Mamy preludium do cyklu "Cynsterowie". Bardzo mi się podobała, sympatyczna historia i trzyma do końca w napięciu.

Mamy preludium do cyklu "Cynsterowie". Bardzo mi się podobała, sympatyczna historia i trzyma do końca w napięciu.

Francuska Hrabianka i angielski książę

Francuska Hrabianka i angielski książę

Tragedia. Nie da się przeczytać do końca.

Tragedia. Nie da się przeczytać do końca.

Silny i wpływowy, właśnie takiego męża chciała uniknąć hrabianka Helena. Za to książę St. Ives, Sebastian, ucieleśnie tych cech, właśnie ją upatruje sobie, jako przyszłą małżonkę.
Wszystko byyłoby pięknie, gdyby nie Fabien, protektor Heleny, który postanowił wykorzystać ją jako pionek w grze o pewien cenny sztylet.
Przyjemna historia.
Do połowy było romantycznie. Bale, przejażdżki, szukanie odpowiednich dżentelmenów, słodkie klamstewka i jeszcze slodsze pocałunki,a nawet bal maskowy.
Później akcja nabrała charakteru i tempa ze względu na tajemnicze listy i zaginiony sztylet.
Klimat był świąteczny i zaprawiony mnóstwem francuskich słówek.
Bardzo dobry początek serii.

Silny i wpływowy, właśnie takiego męża chciała uniknąć hrabianka Helena. Za to książę St. Ives, Sebastian, ucieleśnie tych cech, właśnie ją upatruje sobie, jako przyszłą małżonkę.
Wszystko byyłoby pięknie, gdyby nie Fabien, protektor Heleny, który postanowił wykorzystać ją jako pionek w grze o pewien cenny sztylet.
Przyjemna historia.
Do połowy było romantycznie. Bale,...

Nie przeczytałam. Choć nie powiem, że nie próbowałam. Ale nie sądzę, abym była w stanie to zrobić. Niejednokrotnie mówiłam, żeby nie powiedzieć powtarzałam jak ta głupia, że to książka nie dla mnie. Mnie nie trzeba było o tym przekonywać, ale tajemna chyba chciała się/mnie przekonać. W każdym razie był w tym jakiś cel. Ale nie, nie planuję zastanawiać się nad tym, bo nie jestem w stanie tego, ale do tematu.
Jako, że w dniu dzisiejszym dysponowałam lekko większą ilością wolnego czasu, a książka lekko mnie z rana wytrąciła z równowagi, uznałam, że zamiast się męczyć, zmierzę się z tym.
Nie przeczytałam dużo. Tyle, żeby utwierdzić się, że to nie moja bajka. Że czytanie o kimś, kto za ileś lat zdradzi, jest w moim przypadku stratą czasu. Że obrzydzeniem napawa mnie bohater, że zadaje to kłam mojemu postrzeganiu romansu, że od początku ta książka podszyta była zdradą. Nie jestem w stanie uwierzyć w tę historię. Niewinny pocałunek złożony jeszcze przed 10 stroną setnie mnie ubawił.
Doświadczenie, na szczęście nie własne, nauczyło mnie, że tak może być, że tak może się zdarzyć, że kochająca się para ludzi postanawia poszukać innej drogi, innej zabawy, innej podniety. Że nagle pojawia się ktoś obcy, dla którego w niepamięć idzie ta druga osoba. Jestem w stanie uwierzyć, że nawet taki fakt można wymazać. Na ile głęboko i prawdziwie nie wiem, ale podejrzewam, że śmiało można żyć z czymś takim w sercu swoim lub partnera. Ale nie uwierzę, że można szczerze i w pełni radośnie wspominać piękne początki i cudowną miłość jaka zapoczątkowała związek, na ogół udany, no może z jednym lekkim małym skokiem w bok.
Dla mnie St. Ives stracił na wiarygodności. Nie wierzę mu. Nie akceptuję jego zachowania. I naprawdę nie widzę najmniejszego sensu w czytaniu o początkach tej pewnie pięknej miłości.
Podejrzewam, że gdybym od tego zaczęła swoją przygodę z Laurens, mogłabym nie wyjść poza Narzeczoną Diabla. Szkoda byłoby, bo jest jeszcze kilka części, które lubię. Zaczęłam w innej kolejności i chyba jestem z tego zadowolona.
Tak, wiem, że Helena zaakceptowała nieślubne dziecko. Jej prawo jako żony i matki. Moje jako czytelniczki, odrzucić to. I to robię.

Nie przeczytałam. Choć nie powiem, że nie próbowałam. Ale nie sądzę, abym była w stanie to zrobić. Niejednokrotnie mówiłam, żeby nie powiedzieć powtarzałam jak ta głupia, że to książka nie dla mnie. Mnie nie trzeba było o tym przekonywać, ale tajemna chyba chciała się/mnie przekonać. W każdym razie był w tym jakiś cel. Ale nie, nie planuję zastanawiać się nad tym, bo nie...

Jedna z lepszych książek tej autorki - są interesujący bohaterowie, jest punkt widzenia z jej i z jego strony, jest arystokracja angielska (a dokładnie angielski książę i francuska hrabina, ale rzecz się dzieje głównie w Londynie),ale nie tak bardzo zadufana, są poszukiwania odpowiedniego męża (ale jakoś ten jeden-jedyny zbytnio podwyższa kryteria),są oczywiście przeszkody (w miarę rozsądne, ale niezbyt przerażające) i jest oczywiście, po wielu przygodach i nawet walce na szpady (!) szczęśliwe zakończenie - wszystko co powinno być w takiej książce!

Jedna z lepszych książek tej autorki - są interesujący bohaterowie, jest punkt widzenia z jej i z jego strony, jest arystokracja angielska (a dokładnie angielski książę i francuska hrabina, ale rzecz się dzieje głównie w Londynie),ale nie tak bardzo zadufana, są poszukiwania odpowiedniego męża (ale jakoś ten jeden-jedyny zbytnio podwyższa kryteria),są oczywiście...

świetna

świetna

Świetna książka. Dużo ciekawych opisów przeżyć wewnętrznych i fabuła, która utrzymuje w niepewności do ostatniej strony. Polecam

Świetna książka. Dużo ciekawych opisów przeżyć wewnętrznych i fabuła, która utrzymuje w niepewności do ostatniej strony. Polecam

Podobnie jak jedna z osób czytających książkę miałam problem z przebrnięciem ok 60 pierwszych stron czyli zanim książka się rozkręciła. Jest to romans może nie z tych lżejszych jednak ogólnie całkiem dobrze czytający się. Dobra lektura do odsapnięcia po cięższych pozycjach literackich. Osoby lubiące 'romanse' na pewno będą zadowolone. Ogólnie polecam.

Podobnie jak jedna z osób czytających książkę miałam problem z przebrnięciem ok 60 pierwszych stron czyli zanim książka się rozkręciła. Jest to romans może nie z tych lżejszych jednak ogólnie całkiem dobrze czytający się. Dobra lektura do odsapnięcia po cięższych pozycjach literackich. Osoby lubiące 'romanse' na pewno będą zadowolone. Ogólnie polecam.

Jest to prequel do serii "Cynsterowie"
Leciutki nieskomplikowany romans historyczny z początku XIX wieku, na leniwe popołudnie z którym nie mamy co zrobić. Mogłabym go nawet uznać za zupełnie przyzwoity ze względu na ciekawy przebieg zdarzeń, lecz nie ustrzeżono się w tej historii całej masy błędów - często bardzo mnie rażących.

Po pierwsze w kilku miejscach, użyto określeń używanych jedynie w języku współczesnym ( strasznie rażące przy czytaniu, jeśli wciąż pamiętamy, że akcja toczy się w XIX wieku ).
Po drugie opisy scen, uczuć i przemyśleń bohaterów w większości były jakieś takie płaskie, sztuczne i niepełne - przez to ciężko było się naprawdę wczuć w opowiadaną historię.
Język też w tym nie pomagał, bo jak na ten rodzaj literatury, był dość ubogi i jakiś taki.. nie wiem.. toporny.
Wiele elementów zostało potraktowanych baaardzo oględnie, tyle tylko aby zaistniały i nic ponad to - przełożyło się to na wrażenie niedopracowania, schematyczności i zwyczajnego potraktowania tego całego opowiadania "po łebkach" - a szkoda, bo miało ono potencjał na naprawdę coś ciekawego
Nie jestem tylko do końca przekonana, kogo powinnam winić za te wszystkie niedoróbki. Autorkę, czy tłumaczkę, która nie przyłożyła się do przekładu. Cóż... pewnie jak zwykle - wina leży po środku.
Niestety- nie mogę polecić tej pozycji z czystym sumieniem i entuzjazmem. Nie jest jakaś tragiczna i nie do zmęczenia, ale też i do opinii pochłaniającej lektury jest jej daleko
Czytać można - ale na własną odpowiedzialność

Jest to prequel do serii "Cynsterowie"
Leciutki nieskomplikowany romans historyczny z początku XIX wieku, na leniwe popołudnie z którym nie mamy co zrobić. Mogłabym go nawet uznać za zupełnie przyzwoity ze względu na ciekawy przebieg zdarzeń, lecz nie ustrzeżono się w tej historii całej masy błędów - często bardzo mnie rażących.

Po pierwsze w kilku miejscach, użyto...