Prochy świętych. Afganistan czas wojny
Wydawnictwo: Plus Group literatura piękna
390 str. 6 godz. 30 min.
- Kategoria:
- literatura piękna
- Wydawnictwo:
- Plus Group
- Data wydania:
- 2007-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 1995-01-01
- Liczba stron:
- 390
- Czas czytania
- 6 godz. 30 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788360532034
Prochy świętych to pasjonująca historia pełnej niebezpieczeństw podróży przez Afganistan, jaką w 1987 r. odbył Radek Sikorski, wtedy uchodźca polityczny z Polski, korespondent wojenny a dzisiaj jeden z najlepiej znanych polityków, który jako minister obrony narodowej wolnej Polski uzasadniał konieczność wysłania naszych żołnierzy do Afganistanu.
Dodaj do biblioteczki
Porównaj ceny
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Szukamy ofert...
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 335
- 240
- 111
- 11
- 8
- 7
- 5
- 4
- 4
- 3
Cytaty
- ... Tak, wy, chrześcijanie ,macie przecież miłować waszych nieprzyjaciół, czyż nie? - Zgadza się. - w takim razie islam jest lepszy, nie s...
RozwińPrzedwojenni przywódcy kraju - król, ministrowie, wyżsi wojskowi - zdradzili lub zawiedli naród. Zwyczajni Afgańczycy, zagrzewani tradycyjną...
Rozwiń dodaj nowy cytat
Więcej
OPINIE i DYSKUSJE
Ciekawa książka
Ciekawa książka
Pokaż mimo toW dwóch aspektach rozpatruję tą książkę. Po pierwsze - jako swoisty rewers do “Cynkowych chłopców” Aleksijewicz, bo tu na konflikt afgański patrzymy oczyma obrońców tamtej ziemi. I patrzymy oczyma ówczesnej polskiej opozycji demokratycznej, a ta działaniami mudżahedinów wymierzonych w sowieckiego okupanta była zachwycona. Przynajmniej ten awanturniczy młodzik-reporter, który książkę napisał, choć zachwyt jego nie jest bezkrytyczny.
No i po drugie obserwuję tą opowieść korespondenta wojennego jak historię niemal szpiegowską, podaną z perspektywy kogoś z własnym, pięknym i odważnym życiorysem, gdy innym w tym czasie mamusie wycierały noski i słały do kościoła, nieświadomych, że w tą niedzielę nie dawali od rana teleranka…
Zresztą Sikorski snuje też ciekawe rozważania bardziej ogólnej natury (nie zawsze oryginalne, zaskakujące i nieznane),jak na przykład te, że miłość polskich opozycjonistów do Afgańczyków brała się i z tego, że tym razem to oni “za wolność waszą i naszą”, a ich spięcię w uścisku z Sowietami być może uchroniło nasz kraj przed powtórzeniem losu Węgier z 1956 roku czy Czechosłowacji z 1968. Dodatkowo też zastanawia się, na ile kryzys związany z wydatkami wojennymi zaważył na braku możliwości przemian gospodarczych, co już wkrótce miało zadecydować o rozpadzie ZSRR? I na ile możliwy byłby inny scenariusz dla Europy Środkowo-Wschodniej bez tego - azjatyckiego w istocie, a więc odległego geograficznie - konfliktu?
Czytając opowieść Sikorskiego-korespondenta - zarówno jego samego dotyczącą, jak i innych opisywanych ludzi, często już nieżyjących - nieraz przyjdzie nam zastanowić się nad kruchością ludzkiego życia i nad ślepym trafem, który każdorazowo decyduje o naszym przeżyć/zginąć. Aż nie chce się wierzyć, że taką dozą ironii posługuje się nie żywy byt, a mechaniczna ruletka wypluwająca poszczególnym graczom ich własne - nomen-omen - kulki…
Książka ma też - dla mnie przynajmniej - wiele wartości poznawczych. Nie będąc fanem telewizji w ogóle, a przy tym i czasem dość wartościowych produkcji spod znaku History, National Geographic czy BBC, dopiero z książki Sikorskiego dowiedziałem się o istnieniu Heratu (o istnieniu Samarkandy - jako perły Orientu, nie mającego sobie równych w wiekach średnich miasta - jakoś tam mam świadomość),której to wielkość w czasach europejskiego Renesansu przewyższała wspaniałość Florencji, a ród Timurydów w niczym nie ustępował Medyceuszom (zresztą z podobnymi przyczynami i mechanizmem upadku). Mamy więc po lekturze książki sporo wiedzy do zdobycia już w ramach samokształcenia.
Ciekawy epilog dopisuje życie, pozwalając już ówczesnemu wiceministrowi gościć w wolnej Polsce dawnych towarzyszy wyprawy, a obecnie przedstawicieli wolnego Afganistanu. Również nieprzewidywalnie potoczyły się losy wielu z nich.
Dobra książka. Ciekawie opisująca realia tamtej wojny, kolejny upadek tamtego świata, w odpowiedniej proporcji ukazując zachwyt młodego reportera nad pięknem przyrody i sztuki Orientu, no i z dużą wrażliwością rysująca poszczególne postaci pojawiające się na jej kartach. Trochę tu stylu opowieści łotrzykowskich, trochę pure-reportażu, trochę rozważań historiozoficznych i geopolitycznych. Brak za to niemal kobiet - prawie nieobecnych w opisie czasu walk, a za to pojawiających się - w nawet już znaczącej liczbie - w czasach bliższych współczesności.
W dwóch aspektach rozpatruję tą książkę. Po pierwsze - jako swoisty rewers do “Cynkowych chłopców” Aleksijewicz, bo tu na konflikt afgański patrzymy oczyma obrońców tamtej ziemi. I patrzymy oczyma ówczesnej polskiej opozycji demokratycznej, a ta działaniami mudżahedinów wymierzonych w sowieckiego okupanta była zachwycona. Przynajmniej ten awanturniczy młodzik-reporter,...
więcej Pokaż mimo toNie będę kłamał jeśli powiem, że wybrałem tę pozycję głównie ze względu na autora. Byłem bardzo ciekawy, w jaki sposób o swojej młodości pisał jeden z głównych polityków w rządzie Donalda Tuska. I nie chcę tutaj zagłębiać się w kwestie polityczne. Jednak znamiennym jest, że cała pozycja brzmi raczej jak "W pustyni i w puszczy" pisane sto lat później niż dogłębna analiza reporterska.
Sikorski jest narratorem przez całą opowieść. Jedziemy z nim przez Afganistan aż do Heratu przy granicy z Iranem. Wszystkie zdarzenia są przez niego opisywane są jednak mocno naznaczone subiektywnym spojrzeniem na rzeczywistość. Cała pozycja to pozbawiona kobiet opowieść militarna, w której nie liczą się kwestie przyszłości kraju, praw człowieka ani demokracji. Autor pojechał na młodzieńczą przygodę, opisał to co zobaczył i nie pozostawił miejsca do refleksji. Pojedyncze wstawki historyczne są jedynie zbiorem faktów. Miejscowi otrzymują głos wtedy gdy opowiadają o rzeczywistych zdarzeniach. Nie ma tu miejsca na dialog, dyskusje i opinie.
Porównuję książkę Sikorskiego z "Depeszami" Michaela Herra, które czytałem kilka miesięcy temu. No i niestety to ta druga pozycja wywołała we mnie masę przemyśleń i rozsterek. Była o wiele bardziej liryczna, a mimo to dostarczała czytelnikowi mnóstwo faktów i opowieści o rzeczywistych zdarzeniach. Szkoda, że przyszły minister nie wzorował się na najlepszych pisarzy w swoim gatunku, bo potencjał na to był dość spory.
Nie będę kłamał jeśli powiem, że wybrałem tę pozycję głównie ze względu na autora. Byłem bardzo ciekawy, w jaki sposób o swojej młodości pisał jeden z głównych polityków w rządzie Donalda Tuska. I nie chcę tutaj zagłębiać się w kwestie polityczne. Jednak znamiennym jest, że cała pozycja brzmi raczej jak "W pustyni i w puszczy" pisane sto lat później niż dogłębna analiza...
więcej Pokaż mimo toPortret Afganistanu od lat 70 tych w ciekawym reportażu Radka Sikorskiego. Wraz z autorem przemierzamy ten doświadczony przez wojnę i liczne starcia wojskowe, a potem talibów kraj, który mógłby być wspaniałym miejscem do życia. Główną część książki stanowi podróż autora przez Afganistan w czasie inwazji związku radzieckiego, doświadczenia i znajomości jakie w jej czasie zdobył, a które w czasach gdy był już ministrem okazały się przydatne w działaniach dyplomatycznych. Książkę kończy epilog, w którym poznajemy okoliczności pojawienia się talibów i próby odrodzenia tego doświadczonego przez los kraju. Warto przeczytać.
Portret Afganistanu od lat 70 tych w ciekawym reportażu Radka Sikorskiego. Wraz z autorem przemierzamy ten doświadczony przez wojnę i liczne starcia wojskowe, a potem talibów kraj, który mógłby być wspaniałym miejscem do życia. Główną część książki stanowi podróż autora przez Afganistan w czasie inwazji związku radzieckiego, doświadczenia i znajomości jakie w jej czasie...
więcej Pokaż mimo toKawał historii Afganistanu. Książka mega prawdziwa, zachwyca szacunek z jakim Sikorski traktuje swoich afgańskich, islamskich przyjaciół, współtowarzyszy, rozmówców. Książka kończy się w 2014 roku gdy Sikorski ponownie odwiedza Afganistan i zostawia go wolnym, po pierwszych demokratycznych wyborach, z możliwością nauki i pracy kobiet, a nawet z działającym w Heracie internetem. Przykro, że obecnie znów rządzą talibowie, kobiety nie mają praw, a wolność o którą walczyli Afgańczycy została zaprzepaszczona. Szkoda. A książka świetna.
Kawał historii Afganistanu. Książka mega prawdziwa, zachwyca szacunek z jakim Sikorski traktuje swoich afgańskich, islamskich przyjaciół, współtowarzyszy, rozmówców. Książka kończy się w 2014 roku gdy Sikorski ponownie odwiedza Afganistan i zostawia go wolnym, po pierwszych demokratycznych wyborach, z możliwością nauki i pracy kobiet, a nawet z działającym w Heracie...
więcej Pokaż mimo toŚwietnie się czyta, warto poświęcić na nią czas.
Świetnie się czyta, warto poświęcić na nią czas.
Pokaż mimo to(1989 + 2007)
[Dust of the Saints: A Journey to Herat in Time of War]
„Opuściłem Polskę w 1981 roku, tuż przed wprowadzeniem stanu wojennego. W ciągu owych szesnastu miesięcy nadziei [?] byliśmy zbyt zajęci tym, co działo się wokół nas, by zwracać większą uwagę na odgłosy wojny dobiegające z Afganistanu. Kiedy podziwialiśmy przemawiającego do tłumu Wałęsę, nie przyszło nam do głowy, że to dzięki poświęceniu pasterzy i chłopów w dalekim Afganistanie Breżniew powstrzymał się od wysłania przeciw nam czołgów” (str. 28)*.
„Pierwszy raz pojechałem do tego kraju na rekonesans w lecie 1986 roku. W głębi Afganistanu byłem wówczas dwukrotnie: najpierw przez dziesięć dni w prowincji Kabul, gdzie uczestniczyłem w partyzanckiej zasadzce na drodze łączącej Kabul z Dżalalabadem, potem przez miesiąc w Tora Bora, górskiej bazie Abudla Kadira w prowincji Nangarhar, na południe od Dżalalabadu. Towarzyszyłem wtedy oddziałowi w ataku na lokalny garnizon. Mój podziw dla partyzantów rósł. Zdobyłem ich zaufanie, poznałem i przyzwyczaiłem się do trudnych warunków terenowych, brałem udział w swojej pierwszej potyczce. I dopiero wtedy uznałem, że jestem gotów do wyprawy w głąb okupowanego kraju. Tym razem – w 1987 roku – chciałem się dostać do Heratu, trzeciego co do wielkości miasta Afganistanu” (str. 29). Radosław Sikorski (1963),wolny strzelec, miał wtedy 24 lata – rodzinie zadeklarował wakacyjny wyjazd do Indii** (!). Łącznie, w okresie letnim, spędził na terenie Afganistanu 102 dni: przemierzał niebezpieczne trasy, niekiedy tuż pod nosem Armii Czerwonej, wojsk reżimu i wrogich frakcji, uszedł z życiem z bombardowania, brał udział w strzelaninach i przyswajał rekordowe ilości obcych, nierzadko szkodliwych drobnoustrojów. Oprócz tego, bratając się z mudżahedinami, fotografował, rejestrował rozmowy i prowadził zapiski. Wrócił w jednym kawałku, a potem opublikował rzetelną, sensowną relacje, w której wypowiedział się uczciwie o każdej ze stron.
To co pisze, mimo młodego wieku, jest bardzo wyważone. Nie pozuje na Rambo, nie zgrywa ważniaka; tam gdzie trzeba, wplata odrobinę humoru, w innych miejscach szczerze współczuje lub wyraża zdrowe wątpliwości. Oczywiście ma swoje poglądy, ale są one zdecydowanie umiarkowane***.
Dopisany po latach wstęp, rozdział 14 i epilog – czyta się lepiej niż tekst tłumaczenia****. Przekład wymaga doszlifowania: poprawek w interpunkcji, drobnych zmian stylistycznych, usunięcia oczywistych błędów i potknięć. Są też niejasności merytoryczne – kilka wyłapał tłumacz, ale drugie tyle pozostało bez komentarza (na szczęście nie ma tego za wiele).
W skrócie: literatura podróżnicza. Jak na typowy reportaż, zbyt dużo tutaj autora i szczegółów ze szlaku. Kojarzy się z podobnymi tytułami brytyjskich podróżników, z XIX stulecia, które będąc w Anglii, musiał wertować z zainteresowaniem.
______
* „Mimo stosunkowo wysokich kwot przeznaczonych przez lata trwania konfliktu na finansowanie wojny, zaangażowanie militarne ZSRR i obciążenia finansowe budżetu wojskowego podczas interwencji w Afganistanie pozostawały względnie niskie – na prowadzenie wojny przeznaczano corocznie od 1,5 do 2,5 procent budżetu wojskowego ZSRR, a liczebność kontyngentu wojskowego stanowiła 3% całości sił zbrojnych ZSRR. [...] W Afganistanie stacjonowało przeważnie 100 samolotów bojowych i 300 śmigłowców (3,5% całości sił radzieckiego lotnictwa). Około trzech czwartych wojsk armii radzieckiej stacjonujących w Afganistanie pełniło służbę garnizonową, pilnując kluczowych miast, baz wojskowych oraz sieci dróg, organizując konwoje (siły wojskowe ZSRR w szczytowym momencie kontrolowały nie więcej niż 20% powierzchni państwa). Jedynie pozostała ich część złożona z wojsk elitarnych (powietrznodesantowych, desantowo-szturmowych oraz Specnazu) była stale zaangażowana w bezpośrednie walki z partyzantami razem z rządową armią afgańską” (https://pl.wikipedia.org/wiki/Radziecka_interwencja_w_Afganistanie).
** Walka przeciw Moskwie! W Afganistanie i na Ukrainie - Radosław Sikorski i Piotr Zychowicz [2022]
https://www.youtube.com/watch?v=D02fKh8-7XM
*** Młody, dwudziestoparoletni Sikorski, deklaruje się jako żarliwy katolik. Traci tym trochę na powadze, ale w zderzeniu z islamem, prowokuje to wiele dialogów – cennych dla reportażu. Poza tym, ta żarliwość nie jest fanatyczna. Były minister obrony narodowej i spraw zagranicznych jest postacią barwną, niekiedy kontrowersyjną, a ta religijność wchodzi po prostu do pakietu – bez niej, nie byłby tym kim jest.
****„Rozdziały 1-13 przełożył z angielskiego Grzegorz Sowula. Wstęp, rozdział 14 i epilog zostały napisane po polsku” (stopka redakcyjna).
•
„Na wysokości mniej więcej połowy zbocza klatkę teleobiektywu wypełnił łuk bramy wejściowej do kaplicy Chodży Galtana, popularnego świętego Heratu. Legenda mówi, że gdy przed wiekami stanął na szczycie wzgórza i ogarnął wzrokiem leżące przed nim w dole miasto, wykrzyknął: »Oto prochy świętych!«[.] Pozostał znany jako »Tocznik«, ponieważ nie chciał stąpać po tak niepokalanej ziemi i przetoczył się do miejsca, gdzie umarł i gdzie wybudowano wspomnianą kaplicę. Mieszkańcy Heratu zwali odtąd swoje miasto »Prochami Świętych«. Nazwa ta okazała się teraz bardziej aktualna niż kiedykolwiek” (str. 272) – wszyscy którzy polegli z rąk Sowietów, uznawani byli za męczenników, „[…] nie tylko trafiają prosto do raju z jego niewyobrażalnymi rozkoszami, ale, dzięki swemu poświęceniu, dysponują »wpływami« podobnie jak chrześcijańscy święci […]” (str. 197).
Tytuł książki, kojarzy się przede wszystkim z grobowcami muzułmańskich mistyków – mędrców i wizjonerów – gwarnymi miejscami pielgrzymek i lokalnymi sanktuariami, ukrytymi przed oczami postronnych.
•
„Dostrzegłem cztery śmigłowce. Płynęły po niebie niczym wieloryby; odfruwały bez pośpiechu i zawracały nad pagórkiem powyżej osady. Ich [pancerne] brzuchy przywodziły na myśl pojazdy kosmiczne z filmów science fiction: stalowe powierzchnie, z których sterczały drążki, anteny, pokrętła i uchwyty. Helikoptery płynęły majestatycznie, odwracając się do mnie bokiem. Z tyłu, za krótkimi lotkami, do których były podwieszone rakiety, widniała wymalowana na podkładzie barw ochronnych wielka czerwona gwiazda” (str. 67).
Ми-24, „latający czołg”. W trzeciej odsłonie Rambo (1988),którego akcja rozgrywa się w Afganistanie, udaje go francuski Aerospatiale SA 330 Puma z dospawanymi skrzydłami (!).
•
W kalendarium, trzeba by dodać jeszcze jedną datę: 31 sierpnia 2021 – wojska USA opuszczają Afganistan. Kraj wpada w ręce Talibów, tysiące Afgańczyków ucieka, ewakuowane przez wojsko lub na własną rękę; milionom, które zostały, nie wiedzie się dobrze – Afganistan ponownie cofa się do średniowiecza. Wszystkie ofiary jakie poniesiono, poszły na marne.
Epilog jest optymistyczny, ale po wydarzeniach z roku 2021 czyta się go z przygnębieniem. Afganistan ponownie został emiratem, po raz kolejny zmienił flagę i gładko wrócił do ortodoksji, zamordyzmu i patologii. W internecie, nadal wisi stara, zapomniana strona warszawskiej ambasady Islamskiej Republiki Afganistanu (https://www.afghanembassy.com.pl/). Tam czas się zatrzymał.
Everything is lost.
•
MATERIAŁY DODATKOWE (lista subiektywna):
„Między miejscami. Z psem przez Afganistan” [The Places in Between] – Rory Stewart (2004+2012?). Spacerkiem z Heratu do Kabulu, raptem kilka miesięcy po amerykańskim blitzkriegu.
Cynkowi chłopcy [Цинковые мальчики] – Swiatłana Aleksijewicz (1989). Książka o Afgańcach – doświadczenia sowieckich żołnierzy i ich rodzin.
Modlitwa o deszcz – Wojciech Jagielski (2002+2009). Lata bałaganu oraz rządy Talibów (tj. od ‘89 do trzeciego millenium).
Wielka Gra. Sekretna wojna o Azję Środkową [The Great Game: On Secret Service in High Asia] – Peter Hopkirk (1990+2006). Oprócz rywalizacji o wpływy w Turkiestanie, mamy tutaj również historię brytyjskich interwencji w sąsiednim Afganistanie, wówczas kluczowym dla interesów Imperium. Zdecydowanie sporo rozjaśnia, również w temacie niezłomności górali.
Żmija – Andrzej Sapkowski (2009). Powieść, kiepsko przyjęta, ale głównie dlatego, że odbiorcy oczekiwali kolejnego „Wiedźmina”. Z drugiej strony, nie jest to mistrzostwo świata.
Braterstwo [Братство] (2019) – angielski tytuł – Leaving Afghanistan – jest zdecydowanie bardziej adekwatny. Realistyczny, dojrzały film o końcu radzieckiej interwencji. Bez patosu, bez propagandy. Świetne kostiumy i efekty, piękne zdjęcia.
9 kompania [9 рота] (2005) – film ku pokrzepieniu serc. Przekłamuje historię, wprowadza sporo patosu, nurza się w odmętach „rosyjskiej duszy” i razi jednym, solidnym błędem montażowym – ale oddaje klimat interwencji. Nie odmalowano tu wszystkich aspektów, ale to i owo pokazuje.
•
UWAGI MERYTORYCZNE (wyd. z 2007, A.M.F. Plus Group Sp. z o.o.):
Od wiosny 2010 r. Północno-Zachodnia Prowincja Pograniczna (Graniczna) to Chajber Pasztunchwa, a posągi w Bamjan wysadzono zimą 2001. Przydałby się przypisy (!).
Str. 25 – ta „brytyjska panterka” wygląda na zdjęciach jak amerykański kamuflaż Woodland z ‘81, a „rybacka kamizelka” to kamizelka wędkarska; str. 39 – ponownie „rybacka” kamizelka.
Str. 48 (mapka) – zaznaczony trasa pomija Tajwarę i Saragh, a w drodze powrotnej Sangin; środkowy i górny bieg rzeki Helmand – znacząco odbiega od rzeczywistego.
Str. 132 – „W Dżamie, na północ od Heratu, znajduje się inny słynny minaret, […] jedyna ocalała budowla położonej nad rzeką Herat letniej stolicy dynastii [Ghorydów], Firozkuh” – 1) Dżam leży na wschód od miasta Herat, dokładnie na wprost, na tej samej szerokości geograficznej; 2) rzeka Herat (Herat River) – częściej określa się ją Hari (Hari Rod).
Str. 137 – wbrew temu co pisze młody Radek Sikorski, Jezus nie postulował jedynie nastawiania drugiego policzka: „Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową; i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy” (ewangelia Mateusza, https://wbiblii.pl/szukaj/Mt+10%2C34-11%2C6); wszyscy znamy słynną scenę rozróby w świątyni, której dokonał rzekomo solo, są i inne świadectwa, a finalnie, za generowanie społecznych niepokojów, Rzymianie Jezusa ukrzyżowali. Jeśli kogoś interesuje bardziej realistyczny obraz Chrystusa, niech zajrzy do „Zeloty” (2013) Rezy Aslana.
Str. 138 – Islam obmyślono pierwotnie dla kupców i pasterzy, w takich środowiskach nauczał Mahomet, rolnicze społeczności będą dopiero w trzeciej kolejności.
Str. 160 – biblijne „oko za oko, ząb za ząb” ma rodowód mezopotamski, i jest znacznie starsze niż dzieje Hebrajczyków, uwzględniał je np. kodeks Hammurabiego (ok. 1772 p.n.e.):
„Jeśli pełnoprawny obywatel wybił oko członkowi klasy pełnoprawnych obywateli, wyrwą mu oko.
Jeśli złamał kość pełnoprawnego obywatela, złamią mu kość”.
Str. 170 – Harirud to ta sama rzeka o której pisze na str. 132 (tam nazywa ją rzeką Herat, wypada to tak, jakby nie miał świadomości że to jedno i to samo).
Str. 273 (podpis pod fotografią) – „Sowiecki konwój w cieniu minaretów” – konwój przemieszcza się daleko za minaretami, na wzniesieniu.
Str. 286 – w przysadka sufizmu, mówimy o mistycznym nurcie – nie o konkretnej sekcie (co zresztą sugerują wzmianki o różnych grupach, frakcjach...).
Str. 314/315 – rosyjski „jeep” w Afganistanie? Mudżahedinowi (albo RS) chodzi zapewne o UAZa 469, który faktycznie przypomina amerykański samochód terenowy.
Str. 321 – Heratu (prowincji Herat).
+
UWAGI TECHNICZNE: str. 4/177/185/198 x 2/274/198/325 – brak kropi na końcu zdania (po cudzysłowach, nie zawsze zasadnych); str. 12 – ratuje się [jako] jedyny (zjedzone słowo); str. 24 – je (ich – myśliwce: l. mn., r. m.); str. 26 – publiczną tajemnicą (tajemnica poliszynela); str. 157 – pozwolenie zwiedzania (pozwolenie na zwiedzanie); str. 182 – wcześniej Nadir był już wspomniany jako służący; str. 213 – po „torturować powinien być przecinek i słowo „tak”; str. 217 – ulewa pocisków (grad pocisków); str. 218 – Nie pozostało po nich śladu („Nie pozostało po nich ŻADNEGO śladu” lub „Nie pozostał po nich ŻADEN ŚLAD”) + sosy (szosy); str. 222 – natężeniu (ale jakim?); str. 233 – nim się cieszyć (cieszyć się nimi); str. 242 – Guy Fawkes’ Night (Guy Fawkes Night – skoro to nazwisko, i jednocześnie odwołanie do jednej konkretnej osoby – po co apostrof na końcu?); str. 269 – nabrał znaczenia świątyni (nabrał charakteru miejsca świętego) + „do dawnego ZSRR” – chyba z perspektywy tłumacza (?); str. 303 – „Na swoim koncie zapisał cztery czołgi” („Na swoim koncie miał cztery czołgi” lub „Zapisał na swoje konto cztery czołgi”); str. 304 – Przygotować się (Przygotowanie); str. 309 – „Nad całym miastem rozległa się strzelanina […]” (Strzelanina rozgorzała w całym mieście?); str. 317 – puszkowaną 7up (puszkowanym 7up); str. 328 – wyrwanych (wyciętych); str. 337 – połamanym czy pogiętym zawieszeniem? (Po chwili mowa o jego prostowaniu); str. 341 – „[…] by spędzić czas, łowiąc ryby, studiując filozofię i cieszyć się rodziną” (albo cudzysłów po „spędzić czas”, albo „by spędzić czas na łowieniu ryb, studiowaniu filozofii i cieszeniu się rodziną”); str. 347 – sprawą czasu (kwestią czasu).
Wstęp, rozdział 14 i epilog, napisane już po latach, po polsku, wypadają znacznie lepiej niż tekst tłumaczenia. Szczególnie pierwsze 50 stron. Szwankuje interpunkcja: miejscami przecinków jest za dużo, w innych miejscach ich brakuje, tu i tam trzeba by zamienić przecinek na myślnik, myślnik na dwukropek, itd.
(1989 + 2007)
więcej Pokaż mimo to[Dust of the Saints: A Journey to Herat in Time of War]
„Opuściłem Polskę w 1981 roku, tuż przed wprowadzeniem stanu wojennego. W ciągu owych szesnastu miesięcy nadziei [?] byliśmy zbyt zajęci tym, co działo się wokół nas, by zwracać większą uwagę na odgłosy wojny dobiegające z Afganistanu. Kiedy podziwialiśmy przemawiającego do tłumu Wałęsę, nie przyszło nam...
Nie miałam pojęcia, że Radosław Sikorski ma takie doświadczenia i tak dobrze o nich pisze. Podziwiam i szanuję.
Nie miałam pojęcia, że Radosław Sikorski ma takie doświadczenia i tak dobrze o nich pisze. Podziwiam i szanuję.
Pokaż mimo toSuper reportaż, warto przeczytać
Super reportaż, warto przeczytać
Pokaż mimo toTo jest rewelacyjna książka i że względu na talent pisarski i że względu na przeżycia autora. W kontekście obecnej agresji Rosji na Ukrainę pozwala wierzyć, że Dawid może wygrać z Goliatem.
To jest rewelacyjna książka i że względu na talent pisarski i że względu na przeżycia autora. W kontekście obecnej agresji Rosji na Ukrainę pozwala wierzyć, że Dawid może wygrać z Goliatem.
Pokaż mimo to