Cienie Nowego Orleanu
- Kategoria:
- kryminał, sensacja, thriller
- Wydawnictwo:
- Uroboros
- Data wydania:
- 2019-02-27
- Data 1. wyd. pol.:
- 2019-02-27
- Liczba stron:
- 349
- Czas czytania
- 5 godz. 49 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788328057098
Okultystyczny kryminał z elementami mitologii wudu i horror w duchu twórczości Lovecrafta!
John Raymond Legrasse, doświadczony nowoorleański policjant, podczas policyjnego nalotu na przemytników trafia do dziupli handlarzy żywym towarem. Znajduje tam makabrycznie okaleczone zwłoki młodej kobiety. Tropy prowadzą do niewyjaśnionej sprawy z przeszłości, rytualnego mordu dokonanego przez tajemniczą sektę. Zamordowanej dziewczynie wyryto na skórze tajemnicze znaki oraz zdarto płat skóry z pleców. Odsunięty od sprawy Legrasse prowadzi własne śledztwo. Podążając śladem handlarzy żywym towarem, dociera do zakładu fotograficznego, w którym znajduje nagrania brutalnych gwałtów i tortur czarnoskórych kobiet. Kolejny ślad prowadzi do Kaznodziei, przywódcy sekty przywołującej demony…
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Piwnice, w których zamieszkał diabeł
Maciej Lewandowski sam o sobie mówi, że jest fanem twórczości H.P. Lovecrafta. Nie da się ukryć, że „Cienie Nowego Orleanu” przypominają dzieła tego pisarza. Nie ma w tym niczego złego, wręcz przeciwnie, wielu autorów wzorowało się na lovecraftowskim stylu tworzenia atmosfery grozy w swoich książkach i ich książki tylko na tym zyskały. Wymienić tu można wielu, ale najbardziej znani to Edgar Allan Poe i Stephen King. Czy za sprawą „Cieni Nowego Orleanu” Maciejowi Lewandowskiemu uda się wskoczyć na tę samą półkę, na której znajduje się King czy Poe? – niech to pytanie pozostanie na razie bez odpowiedzi, każdy bowiem odpowie sobie najlepiej na nie sam po przeczytaniu książki.
Akcja toczy się w tytułowym Nowym Orleanie na początku dwudziestego wieku. Główny bohater, John Raymond Legrasse, jest porucznikiem policji, który prowadzi śledztwo w sprawie morderstwa. Nie jest to typowe morderstwo, z jakimi zwykle policja ma do czynienia. Zwłoki kobiety są bowiem w stanie wskazującym na mord rytualny związany z praktykami okultystycznymi. Ciało zostało podwieszone na drewnianym stelażu i wielokrotnie nacięte w sposób zaplanowany, a na plecach wycięto znaczny płat skóry. Wszystko wskazuje na to, że ofiara była torturowana wiele godzin, zanim zmarła. Niepokojące jest również to, że była to młoda kobieta, Afroamerykanka, zapewne piękna, zanim ją okaleczono. Ciało odnaleziono w piwnicy jednej z melin, w której znajdowały się jeszcze inne młode kobiety, uwięzione w pozostałych pomieszczeniach.
Śledztwo prowadzone jest więc w kierunku poszukiwania sekty satanistycznej, która najprawdopodobniej zajmuje się odprawianiem czarnych mszy i składaniem diabłu ofiar z ludzi. Kolejne kroki Legrasse’a prowadzą do prosektorium i na wykłady z antropologii. W obu tych miejscach dowiaduje się, że pracujące tam osoby, które poszukiwały informacji o praktykach wudu, popełniły samobójstwa. Jednym był lekarz medycyny sądowej, który zanim pozbawił się życia, spisał notatki z przeprowadzonych przez siebie autopsji ciał, które wyglądały na ofiary morderstw rytualnych. Są to kolejne elementy układanki, jaką jest to śledztwo.
Autor konstruuje fabułę tak, że stopniowo zagłębiamy się w mroczny świat czarnej magii i jego wizję tego zagadnienia. Kolejne strony przynoszą gwałty z torturami, handel „żywym towarem”, taśmy z nagraniami rytualnych morderstw i informacje o księdze wykonanej z ludzkiej skóry, w której zapisano tajne zaklęcia i modlitwy satanistyczne. Sama ta księga jest nawiązaniem do „Necronomicona” Lovecrafta, swego czasu uważanego przez wielu za faktycznie istniejący, choć sam autor wielokrotnie mówił, że wymyślił go na potrzeby swoich opowiadań. Maciej Lewandowski napomyka jednak o nim dość oszczędnie i nie dał czytelnikowi okazji bliżej poznać zaklęć w nim zawartych.
Zaletą książki jest ciekawa historia i bardzo dobry pomysł, ale niestety trudno nie dostrzec w niej wielu wad. Przede wszystkim wypowiedzi bohaterów są zagmatwane, zupełnie niepotrzebnie, co utrudnia podążanie za akcją. Sama postać Legrasse’a jest przekolorowana. Jest on człowiekiem wybuchowym, wulgarnym, bardzo szorstkim, wszczynającym awantury i bójki, dość szczegółowo opisywane, a przy tym nie da się go lubić, bo jego zuchwałość i arogancja są bardzo irytujące. Wolałabym, żeby miał nieco więcej „ludzkich” cech. Być może moje odczucie wynika z tego, że jestem kobietą, ale przeszkadzał mi sposób pisania autora, bardzo „po męsku”, jest to jednak moje subiektywne odczucie.
Izabela Straszewska
Oceny
Książka na półkach
- 190
- 163
- 57
- 10
- 6
- 4
- 4
- 4
- 4
- 3
OPINIE i DYSKUSJE
Uwielbiam okołolovecraftowskie opowieści i kiedy tylko mogę sięgam po te napisane przez innych autorów, ale stworzone w uniwersum Cthulhu bądź mocno nimi inspirowane.
Jedną z takich opowieści są właśnie "Cienie Nowego Orleanu". Autor nie tylko fabularnie inspiruje się Lovecraftem, ale również stylistycznie i narracyjnie "zapożycza" od sławnego autora klimat swojej opowieści. Maciej Lewandowski wspaniale oddał Nowy Orlean, rytuały okultystyczne czy magię voodoo. Idealnie wpasował ją w swoją opowieść. Pod koniec książki powolna narracja nagle niespodziewanie przyśpiesza, co trochę wybija z rytmu. W każdym razie to świetny kryminał, w tylu noir, połączony z horrorem. Bardzo polecam!
Uwielbiam okołolovecraftowskie opowieści i kiedy tylko mogę sięgam po te napisane przez innych autorów, ale stworzone w uniwersum Cthulhu bądź mocno nimi inspirowane.
więcej Pokaż mimo toJedną z takich opowieści są właśnie "Cienie Nowego Orleanu". Autor nie tylko fabularnie inspiruje się Lovecraftem, ale również stylistycznie i narracyjnie "zapożycza" od sławnego autora klimat swojej...
Ogromnym plusem tej książki jest kapitalnie oddany klimat Nowego Orleanu z lat 20. XX wieku, który mnie wciągnął i chętnie sięgnęłabym po kolejną książkę, której akcja miałaby tam miejsce.
Samą opowieść uważam za interesującą, jednak fabuła była zagmatwana i momentami gubiłam się w niej. Podobnie było z postaciami, czasem ciężko było mi się w nich połapać.
Za minus uważam także zakończenie. Miałam wrażenie, że po wszystkich wydarzeniach, zostało ono jakby nagle ucięte i nie zadowoliło mnie.
Ogromnym plusem tej książki jest kapitalnie oddany klimat Nowego Orleanu z lat 20. XX wieku, który mnie wciągnął i chętnie sięgnęłabym po kolejną książkę, której akcja miałaby tam miejsce.
więcej Pokaż mimo toSamą opowieść uważam za interesującą, jednak fabuła była zagmatwana i momentami gubiłam się w niej. Podobnie było z postaciami, czasem ciężko było mi się w nich połapać.
Za minus...
Przeczytałam tę książkę do końca. Kupiłam ją bo fascynuje mnie Nowy Orlean, a to jeszcze kryminał. Kompletnie nie wiedziałam czego się spodziewać, więc i nie nastawiałam się na nic. Książka pełna alkoholu, mroku, brutalności. Mocno depresyjna i do tego sporo czarnej magii. Polubiłam głównego bohatera i chętnie poznałabym więcej jego przygód.
Przeczytałam tę książkę do końca. Kupiłam ją bo fascynuje mnie Nowy Orlean, a to jeszcze kryminał. Kompletnie nie wiedziałam czego się spodziewać, więc i nie nastawiałam się na nic. Książka pełna alkoholu, mroku, brutalności. Mocno depresyjna i do tego sporo czarnej magii. Polubiłam głównego bohatera i chętnie poznałabym więcej jego przygód.
Pokaż mimo toOd momentu obejrzenia „Wywiadu z wampirem” bagna Luizjany stały się dla mnie synonim mrocznych zdarzeń, a Nowy Orlean - miastem, w którym pod pozorami normalności kryją się tajemne siły, oplatające swoimi mackami wszelkie sfery życia. Dlatego też „Cienie Nowego Orleanu” przyciągnęły mnie niczym magnes. No i generalnie było mrocznie, brutalnie, niepokojąco i …szalenie irytująco.
Główny „bohater” jest okropnym typem, kumulującym w sobie wszelkie najgorsze cechy, w jakie przez lata pisarze kryminałów wyposażali swoich detektywów. Podejrzewam, że autor chciał Legrassa bardziej ludzkim uczynić, ale wyszedł niesympatyczny gość, któremu nie chce się kibicować, nawet gdy życie go przerasta. Sama fabuła jest kalką wielu wątków i motywów tak literackich, jak filmowych. Przyznam, że plastyczne opisy Lewandowskiego przemówiły mi do wyobraźni i rozbudziły ciekawość, tylko w ostatecznym rozwiązaniu zagadki wszystko uległo smutnemu rozmyciu – zamiast wytrwanego trunku była siódma woda po kisielu. I w sumie nie mogę powiedzieć, że „Cienie Nowego Orleanu” są złe. One po prostu strasznie bledną w blasku pierwowzorów, do których autor chciał nawiązać.
Od momentu obejrzenia „Wywiadu z wampirem” bagna Luizjany stały się dla mnie synonim mrocznych zdarzeń, a Nowy Orlean - miastem, w którym pod pozorami normalności kryją się tajemne siły, oplatające swoimi mackami wszelkie sfery życia. Dlatego też „Cienie Nowego Orleanu” przyciągnęły mnie niczym magnes. No i generalnie było mrocznie, brutalnie, niepokojąco i …szalenie...
więcej Pokaż mimo toDziś jedna z wielu "okołolovecraftowskich" książek i jedna z kilkunastu takich, którą przeczytałem. Nasze podwórko, "Cienie Nowego Orleanu" wydane nakładem Uroboros.
Na wstępie - gdy dowiedziałem się o istnieniu tej pozycji, decyzja o zakupie zapadła natychmiast. Okultystyczny kryminał, H. P. Lovecraft, bagnista Luizjana, czego chcieć więcej? Niestety "Cienie Nowego Orleanu" to sporego kalibru rozczarowanie. Pochwalić można wnikliwą znajomość lovecraftowskiego uniwersum, dobry pomysł na historię, zgrabne wplecenie wątków (główny bohater to przecież policjant z "Zewu Cthulhu"),przyzwoity styl i przede wszystkim bardzo dobre oddane klimatu Nowego Orleanu. Brawa za rozeznanie w temacie.
I jednocześnie wszystkie te elementy sprawiają, że rozczarowanie jest jeszcze większe. Niestety opowieść w pewnym momencie dramatycznie się rozjeżdża, nie wciąga, autor przesadnie opisuje wiele scen (bijatyki ciągną się przez kilka stron, a to z lewa, a to z prawa, a to pomyślał i zrobił unik - litości),końcówkę książki czyta się w pośpiechu, byleby mieć to za sobą. Stąd żal - bo pasji panu Lewandowskiemu odmówić nie sposób, język ok, nie puszy się, nie udaje, że pisze coś więcej (częsta domena młodych polskich pisarzy z gatunku horroru),aż chciałoby się prosić o przeredagowanie tej pozycji, "uzgrabnienie" fabuły i byłaby naprawdę zacna powieść. Pisać pan umie, pomysły ma, ale tutaj czegoś zabrakło.
Dziś jedna z wielu "okołolovecraftowskich" książek i jedna z kilkunastu takich, którą przeczytałem. Nasze podwórko, "Cienie Nowego Orleanu" wydane nakładem Uroboros.
więcej Pokaż mimo toNa wstępie - gdy dowiedziałem się o istnieniu tej pozycji, decyzja o zakupie zapadła natychmiast. Okultystyczny kryminał, H. P. Lovecraft, bagnista Luizjana, czego chcieć więcej? Niestety "Cienie Nowego...
Bardziej mnie ta książka zanudziła, niż zachwyciła. Kiedy ją odkładałam, to nie miałam ochoty po nią sięgnąć. Nie przyciągała mnie. Długo się zastanawiałam, czy ją skończyć. A że nie zostało mi dużo, to ją skończyłam. Lecz nie wniosła nic do mojego życia.
Bardziej mnie ta książka zanudziła, niż zachwyciła. Kiedy ją odkładałam, to nie miałam ochoty po nią sięgnąć. Nie przyciągała mnie. Długo się zastanawiałam, czy ją skończyć. A że nie zostało mi dużo, to ją skończyłam. Lecz nie wniosła nic do mojego życia.
Pokaż mimo toZawsze lubiłam książki z tematyką Nowego Orleanu, Luizjańskie bagna, tajemnica je spowijająca, okultyzm zaś ta książka wynudziła mnie bardzo podchodziłam do niej trzy razy ale skończyłam. Z pewnością nie wrócę do niej wiecej może komuś innemu się spodoba.
Zawsze lubiłam książki z tematyką Nowego Orleanu, Luizjańskie bagna, tajemnica je spowijająca, okultyzm zaś ta książka wynudziła mnie bardzo podchodziłam do niej trzy razy ale skończyłam. Z pewnością nie wrócę do niej wiecej może komuś innemu się spodoba.
Pokaż mimo toMam nieodparte wrażenie, że w tej książce panuje chaos, może Maciej Lewandowski za dużo rzeczy chciał upchnąć na jej stronach i przez to czytelnikowi ciężko jest się odnaleźć w opisanej tu fabule, tak przynajmniej było w moim wypadku. Szkoda.
https://korcimnieczytanie.blogspot.com/2021/04/oczarowania-i-rozczarowania-czyli.html
Mam nieodparte wrażenie, że w tej książce panuje chaos, może Maciej Lewandowski za dużo rzeczy chciał upchnąć na jej stronach i przez to czytelnikowi ciężko jest się odnaleźć w opisanej tu fabule, tak przynajmniej było w moim wypadku. Szkoda.
Pokaż mimo tohttps://korcimnieczytanie.blogspot.com/2021/04/oczarowania-i-rozczarowania-czyli.html
Już widziałam bagna, słyszałam muzykę Nowego Orleanu z domami i magia w tle.... Dwa razy podchodziłam... Dwa razy mnie zanudzila
Jak to się mówi do 3 razy sztuka
Już widziałam bagna, słyszałam muzykę Nowego Orleanu z domami i magia w tle.... Dwa razy podchodziłam... Dwa razy mnie zanudzila
Pokaż mimo toJak to się mówi do 3 razy sztuka
Rzadko mi się zdarza porzucić czytanie książki, nie dobrnąwszy do końca. Od czasu, gdy zaczęłam pisać recenzje, praktycznie nigdy tego nie robię - zawsze staram się przemęczyć nawet z najgorszą książką, byle tylko moja ostateczna opinia była oparta o całokształt. Tym razem jest inaczej - rozstaję się z "Cieniami Nowego Orleanu" w niespełna połowie objętości książki. Dlaczego? Z dwóch powodów.
Powód pierwszy - choć lubię czytać kryminały i horrory, jestem raczej wrażliwa na wyjątkowo wyraziste opisy krwawych zbrodni, których w tej książce nie brakuje. Powód więc dość osobisty, jednak stwierdziłam, że nie chcę narażać się na dyskomfort, brnąc dalej w fabułę, bo czytanie ma być dla mnie przede wszystkim miłym sposobem na spędzanie czasu. Tak więc ostrzeżenie dla wrażliwców, w tej książce bywa brutalnie, do tego stopnia, że miałam wrażenie, że krwawymi i szczegółowymi opisami autor chce w pewien sposób zastąpić brak szczególnie interesującej fabuły.
Powód drugi - chaotyczna narracja, antypatyczny główny bohater i jak wspomniałam wyżej, fabuła raczej przeciętna i nieszczególnie interesująca. Miałam co to tej książki spore oczekiwania - jak do wszystkich dzieł inspirujących się dziełami Lovecrafta, które uwielbiam. Ku mojemu zaskoczeniu okazało się, że autor nie tylko zainspirował się światem stworzonym przez pisarza z Providence, ale również bezpośrednio zapożyczył od niego niektóre postaci. Tak więc główny bohater, John Raymond Legrasse (którego wcześniej nie skojarzyłam z nazwiska),to dokładnie ten sam funkcjonariusz, który w lovecraftowskim opowiadaniu "Zew Cthulhu" rozbija szajkę okultystycznych morderców grasujących na bagnach; dla fanów oryginalnych opowiadań Lovecrafta także nazwiska takie jak Henry Anthony Wilcox, Lavinia Whateley czy Wilbur Whateley będą brzmiały znajomo.
Pomysł był świetny - nadanie mniej wyeksploatowanym postaciom Lovecrafta ich własnego backstory, osobowości i życiorysów. Niestety, wykonanie prezentuje się już dużo gorzej. Do Raymonda Legrasse'a nie udało mi się zapałać żadnym pozytywnym uczuciem, prowadzona przez niego sprawa - bezpośrednio łącząca się ze sprawą z bagnami i tworząca podstawę całej książki - była nudna i mdła. Brakowało mi wydarzeń, które konkretnie naprowadzałyby śledczych na trop mordercy i które zaciekawiłyby mnie, jako ich widza. Tymczasem główny bohater po prostu błąkał się od osoby do osoby, z miejsca na miejsce, a cała fabuła książki wydawała się zwyczajnie przegadana - przynajmniej do momentu, w którym skończyłam czytać.
Niestety, to, że autorowi nie udało się mnie zaciekawić oraz to, że osobiście nie przepadam za tak drastycznymi opisami, sprawiło, że nie mam w sobie chęci do kontynuowania przygody z Johnem Raymondem Legrasse'm. Jest to już druga książka Macieja Lewandowskiego, którą oceniam dość nisko (wcześniejszą czytałam na tyle dawno, że nigdy jej nie zrecenzowałam),więc niestety tutaj zakończę swoją przygodę z tym autorem.
Rzadko mi się zdarza porzucić czytanie książki, nie dobrnąwszy do końca. Od czasu, gdy zaczęłam pisać recenzje, praktycznie nigdy tego nie robię - zawsze staram się przemęczyć nawet z najgorszą książką, byle tylko moja ostateczna opinia była oparta o całokształt. Tym razem jest inaczej - rozstaję się z "Cieniami Nowego Orleanu" w niespełna połowie objętości książki....
więcej Pokaż mimo to