365 dni. Zobaczymy się znów

Okładka książki 365 dni. Zobaczymy się znów Alicja Górska
Okładka książki 365 dni. Zobaczymy się znów
Alicja Górska Wydawnictwo: Novae Res literatura piękna
194 str. 3 godz. 14 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Novae Res
Data wydania:
2016-10-24
Data 1. wyd. pol.:
2016-10-24
Liczba stron:
194
Czas czytania
3 godz. 14 min.
Język:
polski
ISBN:
9788380832947
Średnia ocen

6,8 6,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Golden Sin. Zmiana reguł Zofia Chrobak, Alicja Górska
Ocena 6,0
Golden Sin. Zm... Zofia Chrobak, Alic...
Okładka książki Golden Sin. Żadnych granic Zofia Chrobak, Alicja Górska
Ocena 7,4
Golden Sin. Ża... Zofia Chrobak, Alic...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,8 / 10
94 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
866
61

Na półkach: ,

staram się niezbyt często sięgać po romanse, bo to nie jest do końca mój gatunek. nie odbierajcie tego jednak w ten sposób, że jestem jakaś znieczulona, czy coś w tym stylu. nie, ja po prostu nie lubię czytać o miłości. o wiele bardziej odpowiada mi krew, morderstwo i pościg za sprawcą. są jednak takie książki, które w jakiś sposób mnie intrygują, ale jeśli przychodzi mi coś napisać o tej pozycji, to nadal nie jestem pewna, czy uda mi się sklecić coś sensownego.

na początku może zacznę od tego, że doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, że jest to historia z wattpada - obracam się na tym serwisie blisko pięć lat, swoje tam napisałam i przeczytałam. sam ten fakt sprawił, że poniekąd wiedziałam, czego mogę się spodziewać. cukierkowa miłość, spotkanie dwójki nieznajomych, którzy, jak się okazało, czekali na siebie całe swoje życie oraz inne takie, które były mi doskonale znane. pomimo tego, że lullaby i louis to postacie dosyć ciekawe, a sam motyw piekła i nieba, które odwiecznie kontrolują ziemię jest raczej niespotykany, to coś mi tutaj nie spasowało. nie wiem, może to fakt, że jestem nieco uprzedzona do przelewania na papier tego, co figuruje na wattpadzie, może jeszcze coś innego, ale ta książka nie przypadła mi szczególnie do gustu.

sama historia może i jest wciągająca - w końcu przeczytałam ją w dwie godziny z groszami, ale nie odnalazłam w niej nic, co w jakiś sposób odmieniłoby moje życie czytelnicze. nie czułam podekscytowania, tak jak to było przykładowo przy czytaniu ❝hopeless❞, a raczej po prostu kartkowałam, aby tylko czytać dalej. oczywiście nie odbierajcie też tej recenzji jako jakiś akt zazdrości, nie, również nic z tych rzeczy. każda wydana książka z wattpada mnie cieszy i jestem dumna z tej społeczności, w której się obracam, ale naprawdę myślałam, że spotka mnie tu coś, co wbije mnie w fotel i sprawi, że po nieprzespanej nocy, spędzonej w pociągu, nie będę mogła się oderwać od lektury. niestety, zawiodłam się. zakończenie przewidziałam i dokończenie tej książki było już tak naprawdę tylko formalnością.

summa summarum, mój stosunek pozostaje neutralny. nikogo nie zniechęcam ani nie zachęcam. ode mnie ta pozycja dostała cztery solidne gwiazdki i zastanawiałam się, czy nie dać ich pięciu, ale w ostatniej chwili zrezygnowałam z tego pomysłu. uważam, że zawsze pierwsza ocena jest najszczersza i później nie dręczą mnie przez to wyrzuty sumienia. dlatego też zakończę w ten sposób, że najrozsądniejsze będzie to, abyście sami sięgnęli po tę książkę i wyrobili sobie o niej indywidualne zdanie.

staram się niezbyt często sięgać po romanse, bo to nie jest do końca mój gatunek. nie odbierajcie tego jednak w ten sposób, że jestem jakaś znieczulona, czy coś w tym stylu. nie, ja po prostu nie lubię czytać o miłości. o wiele bardziej odpowiada mi krew, morderstwo i pościg za sprawcą. są jednak takie książki, które w jakiś sposób mnie intrygują, ale jeśli przychodzi mi...

więcej Pokaż mimo to

avatar
91
87

Na półkach:

„Kiedyś znowu się zobaczymy, pamiętaj – szepnął.
Opowiesz mi wszystko, nie pomijając żadnego szczegółu.
A ja będę słuchać...”

Trafiłam na tę książkę na jakimś blogu z recenzjami, nawet już nie wiem na jakim i nie pamiętam dlaczego wpisałam ją na listę książek do przeczytania. Okazało się, że można zamówić u autorki (tu po różnych wcześniejszych doświadczeniach miałam lekką obawę). Alicja bardzo szybko odpowiedziała i przysłała do mnie swoją książkę z dedykacją. 🙏🙏🙏

Przez trzydzieści kilka lat ( bo jakoś tyle chyba umiem czytać ) przeczytałam zaledwie kilka książek, które zachwyciły mnie swoim językiem tak bardzo, jak ta pozycja. Retoryka, styl, składnia, dobór słownictwa doskonały. Książka ma 192 strony, zatem ja co najmniej 192 razy pomyślałam, że to jest niemożliwe, żeby ktoś kto ma 15 lat tak pisał!!! Bo właśnie to jest nieprawdopodobne, Alicja miała 15 lat kiedy napisała tę książkę (nie ukrywam,że jak mi to napisała gdy złożyłam zamówienie to miałam myśl, że wtopiłam – jednak nie ocenia się po pozorach :-) ). Tak bardzo wydało mi się to nierealne, że gdzieś w połowie czytania napisałam kilka słów do autorki, żeby się upewnić (tak to tylko ja piszę do kompletnie obcych ludzi coś w stylu: ty naprawdę miałaś 15 lat???!!!). 🙈🙉🙊

Lullaby studiuje kompozycję na Uniwersytecie Muzycznym w Los Angeles. Autorka tak pięknie pisze o sztuce i muzyce, o twórcach - jakby sama skończyła podobną uczelnię: „Humanista zawsze widzi wszystko w idealnych kolorach, sam sobie tworzy historię. Dodaje, odejmuje. Weźmy malarza. Od niego zależy, co pojawi się na obrazie. Muzyk? To on komponuje i ustawia nuty tak, jak ma je ułożone w głowie. Nikt nie podaje mu na to szablonu. Pisarz sam kreuje świat bohaterów, wczuwa się w ich zachowania, decyduje o następnym kroku. Natomiast umysł ścisły nie może zrobić czegoś takiego. Dla nich wszystko musi mieć logikę, być poukładane. Popatrz, najprostsze działanie matematyczne gdzie mamy mnożenie, odejmowanie czy dodawanie. Co najpierw trzeba zrobić? Po kolei zacząć obliczać, poczynając od mnożenia. A algebra? Tam wszystko należy poukładać. Liczby to logika, której nie można zmienić. Wyniku nie da się przestawić po swojemu. Dwa plus dwa to zawsze będzie cztery. Nie ominiemy tego.”😊

Bohaterka jest więc osobą, która ma szczególną artystyczną wrażliwość. Jak zapewne większość twórców ma swój świat; ulubione rytuały, które pomagają w pracy twórczej – Lully przede wszystkim pisze piosenki. Ma fantastyczną rodzinę, rodziców i brata, którzy są dla niej ważni. Niestety ma też przeszłość do której niechętnie powraca – bo oceny i krytyka złych ludzi miały zbyt duży wpływ na jej myślenie o sobie.
Pewnego dnia wpada (dosłownie) na ulicy na Evana, bardzo ważnego człowieka w branży, producenta filmowego i muzycznego. To on poleca ją gdzie trzeba, dzięki czemu może zarabiać pisaniem piosenek na zamówienie. Z nim także układa swoje życie, mimo, że coraz częściej pojawiają się sytuacje, które każą jej zastanawiać się, czy właśnie takiego życia oczekuje. Czy wybory, których dokonuje każdego dnia nie są podyktowane jedynie obawą przed samotnością. „Bałam się samotności. Strach jest czasem większy niż inne uczucia i przyćmiewa je. Nie wiedziałam, czy tak powinno być, ale nie umiałam przezwyciężyć lęku, że będę sama.” Dopiero później Lully dowie się, że są takie relacje, które nie opierają się na niczym innym jak na egoizmie, chęci podbudowania własnego ego, czy wykorzystania drugiego do własnych celów.
„Ryzykujesz albo tracisz” powiedziałby Evan i rzeczywiście te słowa bardzo często są motywatorem działań Lullaby. Wszystko się zmienia, kiedy na wykład z historii sztuki – przedmiotu dodatkowego, uzupełniającego dla studentów przychodzi nowy profesor Lou - jednym pytaniem wkracza w życie Lully i zmienia je bezpowrotnie…❤️

Nie będę zdradzać dalszej fabuły, bo tak naprawdę właśnie wtedy, gdy pojawia się Lou książka zaczyna trzymać w napięciu i nie można się od niej oderwać aż do ostatniej strony. Autorka nieprawdopodobnie konkretnie scharakteryzowała swoich bohaterów. Opisując kolejne wydarzenia wskazuje, kto jest dobrym, a kto złym. W tej powieści nie ma ani jednego zbędnego słowa, a wszystkie które zostały napisane są wystarczające. To jest lektura kompletna, ośmielę się napisać, że doskonała. Alicja niewątpliwie uzyskała taki efekt dzięki rozpoznawalnemu już po kilku stronach stylowi. Opowieść budowana jest przy pomocy dość krótkich, ale treściwych zdań. Czyli jednak można :-) To bardzo pomaga w czytaniu, nie trzeba czytać jakiegoś zdania kilkakrotnie, by zrozumieć o co chodziło autorowi. Mimo tej specyficznej formy jest tu tak wiele dojrzałej treści, jakiej niektórzy pisarze nie są w stanie „wyskrobać” na kilkuset stronach i w zdaniach wielokrotnie złożonych. 😊

Książka przekazuje bardzo wiele optymizmu, mimo, że doświadczenia bohaterów nie zawsze kończą się happy endem. Główny wątek jest trochę nierealny, ale wszystkie mądre myśli można odnieść do jakiejkolwiek, analogicznej sytuacji w życiu. Dopiero na końcu uświadomiłam sobie, że w zasadzie przeczytałam książkę SF – a tego gatunku przecież z założenia nie ruszam, bo niestety zraziłam się do fantastyki przez jakieś latające na miotłach stwory, o których musiałam, chcąc nie chcąc, czytać na „zaliczenie” konkretnych fakultetów. 😄

Autorka dotyka bardzo wielu ważnych spraw, zapewne istotnych dla niej, ale niewątpliwie dla każdego człowieka. Choćby takiej, że słowa mają moc. Możemy przy ich pomocy sprawić wiele dobra, lub zniszczyć i pogrążyć drugiego człowieka. „Wierzę, we wszystko co mówię. Słowo ma magię. Słów się nie zapomina i ciężko je wymazać. Dlatego trzeba bardzo uważać na to, co się mówi.” Do tego sama waży słowa, których używa pisząc choćby o wierze: „Chociaż nie ze wszystkim się zgadzałam, to czasem dobrze było przebywać w otoczeniu ludzi, którzy też chcą cichej rozmowy z Panem. Dla mnie to było ważne. Bo chociaż nie otrzymywałam bezpośredniej odpowiedzi od Niego, to otrzymywałam ją przez zachowania ludzi, których spotykałam na mojej drodze. Człowiek musi w coś wierzyć. Każdy ma prawo do własnego wyboru.”❤️

Książka przede wszystkim dotyka tego co w życiu najważniejsze. Emocji i wartości. Mówi o spotkaniu. O tym, że nic nie wydarza się przypadkiem oraz, że żaden człowiek nie stanął na naszej drodze tylko dlatego, że zabłądził. Możemy przejść obok zdarzeń i ludzi obojętnie, ale także możemy otworzyć się na to wszystko, czego dzięki nim doświadczymy. Jednak nie mamy absolutnie żadnego wpływu na to, jak długo ktoś zostanie w naszym życiu. „To co robię jest właściwe. Muszę w to wierzyć – powiedziałam cicho. Inaczej zwariuję. To jest właściwe. Na pewno.” Tak przekonywała samą siebie Lullaby, gdy wiedziała, że krok, który postawi będzie miał wpływ nie tylko na jej życie. Nie wszystkie sytuacje, nie każde działanie drugiego człowieka będą od razu jasne i oczywiste bo „…świat jest niepojęty dla rozumu człowieka. On najczęściej potrzebuje dowodu namacalnego. Tego co usłyszy, tego, co zobaczy, tego, co dotknie. Dlatego tak często ludzie wahają się z wiarą w Boga. Bo nie wierzą, że coś czego nikt nie widzi może być prawdą. Jest w tym coś. Tylko aby uwierzyć trzeba zajrzeć tu – i wskazałem na serce.” Dlatego czasami trzeba oprócz słuchania głosu rozsądku otworzyć oczy serca. ❤️

Nigdy nie wiadomo ile czasu zostało „przydzielone” konkretnemu spotkaniu. Może kilkadziesiąt lat, może kilka godzin, a może 365 dni. Trzeba więc wykorzystać czas jak najlepiej, nie marnować go na nieporozumienia, ale wypełnić dobrymi emocjami. Jeśli nie pozwolimy dojść do głosu wewnętrznemu egoizmowi, to pogodzimy się nawet z tym, że ktoś musi odejść z naszego życia – bo właśnie to jest najlepsze dla niego. Zawsze jednak pozostaje nadzieja na kolejne spotkanie, bez względu na to w jakim to będzie wymiarze. „Kiedyś znowu się zobaczymy, pamiętaj – szepnął. Opowiesz mi wszystko, nie pomijając żadnego szczegółu. A ja będę słuchać...”❤️

Jeśli chcesz wiedzieć jak to jest spotkać prawdziwego Anioła przeczytaj tę książkę, a może okazać się, że nie zwróciłeś uwagi na szelest skrzydeł, który pojawia się w wielu codziennych momentach życia. 😇

Wyjątkowa, warta przeczytania opowieść. Autorka w podziękowaniu napisała, że być może kiedyś pojawi się dalszy ciąg historii. Na pewno chętnie ją przeczytam, ale także każdą inną pozycję, która wyjdzie spod pióra Alicji, jeśli tylko będzie tak pięknie napisana jak ta. 😊

Polecam, bo jak mówi jeden z bohaterów: „Książki to nie tylko strony z drukiem. To świat, który cię porywa na dobre godziny. Uwierz. Warto czytać”. 😊

„Kiedyś znowu się zobaczymy, pamiętaj – szepnął.
Opowiesz mi wszystko, nie pomijając żadnego szczegółu.
A ja będę słuchać...”

Trafiłam na tę książkę na jakimś blogu z recenzjami, nawet już nie wiem na jakim i nie pamiętam dlaczego wpisałam ją na listę książek do przeczytania. Okazało się, że można zamówić u autorki (tu po różnych wcześniejszych doświadczeniach miałam lekką...

więcej Pokaż mimo to

avatar
180
100

Na półkach:

Bardzo cenię tą powieść. Niesie dla mnie życiową naukę. Zdecydowałem się sięgnąć, troszkę losowo, ale głównie na podstawie oceny czytelników. Cóż...

Moja 13 letnia córka odłożyła ją po kilkunastu stronach. Ja z wrodzonego poczucia obowiązku dotarłem do połowy. Uratował mnie nowy Newsweek. Po kilku dniach znajdując się w sytuacji bez wyjścia (brak sieci, jedna książka w telefonie),próbując połechtać swoją konsekwencję - wróciłem. Wytrwałem 3 strony i wybrałem patrzenie w ścianę.

Ta powieść jest infantylna. I nie chodzi tylko o to że dramaturgii niemalże nie ma w niej wcale. Bo nie ma. Gdy czytałem jak główna bohaterka dowiaduje się, że miłość jej życia jest aniołem (!!!) czułem się tak samo, jakbym czytał że dowiedziała się o nowej kanapce w McDonald's. Zgadnijcie co sobie pomyślała ? TAK ! "Louis, którego kochałam, był Aniołem (...) Może powinnam piszczeć (???) z zaskoczenia. Nie wiedziałam." Bardzo prawdziwe. Generalnie to nigdy nie wiadomo, czy piszczeć z zaskoczenia.
Chodzi także o język, który jest infantylny. Konstrukcję, która jest na poziomie wypracowania szkolnego. Ekspozycję i późniejszy rozwój bohaterów (w zasadzie jego brak) kładzione do głowy łopatą. Nie. Odradzam każdemu, kto przeczytał w życiu więcej niż 2-3 książki.
To typowy produkt blogspotowo/wattpadowy, ale można tam znaleźć lepsze rzeczy i nie każą nam za nie płacić. Jedna gwiazdka, bo być musi - druga za nauczkę.

Bardzo cenię tą powieść. Niesie dla mnie życiową naukę. Zdecydowałem się sięgnąć, troszkę losowo, ale głównie na podstawie oceny czytelników. Cóż...

Moja 13 letnia córka odłożyła ją po kilkunastu stronach. Ja z wrodzonego poczucia obowiązku dotarłem do połowy. Uratował mnie nowy Newsweek. Po kilku dniach znajdując się w sytuacji bez wyjścia (brak sieci, jedna książka w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
306
306

Na półkach:

To opowieść o uczuciach w nieco paranormalnych okolicznościach. Jest bardzo krótka więc nie chcę spoilerować. Może się wytłumaczę za to po prostu z oceny przy okazji mówiąc coś o książce...
Książkę napisała młoda autorka, bez wątpienia umie pisać, język powieści jest bardzo dobry, bogaty i przyjemnie się go czyta. Sama opowieść też jest ciekawa, może nie porywająca, lecz również nie nużąca.
Największą wadą opowieści jest to, że jest to książka o uczuciach lecz nie potrafiąca wzbudzić we mnie odpowiedniego odzewu. Choć opowiada, i to pięknie, o miłości to autorka tylko opowiada - nie gra na uczuciach czytelnika. W zasadzie nie umiem dokładnie powiedzieć jak to jest - kiedy autor wzbudza emocje, a kiedy tylko je opisuje, ale tutaj właśnie zachodzi ten drugi przypadek. Książkę oceniam więc na "dobrą" w skali gwiazdek LC i sądzę, że gdy autorka opanuje sztukę manipulacji uczuciami czytelnika - osiągnie sukces, gdyż ładnie pisać, oryginalnie opowiadać potrafi bardzo dobrze. Polecam na Twoje własne ryzyko.
Ps. Jeśli jesteście polskimi autorami umieszczajcie akcję w Polsce, z polskimi imionami i miastami. No ale to tylko taka moja dodatkowa uwaga...

To opowieść o uczuciach w nieco paranormalnych okolicznościach. Jest bardzo krótka więc nie chcę spoilerować. Może się wytłumaczę za to po prostu z oceny przy okazji mówiąc coś o książce...
Książkę napisała młoda autorka, bez wątpienia umie pisać, język powieści jest bardzo dobry, bogaty i przyjemnie się go czyta. Sama opowieść też jest ciekawa, może nie porywająca, lecz...

więcej Pokaż mimo to

avatar
208
166

Na półkach:

Czytając początkowo opis z tyłu książki wydawało mi się, że będzie to takie typowe young adult, które lubię od czasu do czasu przeczytać w ramach odskoczni od cięższych tytułów. Jakież było moje zaskoczenie i zdziwienie, kiedy okazało się, że obaj mężczyźni skrywają w sobie tajemnicę, którą wyjawiają jedynie Lullaby.

Główna bohaterka jest na ogół ciekawą postacią, choć był pewien moment, gdzie strasznie mnie zdenerwowała swoim zachowaniem i postępowaniem, ale nie chcę tutaj spojlerować fabuły. Poza tą pewną "drobnostką" dotyczącą zasad moralnych, jest to postać zbudowana w interesujący sposób. Czuła, inteligentna, delikatna. Do tego Louis - ucieleśnienie dobra i jego przeciwieństwo - Evan. Nie wiem dlaczego, ale osobiście Evan skojarzył mi się z typowym "bad boyem" i autentycznie go polubiłam(bardzo chciałabym, aby powstała odrębna powieść na temat Evana i jakiejś nieznajomej, która sprowadzi go na dobrą drogę - w tym miejscu ponowna prośba do autorki).

Cała powieść, choć nie jest to typowy grubasek, jest przepełniona emocjami i wartką akcją. Pod jej koniec, uczucia głównych bohaterów lekko mnie przytłoczyły, aż musiałam odetchnąć. Jednak nie świadczy to o tym, że książka jest napisana ciężkim językiem. Wręcz przeciwnie. Pochłonęłam ją bardzo szybko i koniec końców po jej skończeniu poczułam niedosyt - przez zakończenie, które w zasadzie jest otwarte i daje pole do manewru dla autorki, jak również dla czytelnika - sam może dokończyć losy Lullaby, Evana czy Louisa. Niewątpliwym atutem w trakcie czytania tej pozycji są ciągłe zmiany akcji i w pewnym sensie zaskoczenia w fabule. Obie te rzeczy sprawiają, że czytelnik chce dobrnąć do końca tej historii nie odrywając się od książki i co najważniejsze pozycja ta w żadnym wypadku nie nudzi!

I teraz najważniejsze. Patrząc na to, że powieść napisała siedemnastolatka, muszę jednoznacznie stwierdzić, że wyszło jej to bardzo ładnie i choć nie obyło się bez kilku błędów, to język jest lekki, "wpadający w oko" i czytanie tej książki w żadnym wypadku nie męczy. Wręcz przeciwnie, strony pochłania się jedna za drugą, przez co gubi się gdzieś godziny na zegarku, co jest bardzo przyjemnym uczuciem.

wiecej: czytamiogladam.pl

Czytając początkowo opis z tyłu książki wydawało mi się, że będzie to takie typowe young adult, które lubię od czasu do czasu przeczytać w ramach odskoczni od cięższych tytułów. Jakież było moje zaskoczenie i zdziwienie, kiedy okazało się, że obaj mężczyźni skrywają w sobie tajemnicę, którą wyjawiają jedynie Lullaby.

Główna bohaterka jest na ogół ciekawą postacią, choć był...

więcej Pokaż mimo to

avatar
62
31

Na półkach:

Skąd tak wysoka ocena tej książki? Przeczytałam do końca tylko i wyłącznie dlatego, że byłam w podróży i nie miałam nic innego pod ręką. Nawet nie wiem od czego zacząć. Miałam wrażenie, że czytam opowieść gimnazjalistki. Dialogi ubogie, fabuła marna, bohaterowie puści. Książka nie nadaje się nawet na najniższą półkę.

Skąd tak wysoka ocena tej książki? Przeczytałam do końca tylko i wyłącznie dlatego, że byłam w podróży i nie miałam nic innego pod ręką. Nawet nie wiem od czego zacząć. Miałam wrażenie, że czytam opowieść gimnazjalistki. Dialogi ubogie, fabuła marna, bohaterowie puści. Książka nie nadaje się nawet na najniższą półkę.

Pokaż mimo to

avatar
6
2

Na półkach:

Świetna książka. Historia w niej opisana jest wspaniała. Nie mogłam oderwać się od niej gdy zaczęłam ją czytać. Na pewno kiedyś do niej wrócę!

Świetna książka. Historia w niej opisana jest wspaniała. Nie mogłam oderwać się od niej gdy zaczęłam ją czytać. Na pewno kiedyś do niej wrócę!

Pokaż mimo to

avatar
312
182

Na półkach:

Bardzo dobra książka! Szybko się czyta, od samego początku można łatwo wbić się w historię, a co najważniejsze, wcale się nie nudzi! Koniecznie musicie przeczytać.

Bardzo dobra książka! Szybko się czyta, od samego początku można łatwo wbić się w historię, a co najważniejsze, wcale się nie nudzi! Koniecznie musicie przeczytać.

Pokaż mimo to

avatar
237
120

Na półkach:

Lullaby jest w związku z Evanem. Jest szczęśliwa i pewna, że on jest tym jedynym. Wszystko się zmienia, gdy poznaje Louisa, swojego nowego wykładowcę.
.
.
Zapewne wydaje się Wam, że to historia jakich wiele. Nic bardziej mylnego. Ale przecież nie zdradzę nic więcej 😈 Autorką książki jest Alicja Górska i jest to jej debiut literacki. Miała 17 lat, gdy wydano jej książkę, a napisała ją w wieku 15 lat. I tutaj doznałam szoku 😱 Taka młoda osóbka, a pisze tak dojrzale o problemach i uczuciach ludzi dużo od niej starszych. Mój rozum nadal tego nie ogarnia 🙈
.
.
Mój egzemplarz powieści jest niezwykły, ponieważ posiada specjalną dedykację od Alicji 💙 Przy tej okazji chcę Ci Alicjo pogratulować tak udanego debiutu 😘 I czekam na ciąg dalszy 😊 No bo chyba będzie, prawda? 🤔

Lullaby jest w związku z Evanem. Jest szczęśliwa i pewna, że on jest tym jedynym. Wszystko się zmienia, gdy poznaje Louisa, swojego nowego wykładowcę.
.
.
Zapewne wydaje się Wam, że to historia jakich wiele. Nic bardziej mylnego. Ale przecież nie zdradzę nic więcej 😈 Autorką książki jest Alicja Górska i jest to jej debiut literacki. Miała 17 lat, gdy wydano jej książkę, a...

więcej Pokaż mimo to

avatar
28
13

Na półkach:

Przeczytałam z polecenia znajomej. Nie dotrwałam do końca. Książka słaba, takie tanie romansidło, wersja jak nie ma się nic innego pod ręką do czytania. Nuda.

Przeczytałam z polecenia znajomej. Nie dotrwałam do końca. Książka słaba, takie tanie romansidło, wersja jak nie ma się nic innego pod ręką do czytania. Nuda.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    115
  • Przeczytane
    108
  • Posiadam
    41
  • Ulubione
    7
  • 2017
    4
  • 2018
    3
  • Przeczytane w 2017 roku
    2
  • Polskie
    2
  • Chcę w prezencie
    2
  • Przeczytane w 2018
    1

Cytaty

Więcej
Alicja Górska 365 dni. Zobaczymy się znów Zobacz więcej
Alicja Górska 365 dni. Zobaczymy się znów Zobacz więcej
Alicja Górska 365 dni. Zobaczymy się znów Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także