rozwińzwiń

Uzdrowiciel

Okładka książki Uzdrowiciel Marek Vadas
Okładka książki Uzdrowiciel
Marek Vadas Wydawnictwo: Książkowe Klimaty Seria: Słowackie Klimaty literatura piękna
154 str. 2 godz. 34 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Słowackie Klimaty
Tytuł oryginału:
Liečitel
Wydawnictwo:
Książkowe Klimaty
Data wydania:
2017-06-30
Data 1. wyd. pol.:
2017-06-30
Liczba stron:
154
Czas czytania
2 godz. 34 min.
Język:
polski
ISBN:
9788365595546
Tłumacz:
Małgorzata Dambek
Tagi:
Afryka opowiadania szamani duchy mistyka sny
Średnia ocen

5,8 5,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,8 / 10
28 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
836
554

Na półkach: , ,

Nie miałam wielkich oczekiwań w stosunku do książki Marka Vadasa. Po prostu tytuł Uzdrowiciel wydał mi się na tyle ciekawy, żeby kompulsywnie kliknąć okładkę na Kindlu i zacząć czytać. Jakim zaskoczeniem była dla mnie treść, szczególnie, że autorem jest Słowak.

Uzdrowiciel to zbiór krótkich opowiadań z Afryki, umiejscowionych gdzieś w okolicy Kamerunu. Miejsce to odległe, egzotyczne i fascynujące, bo mało znane. Wydawało się znajdować na pograniczu światów. Vadas wykorzystuje to wrażenie niesamowitości i je pogłębia.

🧙‍♂ Poza czasem

Te krótkie opowiadania są osadzone niby w aktualnej rzeczywistości, a trochę trudno to do końca sprecyzować. Są przecież takie miejsca, w których czas się jakby zatrzymał, nie docierają tam za bardzo nowinki technologiczne, a ludzie żyją w rytmie z naturą. Autor właśnie tam nas zabiera.

Ale nie są to zwykłe opowiadania z życia mieszkańców Kamerunu. Czy też raczej życie tych mieszkańców nie jest zwykłe. W tle czają się magia, podstępne demony, Orisha o ludzkich słabościach, klątwy, duchy i wiele innych niepokojących i niewytłumaczalnych zjawisk.

🧙‍♂ Magiczne istoty i dziwne wydarzenia

Spotykamy chłopca, który wziął się z książki, oraz śmierć pijącą obok ludzi w knajpie. Są też klasyczne czarownice, szamani, uzdrowiciele, prorocze sny, niezwykle śmierci i inne niepokojące historii z pogranicza snu.

Marek Vadas pokazuje nam ciekawy punkt widzenia, zupełnie odmienny od racjonalnego, twardego stąpania po ziemi, a także zupełnie odmienny od historii, których można spodziewać się po mieszkańcu Europy. Przez chwilę można poczuć gęsią skórkę, czytając o niewytłumaczalnych zbiegach okoliczności, które wcale zbiegami okoliczności nie są.

🧙‍♂ Krótko, ale sprawnie

Wszystkie opowiadania wydrukowane w zbiorze pt. Uzdrowiciel, są bardzo krótkie. Ale to Vadasowi wystarcza, żeby stworzyć gęsty klimat niesamowitych opowiastek wprowadzających w niepokojący świat bożków afrykańskich, tajemniczych obrzędów i wydarzeń. Ciekawa książka.

Nie miałam wielkich oczekiwań w stosunku do książki Marka Vadasa. Po prostu tytuł Uzdrowiciel wydał mi się na tyle ciekawy, żeby kompulsywnie kliknąć okładkę na Kindlu i zacząć czytać. Jakim zaskoczeniem była dla mnie treść, szczególnie, że autorem jest Słowak.

Uzdrowiciel to zbiór krótkich opowiadań z Afryki, umiejscowionych gdzieś w okolicy Kamerunu. Miejsce to odległe,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
377
322

Na półkach:

Czy pamiętacie o tym, że przez całe lato razem z @pani_ka_czyta czekamy na wasze posty plenerowe w akcji #dlamnienowe ?
Szczególnie na te książki, które wydają Książkowe Klimaty, za które przewidziane są dodatkowe nagrody.
Pokażcie Nam, w jakich okolicznościach przyrody czytacie.

Ja na swój urlop zabrałam między innymi tę niewielką książeczkę o bardzo tajemniczym tytule, słowackiego pisarza, o którym do tej pory nie słyszałam, ale zaciekawił mnie tytuł, urzekła prostotą okładka i wystarczył początek pierwszego zdania z opisu: "Najlepsze wyprawy to te...", by zdecydować się, że TAK, chcę ją przeczytać.

Ta książka to zbiór krótkich opowiadań, które powstały pod wpływem wielokrotnych podróży Autora do Afryki. Był tam kilkanaście razy.
Wyłania się z nich bardzo ciekawy obraz, na pograniczu magii i snu, przeplatany rzeczywistością, z którego czuć, jak bardzo Vadas jest zafascynowany tym światem, od tropikalnych lasów, przez wioski i żyjących w nich ludzi i ich kulturę, w której wciąż żyją szamani porozumiewający się z duchami i tajemniczymi istotami. Balansują oni między światami żywych i umarłych, wprowadzając się w tajemnicze sny, odprawiając magiczne rytuały, pokazując, że to, co zdaje się niemożliwym dla nich to życie.

Napotkane plemiona mają swoje opowieści, legendy, baśnie, przekazywane z ust do ust od pokoleń, które dla nas Europejczyków mogą zdawać się absurdalne, czy wręcz niedorzeczne, ale jednocześnie bardzo pociągające.

Ta egzotyka kusi, a utkane przez Vadasa opowiadania i historie maja swój urok i piękno, potrafią zachwycić, choć Autor nie pokusił się o baśniowy, wyszukany język, bo ten jest do bólu prosty.

Myślę, że niejednego z Was może miło zaskoczyć to połączenie realizmu magicznego z codziennością ludzi, których kulturę mało znamy, ale ich problemy i radości są bardzo podobne do Naszych.

W ostatnim zdaniu blurba czytamy: "Stopniowo przywykamy do egzotycznej scenerii i dociera do nas, że najważniejsze w tych opowiadaniach nie jest to, że są "afrykańskie", ale "ludzkie".
Myślę, że to najlepsze podsumowanie tego zbioru.

Zachęcam do lektury tej książki również w ramach akcji #ciężkoteżgrubo

Czy pamiętacie o tym, że przez całe lato razem z @pani_ka_czyta czekamy na wasze posty plenerowe w akcji #dlamnienowe ?
Szczególnie na te książki, które wydają Książkowe Klimaty, za które przewidziane są dodatkowe nagrody.
Pokażcie Nam, w jakich okolicznościach przyrody czytacie.

Ja na swój urlop zabrałam między innymi tę niewielką książeczkę o bardzo tajemniczym tytule,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2594
795

Na półkach: , , ,

W bibliotece jakiś Pan oddawał stosik książek i stwierdził, że to jedyna książka warta uwagi. Miał rację. Zaciekawił mnie niewielka książeczka słowackiego autora, który przenosi nas do Afryki.
Zbiór opowiadań w konwencji realizmu magicznego inspirowany podróżami autora do Afryki. Książka przepełniona jest niesamowitymi opowieściami, które są mieszanką jawy, snu, magii i rzeczywistości. Autor zabiera nas w najbiedniejsze dzielnice miast, miasteczek i wiosek Kamerunu, ale opowieści są pełne liryzmu i piękna. Mnie zachwycił klimat tych opowieści i jakieś wewnętrzne ciepło. Ich wymiar jest ogólnoludzki, są dla nas zwierciadłem aby lepiej pojąc świat i nas samych.
Gorąco polecam.

W bibliotece jakiś Pan oddawał stosik książek i stwierdził, że to jedyna książka warta uwagi. Miał rację. Zaciekawił mnie niewielka książeczka słowackiego autora, który przenosi nas do Afryki.
Zbiór opowiadań w konwencji realizmu magicznego inspirowany podróżami autora do Afryki. Książka przepełniona jest niesamowitymi opowieściami, które są mieszanką jawy, snu, magii i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
496
329

Na półkach: ,

"Uzdrowiciel" Marka Vadasa to pozycja, obok której nie mogłam przejść obojętnie. Dlaczego? Po pierwsze, ze względu na tajemniczy i intrygujący tytuł, rodzący ciekawość i wzniecający chęć uzyskania odpowiedzi na pytanie, co dokładnie skrywa się za słowem "uzdrowiciel" i czy należy je rozumieć aż nadto dosadnie. Po drugie, z racji ujęcia w opisie fabularnym zagadnień afrykańskich. Nie ukrywam, że podróż do Afryki i poznanie każdego jej zakątka jest moim ogromnym marzeniem. Stąd też od pewnego czasu kolekcjonuję książki poruszające ową tematykę i przybliżającą ów region. Sięgam zarówno po publikacje podróżnicze, jak i powieści z zakresu literatury obyczajowej, pięknej czy współczesnej, w których akcja rozgrywa się w dowolnym afrykańskim mieście. Afryka mnie pasjonuje i fascynuje różnorodnością kulturową i obyczajową, urzekającą i nieokiełznaną przyrodą, a także zachwycającymi i dzikimi krajobrazami. I wreszcie po trzecie, do jej lektury skłoniła mnie informacja o trzynastu przebytych wyprawach autora na ów kontynent. Czy wybór tegoż utworu był trafiony? Czy moje pierwsze spotkanie z piórem Marka Vadasa okazało się satysfakcjonujące? Zapraszam na recenzję.

Marek Vadas (ur. 1971 w Koszycach). Studiował estetykę i słowacystykę na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Komeńskiego w Bratysławie. Interesuje się kynoterapią. Odbył trzynaście długich podróży do Afryki, odwiedzając Kamerun, Czad, Gabon i Nigerię. Debiutował w 1994 roku książką "Mała powieść". Za "Uzdrowiciela" (2006) uhonorowany prestiżową nagrodą literacką Anasoft Litera, dwa lata wcześniej za "Bajki z Czarnej Afryki" nominowany do nagrody BIBIANA za najlepszą książkę dla dzieci. Od czasu swojej pierwszej wyprawy do Afryki uważa, że nie istnieje coś takiego, jak stracony czas. (źródło: okładka książki)

"Uzdrowiciel" to zbiór trzydziestu esencjonalnych, kilkustronicowych (niekiedy tylko dwustronicowych) i wnikliwych, a nade wszystko frapujących opowiadań. O czym owe mówią? O przybyłym na świat z kartek książek chłopcu, który poznał smak wody i doświadczył pierwszego dnia w szkole. O starszym mężczyźnie zapomnianym przez synów. O śmierci czyhającej w karczmie z gazetą w ręku na swą ofiarę. O trzydziestopięcioletnim Bassie, który starał się zawsze pilnować kufla z piwem czy też serwowanej ryby kangi, aby przypadkiem żadna z kobiet nie wrzuciła do nich włosa i tym samym nie rzuciła na niego czaru, w wyniku działania którego on należałby do niej. O właścicielu hotelu, którego jedynymi gości były prusaki. O mężczyźnie ocalonym przez niewidzialnego psa. O Panu Kapeluszu, który uleczał tylko wybranych. O spotkaniu z ngangą (zielarzem) i wizycie w kiosku, gdzie sprzedawano ludzkie kości. O duchu Podszeptywacza nakłaniającego do złych czynów. O sześcioletnim chłopcu lubiącym palić papierosy i nierozumiejącym Boga. O kobiecie-lwie o złotożółtych oczach, która uratowała życie mężczyzny ukąszonego przez węża. O Tambie i jego drewnianych maskach. O uzdrowicielu, który leczył we śnie, a pomagało mu w tym magiczne zaklęcie z dzieciństwa. To tylko zarysy niektórych historyjek składających się na utwór Marka Vadasa, który ujmuje swym specyficznym klimatem, wzrusza przywoływanymi obrazami i niewątpliwie pobudza wyobraźnię.

To poniekąd wyjątkowa w swej prostocie książka, w której przeplatają się rzeczywistość z metafizyką, sen z jawą, fakty z fikcją, człowiek z duchem, życie ze śmiercią. To ukazanie Afryki, ale nie w dosłownym sensie. To pokazanie ludności, codzienności, kultury afrykańskiej w sposób nieoczywisty i niezwykły, wręcz osobliwy. Autor zaprasza nas w trudną, ale jakże poruszającą i pasjonującą podróż do między innymi kameruńskich i gabońskich wiosek. Poprzez przedstawienie wielu ciekawych miniatur literackich, ociekających nastrojowością, magią i nierzadko wdzierających się w głąb serca i duszy, namawia do kontemplacji, zachęca do oddania się urokowi opowiedzianych historii, zmusza do rozważań i odkrywania niejednego cennego przekazu, a także pozwala przenikać do umysłów bohaterów - istot ludzkich i nieziemskich. Buduje niebywałą otoczkę wokół opowiadań, czaruje i hipnotyzuje formą i treścią, z pewnością wyróżniając się na tle innych publikacji o Czarnym Lądzie, i co najważniejsze, wyzwala emocjonalne zaangażowanie o różnym stopniu intensywności. Czasem wspomniane powiastki sprawiają, że w oku zakręci się łza, innym razem wywołują nieprzyjemne i przeszywające ciało uczucie chłodu, a niekiedy są powodem jawienia się lekkiego uśmiechu na twarzy. Co poniektóre nie tylko mną wstrząsnęły, ale przede wszystkim mocno wryły mi się w pamięć i zapewne przez długi czas jej nie opuszczą. Dykteryjka o małym chłopcu zwanym Chłopcze ("Jestem chłopak z książki") oraz o młodym mężczyźnie pragnącym lepszego życia, uratowanym przez niewidocznego psa ("Niebo zalane słońcem") zdecydowanie mnie urzekły i rozczuliły. Z pozostałych kilka wprawiło mnie w zdumienie, parę rozbudziło skrajne emocje i wymagało odsapnięcia, a zdarzyły się też i takie (w znikomej części),które po prostu przeczytałam bez większych uniesień ("Piment"). Każda z pewnością wymaga skupienia, przetrawienia na swój własny sposób i wyłuskania tego najważniejszego znaczenia. Z każdej wypływa pojedyncze przesłanie, jakże istotne i wymagające czasu na bardziej precyzyjne jego zdefiniowanie. To wzbogacony rozmaitą narracją (z perspektywy kilku postaci, pierwszo- bądź trzecioosobowej) utwór, który przenosi w inny wymiar, zabiera w nieznaną podróż, zmienia postrzeganie świata bądź tworzy takowe na nowo i który za pomocą prostego języka oraz niepozornego stylu przywołuje ludzkie doświadczenia i płynące z nich wartości.

To właśnie ludzie odgrywają najbardziej istotną rolę w owym woluminie. Ludzie, którzy żyją na kontynencie niejako pozbawionym dla wielu perspektyw i szans na lepsze, a nade wszystko godziwe życie. Ludzie, którzy każdego dnia walczą o przetrwanie. Prowadzą walkę z biedą, ubóstwem, głodem, chorobami (malaria, żółta febra, bilharcjoza) zbierającymi ogromne żniwo oraz ze śmiercią, która czyha na każdym rogu ulicy, w każdym kącie domku, na pustyni, w wodzie i lasach. Kostucha często zabiera dzieci, młodych ludzi, przed którymi przecież całe życie. Ale nie na Czarnym Lądzie, tam nie ma litości, wygrywają silni i wytrwali, a słabi pozbawiani są tchu i widoków na przyszłość, jakiekolwiek by one nie były. To historie o ludziach, którzy marzą o rzeczach bardzo przyziemnych, ale tak trudno osiągalnych (mały posiłek, znalezienie pracy, pójście do szkoły, wyjazd do miasta). O ludziach niepozbawionych pragnień, pasji i chęci. Jedni starają się wytrwać imając się przeróżnych zajęć, a inni wybierają rozwiązanie łatwiejsze, przynajmniej w ich oczach i mniemaniu - napaść, okraść, pobić, zabić. W afrykańskich wioskach życie jakoś się toczy. Ludzie uczęszczają na targ, przesiadują w brudnych i ciemnych karczmach, chadzają ulicami omijając zakrwawione zwłoki, bezdomne dzieci poszukują krewnych i bliskości, szamani rzucają czary (często na prośbę "zwykłych" ludzi),a czarownice uroki, uzdrowiciele leczą dusze i ciała, a duchy odwiedzają zagubionych nawołując ich do dokonania nikczemnych i podłych czynów. Smutne, przejmujące i przerażające...

"Uzdrowiciel" to kompozycja krótkich opowieści łączących prawdziwość z bajkowością i w przeważającym stopniu pozbawionych szczęśliwego zakończenia. To paleta zajmujących historii o poszukiwaniu swych korzeni, pragnieniu bliskości i miłości, tęsknocie, utracie poczucia stabilizacji i bezpieczeństwa, o zapomnieniu, zaufaniu, niespełnionych marzeniach, ukrytych pragnieniach, nienawiści, zemście, śmierci, a także o namiastce nadziei. Owa książka uświadamia, skłania do przemyśleń i pozwala dostrzec nie tyle różnice, co podobieństwa wśród nas - ludzi, bez względu na zamieszkiwany kontynent czy kraj, bez względu na kolor skóry, wiek czy status społeczny i materialny. Wszyscy jesteśmy ludźmi, cierpimy, płaczemy, śmiejemy się, czujemy, czerpiemy radość z prozaicznych czynności. I wszyscy przeżywamy piekło na ziemi, z tą różnicą, że dla każdego z nas owe piekło ma zupełnie inny wymiar...

Niebywale gorzka, niełatwa, refleksyjna, absorbująca, niejako egzotyczna i mistyczna publikacja, której warto poświęcić uwagę i czas. Serdecznie polecam.

"Uzdrowiciel" Marka Vadasa to pozycja, obok której nie mogłam przejść obojętnie. Dlaczego? Po pierwsze, ze względu na tajemniczy i intrygujący tytuł, rodzący ciekawość i wzniecający chęć uzyskania odpowiedzi na pytanie, co dokładnie skrywa się za słowem "uzdrowiciel" i czy należy je rozumieć aż nadto dosadnie. Po drugie, z racji ujęcia w opisie fabularnym zagadnień...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1490
573

Na półkach: , , , , , , , ,

Gdy autor pisze o Afryce, jedną z najbardziej oczywistych konwencji będzie realizm magiczny. I właśnie po niego sięgnął słowacki pisarz, Marek Vadas. "Uzdrowiciel" to zbiorek krótkich opowiadań i miniatur literackich inspirowanych trzynastoma długimi podróżami autora po Kamerunie, Czadzie, Gabonie oraz Nigerii. I choć niektóre utwory mnie zachwyciły, to książka ta ma jeden duży zasadniczy problem. I parę pomniejszych.

Ciąg dalszy na:
http://miedzysklejonymikartkami.blogspot.com/2017/10/302-marek-vadas-uzdrowiciel.html

Gdy autor pisze o Afryce, jedną z najbardziej oczywistych konwencji będzie realizm magiczny. I właśnie po niego sięgnął słowacki pisarz, Marek Vadas. "Uzdrowiciel" to zbiorek krótkich opowiadań i miniatur literackich inspirowanych trzynastoma długimi podróżami autora po Kamerunie, Czadzie, Gabonie oraz Nigerii. I choć niektóre utwory mnie zachwyciły, to książka ta ma jeden...

więcej Pokaż mimo to

avatar
686
152

Na półkach:

Pełna recenzja: http://przymuzyceoksiazkach.pl/2017/09/03/marek-vadas-uzdrowiciel-recenzja/

Choć może nie jest to do końca konwencja baśniowa, to z pewnością jest to konwencja, nazwijmy ją roboczo, „vadasowa”. A to sprawia, że mamy do czynienia z pozycją tym bardziej wartościową. Choć trzeba odnotować, że miałem też momenty zwątpienia – nie wszystkie opowieści „żarły” równie dobrze, czasem potrzebowałem od książki chwili odpoczynku.

Pełna recenzja: http://przymuzyceoksiazkach.pl/2017/09/03/marek-vadas-uzdrowiciel-recenzja/

Choć może nie jest to do końca konwencja baśniowa, to z pewnością jest to konwencja, nazwijmy ją roboczo, „vadasowa”. A to sprawia, że mamy do czynienia z pozycją tym bardziej wartościową. Choć trzeba odnotować, że miałem też momenty zwątpienia – nie wszystkie opowieści „żarły”...

więcej Pokaż mimo to

avatar
687
94

Na półkach: ,

Całość recenzji na blogu Okiem Wielkiej Siostry (http://bit.ly/2wPY8Cb)

Vadas ładnie wpisuje się w tematykę realizmu magicznego, sprawnie łącząc to, co możemy uznać za normę z tym, co przynależy do świata magii. Pozostaje przy tym wierny założeniom nurtu, kreując rzeczywistość, w której elementy nierealistyczne są dla jego postaci normą – spersonifikowana śmierć jest tak samo „normalna”, jak brudna karczma, w której przesiaduje. Autor niczego nie tłumaczy, zakładając, że czytelnik z łatwością wejdzie w konwencję i, tak samo jak bohaterowie, magię potraktuje jak nieodłączną część świata przedstawionego. Jednocześnie skąpi nam językowego bogactwa, upraszczając do granic możliwości swoje historie, a przez to ogołacając je z pewnego rodzaju baśniowości. Szkoda, bo kilka soczystych metafor lub dokładnych opisów nie zaszkodziłoby opowiadaniom Vadasa. Co więcej, to właśnie te dłuższe teksty, w których autor musiał zarysować nie tylko sytuację, ale także swój magiczny i jednocześnie zaskakująco realistyczny świat, są najlepszymi przykładami jego literackich umiejętności. I choć nie mogę mu odmówić kunsztu i sprawnego panowania nad materią słowa, zabrakło mi w tych krótkich formach polotu, zabrakło poetyckości i owej baśniowości, które mogły wynieść "Uzdrowiciela" na znacznie wyższy poziom.

Całość recenzji na blogu Okiem Wielkiej Siostry (http://bit.ly/2wPY8Cb)

Vadas ładnie wpisuje się w tematykę realizmu magicznego, sprawnie łącząc to, co możemy uznać za normę z tym, co przynależy do świata magii. Pozostaje przy tym wierny założeniom nurtu, kreując rzeczywistość, w której elementy nierealistyczne są dla jego postaci normą – spersonifikowana śmierć jest tak...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1108
337

Na półkach: ,

Odległa Afryka, w której rosną drzewa pomarańczowe i palmy bananowe, w której ludzie mieszkają w glinianych domach wśród pól manioku, jedząc fufu oraz najlepszą na świecie rybę kangę. Słowacki pisarz Marek Vadas w swoim uhonorowanym literacką nagrodą Anasoft Litera zbiorze opowiadań "Uzdrowiciel" w rytmach makassy prowadzi czytelnika przez tropikalne lasy, na spotkanie afrykańskich duchów i lekarzy voodoo.

Marek Vadas zabiera czytelnika do świata w którym zacierają się granice między snem a jawą, magią i rzeczywistością, życiem i śmiercią. W czasie wizyty w karczmie popijając Guinnessa, możemy natknąć się na siedzącą nieopodal nas śmierć, czytającą gazetę i cierpliwie czekającą na swoją ofiarę. Spacerując po ulicach możemy natknąć się na kiosk, w którym sprzedawane są ludzkie kości. Kładący się wieczorem spać mężczyzna, rano może obudzić się jako piękna kobieta. Tutaj jasna skóra mulatki może stać się czarna niczym heban. Kobieta- lew o złotożółtych oczach i olbrzymich kłach nie boi się wyssać jadu z ugryzionego przez mambę mężczyzny. Granica między światem żywych i duchów jest płynna, można natknąć się na tęczowego węża, złego ducha podszeptywacza, jak i ngangi, uzdrowiciela który swoich pacjentów uleczy kamieniami z rzeki, a choroby wypędzi tańcem.

Marek Vadas w swoich opowiadaniach przywołuje dziwaczne, często absurdalne i oniryczne obrazy. Przedstawiony przez autora świat fantazji nie zmienia jednak kształtu rzeczywistości, nie deformuje jej. Ta niezwykła mieszanka jawy i snu, koegzystencja ludzi i duchów i innych mistycznych istot, jak w mitach czy w ludowych opowieściach, wydaje się być całkowicie naturalna. Podobnie jak u surrealistów, dzięki niej pisarz objawia inne ukryte warstwy rzeczywistości.

Narracyjnie historie z "Uzdrowiciela" przypominają ustnie przekazywane bajki, jednak bez wyraźnego podziału na bohaterów dobrych i złych. Brakuje również charakterystycznego dla baśni szczęśliwego zakończenia. Autor swoimi afrykańskimi historiami przybliża czytelnikom ten odległy świat, nie idealizuje go jednak w żaden sposób. Niebo nad Kamerunem nie jest błękitne, a szare, zamiast turkusu morza możemy podziwiać słupy wież wiertniczych i tankowce. Puby i bary są brudne, zapleśniałe, wszędzie pełno jest prusaków, "czasami w drodze do pracy można natknąć się na zakrwawione martwe ciało leżące na chodniku". Marek Vadas w swoich opowiadaniach opisuje biedę, całą nędzę tego świata językiem przepełnionym liryzmem i pięknem.

"Uzdrowiciel" Marka Vadasa stanowi magiczną mieszankę, w której łączy się świat marzeń, fantazji z afrykańską przyziemną rzeczywistością, w której świat żywych przenika świat duchów, Afryka, która jest dla nas egzotyczną, obcą przestrzenią staje się bliska i znajoma. Najbliżsi stają się ludzie, którzy żyją tak jak my, śmieją się i płaczą, żyją własnymi problemami, walczą o przetrwanie, bo jak słusznie zauważył jeden z bohaterów "wszyscy cierpimy i czeka nas piekło."

Odległa Afryka, w której rosną drzewa pomarańczowe i palmy bananowe, w której ludzie mieszkają w glinianych domach wśród pól manioku, jedząc fufu oraz najlepszą na świecie rybę kangę. Słowacki pisarz Marek Vadas w swoim uhonorowanym literacką nagrodą Anasoft Litera zbiorze opowiadań "Uzdrowiciel" w rytmach makassy prowadzi czytelnika przez tropikalne lasy, na spotkanie...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    56
  • Przeczytane
    31
  • Posiadam
    19
  • 2018
    3
  • ArtRage
    2
  • Wyd. Książkowe Klimaty
    2
  • W 2020
    1
  • E - SŁOWACJA
    1
  • 2017
    1
  • Opowiadania/nowele
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Uzdrowiciel


Podobne książki

Przeczytaj także