Książkę można lubić za milion spraw. Czy za tematykę, gatunek, język, bohaterów, zapach, klasykę czy teksturę, a nawet okładkę.
Czasami można kochać za prostotę i niewygórowane przesłania i język, które uzupełnia tylko jedna osoba - główny bohater. "The Good luck of right now" zaskarbił mnie właśnie nim - Bartholomew Neil ma 39 lat, opiekował się matką póki nie odeszła, nigdy nie był na randce, a otoczenie ma go za opóźnionego. Jeśli kochacie Forrest'a Gump'a, to pokochacie także Bartholomew'a.
Ja kocham go na tyle, że po każdej przeczytanej partii przytulam książkę po dawce ciepła jaką przesyła główny bohater. Nie radzi sobie z życiem, nie umie się zwierzać, więc zaczyna pisać listy do Richard'a Gere'a. Ten epistolarny wysyp monologów wewnętrznych jest jak ciepły koc na jesienne, coraz chłodniejsze wieczory. To zabawna, mądra i afirmacyjna opowieść dla ludzi, którzy lubią czasem książkę, która wywołuje ciepły uśmiech rozpływający się po ciele oraz idealnie nadaje się na ekranizację. Autor "Poradnika Pozytywnego Myślenia" wie dobrze jak takie dzieło napisać, a ja chętnie ruszyłabym na kolejne do kina:)

Książkę można lubić za milion spraw. Czy za tematykę, gatunek, język, bohaterów, zapach, klasykę czy teksturę, a nawet okładkę.
Czasami można kochać za prostotę i niewygórowane przesłania i język, które uzupełnia tylko jedna osoba - główny bohater. "The Good luck of right now" zaskarbił mnie właśnie nim - Bartholomew Neil ma 39 lat, opiekował się matką póki nie odeszła,...