Strażnicy raju

Okładka książki Strażnicy raju Marcin Kaczmarczyk
Okładka książki Strażnicy raju
Marcin Kaczmarczyk Wydawnictwo: eSPe Seria: Opowieści z wiary literatura piękna
506 str. 8 godz. 26 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Opowieści z wiary
Tytuł oryginału:
Strażnicy Raju
Wydawnictwo:
eSPe
Data wydania:
2017-02-22
Data 1. wyd. pol.:
2017-02-22
Liczba stron:
506
Czas czytania
8 godz. 26 min.
Język:
polski
ISBN:
9788374827942
Tagi:
Przygoda wiara miłość walka
Średnia ocen

6,1 6,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,1 / 10
15 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
730
128

Na półkach: ,

Mnie nie porwała, ale mojemu 14-letniemu synowi całkiem się podobała.

Mnie nie porwała, ale mojemu 14-letniemu synowi całkiem się podobała.

Pokaż mimo to

avatar
108
104

Na półkach:

Dzięki wydawnictwu Espe miałam możliwość przeczytać "Strażników raju". Jest to historia o Dawidzie, który przez tajemniczego staruszka przenosi się do innego świata, gdzie musi odegrać ważną rolę.
Historia przypominała mi "Hobbita", czy "Władcę Pierścieni" z tym, że "Strażnicy raju" są zdecydowanie bardziej dojrzałą książką poruszającą tematy religijne.
Zaskakiwała i wciągała. Miałam wrażenie, że razem z Dawidem oderwałam się od rzeczywistości.

Myślałam, że będzie to lekka książka na wieczór, ale okazała się mającą drugie dno i skłaniającą do refleksji.

Na pewno zmuszała do rozmyślań, miała ważny przekaz, ale nie jestem do końca pewna, czy spodobałaby się osobie niewierzącej, która w literaturze poszukuje Boga.

Polecam tym, którzy chcą rozmyślać nad swoim życiem, jednocześnie rozwijać swoją wyobraźnię, ale wątpię, żeby była ona źródłem nawrócenia młodych serc.

Dzięki wydawnictwu Espe miałam możliwość przeczytać "Strażników raju". Jest to historia o Dawidzie, który przez tajemniczego staruszka przenosi się do innego świata, gdzie musi odegrać ważną rolę.
Historia przypominała mi "Hobbita", czy "Władcę Pierścieni" z tym, że "Strażnicy raju" są zdecydowanie bardziej dojrzałą książką poruszającą tematy religijne.
Zaskakiwała i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
162
162

Na półkach:

Intencje to nie wszystko.
Chciałem zacząć od tego, co to jest dobrymi chęciami wybrukowane, ale jakoś serca mi brak do znęcania się nad wyznaniem wiary. Postaram się powściągnąć, choć Bóg mi świadkiem, łatwo nie pójdzie.
O czym omawiana powieść?
O przemianie Dawida mieszkańca Olsztyna, który zostaje zaskoczony przez dawno niewidzianego przyjaciela cokolwiek niecodziennym oświadczeniem, popartym spotkaniem z dziwacznym staruszkiem, który konsekwentnie będzie nazywany w powieści Dziadkiem. I jeden i drugi zdumiewa naszego bohatera, żąda też od niego nietypowego działania. Dawid to abnegat i cynik, ponadto osobnik obdarzony gębą niewyparzoną. Zostanie mu zaproponowana wielka przygoda, a on się zgodzi, choć jako szyderca, nie powinien. Ta wielka przygoda odbędzie się w alternatywnym świecie i dotknie spraw najważniejszych, naprawdę tych podstawowych jak wiara i poświęcenie. W swej wędrówce, bo przygoda czymś takim się okaże Dawid zyska towarzysza, Karnosa, to nazwa narodu choć w zasadzie to chyba rasy, wywodzącego się z krasnoludzkiego plemienia, ponadto epizodycznie wesprą go inne postacie, nie biblijnych imion, ale biblijnej proweniencji. I tak doszukamy się Samsona, jak i Gedeona Jerubbaala.
Dawid otrzymuje misję, ma zaprowadzić pokój na świecie, chociaż nie tym naszym, a innym, gdzieś w przyszłości. To skomplikowane, a zdradzać wszystkiego nie chcę, tyle tylko, ile potrzeba na rzecz wyrażenia opinii. Następuje ciąg przeróżnych perypetii, zostają objawione cuda, stoczony pojedynek, wielka bitwa rozstrzygająca o losach świata.
Jeśli chodzi o stronę fantastyczną to otrzymamy różne niecodzienne zjawiska, poza przywołanym Karnosem (doprawdy nie wiem, czemu pisanym wielką literą, w końcu to jednak taki gatunek jak człowiek, a człowiek jednakże piszemy małą),pojawi się diabeł w różnych postaciach, prorocy i bohaterowie biblijni, z wydarzeń obejrzymy cuda i walkę środkami nadnaturalnymi, pojawią się artefakty nieznane ziemskiemu doświadczeniu. Czyli jakby trochę fantastyki jest.

Widać jednakże, że autorowi przyświeca jednakże niebagatelny cel. Chce się podzielić czymś ważnym. Skłonić odbiorcę ku dobremu.
Zacne.
Ale banalnie wykonane.
A w zasadzie byle jak.

Mnogość powtórzeń, nad którymi nie zachowano kontroli. Niedopracowany język, w którym dominują nawet nie tyle zwroty sztampowe i potoczne, co wręcz dziwaczne. Sposób wysławiania się bohaterów jest irytujący, brak tu jakiegokolwiek dopasowania języka, żadnej interesującej frazy. Tak się nie pisze, ba!, nawet nie mówi. Nie wiem, czy to celowy zabieg stylistyczny, jeśli tak, to wybitnie chybiony, ale obawiam się, że biorąc pod uwagę proste błędy gramatyczne, jak nie trzymanie się czasu w jednym zdaniu (przechodzenie od teraźniejszego do przeszłego),to raczej zwyczajne niedbalstwo.
Najgorsze jednak, że opowieść jest chaotyczna, poza tym pozbawiona sensu. Bohater plącze się po scenie, popychany to tu to tam, wygłaszający banalne teksty. W założeniu ma prezentować nam współczesnego człowieka, takiego ery konsumpcjonizmu, czyli nie wierzącego w jakiekolwiek wartości, skupionego na sobie. Fatalnie, bo on w tym swoim obnażaniu się jest absolutnie nieciekawy, jego irytujące odmowy to kpina, obalić je łatwo. Podobnie jak trudne do przełknięcia są nauki jego mentorów. Pozyskuje takich w trakcie drogi, ale ich tłumaczenia to łopatologia. Autor wykazuje się niezrozumiałym brakiem subtelności. To błąd.

Bohater, który pojawia się na łamach książki musi fascynować, nieważne czy jako postać z gruntu dobra, zła, czy raz taka, a raz owaka. Nie może być przewidywalny, musi zaskakiwać, to elementarz twórcy. Nie można także stawiać go wobec wyborów, które w zasadzie nie są wyborami. W tej książce zbyt oczywiste po której stronie znajduje się racja. Jeśli zło a w zasadzie Zło, bo tu transcendentne, ma uwodzić, to niech okaże się ładne. Marcin Kaczmarczyk raz ukazuje nam obrazek kuszenia, a on nie dość, że zapożyczony, to na dodatek nieestetyczny. Tu trzeba odnieść się do Herberta, mówiącego: „żeby nas lepiej i piękniej kuszono, słano kobiety płaskie jak opłatek lub fantastyczne stwory z obrazów Hieronima Boscha”. Tak to ma wyglądać, by czytelnik nie zgrzytał zębami pod czas lektury. Niejednoznaczność, niepewność, opieranie się bohatera, ale przekonujące, nie życzeniowe.

Układ powieści niezrozumiały pod względem struktury, bo mniej więcej po trzystu stronach mamy wydarzenie kulminacyjne, a później następuje jeszcze jakichś dwieście stron, mających się nijak do rozwoju postaci bohatera.

Bardzo drażniący język nie tylko konstruujący zdania, ale także w nazywaniu bohaterów. Dawid nieustannie zwraca się do swego towarzysza Karnosa: mikrusie. Naprawdę? Opisy, w które zagłębić się nie da, dialogi sztuczne i polegające na wygłaszaniu własnych kwestii, brak interakcji. Przedstawienie bitwy wprost boli, bo chaos się kłębi, poczucie dramatyzmu nie zdążyło zaistnieć, na dodatek Autor bez umiaru posługuje się zaimkiem wskazującym: ten. Błąd na błędzie.

Marcinowi Kaczmarczykowi udało się stworzyć absolutnie niedramatyczną opowieść. A bez dramatu ludzkich historii się nie opowiada. Rozumiem szlachetne pobudki, ale wykonanie woła o pomstę do nieba. W tej książce kuleje po prostu wszystko, jedynie co jakoś brzmi, to modlitwa do Boga ze strony 286, poza tym zęby bolą.

Wyznanie wiary, jeśli ma być pociągające dla odbiorcy, to jednakże musi przyjąć jakąś formę literacką. Pokazuje to czytelnie Lewis w cyklu o Narni, bardziej kamuflując się Tolkien we „Władcy Pierścieni” (gwiaździsta pani i wspinaczka na Górę Przeznaczenia, a to tylko te łatwe do obczajenia obrazy),nie można serwować tekstu źle skonstruowanego, byle jak napisanego, wreszcie pozbawionego elementów dramatycznych.
Straszna sieczka.
Z żalem, ale to więcej niż na dwa nie zasługuje.

Intencje to nie wszystko.
Chciałem zacząć od tego, co to jest dobrymi chęciami wybrukowane, ale jakoś serca mi brak do znęcania się nad wyznaniem wiary. Postaram się powściągnąć, choć Bóg mi świadkiem, łatwo nie pójdzie.
O czym omawiana powieść?
O przemianie Dawida mieszkańca Olsztyna, który zostaje zaskoczony przez dawno niewidzianego przyjaciela cokolwiek niecodziennym...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    31
  • Przeczytane
    16
  • Posiadam
    3
  • Teraz czytam
    1
  • 3.2.1. Do sprzedania
    1
  • Chcę kupić
    1
  • 2015-2018
    1
  • Propozycje Kasi
    1
  • 2021
    1
  • Kaczmarczyk Marcin
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Strażnicy raju


Podobne książki

Przeczytaj także