Jestem zawiedziona. Spodziewałam się innego typu treści. Głębszych emocji, nadziei, radości. Tymczasem sam język pisania jest w porządku, ale treść niekoniecznie. Płytkie refleksje postaci. Kilka dni ich życia skupionego w większości na temacie podejścia do zdrady w związku i nowej "miłości".

Jestem zawiedziona. Spodziewałam się innego typu treści. Głębszych emocji, nadziei, radości. Tymczasem sam język pisania jest w porządku, ale treść niekoniecznie. Płytkie refleksje postaci. Kilka dni ich życia skupionego w większości na temacie podejścia do zdrady w związku i nowej "miłości".

Koszmar! Multum wątków i bohaterów. Już na początku pogubiłam się.

Koszmar! Multum wątków i bohaterów. Już na początku pogubiłam się.

Życie ludzkie na pewno jest skomplikowane. Jedni mają to szczęście, że płynie im jakoś spokojnie, bez wichrów i burz. U innych różne okoliczności sprawiają, że staje się pogmatwane i mają wtedy przeświadczenie, że stoją gdzieś na rozdrożu dróg, a każda kolejna decyzja wydaje się albo niewłaściwa, albo nie rokująca poprawy na lepsze. Czy życiowe problemy to kwestia złych wyborów, niedojrzałych decyzji, nadmiaru obowiązków i przeoczenia tego, co ważne, utraty poczucia wspólnoty w rodzinie, a może jest to zasługa pojawiającej się na horyzoncie nowej miłości?

W takim położeniu znajdują się bohaterowie tej powieści. Prawie wszyscy po trzydziestce, z bagażem kilku czy kilkunastu lat małżeństwa, małymi dziećmi, rozwijającą się karierą, dosyć pewną stabilizacją materialną, a jednak.... Nie wszystko układa się tak jak należy. Odkrywają niedopasowania zainteresowań, inne koncepcje na życie, inne pragnienia, namiętność wygasa, a stąd już tylko krok do zdrady i rozwodu.

Śledzimy ich losy na przestrzeni całego miesiąca grudnia, oczekując kulminacji w Święta Bożego Narodzenia.

Jacek z Agatą. Sielankowe małżeństwo nauczyciela akademickiego i pracownicy banku powoli odchodzi do przeszłości. On ma aspiracje być znanym pisarzem, pochłania go praca literacka i naukowa, a w końcu młodsza asystentka Joanna. Ągata odstawiona na boczny tor, niespecjalnie zaangażowana w aspiracje męża, zauroczona jest kolegą z pracy...

Kolega, czyli Witek, oczekuje narodzin drugiego dziecka. Jego małżeństwo na pozór wydaje się idealne, chociaż religijna nad wyraz żona przeczuwa niestałość męża.

Grażyna, prawie magister i żona dyrektora banku odkrywa, że bycie solidną gospodynią domową i idealną matką dwojga maluchów nie jest jedyną drogą, którą powinna pójść. Marzy o spełnieniu zawodowym i karierze naukowej. Kończy pracę dyplomową i rozpoczyna pracę nad książką naukową. Czy jej mąż, przyzwyczajony do perfekcyjnie prowadzonego domu podzieli te pragnienia na dłuższą metę oczywiste nie jest.

Początek tej powieści był nadzwyczaj dobry. Czytałam ją z uwagą, bo też zachowania, odczucia i dylematy wszystkich postaci są w niej bardzo realne, namacalne, naturalne, a przez to doświadczyłam wielu emocji i nierzadko targały mną takie same rozterki i stawiałam pytania o racjonalność ich działań. A było wcale niełatwo.

Bardzo wyraźnie podkreślony został w powieści także motyw straty bliskiej osoby. Śmierci w rodzinie doświadczyli tu wszyscy. Ojca, żony, brata. Brak najbliższej osoby sieje spustoszenie i rozpacz. Trudno się z nią pogodzić i żyć jak przedtem. Pozostajemy bezradni i bezbronni, a stawiane pytania nigdy nie znajdą odpowiedzi.

Po pierwszym zachłyśnięciu się powieścią, w miarę czytania mój entuzjazm stopniowo słabł. Mam wrażenie, że całkiem spory potencjał na dobrą powieść obyczajową gdzieś po drodze się rozmył. Pojawiały się nowe okoliczności, ale nie miały one zasadniczego wpływu na konkretne rozwiązania poszczególnych relacji.

Brakło mi wyrazistego zakończenia. Nic nie zostało rozstrzygnięte. Nawet Wigilia, tak skrupulatnie przygotowywana, nie miała magii właściwej świętom ani nie dokonała żadnego przełomu w nieuporządkowanym do końca życiu trzydziestolatków. Miało być radośnie, z miłością i pokojem, a było nerwowo, rozczarowująco i smutno. Wiem, że może miesiąc to zbyt mało, ale jednak oczekiwałam czegoś więcej.

Zakończyłam czytanie rozdrażniona. Przed świętami nie czytajcie.

Życie ludzkie na pewno jest skomplikowane. Jedni mają to szczęście, że płynie im jakoś spokojnie, bez wichrów i burz. U innych różne okoliczności sprawiają, że staje się pogmatwane i mają wtedy przeświadczenie, że stoją gdzieś na rozdrożu dróg, a każda kolejna decyzja wydaje się albo niewłaściwa, albo nie rokująca poprawy na lepsze. Czy życiowe problemy to kwestia złych...

Okładkę mnie zmyliła.
Ta książka nie jest o świętach i okładka bardzo wprowadza w błąd.
Opowieść o realiach związkowych, czy to malzeskich czy nie sformalizowanych.
Jest tu miłość ale i jej brak, zdrada i smutek, choroby i przeciwności losu, ale z pewnością nie ma klimatu świąt i nigdy bym.tej powieści tak nie zaklasyfikowała.

Zagmatwana odrobinę ale kiedy się zagłębiłam to mnie wciągnęło. Proponuję bardzo skupiać się na postaciach ponieważ zaskoczyło mnie to, jak bardzo one się przeplatają między sobą.
Brakuje mi jasno określonego zakończenia tych wzajemnie się przeplatających epizodów.

Powieść wciągnęła mnie ale zdecydowanie nie polecam jej w okresie świątecznym.

Okładkę mnie zmyliła.
Ta książka nie jest o świętach i okładka bardzo wprowadza w błąd.
Opowieść o realiach związkowych, czy to malzeskich czy nie sformalizowanych.
Jest tu miłość ale i jej brak, zdrada i smutek, choroby i przeciwności losu, ale z pewnością nie ma klimatu świąt i nigdy bym.tej powieści tak nie zaklasyfikowała.

Zagmatwana odrobinę ale kiedy się zagłębiłam...

+

+

To zdecydowanie nie jest moja faworytka, trochę czuje rozczarowanie, nastawiałam się bardziej na pełna miłości i magicznego świątecznego klimatu powieść a tu dostałam całkowita odmienność może to mój błąd (oceniłam pochopnie okładkę),ale ok nie mogę całkowicie jej skreślić bo losy niektórych bohaterów naprawdę były ciekawe ( niektórych nawet polubiłam) czekałam na kolejne ich losy i poczynania, szkoda tylko że było ich aż tylu, przeplatane scenariusze to bardzo mi utrudniło czytanie, często musiałam się wracać wstecz żeby sobie przypomnieć kto był kim i z kim i dlaczego, miejscami panowała też nuda przez która próbowałam przebrnąć. Kończąc dodam tylko że świąteczny klimat bardziej pasuje mi do lekkich i romantycznych tomów.

To zdecydowanie nie jest moja faworytka, trochę czuje rozczarowanie, nastawiałam się bardziej na pełna miłości i magicznego świątecznego klimatu powieść a tu dostałam całkowita odmienność może to mój błąd (oceniłam pochopnie okładkę),ale ok nie mogę całkowicie jej skreślić bo losy niektórych bohaterów naprawdę były ciekawe ( niektórych nawet polubiłam) czekałam na kolejne...

Postanowiłam nie dawać żadnych gwiazdek, bo moim zdaniem jakakolwiek ocena w skali 1-10 będzie dla tej książki nieadekwatna.
To nie jest zła powieść. To jest powieść, którą rozpatruję w kategorii rozczarowania.
Początek zapowiadał się naprawdę dobrze. Poznawaliśmy kolejnych bohaterów i obserwowaliśmy, jak ich losy powoli zaczynają się splatać i przenikać. Schemat przerabiany wielokrotnie.
Jednak tym razem coś nie wyszło, zadanie chyba zbyt przerosło autorkę. W gruncie rzeczy nie jest tak łatwo stworzyć powieść, w której wiele osób są głównymi bohaterami, by dać im odpowiednią ilość czasu (stron) na opowiedzenie swojej historii.
Tu zdecydowanie zabrakło balansu i zamiast poznawać postacie mniej więcej po równo, na pierwszy plan wychodzi historia Jacka i Joasi, która, szczerze powiedziawszy, nie była najbardziej interesująca. Moim zdaniem do tej powieści zostały wprowadzone o wiele bardziej ciekawsze historie.
Jednak nie to jest moim największym zarzutem wobec tej książki. Moim zdaniem zupełnie nie wyszło zakończenie. Odniosłam wrażenie, że autorka nie miała pomysłu, w jaki sposób zakończyć tę powieść, więc wybrała moment, w którym działo się po prostu coś ważnego i ucięła w pół zdania. I żeby mnie nikt źle nie zrozumiał, nie mam nic przeciwko uciętym zakończeniom. Tu było zrobione to po prostu nieumiejętnie.
Z rzeczy wartych uwagi należy wspomnieć o przepięknej okładce, która z pewnością zachwyci okładkowe sroki. Dugą taką rzeczą jest obraz świąt, który nie jest tu taki idealny, jak sugerują nam reklamy, ale jest on aż do bólu prawdziwy. I jest to ogromna wartość tej powieści - pokazuje rzeczy takimi, jakimi są, bez zbędnego upiększania.

Postanowiłam nie dawać żadnych gwiazdek, bo moim zdaniem jakakolwiek ocena w skali 1-10 będzie dla tej książki nieadekwatna.
To nie jest zła powieść. To jest powieść, którą rozpatruję w kategorii rozczarowania.
Początek zapowiadał się naprawdę dobrze. Poznawaliśmy kolejnych bohaterów i obserwowaliśmy, jak ich losy powoli zaczynają się splatać i przenikać. Schemat...

Trafiłam na jedną ze smutniejszych świątecznych powieści, jakie zapewne istnieją na rynku. Nie była to zła historia, absolutnie, ale taka do bólu realistyczna. Choroby, zdrady, problemy w pracy - to one dominowały na stronach książki, jako solidna przeciwwaga do innych powieści, które mam za sobą. I co więcej, skłania do refleksji, gdyż większość wątków pozostało otwartych. Jeśli ktoś ma dość historii z samymi dobrymi zakończeniami, będzie zadowolony (choć światełko w tunelu zaświeciło niektórym bohaterom, i nie myślę tu o pędzącym pendolino 😉 ).
Co ciekawe - bohaterowie wtrącają dwoje uwagi o książce zatytułowanej właśnie "Szepty gwiazd". Tak szkatułkowo. Interesujący zabieg.

Trafiłam na jedną ze smutniejszych świątecznych powieści, jakie zapewne istnieją na rynku. Nie była to zła historia, absolutnie, ale taka do bólu realistyczna. Choroby, zdrady, problemy w pracy - to one dominowały na stronach książki, jako solidna przeciwwaga do innych powieści, które mam za sobą. I co więcej, skłania do refleksji, gdyż większość wątków pozostało otwartych....

Byłam bardzo optymistycznie nastawiona do tej książki, może dlatego czuję teraz tak wielkie rozczarowanie. Książki i historie bohaterów nie do końca do mnie trafiły, może to kwestia sposobu pisania, nie mam pojęcia, ale zabrakło mi tego "czegoś" przy tej pozycji. Szkoda, bo liczyłam na cudowną świąteczną opowieść.

Byłam bardzo optymistycznie nastawiona do tej książki, może dlatego czuję teraz tak wielkie rozczarowanie. Książki i historie bohaterów nie do końca do mnie trafiły, może to kwestia sposobu pisania, nie mam pojęcia, ale zabrakło mi tego "czegoś" przy tej pozycji. Szkoda, bo liczyłam na cudowną świąteczną opowieść.

Szepty gwiazd opowiadają o kilku rodzinach, których losy wzajemnie się przeplatają. Akcja rozgrywa się w grudniu, więc mamy magiczny czas ❤️

Poznajemy Agatę i Jacka, których małżeństwo się rozpadło oraz ich syna Michała, który nie do końca może się pogodzić z zaistniałą sytuacją. Chłopiec po cichu liczy na to, że magia świąt połączy na nowo rodziców. Tylko czy to możliwe, skoro Jacek odnalazł szczęście u boku innej kobiety?

Joasia, to wybranka Jacka. Młoda kobieta jest rozdarta pomiędzy miłością i chęcią całkowitego usamodzielnienia się, a swoją matką, która nie akceptuje nowego związku córki.
Grażyna, matka dwójki dzieci, ma już dość zajmowania się domem i marzy o powrocie do kariery naukowej.

Jak potoczą się losy bohaterów? Tego oczywiście dowiecie się po skończonej lekturze. Albo i nie...
Książka spodobała mi się od pierwszych stron. Czytało się ją szybko i przyjemnie. Niestety zakończenie mnie troszkę rozczarowało. Bardzo liczyłam na to, że dowiem się jak potoczyły się dalsze losy bohaterów, a autorka zrobiła czytelnikowi psikusa i pozostawiła wiele historii otwartych... Z jednej strony może to i dobrze... Ale ja zdecydowanie bardziej lubię kiedy historia ma swój początek jak i koniec 😊

Szepty gwiazd opowiadają o kilku rodzinach, których losy wzajemnie się przeplatają. Akcja rozgrywa się w grudniu, więc mamy magiczny czas ❤️

Poznajemy Agatę i Jacka, których małżeństwo się rozpadło oraz ich syna Michała, który nie do końca może się pogodzić z zaistniałą sytuacją. Chłopiec po cichu liczy na to, że magia świąt połączy na nowo rodziców. Tylko czy to możliwe,...