rozwińzwiń

Il fu Mattia Pascal

Okładka książki Il fu Mattia Pascal Luigi Pirandello
Okładka książki Il fu Mattia Pascal
Luigi Pirandello Wydawnictwo: Oscar Mondadori literatura piękna
258 str. 4 godz. 18 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Oscar Mondadori
Data wydania:
1974-01-01
Data 1. wydania:
1974-01-01
Liczba stron:
258
Czas czytania
4 godz. 18 min.
Język:
włoski
Średnia ocen

8,8 8,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Opowieści niesamowite z języka włoskiego Massimo Bontempelli, Dino Buzzati, Giuseppe Tomasi di Lampedusa, Tommaso Landolfi, Alberto Moravia, Anna Maria Ortese, Luigi Pirandello, Antonio Tabucchi, Juan Rodolfo Wilcock
Ocena 7,5
Opowieści nies... Massimo Bontempelli...
Okładka książki Naked Luigi Pirandello, Nicholas Thomas Wright
Ocena 7,0
Naked Luigi Pirandello, N...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,8 / 10
4 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
119
119

Na półkach: ,

Narracja książki początkowo przypomina "Blaszany bębenek" - podobny humor, identyczne samoodniesienie, snująca się opowieść o zwykłym niezwykłym żywocie.

Mnie jednak nie do końca przekonała powieść Pirandellego; w przeciwieństwie do pozycji autorstwa Grassa.

"Świętej pamięci Mattia Pascal" to trochę taki nieoszlifowany, choć całkiem przyjemny, projekt.

Narracja książki początkowo przypomina "Blaszany bębenek" - podobny humor, identyczne samoodniesienie, snująca się opowieść o zwykłym niezwykłym żywocie.

Mnie jednak nie do końca przekonała powieść Pirandellego; w przeciwieństwie do pozycji autorstwa Grassa.

"Świętej pamięci Mattia Pascal" to trochę taki nieoszlifowany, choć całkiem przyjemny, projekt.

więcej Pokaż mimo to

avatar
824
332

Na półkach:

Niestety ale mi się nie podobało, a to chyba przez głównego bohatera, który był po prostu takim zadufanym w sobie bubkiem. Jego historia mnie nie wciągnęła i tylko mi się dłużyła.

Niestety ale mi się nie podobało, a to chyba przez głównego bohatera, który był po prostu takim zadufanym w sobie bubkiem. Jego historia mnie nie wciągnęła i tylko mi się dłużyła.

Pokaż mimo to

avatar
135
132

Na półkach:

Lubię się ostatnio droczyć ze swoimi książkami - wybieram zupełnie nie te o których myślę, że teraz to już na pewno je wezmę. Zamiast tego nurkuję po sporawej biblioteczce i wybieram największe dziwactwa, nazwiska znane a nieczytane, latami wstydliwie odkładane lektury. I tak zamiast tego Chabona o superbohaterach, zamiast kolejnego Delillo, Tokarczuk, Franzena którego przecież już serio muszę, wziąłem sobie takie chucherko książki, wydanie z 1928. Zakoszone z nieistniejącej ju z biblioteki, ledwo trzymający się po którymś klejeniu. Zeszło w tydzień, czemu winna jest moja nowa praca, a raczej dojazdy, drastycznie podnoszące moją statystykę czytelniczą.
Ja wiem? Nie zrobiła mi ta lektura właściwie niczego. To są lata kiedy pisał Conrad, o prawie wiek wcześniej Dostojewski, Tołstoj, z tamtych lektur mam przyjemności fantastyczne - a z tej lektury mam wrażenia, no, letnie łamane przez chłodne. Nie pomaga nieznośna infantylna afektacja wszystkich przedstawianych postaci - nie rozumiałem motywacji głównego bohatera, dialogi wiły się bezładnie poszarpane, narracja rwała się aż skończyła bez przekonującej puenty, - jak dla mnie - o wiele za wcześnie. Cała paralela na której oparto książkę - taka jakaś niewykończona, potraktowana raz zbyt lekko, a potem nurzająca się bez umiaru w użalającym się nad sobą Pascalem. Plus - za akapit, że "Hamlet to Orestes nad którym rozdarlo się niebo". Ale właściwie tyle, chyba nie wezmę Pirandelli po raz drugi.

Lubię się ostatnio droczyć ze swoimi książkami - wybieram zupełnie nie te o których myślę, że teraz to już na pewno je wezmę. Zamiast tego nurkuję po sporawej biblioteczce i wybieram największe dziwactwa, nazwiska znane a nieczytane, latami wstydliwie odkładane lektury. I tak zamiast tego Chabona o superbohaterach, zamiast kolejnego Delillo, Tokarczuk, Franzena którego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
745
699

Na półkach: ,

Budowanie życia, którego podstawę stanowi śmierć, jest chyba jeszcze bardziej kłopotliwe niż wznoszenie zamków z piasku. W obydwóch przypadkach wszystko się może błyskawicznie rozpaść a winnych tej katastrofy na próżno można szukać. Bo czasem nawet ciężko odróżnić kto stał się zabójcą a kto ofiarą. Ponieważ spoiwem tej materii jest przygniatające swym ołowianym ciężarem kłamstwo. Nie martwmy się tym jednak na zapas, Luigi Pirandello tak skonstruował swój dramat, że wyszła z niego komedia. Tragedię człowieka przedstawił jak śmieszną opowiastkę a okraszając ją zgrabnym morałem dowiódł, że życie ma w pogardzie wszelkie prawdopodobieństwa.

Nowe życie dla Adriana Meisa a zapomnienie dla Mattii Pascala. W tej straceńczej ucieczce widać chęć przesiadki do innej egzystencji. Oswobodzenie daje niezmierzoną wolność ale czy ta swoboda daje szczęście? W tym całym zamieszaniu widać nie tyle spryt uciekiniera ile jego rozpacz nad brzemieniem przeszłości. Uwolniony i ponownie zamknięty w swym własnym i stworzonym z samotności więzieniu. Jako nowy człowiek wymyślony od podstaw, powinien emanować szczęściem. Ale jak można być szczęśliwym, kiedy się wyrosło na swoim własnym grobie? Pozostaje już tylko bycie jednocześnie człowiekiem i jego cieniem, blagierem opowiadającym głupstwo za głupstwem, złodziejem cudzej tożsamości wciąż grzebiącym we własnej przeszłości.

Napisałem, że przeczytałem komedię. Jednak gorzka to była farsa. Próby dociekania tajemnicy ludzkiej osobowości w "Świętej pamięci Mattii Pascalu" wypadają nadzwyczaj smutno a jej główny aktor przypomina czasami bujającego w obłokach szaleńca. Luigi Pirandello z humorem przedstawił rzucanie na szalę całego dotychczasowego życia, jednak zostawił na dnie łatwo wyczuwalną gorycz. Satyrycznie opisał pogoń za fortuną, lecz zrobił to tak, aby ukazać nieskończoną nicość niechcianej egzystencji. Powieść ta ma szczególny smak, słodko w niej od lekkiej i przesyconej zgrabnym stylem Pirandella włoskiej prozy. Jednak ciężar przez nią niesiony skutecznie odstrasza od tego, aby się ostatecznie cieszyć z jej przesłania.

Cieszę się, że miałem okazję obejrzeć spektakl w którym zmartwychwstający dochodzi swoich praw. Było to dla mnie dobrą lekcją szacunku dla życia sprzed ponad stu lat. Poznałem nieistniejące dla mnie dotychczas symbole egzystencji a w oglądanym korowodzie kłamstw dostrzegłem jakże często pojawiające się w moim własnym życiu elementy. A jednak czegoś mi brak. Może w tym całym procesie konstruowania tajemnicy zabrakło po prostu solidnego zakończenia. Ale czy wszystko musi się kończyć w dosłownym tego słowa znaczeniu? Wystarczy że można się dobrze bawić przy niedorzecznej historii człowieka, który zrządzeniem losu zapragnął uknuć podstęp. Zatem, życzę wam miłej zabawy podczas obserwacji tego, co przynoszą przypadki losu.

Budowanie życia, którego podstawę stanowi śmierć, jest chyba jeszcze bardziej kłopotliwe niż wznoszenie zamków z piasku. W obydwóch przypadkach wszystko się może błyskawicznie rozpaść a winnych tej katastrofy na próżno można szukać. Bo czasem nawet ciężko odróżnić kto stał się zabójcą a kto ofiarą. Ponieważ spoiwem tej materii jest przygniatające swym ołowianym ciężarem...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2708
1800

Na półkach: ,

Pirandello to dla mnie mistrz włoskiej prozy. "Świętej pamięci Mateusza Pascala" czytałam już dawno w polskim przekładzie. Teraz sięgnęłam po oryginał i obejrzałam trzyczęściowy włoski serial z 1985 z niedoścignionym Marcello Mastroiannim i jestem zachwycona. I książką i filmem.

Pirandello to dla mnie mistrz włoskiej prozy. "Świętej pamięci Mateusza Pascala" czytałam już dawno w polskim przekładzie. Teraz sięgnęłam po oryginał i obejrzałam trzyczęściowy włoski serial z 1985 z niedoścignionym Marcello Mastroiannim i jestem zachwycona. I książką i filmem.

Pokaż mimo to

avatar
183
183

Na półkach:

Największą zaletą powieści Pirandella jest bardzo swobodne, niewymuszone połączenie lekkiego i humorystycznego pióra z dramatycznym tematem, a nawet wstawkami "miękkiej", życiowej filozofii. W słodko-gorzkim pesymizmie narratora przyjemnie się rozpłynąć, jest on jednocześnie faktycznie zabawny i szczerze emanujący świadectwem tragizmu ludzkiego życia. W zestawieniu z całkiem wciągającym fabularnie motywem pozornego samobójstwa, wykorzystanego przez głównego bohatera dla osiągnięcia szczęścia w wolności poprzez odcięcie się od swojego dotychczasowego życia, daje to lekturę szybko upływającą, mimo że ciężko tu mówić zarówno o wartkiej akcji, fascynujących przemyśleniach, jak i o czysto literackim arcydziele (język jest zgrabny, ale zupełnie prosty). Ale nie tylko zwykła przyjemność z czytania, bo choć nie fascynujące i pod koniec nieco przedramatyzowane, to przemyślenia i rozterki narratora bywają wciąż bardzo ciekawe, a obraz niepowodzenia jego planu odnalezienia szczęścia w uwolnieniu się od ludzi skłania do refleksji nad samotnością. Osobliwy przypadek Mattii Pascala można zresztą uogólnić na "zwykłych" ludzi, których życie odczuwalnie osacza i zniewala nawet bez tak oryginalnych prób ucieczki od niego.

7.0/10

Największą zaletą powieści Pirandella jest bardzo swobodne, niewymuszone połączenie lekkiego i humorystycznego pióra z dramatycznym tematem, a nawet wstawkami "miękkiej", życiowej filozofii. W słodko-gorzkim pesymizmie narratora przyjemnie się rozpłynąć, jest on jednocześnie faktycznie zabawny i szczerze emanujący świadectwem tragizmu ludzkiego życia. W zestawieniu z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
118
5

Na półkach: ,

O naszej tęsknocie za porzuceniem starej i doskwierającej tożsamości (włącznie z imieniem i nazwiskiem) i rozpoczęciem nowego, w pełni już kontrolowanego przez nas życia. Jak się jednak okazuje, nie da się na powrót otrzymać carte blanche. Pod nową marynarką przebija się stare ubranie, a próby wykreowania nowej tożsamości spełzają na niczym, kiedy należałoby się wylegitymować dowodem osobistym. Pirandello przekonuje swojego czytelnika, że nie ma czegoś takiego jak jednorodna i stała tożsamość. Człowiek skazany jest na bycie mozaiką. Paradoksalnie jednak, uświadomienie sobie własnej kondycji przynosi nie tyle ukojenie, co sprawia, że życie staje się bardziej "sterowne". I, co najważniejsze - nasze.

(Książkę polecam szczególnie tym, którym nie przypadła do gustu, zbyt wydumana moim zdaniem, twórczość dramaturgiczna autora. Powieść, mimo że nie czyta się jej łatwo, nieskutecznie odwodzi czytelnika od dalszej lektury).

O naszej tęsknocie za porzuceniem starej i doskwierającej tożsamości (włącznie z imieniem i nazwiskiem) i rozpoczęciem nowego, w pełni już kontrolowanego przez nas życia. Jak się jednak okazuje, nie da się na powrót otrzymać carte blanche. Pod nową marynarką przebija się stare ubranie, a próby wykreowania nowej tożsamości spełzają na niczym, kiedy należałoby się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
202
132

Na półkach: , , ,

Uffa! Zajęło to wiele miesięcy pełnych rozstań i powrotów, ale przebrnęłam. Głównie z obowiązku, bo klasyka, bo wielka, bo zachwyca. Zachwyca? No nie wiem... Książka oczywiście sprawnie napisana (oceniam włoski oryginał, cóż za bogactwo synonimów i latynizmów!),fabuła w punkcie wyjścia ciekawa (bohater opowiada historię swojego życia, w którym to umarł już dwa razy, a w międzyczasie podróżował, żył pod przybranym nazwiskiem itd.) Do tego filozoficzne dumania, od których nie stronię, ale tutaj były podane w ilości i formie dla mnie całkowicie niestrawnej. Przywodziły mi na myśl miałką intelektualną gadaninę dystyngowanych włoskich panów, którzy dużo mówią, a niewiele mają do powiedzenia. Wszystkie te rozterki podane niesłychanie rozwlekle i z egzaltacją (ma si! ma si!) No i jak na mój gust bohater nie wykorzystał "cudownie odzyskanej wolności" z taką fantazją, z jaką mógł (zwłaszcza, że to powieść i sam Pirandello twierdzi, że nie musi się silić na pozory wiarygodności). Adriano Meis głównie zajmował się snuciem smętnych rozważań, tak jak w poprzednim życiu Mattia Pascal. Choć lubię takich melancholijnych bohaterów, to jednak obaj wydali mi się wyjątkowo nijacy i przez całą książkę nie zdołali wzbudzić mojej sympatii, ani choćby współczucia dla ich rzekomo "nędznej egzystencji". Włoskojęzycznym osobom polecam sprawnie nagrany darmowy audiobook.

Uffa! Zajęło to wiele miesięcy pełnych rozstań i powrotów, ale przebrnęłam. Głównie z obowiązku, bo klasyka, bo wielka, bo zachwyca. Zachwyca? No nie wiem... Książka oczywiście sprawnie napisana (oceniam włoski oryginał, cóż za bogactwo synonimów i latynizmów!),fabuła w punkcie wyjścia ciekawa (bohater opowiada historię swojego życia, w którym to umarł już dwa razy, a w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
329
203

Na półkach: ,

Wiele obiecywałem sobie po lekturze Wielkiej Powieści Europejskiej, znaczącej Przełom Wieków, stanowiącej wyraz Kryzysu Wartości i Kryzysu Tożsamości, mierzącej się z trudnym zadaniem oddania rozdźwięku pomiędzy Formą a Istnieniem. Spotkał mnie niewielki zawód, któremu winien jestem jednak ja sam. Pirandello stworzył bowiem dogłębny i, jak podejrzewam, wiarygodny portret psychologiczny człowieka zagubionego, poszukującego swej własnej twarzy, która pozwoliłaby mu z kolei odnaleźć swe miejsce w świecie i jakże upragniony spokój. Rozterki Mattii Pascala są więc nie tyle nieprzekonujące, ile zwyczajnie dla tego konkretnego odbiorcy nieinteresujące i nieco zbyt egzaltowane. Biję się zatem w piersi i obiecuję, że póki życia starczy, będę starał się uczynić duszę swą głębszą, by móc dostrzegać dylematy tam, gdzie dotychczas, o wstydzie, ich nie widziałem.

Wiele obiecywałem sobie po lekturze Wielkiej Powieści Europejskiej, znaczącej Przełom Wieków, stanowiącej wyraz Kryzysu Wartości i Kryzysu Tożsamości, mierzącej się z trudnym zadaniem oddania rozdźwięku pomiędzy Formą a Istnieniem. Spotkał mnie niewielki zawód, któremu winien jestem jednak ja sam. Pirandello stworzył bowiem dogłębny i, jak podejrzewam, wiarygodny portret...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2708
1800

Na półkach: , ,

Mistrz Pirandello! Ta ksiązka to dzieło sztuki.

Mistrz Pirandello! Ta ksiązka to dzieło sztuki.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    90
  • Przeczytane
    69
  • Posiadam
    20
  • Nobliści
    3
  • Teraz czytam
    2
  • Włoskie klimaty
    2
  • Ulubione
    2
  • Literatura włoska
    1
  • Nagroda Nobla
    1
  • Po włosku
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Il fu Mattia Pascal


Podobne książki

Przeczytaj także