rozwińzwiń

Dom ciała

Okładka książki Dom ciała Edward Lee
Okładka książki Dom ciała
Edward Lee Wydawnictwo: Dom Horroru horror
Kategoria:
horror
Tytuł oryginału:
Flesh Gothic
Wydawnictwo:
Dom Horroru
Data wydania:
2021-03-31
Data 1. wyd. pol.:
2021-03-31
Data 1. wydania:
2005-02-01
Język:
polski
Tagi:
Literatura amerykańska horror ekstremalny
Średnia ocen

6,0 6,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki the amityville bukkake Edward Lee, Judith Sonnet
Ocena 7,0
the amityville... Edward Lee, Judith ...
Okładka książki Bracia w hardcorze Patryk Bogusz, Tomasz Czarny, Edward Lee, Marcin Piotrowski
Ocena 7,0
Bracia w hardc... Patryk Bogusz, Toma...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,0 / 10
72 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
459
418

Na półkach:

Jak na ksiazke tego autora , bylo w miare spokojnie .Wrecz sielankowo . Dla miłośników gatunku .

Jak na ksiazke tego autora , bylo w miare spokojnie .Wrecz sielankowo . Dla miłośników gatunku .

Pokaż mimo to

avatar
38
42

Na półkach:

Niezłe

Niezłe

Pokaż mimo to

avatar
603
526

Na półkach:

Myślałam, że to będzie książka, która co prawda wymusi na mnie wyjście ze sfery komfortu ale fabuła będzie na tyle interesująca, że moje poświęcenie zostanie nagrodzone.

I z początku tak było. Naprawdę pomimo tematu seksu, który niemal od razu zaczął wylewać się niema z każdego zdania, wydawało się, że zagadka, atmosfera a nawet bohaterowie, będą na tyle absorbujący, że jakoś to przełknę i dam się wciągnąć. Zaciekawiła mnie dziwna, pokręcona koncepcja Domu ciała, okultystyczno demoniczne zagadki i dwóch całkiem inteligentnych bohaterów, którzy wydawało się, zrównoważą erotykę książki.

Niestety po dobrnięciu do połowy zaczęło mnie już po prostu mdlić, a ilość skrzywień jakie towarzyszyły odsłuchowi audiobooka sprawiła, że zaczęłam obawiać się skurczów twarzy. Trzymała mnie jednak jeszcze ciekawość rozwiązania zagadki. Przeliczyłam jednak swoje siły i dosłownie 2 godziny przed zakończeniem książki - poddałam się. Stwierdzałam, że nie przełknę już ani kawałeczka tego tekstu i zakończyłam przygodę.

Nie oceniam i nie kłócę się z tymi, którzy się w tym tekście odnajdują, bo sama nie raz zachwycam się czymś kompletnie porytym. Po prostu to stanowczo nie jest literatura na moje nerwy :D

Myślałam, że to będzie książka, która co prawda wymusi na mnie wyjście ze sfery komfortu ale fabuła będzie na tyle interesująca, że moje poświęcenie zostanie nagrodzone.

I z początku tak było. Naprawdę pomimo tematu seksu, który niemal od razu zaczął wylewać się niema z każdego zdania, wydawało się, że zagadka, atmosfera a nawet bohaterowie, będą na tyle absorbujący, że...

więcej Pokaż mimo to

avatar
683
206

Na półkach:

To moja czwarta książka Edka i dotychczas najlepsza. Ciekawie i oryginalnie ograny motyw nawiedzonego domu. Powieści Edwarda Lee ciężko jest zrecenzować, podobnie jak samą ekstremę. Niemniej polecam jeśli ktoś zaczyna z gatunkiem. Jest to lżejszy moim zdaniem kaliber niż chociażby "Diabelskie nasienie" tegoż, gdzie były sceny wywołujące u mnie odruch wymiotny xD Więcej nie zdradzam, żeby nie psuć zabawy :)

To moja czwarta książka Edka i dotychczas najlepsza. Ciekawie i oryginalnie ograny motyw nawiedzonego domu. Powieści Edwarda Lee ciężko jest zrecenzować, podobnie jak samą ekstremę. Niemniej polecam jeśli ktoś zaczyna z gatunkiem. Jest to lżejszy moim zdaniem kaliber niż chociażby "Diabelskie nasienie" tegoż, gdzie były sceny wywołujące u mnie odruch wymiotny xD Więcej nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
375
254

Na półkach:

💀Zwykłe nawiedzone chaty, to już przeżytek💀

Czytaliśmy o niech w wielu wydaniach - u Shirley Jackson "Nawiedzony dom na wzgórzu" emanował typowo gotyckim klimatem, w którym na pierwsze skrzypce wychodzi suspens. U Sagera mieliśmy okazję zapoznać się z bardziej thrillerowym podejściem do tematu przy okazji "Wróć przed zmrokiem", z kolei "Całopalenie" przedstawiło nawiedzone domostwo jako klasyczne zło, które wysysa z człowieka witalność i przejmuje nad nim kontrolę. Jak przedstawił nawiedzoną chatę Edward Lee?

Ano jak zwykle - po zboczonemu!

Wchodzisz na własną odpowiedzialność, od razu zapowiadam - być może (raczej bankowo) już nie wyjdziesz. Tak jak przed laty, w pewną księżycową noc, gdy grupka osób postanowiła tu spędzić czas i oddać się pełnej erotycznych doznań orgii. Dom ciała nie bez powodu nosi taką nazwę. Popełniono tu wiele grzechów natury cielesnej. Nie tylko stanowi bramę do samego piekła, do którego można dostać się dzięki erotycznym uniesieniom. Jego świątynię stanowi Twoja cielesność.

Trzynaście sypialni, każda otwarta na fantazje wszelkiego sortu. Sześćdziesiąt sześć pokojów, każdy czyhający na to, by uwolnić głęboko skrywane zło. Oczy kamer obserwują bacznie ekipę poszukującą odpowiedzi na pytania, na które trudno udzielić tej jednoznacznej i sensownie uzasadnionej. Parapsychologia wkracza tu na najwyższym poziomie - pomijając sferę duchową, dotyka również tej cielesnej, seksualnej. Gwałty z bytami pozaziemskimi, satanizm, okultyzm - z tymi doznaniami będzie musiała się zmierzyć tu nasza śmietanka towarzyska zatrudniona przez żonę zaginionego w upojną noc Hildretha. Czy uda się go odnaleźć? Przekonajcie się sami.

Od pierwszych stron w prozie wyraźnie wyczuwalna jest kwintesencja narracji gotyckiej, którą Lee postanowił poddać destrukcji. W przepiękne opisy rezydencji wplótł sporo cielesności, erotyzmu i totalnej oblechy, z której to jest najbardziej znany.

Ulokowane w dostojnym i monumentalnym budynku studio pornograficzne z całą pewnością przyniesie Ci wiele nietypowych doznań. Patrząc na nie od razu poczujesz pożądanie, wkraczając w jego progi doznasz sensualnych uniesień, a w trakcie całonocnego pobytu niejednokrotnie przeżyjesz niezapomniane chwile z totalnie nieziemskimi istotami.

Niestety, w moim uznaniu książka jest lekko przydługa, co sprawiło, iż w drugiej połowie zainteresowanie nieco klapło. No ale jakkolwiek, taka nawiedzona chata, to niezły rarytas dla każdego fana ekstremy.

💀Zwykłe nawiedzone chaty, to już przeżytek💀

Czytaliśmy o niech w wielu wydaniach - u Shirley Jackson "Nawiedzony dom na wzgórzu" emanował typowo gotyckim klimatem, w którym na pierwsze skrzypce wychodzi suspens. U Sagera mieliśmy okazję zapoznać się z bardziej thrillerowym podejściem do tematu przy okazji "Wróć przed zmrokiem", z kolei "Całopalenie" przedstawiło nawiedzone...

więcej Pokaż mimo to

avatar
103
58

Na półkach:

Edward Lee jest bezspornie, cenionym w polskim kręgu Ekstremy, autorem zagranicznym. Ikoną, jak Graham Masterton i Stephen King. Zasługę za tę jego popularność w Kraju Nad Wisłą, ponosi częściowo Dom Horroru, które to wydawnictwo udostępniło nam Edka, w rozlicznych minipowieściach i antologiach opowiadań. Przy okazji, należą się temu Wydawnictwu ogromne oklaski, ktokolwiek cokolwiek powie. I to nie tylko że przybliżyło nam grozę mniej popularną, czy pokazało kilku wartych uwagi autorów, że tak się wyrażę, rodzimych. Tak. Myślę, że takich uświadomionych przez DH, jak ja sam (w sensie starych entuzjastów grozy, fascynatów nie do końca z przypadku) istniało i istnieje wielu. Przed DH... Nie sięgnąłbym po autorów popularnych w USA. Przed DH nie ruszył bym Eda Lee (pewnie myślałbym że to jakiś karateka pokroju Cobra Kai),ani nie tknąłbym Bogusza, lub Piotrowskiego. Nie byłoby też bez nich (może) wielu popularnych autorów, przynajmniej w kształcie, w którym Są dziś.
Dobra, wracam na Zagubioną Autostradę. Dla tych, którzy nie mieli okazji poznać Edwarda Lee po angielsku, DH był powiewem świeżości, Fenomenem, czymś Osobliwym. Czy słusznie?
Jak dla mnie. Tak. Do pewnej pory utrzymywałem, że Clive Barker, Slatherpunk Grampa, był jedyny prawidłowy, jeśli mowa o grozę mocną, a przy tym wypoziomowaną tak, że brało mnie to, grało i buczyło. Czy był? No... Był. Czas przeszły. Dokonany.
Skupmy się na "Domu Ciała". Powieść wyszła w USA około... 2005 roku. Pytałem specjalistów. Sprawdziłem w Horroropedii.
Tymczasem kwadrans wcześniej, bo w 2002, Stefan Król, lub jak kto woli, Stephen King, zaczyna romansować z kanałem telewizji ABC, tworząc serial "Rose Red". Popłuczyny, powiedziałby ktoś, po "Shining", podbudowane m.in. doskonałymi kreacjami Nancy Travis i nieodżałowanego, zaginionego zdobywcy gór, Juliana Sandsa.
Pora na tzw. plot. Rose Red. Nawijka.
Grupa parapsychologów o różnych historiach i uzdolnieniach, zamyka sie w tytułowej rezydencji, aby badać jej tajemnice w eksperymencie.
Sounds Familiar?
Dla mnie tak, już od około 8-10 strony.
Teraz Ed. Eddie.
W "Domu Ciała" dostrzegłem efekt czegoś, co nazywam "Postmodernistyczną Tablicą Korkową". Dajmy dużo seksu, najlepiej porno, szczyptę Satanizmu, może też posmyrajmy Księgę Objawienia i demonologię, a jako szkielet, wykorzystajmy stanowczo koncept rodem z czegoś, co już kilka lat temu zdało egzamin i nadal go zdaje ("Rose Red" doczekało się choćby prequela zaledwie rok później od pierwowzoru, w 2003 roku),zmieszajmy to w mikserze i podajmy z fajną, pseudogotycką okładką.
No, tyle "zarzutów".
To teraz spytacie, skąd ta Rewelacja (w sensie oceny 8)?!
Bo Edward zrobił swój odgrzewany kotlet świetnie, a jego postacie, są dużo ciekawsze, niż te z miniserialu Kinga, który był stworzony po to właśnie, żeby zaistniał i choć rzemieślniczo spójny, ciekawy, nie jest przecież arcydziełem.
Postacie Lee są żywe, pomimo braku aktorów, którzy mogliby nam posłużyć jako twarze, bardzo dobrze nam znane z telewizji i w ten sposób urealnić dialogi samą swoją obecnością. To te postacie u Edwarda Lee, czynią rzecz strawną, one są tutaj na pierwszym planie, one "robią Show". Trochę jak w X-Men, albo Avangers.
Zróbmy ich przegląd:
1. Uzależniony od seksu były psychiatra, z silnymi uzdolnieniami parapsychicznymi, przez które nie może dotykać innych ludzi, zwłaszcza uzależnionych od narkotyków pięknych i wyniszczonych kobiet.
2. Uzdolniony, lecz podstarzały ezgorcysta, który odszedł z Kościoła wskutek swoich homoseksualnych skłonności.
3. Niebywale atrakcyjna, wyglądająca jak, za przeproszeniem, mama Stiflera, uzależnioniona od perwersyjnego seksu kobieta-medium o licznych talentach pokrewnych.
4. A może wolisz obdarzoną mocą astralnego przemieszczania się, aseksualną lekkomankę z rentą od Wujka Sama?

Są i inni.

Zatem pytam. Kto jest Waszym "Wolverinem/Kapitanem Ameryka/Constantinem" w tej drużynie?! Kto sie Wam najbardziej podoba?!

Ta książka, to rewelacyjne remedium na rzeczy nadmiernie intelektualne, poważne, na cały syf świata. To nic innego, jak ukazany niegraficznie rozrywkowy porno komiks, film akcji do którego sam sobie dodajesz ścieżkę dźwiękową, celuloid bawiący się Twoim poczuciem bezsmaku. Dodano tu co prawda szczyptę suspensu, tajemnicy, supermocy, stworzono wiarygodną historię o upadającym studiu filmów dla dorosłych.
Na tablicy korkowej Edka w tym wypadku, jest też miejsce dla innego twórcy, jego równolatka, Clive'a Barkera. Stwory z powieści "Dom Ciała", bardzo przypominaja Cenobitów. Dom ciała przypomina m.in. strych z pierwszych dwóch części Hellreisera.
Lecz podobne spostrzeżenia zawarłem już m.in., w mojej rozkminie "Miasta Piekielnego", więc sensu powtarzania fraz, zasadniczo nie widzę.
Lee świetnie operuje sceneriami, postaciami, stworzonymi przez innych "graczy". Porównałbym to do tego, co Howard Philips Lovecraft, czy Clark Ashon Smith wyczyniali z literaturą Blackwooda, lub Poego. Lee dodaje szczyptę swojej przyprawy i gotuje zupełnie nowe, acz pikantniejsze danie. Zrobił to z HPL. Zrobił z Barkerem. A w "Domu Ciała" zrobił to samo... Kingowi. Czy należy się gniewać? A może lepiej posmakować?
Zresztą, co mu zrobisz, czytelniku?! Obrazisz się?
Moim zdaniem, bardzo dobrze, że taka rozrywka istnieje.

Edward Lee jest bezspornie, cenionym w polskim kręgu Ekstremy, autorem zagranicznym. Ikoną, jak Graham Masterton i Stephen King. Zasługę za tę jego popularność w Kraju Nad Wisłą, ponosi częściowo Dom Horroru, które to wydawnictwo udostępniło nam Edka, w rozlicznych minipowieściach i antologiach opowiadań. Przy okazji, należą się temu Wydawnictwu ogromne oklaski, ktokolwiek...

więcej Pokaż mimo to

avatar
539
526

Na półkach: ,

By sięgnąć po " Dom ciała " skusiła mnie bardzo fajna i mocno złowieszcza okładka, poza tym od dawna miałem ochotę na jakąś dobrą, trzymająca w napięciu powieść grozy. Opis wydawał się też w miarę interesujący, no i do tego wszystkiego to nazwisko- Edward Lee -jeden z najpoczytniejszych twórców tego gatunku. Początek ciekawy i mocno kryminalny, pewnej kwietniowej nocy 27 osób wchodzi do domu by wziąć udział w orgii przypominającej satanistyczny rytuał , po czym policja znajduje zmasakrowane zwłoki 26 osób i przy okazji ustala że jednej osoby brakuje, nie ma ciała czy nawet jego szczątków po prostu nic. Żona właściciela domu który zaginął, ekscentrycznego miliardera, wynajmuje kilka osób ze zdolnościami paranormalnymi by ,w miarę możliwości oczywiście, zbadali co też się faktycznie stało owej feralnej nocy i ustalili gdzie jest jej mąż. A potem już tylko nuda, paranormalny bełkot i halucynacje zakończone transcedentalnymi gwałtami, zresztą bardzo obrazowo opisanymi, i tak w kółko aż do porzygania się. Nie dałem rady skończyć tego audiobooka , wyłączyłem to dzieło starego grafomana po jakichś 60% odsłuchu dziwiąc że aż tyle wytrzymałem. Ale okładka nadal mi się podoba dlatego jedna gwiazdka więcej .

By sięgnąć po " Dom ciała " skusiła mnie bardzo fajna i mocno złowieszcza okładka, poza tym od dawna miałem ochotę na jakąś dobrą, trzymająca w napięciu powieść grozy. Opis wydawał się też w miarę interesujący, no i do tego wszystkiego to nazwisko- Edward Lee -jeden z najpoczytniejszych twórców tego gatunku. Początek ciekawy i mocno kryminalny, pewnej kwietniowej nocy 27...

więcej Pokaż mimo to

avatar
983
431

Na półkach: , ,

Mam nadzieje że nikt się nie przyczepi o paradowanie w masce pod kościołem. Jeżeli już to pretensje proszę kierować do mojej zepsutej narcystycznej potrzeby zaistnienia w pikselowym świecie.

Z jakiegoś powodu tak właśnie wyobrażałem sobie "dom ciała" Edka Lee. Potężna, masywna budowla która zdaje się przewiercać duszę obserwatora, a dłuższe oglądanie sprawia że osoba ta niezwłocznie pokieruje swoje kroki do drzwi, lub w przeciwną stronę pod warunkiem że siła charakteru na to pozwoli.

Powtórzę swoją mantrę którą mam okazje przytaczać przy każdej książce Edka; Lee to geniusz którego talent można przyrównać do mocy latarni w najciemniejszą noc, a każda kolejna wydana u nas ksiażka tylko to potwierdza.

"Dom ciała" stał się z miejsca jednym z moich ulubionych opowieści o nawiedzonych domach. Kupił mnie tak samo jak kiedyś "nawiedzony Jamesa Herberta, "Piekielny dom" Richarda Mathesona, czy "Nawiedzony/nawiedzony dom na wzgórzu" Shirley Jackson.

Zapytacie zapewne (albo i nie) dlaczego w moim odczuciu dom jest taką wybitną książką. Więc prosze ja państwa dlatego;

-Wyraznie zaakcentowana tajemnica od samego początku która towarzyszy nam przez większość czasu.
-Na dobrą sprawę podzieleni bohaterowie i za chiny nie wiesz komu ufać.
-duch zbiorowego morderstwa które miało miejsce przed wydarzeniami.
-Gęstość że można to wszystko nożem kroić.

Mnogość bohaterów, ich motywacje i tak dalej uznaje jednocześnie za plus jak i minus. Niby spoko, pieknie ale łatwo można się pogubić w szale szybkiego zgłębiania się w wydarzenia.

Nie zabrakło tu także atrybutów opowiadań/powieści Lee. Jak zawsze możemy liczyć na pełno krwi, perwersyjnego seksu, tortur, gwałtów, nagłego ataku spawacza, demonów ruchaczy, ciasnych odbytów i czarnego humoru.

Świetne wydanie, niezła ksiażka na wieczór/dwa i wciągająca historia: myśle że nie trzeba wam nic innego (no może poza zarabianiem 5000 na rękę).

Mam nadzieje że nikt się nie przyczepi o paradowanie w masce pod kościołem. Jeżeli już to pretensje proszę kierować do mojej zepsutej narcystycznej potrzeby zaistnienia w pikselowym świecie.

Z jakiegoś powodu tak właśnie wyobrażałem sobie "dom ciała" Edka Lee. Potężna, masywna budowla która zdaje się przewiercać duszę obserwatora, a dłuższe oglądanie sprawia że osoba ta...

więcej Pokaż mimo to

avatar
498
155

Na półkach: ,

Zdecydowanie nie jest to książka, która znajdzie się w moim topie książek Edwarda Lee. Zaskakująco - wbrew opisowi, okładce i temu wszystkiemu do czego przyzwyczaił swoich czytelników autor "Bigheada" - nie jest to jakaś mocna (jak na Edwarda!) pozycja, a pisarz tym razem więcej pozostawia wyobraźni czytającego.

Opowieść zaczyna się od dobrego wstępu rodem z kryminałów noir, ale później tempo akcji siada. Rozważania bohaterów o okultyzmie niespecjalnie zajmują, a mocniejsze zwroty akcji autor pozostawia na koniec. Problem w tym, że po tym interesującym wstępie mamy już jakiś obraz tego, co się wydarzy i do jakiego finału zmierza opowieść. I tak przez 400 stron przebijamy się do tej wyczekiwanej wisienki na torcie, żeby na końcu... Cóż... Edward Lee tradycyjnie potrafi jako tako zaskoczyć, ale to nie jest kop na twarz na miarę "Sukkuba", "Bigheada", czy "Ludzi z bagien".

Podsumowując: przyzwoity kawał horroru z tylko niewielką - jak na Lee - nutką zboczeństw (co może dziwić biorąc pod uwagę zarys fabuły - bohaterowie badają kwestię rytualnego morderstwa gwiazd porno, a po stronie antagonistów są m.in. zboczony bogacz czy demony-gwałciciele) i tradycyjnie sporą ilością krwi. Brakuje w powieści charakterystycznego dla utworów Lee czarnego humoru. Tym razem autor zdaje się traktować swoich bohaterów poważniej (Nie do końca poważnie! "Poważniej"). Czyli podobnie jak z "City Infernal". Niby to Lee, ale taki nie do końca Lee. ;) Tak czy siak pozycja będzie ładnie komponować się z moją kolekcją książek Edwarda.

Zdecydowanie nie jest to książka, która znajdzie się w moim topie książek Edwarda Lee. Zaskakująco - wbrew opisowi, okładce i temu wszystkiemu do czego przyzwyczaił swoich czytelników autor "Bigheada" - nie jest to jakaś mocna (jak na Edwarda!) pozycja, a pisarz tym razem więcej pozostawia wyobraźni czytającego.

Opowieść zaczyna się od dobrego wstępu rodem z kryminałów...

więcej Pokaż mimo to

avatar
123
10

Na półkach:

No skusiła mnie piękna okładka ale poza nią można jedynie książką palić w piecu. Masakra. Szkoda takiego dzieła na okładce na takie popłuczyny starego grafomana.

No skusiła mnie piękna okładka ale poza nią można jedynie książką palić w piecu. Masakra. Szkoda takiego dzieła na okładce na takie popłuczyny starego grafomana.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    98
  • Przeczytane
    83
  • Posiadam
    12
  • Audiobook
    6
  • 2022
    6
  • Legimi
    4
  • Horror
    3
  • Audiobooki
    3
  • 2023
    3
  • Audioteka
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Dom ciała


Podobne książki

Przeczytaj także