W królestwie lodu
- Kategoria:
- powieść historyczna
- Seria:
- Historia [Rebis]
- Tytuł oryginału:
- In the Kingdom of Ice
- Wydawnictwo:
- Rebis
- Data wydania:
- 2016-04-12
- Data 1. wyd. pol.:
- 2016-04-12
- Data 1. wydania:
- 2015-05-26
- Liczba stron:
- 488
- Czas czytania
- 8 godz. 8 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788378187493
- Tłumacz:
- Tomasz Hornowski
- Tagi:
- morze biegun wyprawa
Tragiczna wyprawa polarna USS Jeannette
Wspaniała opowieść o bohaterstwie i determinacji ludzi, którzy znaleźli się w najbardziej bezlitosnej krainie na Ziemi.
Gdy w 1879 roku trójmasztowy bark Jeannette wypływał z San Francisco, żegnały go wiwatujące tłumy i wrzawa w gazetach. Załoga statku pod dowództwem George’a De Longa wyruszała po chwałę, jaką miało jej przynieść zdobycie jednego z ostatnich niezbadanych miejsc na Ziemi – bieguna północnego.
Nie było jej to jednak dane. Jeannette dostała się w miażdżący uścisk polarnego paku. Nim z ogłuszającym trzaskiem pękły deski kadłuba, członkowie wyprawy z niewielkim zapasem żywności i trzema łódkami zeszli ze statku. Byli tysiąc mil na północ od najbliższego lądu – Syberii. Czekał ich niemal beznadziejny marsz po ciągnącym się w nieskończoność lodzie…
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Białe piekło
Nie ma chyba lepszego motta, które trafniej oddawałoby ducha pionierskich wypraw polarnych niż słowa Alfreda Tynnesona pochodzące z „Ulissesa”: walczyć i szukać - i nie ustępować. Ich uniwersalny charakter sprawiał, że chwalono nimi tak zwycięzców, jak oddawano hołd zwyciężonym. Podobna dewiza i wielkie nadzieje musiały towarzyszyć też uczestnikom wyprawy polarnej Jeannette, która latem 1879 roku wypływała na podbój bieguna północnego. Ich poprzednicy albo przepadli bez wieści gdzieś w lodach dalekiej północy albo - jeśli mieli więcej szczęścia - zostali odnalezieni na wpół żywi przez zapuszczające się z rzadka w tamte regiony statki. Wyprawa Jeannette miała nie podzielić ich losu.
Po latach dramatyczne przejścia tej ekspedycji doczekały się zainteresowania ze strony współczesnego autora. Hampton Sides - bo o nim mowa - miał słuszne powody sądzić, że ta historia zasługuje na przypomnienie. W końcu niewielu już dziś pamięta o amerykańskiej wyprawie arktycznej pod dowództwem kapitana De Longa. Wówczas jednak było to ogromne wydarzenie mające - przynajmniej w zamyśle - przynieść rozwiązanie zagadki bieguna północnego. Zatem Jeannette wyruszała praktycznie w nieznane opierając swe plany jedynie na niepewnych teoriach i przypuszczeniach. Jak zwykle w takich wypadkach liczono się z ryzykiem, ale myślano przede wszystkim o potencjalnej szansie i nowych odkryciach. Załoga Jeannette, choć niewątpliwie twarda, zaprawiona w bojach nie spodziewała się takiego rozwoju wypadków, które stały się jej udziałem wkrótce po opuszczeniu bezpiecznych przystani stałego lądu.
Zanim jednak Jeannette z wielką pompą odbije od portu w San Francisco i skieruje się ku północy i przeznaczeniu, Hampton Sides wtajemniczy nas nieco w ówczesne realia. Stan wiedzy na temat obszarów podbiegunowych, a także nieodparta potrzeba człowieka by przekonać się o tym osobiście zasługują tutaj na szczególną uwagę. Spektakularne fiaska wypraw Terror czy Polaris były jeszcze wciąż żywe, gdy załoga Jeanette podejmowała własną próbę. Ekspedycja De Longa za radą „ekspertów” popłynęła zupełnie nowym szlakiem i miała być niesiona ciepłym prądem Kuro Siwo, który w międzyczasie okazał się – a jakże by inaczej - prądem zimnym. I tak, niesprawdzona oraz skąpa wiedza na temat najbardziej niegościnnych regionów globu ziemskiego podziałały na zgubę Jeannette.
Przy okazji Hampton Sides odpłynął nam trochę od tematu - zwłaszcza na początku. Chyba żaden inny sponsor wyprawy polarnej nie doczekał się więcej uwagi i miejsca niż otrzymał na kartach „W królestwie lodu” James Bennett Jr. Trzeba wprawdzie przyznać, że ów patron i ekscentryczny wydawca „The New York Herald” miał tutaj swoje zasługi - udzielone przez niego niemal nieograniczone wsparcie finansowe sprawiło, że amerykańską ekspedycję ominęły wszelkie problemy z budżetem. Jeannette wyruszała więc znakomicie przygotowana i wyekwipowana, a załogę nie dręczyły żadne koszty czy długi; a to już stanowiło ewenement wśród takich przedsięwzięć. Większość jednak opisanych przez autora ekscesów Bennetta nie ma związku z właściwym tematem książki. W rezultacie odciąga to uwagę od prawdziwych bohaterów, których losy są w gruncie rzeczy dokładnym zaprzeczeniem stylu życia reprezentowanego przez Bennetta.
Trudno przejść do porządku dziennego nad tym, co przydarzyło się załodze Jeannette. „W królestwie lodu” gdy już osiągnie swój punkt kulminacyjny staje się klasyczną polarną tragedią, gdzie z każdej strony wyzierają przenikliwy mróz, głód oraz niechybna śmierć. Jednocześnie jest to też opowieść o odwadze, przetrwaniu oraz woli życia, co zresztą stanowi doświadczenia tak charakterystyczne dla pierwszych polarników. Nie wiem czy Shackleton, Amundsen albo Scott wychowali się na opowieściach o wyprawie De Longa, ale pozostaje on ich wielkim, choć zapomnianym poprzednikiem. Kto jednak przeczyta przemawiającą do wyobraźni książkę Hamptona Sidesa, ten prędko nie zapomni De Longa i jego towarzyszy.
Anna Aniszczenko
Oceny
Książka na półkach
- 587
- 209
- 61
- 17
- 7
- 6
- 5
- 4
- 4
- 4
OPINIE i DYSKUSJE
Historia ekspedycji polarnej, podjętej pod dowództwem porucznika George’a De Longa na amerykańskim okręt USS „Jeanette” w latach 1879-1991. Ich dalsze losy potoczyły się tak, że aż trudno uwierzyć, że pierwotnym celem było … dotarcie do bieguna północnego.
Książka rozpoczyna się od poszukiwań statku Polaris, gdzie późniejszy dowódca USS „Jeanette” połknął bakcyl wypraw w krainę śniegu i lodu. Następnie autor przedstawia krążące wówczas przekonania o Arktyce, ciepłych prądach w niej występujących a nawet osobnym kontynencie, dzisiaj wydające się naiwne, ale wówczas podzielane przez większość badaczy. Wreszcie otrzymujemy dramatis personae z ich ciekawą charakterystyką. Dużym plusem jest przedstawienie postaci Jamesa Gordona Benneta, kontrowersyjnego sponsora podróży. Źródła stanowiły księgi pokładowe, zapiski i wspomnienia członków załogi oraz ich korespondencja z rodzinami i bliskimi.
Największym plusem jest jednak wartka i przykuwająca uwagę narracja, szczególnie od momentu rozpoczęcia podróży. Im bliżej jej kulminacyjnego momentu, tym trudniej oderwać się od lektury. Dzięki temu, że nie jest to powieść, autor na bieżąco mógł komentować poszczególne wydarzenia, jak np. opisy odkrywanych i „obejmowanych w imieniu Stanów Zjednoczonych” wysp, wyjaśnienia dotyczące Ewenków i Jakutów oraz poszczególnych przedstawicieli polarnej fauny.
Patrząc z dzisiejszego punktu widzenia walka o życie członków ekspedycji budzi podziw. Dysponując słabymi i pełnymi „białych plam” mapami, przyrządami nawigacyjnymi, które nie zmieniły się od paru stuleci podjęli ryzyko zarówno wyprawy, jak i ratowania z niej później wszystkiego, co się dało. Dzisiejszemu czytelnikowi szczególnie trudno byłoby uwierzyć, że od wypłynięcia z ostatniego portu załoga USS „Jeanette” byłą pozbawiona jakiegokolwiek kontaktu z cywilizacją. Nie mogła zatem liczyć na żadną pomoc, za to posiadała wiedzę o tragicznym losie wielu innych ekspedycji polarnych. Na szczęście miała na pokładzie znakomitego głównego inżyniera – Melville’a.
Jednym słowem fascynująca historia, przedstawiona w ciekawy sposób. Ale jest i łyżka dziegciu. Mile widziane dodatki niejako spoilerują fabułę. Chodzi o zdjęcia i podpisy pod nimi oraz mapę rejsów do ujścia Leny.
Historia ekspedycji polarnej, podjętej pod dowództwem porucznika George’a De Longa na amerykańskim okręt USS „Jeanette” w latach 1879-1991. Ich dalsze losy potoczyły się tak, że aż trudno uwierzyć, że pierwotnym celem było … dotarcie do bieguna północnego.
więcej Pokaż mimo toKsiążka rozpoczyna się od poszukiwań statku Polaris, gdzie późniejszy dowódca USS „Jeanette” połknął bakcyl wypraw w...
W przypadku tej książki ciężko, oprzeć się wrażeniu, że ma ona bardzo dużo wspólnego z "Terrorem" Dana Simmonsa, którą czytałam już jakiś czas temu - tematyka podobna, rzetelność przeprowadzonych badań równie wielka i wrażenia czytelnicze również bardzo zbliżone a jednak to książka niezwykła. Jej wyjątkowość polega na sklepieniu ze sobą kilku gatunków literackich - podróżniczego, historycznego, reportażu i kryminału stąd brak poczucia zgłębiania się w klasyczny, "suchy" reportaż. Ten arktyczny thriller to prawdziwe arcydzieło narracji i przejmująca opowieść o woli życia w warunkach potencjalnie nieegzystowalnych, fascynacji tym co nieodkryte i niezbadane, którą czyta się zapartym tchem.
Gorąco polecam!
W przypadku tej książki ciężko, oprzeć się wrażeniu, że ma ona bardzo dużo wspólnego z "Terrorem" Dana Simmonsa, którą czytałam już jakiś czas temu - tematyka podobna, rzetelność przeprowadzonych badań równie wielka i wrażenia czytelnicze również bardzo zbliżone a jednak to książka niezwykła. Jej wyjątkowość polega na sklepieniu ze sobą kilku gatunków literackich -...
więcej Pokaż mimo toRzadko się zdarza, abym książkę należącą do literatury faktu (której nie czytam zbyt dużo) uznała za ulubioną. Dzieje się tak dlatego, że w książkach szukam przede wszystkim emocji - to warunek konieczny, aby książka trafiła do mojego serca.
W przypadku dzieła "W królestwie lodu" autorstwa Hamptona Sidesa nie miałam jednak żadnych wątpliwości. Jest to książka niezwykle poruszająca.
Od jakiegoś czasu interesuje mnie historia wypraw polarnych, przez co przeczytałam już kilka dokumentów opisujących poszczególne przedsięwzięcia, które były podejmowane w różnych okresach czasu. Żadna z tych książek nie była jednak tak kompleksowa, wypełniona tak wieloma informacjami, które tylko z pozoru łączą się z głównym tematem. Autor bowiem omawia nie tylko dzieje samej wyprawy USS Jeannette, ale wplata w swoją opowieść m.in. wątki rodzinne jej uczestników i organizatorów, historię prasy amerykańskiej czy zesłań na Syberię, walkę z przemytem alkoholu na Alasce czy przekonania na temat bieguna północnego i dlaczego jeszcze w XIX wieku uważano, że tam jest (wprost nie do uwierzenia) ciepło. Książka jest skonstruowana w taki sposób, że wszystkie te informacje są logicznie umiejscowione, wynikają z treści, a ich czytanie w ogóle nie wybija z rytmu.
Natomiast załoga USS Jeannette to ludzie, którym Hampton Sides dał drugie życie. Postaci nie były papierowe, a ich losy nie były suchym przedstawieniem kolejnych faktów. Czytanie o ich walce z przejmującym zimnem, lodowatą wodą, głodem i chorobami było niezwykle emocjonujące. Autor sprawił, że czytelnik naprawdę przejmuje się każdą przeszkodą, każdą przeciwnością losu, jaką napotkali George De Long i jego załoga. Całość pozostawia słodko-gorzki posmak, a sama książka na pewno zostanie ze mną na długo.
Jak dotąd to była najlepsza z przeczytanych przeze mnie książek dotyczących tej tematyki. Ogromnie ją polecam!
Rzadko się zdarza, abym książkę należącą do literatury faktu (której nie czytam zbyt dużo) uznała za ulubioną. Dzieje się tak dlatego, że w książkach szukam przede wszystkim emocji - to warunek konieczny, aby książka trafiła do mojego serca.
więcej Pokaż mimo toW przypadku dzieła "W królestwie lodu" autorstwa Hamptona Sidesa nie miałam jednak żadnych wątpliwości. Jest to książka niezwykle...
Witam wszystkich bardzo serdecznie. Pytanie: czy ktoś chciałby odstąpić niniejszą książkę, potrzebna do pracy, zbieram materiały... proszę o kontakt mejlowy: andrzejleja@warszawskagazeta.pl
Witam wszystkich bardzo serdecznie. Pytanie: czy ktoś chciałby odstąpić niniejszą książkę, potrzebna do pracy, zbieram materiały... proszę o kontakt mejlowy: andrzejleja@warszawskagazeta.pl
Pokaż mimo toWitam, poszukuję tej książki już dłuższy czas. Czy ktoś z czytelników ma ją na sprzedaż?
Witam, poszukuję tej książki już dłuższy czas. Czy ktoś z czytelników ma ją na sprzedaż?
Pokaż mimo toKsiążkę Sidesa czyta się trochę jak reportaż a trochę jak znakomity dreszczowiec. Najpierw jest dużo o przygotowaniach do słynnej arktycznej wyprawy kapitana de Longa, jego załodze, nim samym i jego rodzinie. Sides opowiada o wielkim entuzjazmie dla ekspedycji wśród Amerykanów. Całej społecznej, historycznej i naukowej otoczce przedsięwzięcia. Potem pojawiają się pierwsze problemy a na końcu jest lodowa groza i walka o przetrwanie, prawdziwa arktyczna epopeja. Poszczególne rozdziały książki otwierają wzruszające listy żony De Longa, pisane podczas jego wyprawy, teoretycznie adresowane do niego a tak faktycznie bez szans na dostarczenie i będące czymś w rodzaju terapii dla żyjącej w strachu i smutku samotnej kobiety.
Książka jest wymarzoną lekturą na zimowy wieczór gdy człowiek uświadamia sobie, że o "okropnych" warunkach jakie mamy za oknem członkowie ekspedycji De Longa mogli tylko pomarzyć. Swoją walkę o przeżycie toczyli w środowisku ekstremalnie nieprzyjaznym człowiekowi. Hampton Sides ma dobre pióro i potrafi opowiadać we wciągający sposób. Momentami miałem wrażenie, że sam maszeruje po lodzie u boku De Longa. Groza, piękno i potęga Arktyki po prostu zniewalają a ludzka determinacja budzi podziw. Aż mi się przypomniały książki Centkiewiczów czytane w dzieciństwie. Kanapowym podróżnikom i odkrywcom odległych lądów szczerze polecam.
Książkę Sidesa czyta się trochę jak reportaż a trochę jak znakomity dreszczowiec. Najpierw jest dużo o przygotowaniach do słynnej arktycznej wyprawy kapitana de Longa, jego załodze, nim samym i jego rodzinie. Sides opowiada o wielkim entuzjazmie dla ekspedycji wśród Amerykanów. Całej społecznej, historycznej i naukowej otoczce przedsięwzięcia. Potem pojawiają się pierwsze...
więcej Pokaż mimo toBardzo ciekawa historia, zakończenie niestety smutniejsze niż myślałam. Jedyne co mnie rozczarowało, to to, że na początek wyprawy trzeba było czekać chyba aż do 150 strony. Wczesniejsza część też jest ciekawa i potrzebna, no ale chciałam przeczytać o wyprawie i nie mogłam się jej doczekać.
Bardzo ciekawa historia, zakończenie niestety smutniejsze niż myślałam. Jedyne co mnie rozczarowało, to to, że na początek wyprawy trzeba było czekać chyba aż do 150 strony. Wczesniejsza część też jest ciekawa i potrzebna, no ale chciałam przeczytać o wyprawie i nie mogłam się jej doczekać.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toTak to już jest, że pewne książki determinują znaczną część moich czytelniczych wyborów przez co najmniej kilka kolejnych lat. Podobnie było z tytułem „W królestwie lodu” Hamptona Sidesa, po który sięgnęłam, będąc nadal pod mocnym wpływem „Terroru” Dana Simmonsa, dzieła, które mogę nazwać, posługując się popularnym frazesem, książką życia. Gwoli wyjaśnienia, było w moim życiu wiele wybitniejszych książek, były też bardziej wstrząsające, czy otwierające oczy na pewne sprawy, ale tylko „książki życia” sprawiają, że podczas ich lektury wytwarza się pewna strefa komfortu, której nie chce się opuszczać. Tylko one, pochłaniane strona po stornie, wprowadzają czytelnika w świat, za którym już zawsze będzie tęsknił, jak za krainą dzieciństwa. Łatwo sobie wyobrazić, jak wobec powyższego, wysoką poprzeczkę zarzuciłam dziełu Sidesa. Dodatkowo, moje oczekiwania i obawy spotęgowane były kilkoma wcześniejszymi zawodami. Na szczęście ten wybór okazał się strzałem w dziesiątkę. Książka „W królestwie lodu” przybliża historię tragicznej XIX – wiecznej wyprawy morskiej USS Jeannette, która miała obdarzyć kapitan George’a De Longa mianem zdobywcy bieguna północnego. Autor dysponując bardzo obszernym zasobem tekstów źródłowych, w tym dziennikiem wspomnianego dowódcy statku, rezygnuje z akademickiego stylu i oferuje odbiorcy tekst przypominający bardziej wciągającą powieść niż szkolną lekcje. Pierwszych kilkadziesiąt stron jest rzetelnym wprowadzeniem w atmosferę, która towarzyszyła podjęciu kolejnej wyprawy po Oceanie Arktycznym. Atmosferę podgrzewaną przez ówczesnych badaczy, na czele z niemieckim naukowcem doktorem Augustem Petermannem, entuzjastą teorii Otwartego Morza Polarnego, wedle której, mówiąc najkrócej, biegun północny miał być otoczony ciepłymi wodami. Nie mniejszą rolę w podjęciu tej szaleńczej, z perspektywy czasu, wyprawy, miały nastroje panujące w Stanach Zjednoczonych. Ten młody kraj potrzebował jakiegoś „wielkiego wydarzenia”, które z jednej strony mogłoby na nowo zjednoczyć państwo po wojnie secesyjnej, a z drugiej raz na zawsze pozbyć się kompleksów państwa kolonialnego i przełamać dominację brytyjskiej marynarki. Faktycznie wydaje się, że nie było lepszego czasu niż wówczas, gdy Europa poddawało się dekadenckim nastrojom, a Wielka Brytania po zaginięciu statków HMS Terror i HMS Erebus, ze słynnej wyprawy w poszukiwaniu przejścia północno-zachodniego, patrzyła w kierunku bieguna północnego z dużą dozą sceptycyzmu. Ciekawa jest też galeria postaci, co ważniejszym autor poświęca kilka stron prezentacji, resztę czytelnik poznaje w trakcie wyprawy. Jedni i drudzy pozbawieni są „notkowości biograficznej” na rzecz konkretnych, ludzkich rysów. Urealnienie bohaterów osiąga apogeum, gdy stają w sytuacjach granicznych dla ludzkiej wytrzymałości. Wytrzymałości nie tylko fizycznej, ale i psychicznej. Oto bowiem zdani są na łaskę i niełaskę żywiołów, czy to żeglując po nieobliczalnych arktycznych wodach, czy też zimując na pokładzie statku wmarzniętym w potężny lodowiec. Ciężko wyobrazić sobie, jaki tytaniczny wysiłek podjęli będąc zmuszeni wracać na kontynent po lodzie, następnie podejmując walkę ze sztormem, aby w końcu dotrzeć do skutej lodem ziemi, która nie wszystkim przyniosła wybawienie. Świetnie prowadzona narracja wciąga w tę nierówną walkę człowieka z zimnem i głodem, a przy tym zaraża czytelnika namiętnością, która rzuciła kilkudziesięciu ludzi w szpony bezlitosnego klimatu. Zaraża pasją podróży na ziemie obce człowiekowi nie tylko w sensie geograficznym, ale również mentalnym. Do dziś bowiem krainy polarne, z wyjątkiem literatury s-f i powieści grozy, praktycznie nie istnieją w wytworach szeroko pojętej pop-kultury. Członkowie załogi USS Jeannette wsiedli na pokład wiedzenie różnymi pobudkami: zew odkrywania, pragnienie dotarcia tam, gdzie nie stanęła ludzka stopa, ciekawość, pragnienie sławy i triumfu. Schodząc ze statku i próbując dotrzeć do stałego lądu kierowali się już tylko jednym pragnieniem – pragnieniem przetrwania. Historia opowiedziana przez Hamptona Sidesa, ze smutnymi w swej przypadkowości momentami, jak dopłynięcie do lądu o kilka dni za późno, czy zaprzestanie śledzenia rozbitków przez jakuckich myśliwych po konkluzji, że są przemytnikami i mogą być niebezpieczni, wskazuje, że życie pisze najdziwniejsze (najstraszniejsze) scenariusze.
Tak to już jest, że pewne książki determinują znaczną część moich czytelniczych wyborów przez co najmniej kilka kolejnych lat. Podobnie było z tytułem „W królestwie lodu” Hamptona Sidesa, po który sięgnęłam, będąc nadal pod mocnym wpływem „Terroru” Dana Simmonsa, dzieła, które mogę nazwać, posługując się popularnym frazesem, książką życia. Gwoli wyjaśnienia, było w moim...
więcej Pokaż mimo toFck, odmrozilem sobie nogi czytając... Mimo to wyśmienita lektura!
Fck, odmrozilem sobie nogi czytając... Mimo to wyśmienita lektura!
Pokaż mimo toRewelacyjny reportaż nie tylko o wyprawie na Północ, ale też o ówczesnym świecie, o ludziach i ich pomyłkach. Mustread.
Rewelacyjny reportaż nie tylko o wyprawie na Północ, ale też o ówczesnym świecie, o ludziach i ich pomyłkach. Mustread.
Pokaż mimo to