostatniej stronie jest jasno i wyraźnie napisane, że w realnym życiu nie wolno karmić ich w ten sposób. Co dało dodatkową gwiazdkę w mojej ocenie tej książki :)

Gdyby nie ostatnie strony, ta książka byłaby tylko "fajną czytanką". A tak jest świetna na kilku poziomach i polecam ją szczególnie dzieciom, które wchodzą w świat małej ekonomii, matematyki i tak dalej (pierwsze klasy podstawówki)

Historyjka wierszem o pewnym piekarzu, który postanowił zrobić interes życia i przez jeden dzień sprzedawał wszystko za grosik.
Oczywiście...

Jaka to jest rewelacyjna książka! Od początku miałam nosa, że kryje w sobie coś wyjątkowego i się nie myliłam.

Poznajemy piekarza, który chcąc zarobić więcej, zrobił wielką promocję. Wszystkie zwierzęta mogły robić u niego zakupy dosłownie za grosik. Już od samego rana ustawiła się kolejka, a każdy kolejny klient kupował przepyszne wypieki. To był długi i pracowity dzień. Jak myślicie? Dużo zarobił?

Ta historia uczy, że za ciężką pracę należy się odpowiednie wynagrodzenie, ale przede wszystkim, że warto umieć liczyć, bo to arcyważna umiejętność.

To tak w wielkim skrócie, bo nie chcę odbierać wam i waszym dzieciom frajdy z czytania. My przeczytaliśmy raz, a gdy na końcu natknęliśmy się na zadania, od razu przeczytaliśmy drugi raz, aby szybko wykonać jedno z nich. Poza pytaniami, które wymagają uważnego słuchania czy liczenia, znajdziecie tu też takie, które zachęcają do rysowania, albo rozwijają ogólną wiedzę dzieci i zapoznają je ze znaczeniami różnych słów. Jest też kilka ciekawostek i ważnych informacji np. takich jak to, że chleb raczej szkodzi zwierzętom.

Jestem zachwycona tą pozycją. Rymowany i wesoły tekst naprawdę wpada w ucho i został świetnie dopracowany. Całość jest przepięknie ilustrowana. Przepadłam oglądając te obrazki! Do tego wielki plus za walor edukacyjny i za aktywizację dziecka, czyli wspomniane wyżej zadania i to bardzo różnorodne, co nieczęsto widzimy w takich książkach.

Jaka to jest rewelacyjna książka! Od początku miałam nosa, że kryje w sobie coś wyjątkowego i się nie myliłam.

Poznajemy piekarza, który chcąc zarobić więcej, zrobił wielką promocję. Wszystkie zwierzęta mogły robić u niego zakupy dosłownie za grosik. Już od samego rana ustawiła się kolejka, a każdy kolejny klient kupował przepyszne wypieki. To był długi i pracowity dzień....

U piekarza w piekarni spotykają się licznie najróżniejsze zwierzęta. Najpierw przychodzą jeże, następnie dziki, kolejnymi gośćmi piekarza jest koala, sowa oraz wrona. Później w piekarni zjawiają się trzy wiewiórki, motyl rusałka i wiele innych zwierząt. Zamawiają bułki świeże, rogaliki nadziewane wiśniami, drożdżówki, rogale, chleby, precle, kajzerki, a także chałki z rodzynkami, bułeczki maślane czy żytni chlebek razowy. Jaki jest jednak powód tak licznego przybycia zwierząt do piekarni? Tego można dowiedzieć się tylko czytając tę ciekawą i pouczającą książkę.
“Jak koala zjadł rogala?” to krótka, ale bardzo treściwa książka dla dzieci pisana wierszem. Autorka Ewa Kuczkowska oraz wydawnictwo Adamada dały dzieciom kolorową książkę, intrygującą historię, która posiada głębszy sens. Uczy dzieci spostrzegawczości, logicznego myślenia. Zmusza do zastanowienia się, pokazuje, że w każdym wieku można się dokształcić, zwłaszcza, kiedy interesy nie do końca wychodzą. Na samym końcu książki autorka oferuje kilka ciekawych zabaw plastycznych, matematycznych oraz językowych. Ponadto, wiersz należy przeczytać ze zrozumieniem, nawet kilka razy, ponieważ zadano aż 12 pytań, na które dziecko może odpowiedzieć.
W tej książce, poza ciekawym tekstem, ujęły mi ilustracje, które są miłe dla oka. Okładka swoim soczystym kolorem skutecznie przyciąga wzrok. Polecam!

U piekarza w piekarni spotykają się licznie najróżniejsze zwierzęta. Najpierw przychodzą jeże, następnie dziki, kolejnymi gośćmi piekarza jest koala, sowa oraz wrona. Później w piekarni zjawiają się trzy wiewiórki, motyl rusałka i wiele innych zwierząt. Zamawiają bułki świeże, rogaliki nadziewane wiśniami, drożdżówki, rogale, chleby, precle, kajzerki, a także chałki z...

Pewnien piekarz postanowił wypromować swoje wypieki, dlatego urządził promocję 🤩 Niestety nie przemyślał jej dobrze. Swoje wyroby sprzedawał każdemu klientowi za grosik! W kolejce ustawiło się mnóstwo mieszkańców lasu ( w ogóle mnie to nie dziwi 😉). Na koniec dnia, gdy półki świeciły już pustkami, piekarz uznał, że czas podliczyć zarobek. Jakież było jego zdziwienie, gdy w szufladzie znalazł tylko garść grosików. Co ważne, szybko zrozumiał, gdzie popełnił błąd. Był dobry w pieczeniu, ale nie w liczeniu! Jak myślicie, czy uda mu się znaleźć wyjście z tej sytuacji? 🤔🙂

Bardzo podoba mi się przekaz płynący z książki. Aby osiągnąć sukces, trzeba się mocno starać i każde niepowodzenie traktować, jak cenną lekcję. Należy szukać rozwiązań, uczyć się na własnych błędach, a nie załamywać ręce i marnować czas na użalanie się nad sobą.

Książka jest lekka, rymowana, zabawna i moim zdaniem bardzo ładnie zilustrowana. Czyta się ją dość płynnie i szybko (chociaż jest kilka miejsc, w których rym lekko zgrzyta). Na końcu zawarto w niej zestaw ćwiczeń zachęcających do pogłębiania swoich umiejętności matematycznych, plastycznych i językowych.

Pewnien piekarz postanowił wypromować swoje wypieki, dlatego urządził promocję 🤩 Niestety nie przemyślał jej dobrze. Swoje wyroby sprzedawał każdemu klientowi za grosik! W kolejce ustawiło się mnóstwo mieszkańców lasu ( w ogóle mnie to nie dziwi 😉). Na koniec dnia, gdy półki świeciły już pustkami, piekarz uznał, że czas podliczyć zarobek. Jakież było jego zdziwienie, gdy w...