Tututu odkrywa (nie)zwyczajność

Okładka książki Tututu odkrywa (nie)zwyczajność Anna Świątek
Okładka książki Tututu odkrywa (nie)zwyczajność
Anna Świątek Wydawnictwo: Wydawnictwo Pactwa literatura dziecięca
148 str. 2 godz. 28 min.
Kategoria:
literatura dziecięca
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Pactwa
Data wydania:
2020-06-23
Data 1. wyd. pol.:
2020-06-23
Liczba stron:
148
Czas czytania
2 godz. 28 min.
Język:
polski
ISBN:
9788395734106
Tagi:
Literatura dziecięca Literatura polska Tututu
Średnia ocen

9,4 9,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Okładka książki Plastik fantastik? Eun-Ju Kim, Ji-Won Lee
Ocena 8,1
Plastik fantas... Eun-Ju Kim, Ji-Won ...
Okładka książki Jedyna taka Ester Emma Adbåge, Anton Bergman
Ocena 7,3
Jedyna taka Ester Emma Adbåge, Anton ...
Okładka książki Ohyda. Mała księga obrzydliwości Gael Beullier, Emmanuelle Figueras
Ocena 7,4
Ohyda. Mała ks... Gael Beullier, Emma...

Oceny

Średnia ocen
9,4 / 10
10 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
271
271

Na półkach:

Tututu na pierwszy rzut oka wydaje się być całkiem zwyczajną dziewczynką. Nie jest ani za niska, ani za wysoka. Taka w sam raz można by powiedzieć. Ma dwoje uszu, czerwony beret z pomponem i głowę pełną pytań i pomysłów. Tututu mieszka w Dolinie w białym domu z czerwonym dachem. Tuż obok mieszka Bato, przyjaciel dziewczynki. Razem przeżywają niesamowite przygody, pełne tajemnic, odkryć i dziecięcych skarbów. Sięgnijcie po książkę „Tututu odkrywa (nie)zwyczajność” i sprawdźcie sami, jak niesamowitą historię skrywa!
Opowieść Anny Świątek jest cudowna! Każda strona zabierze Was w niezwykłą podróż po świecie dziecięcej ciekawości, fantazji i kreatywności. Pełno w tej historii nadzwyczaj trafnych, nieco filozoficznych i skłaniających do zastanowienia przemyśleń. Ale zacznijmy może od początku!

Tututu to bohaterka, w której mały czytelnik odnajdzie cząstkę siebie. Od początku do końca zaskakuje swoją przenikliwością, niezwykłą umiejętnością obserwacji świata i otwartością umysłu. W odkrywaniu codzienności towarzyszy jej dwóch wiernych przyjaciół – Bato, kolega dziewczynki oraz Dziadek Tututu. Obaj są bardzo ważni w tej historii, gdyż współtworzą niezwykłe dialogi i bardzo cenne wymiany myśli.
Przygody Tututu naprawdę urzekają. Pozwólcie, że przytoczę kilka przykładów, bo bez nich ta recenzja byłaby niepełna. Jednym z marzeń Tututu jest posiadanie bardzo długich włosów. Są jej potrzebne, by po dotarciu na Księżyc móc spuścić (niczym Roszpunka) długi warkocz, po którym Dziadek mógłby się wspiąć, by dołączyć do księżycowej wyprawy. Jednak włosy Tututu nie rosną tak szybko jak powinny. Dlatego Tututu wspólnie z Bato postanawia im pomóc! Co jest najlepsze, by szybko rosnąć? Każdy kto choć chwilę pracował w ogródku warzywnym wie, że najlepsze są żyzna ziemia i woda! Macie pomysł co zrobiła Tututu?

Inną historią, niesamowicie oddającą klimat opowieści i stan ducha Tututu jest opowieść o deszczu i latawcu. Każdy wie, że w czasie deszczu dzieci się nudzą. Zwłaszcza, gdy znajdują w szafie piękny latawiec i chciałyby puszczać go już! Tututu jest dodatkowo zmartwiona pewnym porzekadłem, które mówi, że deszcz w czerwcu może popsuć pogodę na cały rok. A tak być po prostu nie może! Co więc zrobić, by wyszło słońce? Może wystarczą okulary przeciwsłoneczne i żółty pisak? Chwila pracy i w świecie Tututu już świeci słońce, a latawiec gotowy jest na podniebne podróże. To nic, że po chwili był cały mokry – w końcu świeci słońce, to biedak się spocił!

Wspomniane historie są zaledwie szczyptą tego, co czeka na Was w opowieści „Tututu odkrywa (nie)zwyczajność”. Cała książka Anny Świątek jest niezwykłym hołdem dla dziecięcej wyobraźni i ogromną pochwałą dorosłych, którzy nie podają pociechom gotowych odpowiedzi, a jedynie wskazują właściwy kierunek. Taki jest właśnie Dziadek Tututu. W jego relacji z dziewczynką nie znajdziecie nakazów czy zakazów. Nawet gdy Tututu robi coś źle, Dziadek delikatnie popycha ją w odpowiednim kierunku, zadając z pozoru proste pytania, które skłaniają dziewczynkę do własnych przemyśleń. Ta zachęta do samodzielności i odpowiedzialności jest naprawdę godna pochwały. Życzę sobie i Wam, byśmy jako dorośli mieli w sobie odwagę, by tak właśnie postępować z małymi ludźmi!

Mówiąc o „Tututu odkrywa (nie)zwyczajność” nie sposób nie wspomnieć o szacie graficznej, gdyż jest ona równie niezwykła, jak sama opowieść. Już sama okładka jest piękna, bo działa na wiele zmysłów. Dodatkowo na wyklejce znajdziecie mapę świata Tututu, zaś na końcu książki czeka na małych czytelników mała niespodzianka… Same strony również rozpieszczają! Gruby papier, duża i bardzo ładna czcionka oraz cudowne, malowane ręcznie ilustracje czynią tę książkę naprawdę wyjątkową. Na obrazkach widać miłość autorki do bohaterów książki – są oni pełni emocji i niezwykle prawdziwi. Dodatkowym smaczkiem, taką wisienką na torcie jest sposób, w jaki dostaniecie książkę. „Tututu odkrywa (nie)zwyczajność” przyjdzie do Was zapakowana w płócienny woreczek, w kartoniku pozbawionym grama plastiku. Niby drobiazg, ale stanowiący jakże piękne uzupełnienie całości!

„Tututu odkrywa (nie)zwyczajność” to książka, którą naprawdę warto przeczytać. Będzie ona odpowiednia dla dzieci od 3. roku życia, jednak górnej granicy wieku czytelników nie ma – na Tututu nie można być za dużym! Przygody dziewczynki budzą ciekawość świata, skłaniają do refleksji i zachęcają dzieci do samodzielności. W końcu czy da się lepiej poznać otaczającą nas zwyczajność poprzez całkiem niezwyczajne, ale za to samodzielne wyprawy i poszukiwania?

Gorąco polecam historię niezwykłej dziewczynki. Być może Tututu stanie się Waszą inspiracją, może nawet przyjaciółką. W naszym domu zawsze będzie ona dobrym duszkiem, lekarstwem na smutki i nudę, receptą na odczarowanie zwyczajności.

Tututu na pierwszy rzut oka wydaje się być całkiem zwyczajną dziewczynką. Nie jest ani za niska, ani za wysoka. Taka w sam raz można by powiedzieć. Ma dwoje uszu, czerwony beret z pomponem i głowę pełną pytań i pomysłów. Tututu mieszka w Dolinie w białym domu z czerwonym dachem. Tuż obok mieszka Bato, przyjaciel dziewczynki. Razem przeżywają niesamowite przygody, pełne...

więcej Pokaż mimo to

avatar
378
198

Na półkach: , , , , , ,

Dziś opowiem o kimś, kogo polubiłam od pierwszego zdania. Pewnie gdybym nie była tak przerażająco stara, to mogłabym napisać, że odnalazłam literacką przyjaciółkę od serca jak mawiała Ania Shirley. Dziewczynka, którą chcę Wam przedstawić, ma zaledwie kilka lat i mieszka gdzieś tam daleko w domku wśród najbliższych. Ta mała wielbicielka przyrody i czerwonych beretów co rusz zadziwia mamę, tatę, dziadka oraz najlepszego przyjaciela Bato, który co tu kryć jest urwiskiem o dobrym serduszku. Kim jest nasza bohaterka? Ta dam! Poznajcie Tututu, czyli główną postać przepięknego zbioru opowiadań dla dzieci autorstwa Anny Świątek.


Zacznę może nietypowo, bo od kulis tego, dlaczego w ogóle sięgnęłam po „Tututu odkrywa (nie) zwyczajność”. Otóż, kilka miesięcy temu moja serdeczna przyjaciółka, w trakcie jednej z naszych rozmów, wspomniała, iż niedługo ma wystartować nowe wydawnictwo o nazwie Pactwa, które będzie się skupiać na publikowaniu m.in. wartościowej literatury dla najmłodszych. Może puściłabym tę wiadomość mimo uszu, gdyby nie fakt, że nasza dyskusja skupiła się nie na treści przyszłej książki (której przecież jeszcze nie znałyśmy),lecz na deklaracji wydawcy, że przy publikacji zostanie zastosowany certyfikowany papier. Szczerze mówiąc, jako wydawca nigdy nie pomyślałabym o takich detalach, ale nie ukrywam, że gdybym była rodzicem takie podejście do publikowania bajek byłoby dla mnie olbrzymim atutem przy doborze lektur dla mojego dziecka. Równocześnie przypomniał mi się artykuł o kulisach powstania legendarnego polskiego elementarza pod redakcją Mariana Falskiego, który ponoć oprócz wartości merytorycznej zwracał uwagę również na warstwę edycyjną swoich publikacji, twierdząc, że książki dla dzieci muszą być nie tylko mądre, ale i piękne.

Po rozmowie z przyjaciółką zaczęłam pilnie śledzić ruchy wydawnictwa. Jeszcze przed premierą „Tututu odkrywa (nie)zwyczajność” miałam okazję obejrzeć transmisję z godzinnego spotkania Anny Świątek z internautami. Dokładnie w chwili, kiedy słuchałam jak sama autorka czyta pierwszy rozdział swojej książki, stało się coś magicznego. W jednej chwili poczułam się, jakbym znów miała osiem lat i czytała prozę Astrid Lindgren, która jak nikt potrafiła rozbudzić dziecięcą wyobraźnię.

W zbiorze „Tututu odkrywa (nie)zwyczajność” znajdziemy siedem historyjek o przygodach rezolutnej dziewczynki oraz jej kolegi Bato. Wszystkie one opowiadają o rozwijaniu wyobraźni podczas rozwiązywania codziennych zmartwień Tym co wyróżnia tę pozycję spośród innych współczesnych książeczek dla małego odbiorcy jest niezamykanie się autorki na nieszablonowe pomysły małych bohaterów. I tak nie sposób utrzymać powagi, kiedy czytamy o tym jak Tututu chcąc mieć długie włosy, postanawia zakopać je w ogródku, poprosić kolegę by je podlał, a następnie wspólnie z nią poczekał na efekty. Wszak włosy muszą rosnąć dokładnie tak samo jak drzewka owocowe, prawda? A co, jeśli te włosy zapuszczą korzenie?

Zaskakujące dla niektórych odbiorców może być to, iż Anna Świątek nie buduje świata swojej bohaterki na zdobyczach współczesnej techniki. Tututu nie wpatruje się w ekran tabletu. Zamiast tego posiada cudowną rodzinę i dziadka, który zawsze pomoże jej znaleźć odpowiedź nawet na najtrudniejsze pytanie bez narzucania swojego zdania. O ileż ciekawsze od każdej gry komputerowej jest śledzenie małego żuczka czy pracowitej mrówki! Tutaj dochodzimy do bardzo ciekawego i przemyślanego motywu jakim jest dbałość o przyrodę. Autorka nienachalnie pokazuje małym czytelnikom, że warto zbierać deszczówkę. Równocześnie uświadamia im, że zwierzątka domowe nie są wcale zabawkami, lecz czującymi istotami, które potrzebują opieki, a także wolności. Musimy się więc pogodzić z tym, że nie zawsze chcą być głaskane i przytulane.


„Tututu odkrywa (nie)zwyczajność” ma klasyfikację wiekową 6+, co oznacza, że przynajmniej trzy historyjki z tego tomu będą idealne do czytania maluchom już w wieku przedszkolnym. Nie dotyczy to jednak tych rozdziałów, które mogą być dopełnieniem zagadnień z pierwszych lekcji geografii czy fizyki. Książka Anny Świętek nie jest jednak pozycją stricte dydaktyczną, choć w każdym opowiadaniu kryje się zawsze mniej lub bardziej ukryty morał. Trudno ukryć fakt, że autorka jest z zawodu polonistką. Może właśnie dlatego mówi do czytelników prostym, zrozumiałym językiem, który jest łatwy w odbiorze i może zachęcać młodych adeptów literek do samodzielnego czytania.

„Tututu odkrywa (nie)zwyczajność” to naprawdę solidnie wydana pozycja. Książka posiada grubą okładkę i wszytą niebieską wstążeczkę, która z powodzeniem zastąpi zakładkę lub zaginanie rogów. W ramach przedsprzedaży wydawnictwo dodawało jednak tekturową zakładkę i lniany woreczek na nasz literacki skarb. Przejdźmy do jakości papieru, o którym wspomniałam na początku tekstu. Widać, że zastosowanie konkretnych materiałów było dokładnie przemyślane. Kartki są stosunkowo sztywne, ale nie kartonowe, co sprawia naprawdę dobre wrażenie. Równocześnie wyraźna czcionka na jasnym tle idealnie współgra z kolorowymi i optymistycznymi ilustracjami wykonanymi przez autorkę. Co ciekawe, to ponoć rysunki były zapalnikiem do powstania opowiadań, dlatego tym bardziej żałuję, że nie ma ich w tym tomie jeszcze więcej.

Tak rozpływam się w zachwytach nad książką Anny Świątek, a Wy pewnie zastanawiacie się czy to cudo ma jakąkolwiek wadę. Otóż zdecydowanie tak i to dla wielu osób zaporową - koszt zakupu. W chwili, gdy piszę ten tekst (październik 2020) cena detaliczna to 50-60 zł, co jest relatywnie wysoką kwotą. Nie da się jednak ukryć, że to kwestia wysokiej jakości wykonania. Wydaje mi się, że wydawnictwo Pactwa mogło spokojnie rozbić fabułę na dwie oddzielne publikacje bez poświęcania jakości i skorzystaliby na tym wszyscy. Tututu ma niebagatelną siłę przyciągania i to zarówno dzieci jak i (a może przede wszystkim) ich rodziców. Do przygód tej rezolutnej dziewczynki po prostu chce się wracać bez względu na wiek.


(Pierwotnie tekst ukazał się na blogu pod adresem: https://inna-perspektywa.blogspot.com/2020/10/anna-swiatek-tututu-odkrywa.html)

Dziś opowiem o kimś, kogo polubiłam od pierwszego zdania. Pewnie gdybym nie była tak przerażająco stara, to mogłabym napisać, że odnalazłam literacką przyjaciółkę od serca jak mawiała Ania Shirley. Dziewczynka, którą chcę Wam przedstawić, ma zaledwie kilka lat i mieszka gdzieś tam daleko w domku wśród najbliższych. Ta mała wielbicielka przyrody i czerwonych beretów co rusz...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1189
913

Na półkach: ,

Historia dziewczynki, która ma niesamowitą fantazję, poznaje świat i prowadzi rozmowy z dorosłymi i małym sąsiadem Bato o tym, czy można posadzić włosy i zmusić kogoś do miłości albo skąd wiadomo, że się coś lubi. W swoim nastroju "Tututu” przypomina mi przepiękne „Lato” Tove Jansson, przez beztroski klimat zabawy w książce i rozmowy z dziadkami, którzy wchodzą do świata dziecka i towarzyszą mu tam bez oceniania, przyglądając się jak myśli, o czym marzy, jak przeżywa emocje. Fantazja Tututu jest podobna do zabaw mojego syna więc czytałam tę książkę ze wzruszeniem, myśląc o tym, jakby mu nie przeszkadzać w zabawach i nie zepsuć tej otwartej na świat główki. Poza tym to książka nie tylko dla dzieci, jest w niej dużo mądrości, którą zachwycą się też dorośli.

Autorka sama zilustrowała swoją książkę ciekawą techniką łączącą kredkę akwarelową i malowanie pędzlem.

Gdy przyszła do mnie paczka, najpierw podziwiałam opakowanie, okładkę, wąchałam papier. Otworzyłam ją jeszcze na spacerze z dzieckiem, a wieczorem już czytaliśmy razem. Mój synek podziwia ilustracje, lubi, gdy śpiewam mu piosenkę o deszczu. Tututu ma czapkę z pomponem, super kalosze, sto pomysłów na dzień i nie da sobie w kaszę dmuchać. Tututu dołączyła do Świnki Malinki, książek Ulfa Starka, Edzia z lasu i innych naszych ukochanych książek.

Historia dziewczynki, która ma niesamowitą fantazję, poznaje świat i prowadzi rozmowy z dorosłymi i małym sąsiadem Bato o tym, czy można posadzić włosy i zmusić kogoś do miłości albo skąd wiadomo, że się coś lubi. W swoim nastroju "Tututu” przypomina mi przepiękne „Lato” Tove Jansson, przez beztroski klimat zabawy w książce i rozmowy z dziadkami, którzy wchodzą do świata...

więcej Pokaż mimo to

avatar
323
323

Na półkach:

Trafiają w nasze ręce czasem książki, które mają w sobie magię dawania czytelnikowi drugiej szansy. Książki z duszą: jedyne w swoim rodzaju i wyjątkowe. Święcie wierzę, że ktoś, kto natknął się w swoim życiu choć raz na taka pozycję, jest prawdziwym szczęściarzem. Dzisiaj szczęściarą jest moja córka, moja mama i ja. Trzy pokolenia kobiet, które „Tututu” przeczytały w ciągu trzech dni i zgodnie stwierdziły, że tak. To właśnie ta, warta każdych pieniędzy. Bezcenna.
Moja mama odnalazła w niej ciepło rodzinnego domu i spokój. Ja, dziecko wsi, na czas czytania wkroczyłam w świat swojego dzieciństwa, tak mi drogi i bliski sercu. W miarę czytania przypominałam sobie te swoje dziecięce chwile – przecież ja też łapałam deszczówkę! Też leżałam w trawie czując, jak chodzą po mnie mrówki. Też miałam kolegę do zabawy. I też wzdychałam z frustracji, kiedy się okazało, że ten cudny tęczowy żuczek nosi taką pospolitą, nieelegancką nazwę! Ktoś, ktoś wyjątkowy i o pięknym sercu znalazł sposób, by odszukać i ubrać w słowa najpiękniejsze chwile dzieciństwa.
A moja córeczka? Ona oczywiście utożsamiła się z Tututu: przecież nie ma dnia, żeby nie zapomniała się, zamarzyła, przeniosła w sobie tylko wiadomy świat. Żeby z niczego wynalazła świetną zabawę zadając jednocześnie bilion pytań.
Czytała zakopana pod kocem, a ja co chwilę słyszałam wybuchy śmiechu i głośne komentarze: „Mamo…a Tututu robi dokładnie tak samo!”, „mamuś, a wiesz, że ona…i ja też?” , „ajajaj, niefajnie. Ale czad, mamo!”
A przecież Tututu to zwyczajna mała dziewczynka, która z rodzicami i dziadkami mieszka na wsi, w Dolinie. Zadaje mnóstwo pytań, potencjalnie prostych, ale zazwyczaj posiadających drugie dno, a odpowiedzi, które ją satysfakcjonują muszą być wyważone i…odpowiednie. W swojej codzienności każdego dnia potrafi odkryć niecodzienność. A w zwyczajności – niezwyczajność.
Wydawnictwo Pactwa, od którego aż bije miłość do książek, stanęło na wysokości zadania i wydało taką książkę, jakiej dotychczas nie wydał nikt. Na sam widok mój zmysł estetyczny piszczał z radości. Dopięta na ostatni guzik. Przepiękna w swej elegancji, z twardymi okładkami, pastelową kolorystyką, uroczymi, ręcznie wykonanymi ilustracjami. Świetnej jakości papier (z drzew z legalnych źródeł!!) i duża czcionka, dzięki której młodsi czytelnicy z łatwością będą mogli sami zapoznać się z Tututu. Na wewnętrznej stronie okładki – mapa. Kto z nas nie lubi map prowadzących do skarbu? Zanim zacznie się czytać, trzeba tę mapę przestudiować, a potem w trakcie lektury jeszcze kilka razy do niej wracać. W środku niespodzianka w postaci bardzo eleganckiej zakładki, a wszystko to zapakowane w materiałowy woreczek (zdumienie w oczach córki, kiedy oglądała te wyjątkowości – bezcenne). Nie przesadzę, jeśli powiem, że „Tututu odkrywa (nie)zwyczajność” jest idealna. W treści i wykonaniu. Dlatego jeśli ktoś się waha przed kupnem, jeśli rozważa – zupełnie niepotrzebnie. Ta książka ma moc.
Dziękujemy za ten niezwykły dar, który umożliwia czytelnikowi w każdym wieku otwarcie oczu i uświadamia, że gdzieś w nas tkwią te dziecięce wspomnienia przesłonięte przez dorosłość i często szarą codzienność. Może najwyższy czas je odkryć? Podzielić się z nimi?
Dla dzieci 4+. Dla wszystkich.

Trafiają w nasze ręce czasem książki, które mają w sobie magię dawania czytelnikowi drugiej szansy. Książki z duszą: jedyne w swoim rodzaju i wyjątkowe. Święcie wierzę, że ktoś, kto natknął się w swoim życiu choć raz na taka pozycję, jest prawdziwym szczęściarzem. Dzisiaj szczęściarą jest moja córka, moja mama i ja. Trzy pokolenia kobiet, które „Tututu” przeczytały w ciągu...

więcej Pokaż mimo to

avatar
747
462

Na półkach:

Gdyby wszystkie Wydawnictwa dbały tak o swoje książkowe dzieci, myślę, że świat byłby piękniejszy, a ludzie kochaliby książki bez zbędnego namawiania ich do tego. Wiem, wiem, liczy się wnętrze, ale „Tututu odkrywa (nie)zwyczajność” jest równie mocno wartościowe w środku, jak i na zewnątrz. Gdy zobaczyłam opis i okładkę tej pozycji – byłam zauroczona i nie mogłam doczekać się, kiedy sięgnę po literaturę jeszcze piękniejszą. Gdy Tututu wpadło w moje ręce, byłam zszokowana – jakością tej książki, dbałością o każdy szczegół, papierem, który jest tak przyjemny w dotyku, ilustracjami, które dodają uroczo bajkowego klimatu i faktem dbałości o środowisko – wszystko było ekologiczne, nawet taśma, która zapakowała ten cudowny prezent. Jedno wiem na pewno, będę kupować dzieło Pani Anny Świątek każdemu, bo choć jest to literatura dziecięca, to będzie źródłem uśmiechu dla osób z każdego przedziału wiekowego.

Teraz sama Tututu, która skradła moje serduszko automatycznie już po kilku stronach jej przygód. Bo to książka o życiu nie tylko w superlatywach, ale o życiu prawdziwym – pięknym, ale i takim, które trzeba mądrze przejść podejmując właściwe decyzje. Można tutaj zjednać się z deszczem, zrozumieć czym jest miłość, bądź jej brak, poczuć powiew wielu uczuć i zrozumieć co w trawie piszczy w wielu kwestiach. Krocząc razem z tytułową bohaterką uczymy się zdobywać umiejętności, które przydadzą się w wędrówce, jaką jest życie. I istotnych jest tutaj wiele rzeczy – fizyczne podejście do planety Ziemia, czy wyrozumiałość w kwestiach uczuć. Każda strona to doza uśmiechu, radości, szczęścia, ale i przystań, by zatrzymać się i złapać oddech, zastanawiając się: dlaczego, po co i w jakim celu? Jestem przeszczęśliwa, że z całą rodziną odkrywaliśmy (nie)zwyczajność każdego zwykłego dnia. Anna Świątek doskonale to podkreśliła – doceniać każdą chwilę i każdy uśmiech.

Jestem autentycznie oczarowana. Nie potrafię słowami określić, jak wiele dała mi ta niepozorna książka dla dzieci. Doceniam pracę Wydawcy, bo na pierwszy rzut oka widać, jak wiele energii, odwagi, marzeń i siebie włożył, aby wydać taką perełkę. W tym wszystkim jest cudowna historia małej Tututu, która pozostanie ze mną już na zawsze, bo jej wyjątkowość przewyższa wszystkie dotąd napotkane historie – prawdziwe i rzucone w świat literackiej fikcji. Coś pięknie pięknego!

Gdyby wszystkie Wydawnictwa dbały tak o swoje książkowe dzieci, myślę, że świat byłby piękniejszy, a ludzie kochaliby książki bez zbędnego namawiania ich do tego. Wiem, wiem, liczy się wnętrze, ale „Tututu odkrywa (nie)zwyczajność” jest równie mocno wartościowe w środku, jak i na zewnątrz. Gdy zobaczyłam opis i okładkę tej pozycji – byłam zauroczona i nie mogłam doczekać...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1105
410

Na półkach: , ,

W dobie cyfrowego świata, który coraz bardziej pozbawia najmłodszych wyobraźni i samodzielnego wyciągania wniosków, Tututu wydaje się lekturą obowiązkową. Często wydaje mi się, że najbardziej popularnym sformułowaniem młodszego pokolenia jest wszędobylskie: „nudzi mi się”. Ze smutkiem przyznaję, że nic nie rozbudza i nie cieszy moich uczniów bardziej niż gry z użyciem tabletów oraz technologii. Im bardziej przybliżamy młodych do technologii, tym trudniej zainteresować ich zwyczajnością otaczającego ich świata, który w rzeczywistości może w kilka banalnych sekund stać się jednym z najbardziej niezwykłych. Tututu i jej sposoby spędzania wolnego czasu, jej uporczywe wynajdywanie kolejnych zajęć i mądrzy dorośli wokół niej, niosą sporą dozę pocieszenia. Książka Anny Świątek, jej czuły język i empatyczna mądrość, mają ogromny potencjał edukacyjny, a to wszystko może się stać kopalnią pomysłów. Może stać się ratunkiem na to natarczywe „nudzi mi się”. Sama Anna w swoich obszernych i czułych podziękowaniach na końcu książki przypomina nam, dorosłym, co składa się na szczęśliwe dzieciństwo. Ubieram kaloszki i idę przytulić drzewo, położyć się na trawie i podumać nad niezwyczajnością świata – to moc tej książki.

Cała recenzja na blogu:

http://naregale.com.pl/tututu-ratuje-nam-wakacje-czyli-tututu-odkrywa-niezwyczajnosc-anny-swiatek/

W dobie cyfrowego świata, który coraz bardziej pozbawia najmłodszych wyobraźni i samodzielnego wyciągania wniosków, Tututu wydaje się lekturą obowiązkową. Często wydaje mi się, że najbardziej popularnym sformułowaniem młodszego pokolenia jest wszędobylskie: „nudzi mi się”. Ze smutkiem przyznaję, że nic nie rozbudza i nie cieszy moich uczniów bardziej niż gry z użyciem...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    13
  • Przeczytane
    11
  • Posiadam
    2
  • Dla Dzieci
    1
  • 2020
    1
  • Ulubione
    1
  • Dzikie stwory
    1
  • W świecie dzieciństwa
    1
  • Półka Julka
    1
  • Laura
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Tututu odkrywa (nie)zwyczajność


Podobne książki

Okładka książki Edek pomaga Thomas Brunstrøm, Thorbjørn Christoffersen
Ocena 10,0
Edek pomaga Thomas Brunstrøm, T...
Okładka książki Pani wiatru Lisa Aisato, Maja Lunde
Ocena 8,6
Pani wiatru Lisa Aisato, Maja L...
Okładka książki Książka o górach Patricija Bliuj-Stodulska, Robb Maciąg
Ocena 9,0
Książka o górach Patricija Bliuj-Sto...

Przeczytaj także