Czytam las
- Kategoria:
- flora i fauna
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Iskry
- Data wydania:
- 1957-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 1957-01-01
- Liczba stron:
- 240
- Czas czytania
- 4 godz. 0 min.
- Język:
- polski
- Tagi:
- leśnictwo myślistwo przyroda literatura piękna biografie
Autor opisuje wspomnienia myśliwskie, które związane były z podróżą koleją wiedeńską; rodziną zamieszkałą w Puszczy Mariańskiej; domem zbudowanym ze starych bali sosnowych, który stał na końcu letniskowej osady i który szumnie nazwano willą. Są wspomnienia związane z zapachami takimi jak "wspaniały, ostry zapach spalonego bezdymnego prochu marki Sokół".
Książka Zbigniewa Kowalskiego stanowi doskonały zbiór opowiadań myśliwskich opisujących przeżycia samego autora podczas polowań, np. na głuszce. Opisuje najciekawsze polowania, obławę na wilki i związane z nią fladrowanie ostępu oraz wiele innych przeżyć.
Książka wzbogacona jest czarno-białymi fotografiami wykonanymi przez znakomitego przyrodnika Włodzimierza Puchalskiego oraz samego autora. Na zdjęciach możemy zobaczyć m.in: głuszca, stado żubrów, lisa, łosia, dzika, wspaniały zimowy krajobraz, zagrodę ze studnią i żurawiem i inną leśną zwierzynę.
"Czytam las" to literatura nie tylko dla miłośników łowiectwa, ale także dla tych, którzy lubią polską przyrodę.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 2
- 1
- 1
Cytaty
Spytacie pewno, dlaczego nie strzeliłem, choć trofeum bez żadnej wątpliwości zostałoby uznane za wybitnie selekcyjne, a strzał miałem taki, że trudno już o łatwiejszy. Bo ja wiem… Może wymarzony byk wyglądał nazbyt smutno i nieszczęśliwie, może wypieściłem sobie w myślach biegunowo inny przebieg spotkania z tym przemądrym zwierzem, może szkoda mi było pozbawić knieje jednej z o...
Rozwiń
OPINIE i DYSKUSJE
Bardziej lubię przyrodę niż tzw. „pasję myśliwską”, która w obecnych, znanych wszystkim aż za dobrze realiach, nabiera cech poważnej patologii, a w zasadzie zbrodni na naturze – czyli wszystkim co mamy.
Chciałbym wierzyć, że w czasach tu opisywanych było inaczej. Choć z drugiej strony ówczesna obfitość np. dzikiego ptactwa - która od dawna jest już u nas przeszłością (np. głuszce, cietrzewie, jarząbki, rycyki, kuliki, a nawet tak pospolite wtedy kuropatwy – dziś zaś rzadkość),a liczba gatunków zagrożonych zastraszająco przyrasta - mogła uzasadniać strzelanie do wszystkiego, co się rusza.
Tę dobrze napisaną książkę, której piękny styl i zdjęcia mistrza Puchalskiego nieco równoważą jej treść, przeczytałem z poczucia obowiązku. Autor bowiem to mój dziadek, którego nie mogłem poznać – zmarł w sile wieku 6 lat przed moimi narodzinami.
Z opowieści Babci znałem już wcześniej wiele z tych opowiadań, zwłaszcza to dla mnie dziś najciekawsze: w 1953 r. dziadek polował na słynnego wtedy na Mazurach wielkiego byka, którego nazywano „Goering” - bo w 1943 r. tego charakterystycznego jelenia chybił fatalnie przy świadkach drugi człowiek III Rzeszy, po czym wpadł w furię....
Dziadek, wraz z innymi myśliwymi na dzień przed polowaniem byli w knajpie w Szczytnie, gdzie wzniósł toast: „No to za Goeringa!”. Na to od sąsiedniego stolika wstało dwóch „smutnych” ze słowami: „Pan pójdzie z nami”. Gdyby nie było przy tym nadleśniczego, mogły być duże kłopoty….
I tu wielki plus dla dziadka: gdy następnego ranka wziął na muszkę tego jelenia, zorientował się, że nie jest on już „królem stada” - został odpędzony, pokrwawiony i pobity, od łań przez młodszego rywala.
„Spytacie pewno, dlaczego nie strzeliłem, choć trofeum bez żadnej wątpliwości zostałoby uznane za wybitnie selekcyjne, a strzał miałem taki, że trudno już o łatwiejszy. Bo ja wiem… Może wymarzony byk wyglądał nazbyt smutno i nieszczęśliwie, może wypieściłem sobie w myślach biegunowo inny przebieg spotkania z tym przemądrym zwierzem, może szkoda mi było pozbawić knieje jednej z ostatnich, niepowrotnie ginących legend, jaką staje się kapitalny jeleń, może wreszcie dlatego, że wiek studzi tak nieodpartą dawniej chęć na lekkie, leciutkie dotknięcie przyśpiesznika w sztucerze…”.
Już jako dziecko odbierałem z mieszanymi uczuciami takie zakurzone trofea w domu Babci, jak wypchany ryś czy dzik, o dziesiątkach poroży, szabli czy parostków już nawet nie mówiąc….
A pasję dziadka odziedziczyłem w przyjaznym dla „braci mniejszych” wydaniu: od kilkunastu lat jestem birdwatcherem, a i płową zwierzynę ze szczególną przyjemnością zawsze sfotografuję.
Bardziej lubię przyrodę niż tzw. „pasję myśliwską”, która w obecnych, znanych wszystkim aż za dobrze realiach, nabiera cech poważnej patologii, a w zasadzie zbrodni na naturze – czyli wszystkim co mamy.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toChciałbym wierzyć, że w czasach tu opisywanych było inaczej. Choć z drugiej strony ówczesna obfitość np. dzikiego ptactwa - która od dawna jest już u nas przeszłością...