Nocna zamieć

Okładka książki Nocna zamieć Johan Theorin
Okładka książki Nocna zamieć
Johan Theorin Wydawnictwo: Czarne Cykl: Kwartet olandzki (tom 2) Seria: Ze Strachem kryminał, sensacja, thriller
Kategoria:
kryminał, sensacja, thriller
Cykl:
Kwartet olandzki (tom 2)
Seria:
Ze Strachem
Tytuł oryginału:
Nattfåk
Wydawnictwo:
Czarne
Data wydania:
2015-10-28
Data 1. wyd. pol.:
2010-01-01
Język:
polski
ISBN:
9788380491625
Tłumacz:
Bogumiła Ratajczak
Tagi:
Bogumiła Ratajczak literatura szwedzka
Średnia ocen

7,2 7,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,2 / 10
605 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
370
357

Na półkach:

Chyba mieszanką prawie doskonałą. Thriller, obyczajówka, kryminał i mistycyzm w jednym. Czasami trzeba coś takiego łyknąć.

Chyba mieszanką prawie doskonałą. Thriller, obyczajówka, kryminał i mistycyzm w jednym. Czasami trzeba coś takiego łyknąć.

Pokaż mimo to

avatar
699
131

Na półkach: ,

Internet rzecze, że „Nocna zamieć” jest drugą częścią tzw. kwartetu olandzkiego, czyli czterech kryminałów, których akcja dzieje się na szwedzkiej wyspie Olandii, leżącej na Bałtyku. Wydaje mi się, że każda z części jest osobną całością, gdyż – zaczynając od części drugiej - w ogóle nie czułam żadnego braku. Zamiast tego czułam natomiast, że czytając, pogrążam się w mroku, coraz większym z każdą stroną.
Jeśli spojrzycie na zdjęcie okładki (a jest to okładka zrobiona na potrzeby tego wydania, żadne tam shutterstocki, tylko żywy autor, Łukasz Mieszkowski),zobaczycie mężczyznę z siekierą, przebijającego się przez zamieć, a za nim stado duchów (wiem, wiem, wyglądają jak zwykli, tyle że czarnobiali, mężczyźni i dzieci płci męskiej, ale uwierzcie mi – to duchy). Ilustracja ta jest, moim zdaniem, średnio adekwatna. Owszem, pojawi się w książce w pewnym momencie przedzierający się przez zamieć (a konkretnie fåk – występującą na Olandii zamieć lodowo-śnieżną) mężczyzna z siekierą, ale dopiero w finale, przy czym – doprawdy – odegra rolę co najwyżej drugoplanową. Duchy natomiast, owszem, kłębią się w tej książce całymi stadami, choć raczej w formie wyobrażonej i opowiedzianej (coś jak ta strzelba, o której wiemy, że wystrzeli w ostatnim akcie),ale nie są bynajmniej wyłącznie duchami określonej płci, do tego męskiej.
O czym zatem jest „Nocna zamieć”? Na pewno o stracie spowodowanej śmiercią kogoś bliskiego. O rodzinie i o tym jak mało wiemy o tych, którzy są naszymi najbliższymi często krewnymi. Formalnie rzecz biorąc jest to przy tym kryminał meandrujący w stronę thrillera. Wielki stary dom na odludziu, świeżo zamieszkała tam rodzina z dwójką małych dzieci, tajemnicza śmierć (a nawet, jak się potem okazuje, dwie),młoda i ambitna policjantka z (cóż za niespodzianka!) kompletnie niepoukładanym życiem osobistym oraz równolegle prowadzony wątek grasującej na wyspie trzyosobowej szajki, rabującej i niszczącej co popadnie. Do tego należy dodać jeszcze skomplikowaną historię opisanego domu oraz związanej z nim rodziny. Bardzo to gęste i mroczne, ale zarazem wyprane z emocji. Czytało się dobrze, zwłaszcza po zmroku wywoływało niekiedy ciarki, ale czy stanę się teraz wielbicielką Theorina i sięgnę po kolejne jego książki? Chyba niekoniecznie. Po stokroć bardziej wolę poświęcić ten czas na lekturę kryminałów innego Szweda, Nessera, choćbym miała po raz pięćdziesiąty powtarzać jego genialną serię o komisarzu Barbarottim, tudzież nieco mniej genialną, ale ciągle znakomitą o Van Veeterenie.

Internet rzecze, że „Nocna zamieć” jest drugą częścią tzw. kwartetu olandzkiego, czyli czterech kryminałów, których akcja dzieje się na szwedzkiej wyspie Olandii, leżącej na Bałtyku. Wydaje mi się, że każda z części jest osobną całością, gdyż – zaczynając od części drugiej - w ogóle nie czułam żadnego braku. Zamiast tego czułam natomiast, że czytając, pogrążam się w mroku,...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
128
104

Na półkach:

Gorsza niż poprzednia , ale nadal trzyma poziom.

Gorsza niż poprzednia , ale nadal trzyma poziom.

Pokaż mimo to

avatar
304
235

Na półkach:

Przeczytałem około 130 stron (trzecia część książki) i przerwałem. Unikam nadprzyrodzonych wątków, szczególnie w postaci kontaktów ze zmarłymi, zjaw i nawiedzonych miejsc.

Nie wystawiam oceny, ponieważ cały czas mogłaby to być dobrze napisana książka, nawet jeśli nie w moim guście.

Przeczytałem około 130 stron (trzecia część książki) i przerwałem. Unikam nadprzyrodzonych wątków, szczególnie w postaci kontaktów ze zmarłymi, zjaw i nawiedzonych miejsc.

Nie wystawiam oceny, ponieważ cały czas mogłaby to być dobrze napisana książka, nawet jeśli nie w moim guście.

Pokaż mimo to

avatar
214
63

Na półkach:

Druga książka z cyklu „Kwartet olandzki” Johana Theorina.
Joakim i Katrine Westin postanawiają przeprowadzić się ze Sztokholmu na północną Olandię, wyspę u wybrzeży Szwecji. Uciekając przed pośpiechem i kłopotami życia w dużym mieście postanawiają kupić i wyremontować duży dom, niegdyś siedzibę latarników. Ich marzeniem jest osiedlenie się tam na stałe i wychowanie dwójki dzieci w otoczeniu przyrody. Okazuje się jednak, że stary dom kryje w sobie wiele ponurych tajemnic, dawnych historii, które pragną zostać opowiedziane. Gdy na rodzinę Joakima spada nieszczęście, musi on stawić czoło zarówno duchom tego miejsca, jak i własnym demonom...poruszona jest tutaj kwestia dotyczaca zmarlych,czy oni sa gdzies blisko nas,gdy odchodza.

Druga książka z cyklu „Kwartet olandzki” Johana Theorina.
Joakim i Katrine Westin postanawiają przeprowadzić się ze Sztokholmu na północną Olandię, wyspę u wybrzeży Szwecji. Uciekając przed pośpiechem i kłopotami życia w dużym mieście postanawiają kupić i wyremontować duży dom, niegdyś siedzibę latarników. Ich marzeniem jest osiedlenie się tam na stałe i wychowanie dwójki...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1288
1288

Na półkach: ,

Pan to potrafi opowiadać, panie Theorin.👍👌 To jeden z nielicznych pisarzy, którzy doskonale potrafią "robić atmosferę". Jego opisy są tak plastyczne, że to się wprost widzi w swojej głowie i wręcz namacalnie czuje.

Chłód, wiatr wdzierający się w każdy zakamarek jestestwa, poczucie wyobcowania na śnieżnej pustyni, gdzie za kamrata tylko fog... Historia nie jest zaliczona do gatunku horror, ale ja trzęsłam się jak osika ze strachu, czytając ją w nocy, kiedy wszyscy inni spali, li tylko przy lampce.

"Nocna zamieć", to drugi tom cyklu "Kwartet olandzki", zostały mi do przeczytania jeszcze dwa tomy, wierzę, że one dostarczą mi równie ciekawych i zapierających dech w piersiach wrażeń, a póki co, ode mnie w pełni zasłużona, kolejna "ósemka", dla autora.

Pan to potrafi opowiadać, panie Theorin.👍👌 To jeden z nielicznych pisarzy, którzy doskonale potrafią "robić atmosferę". Jego opisy są tak plastyczne, że to się wprost widzi w swojej głowie i wręcz namacalnie czuje.

Chłód, wiatr wdzierający się w każdy zakamarek jestestwa, poczucie wyobcowania na śnieżnej pustyni, gdzie za kamrata tylko fog... Historia nie jest zaliczona...

więcej Pokaż mimo to

avatar
138
135

Na półkach:

Pierwszą częścią byłem zachwycony.
Zazwyczaj w takich sytuacjach, pomiędzy kolejnymi częściami cyklu robię sobie przerwy na inne tytuły. Takie ,,samokatowanie czekaniem".
Tym razem nie czekałem i od razu odsłuchałem ,,Nocną zamieć".
I trochę się zawiodłem.
Ciagle dobrze. Ciagle Gotlandia. Ciagle sprawy z przeszłości itd., ale to już nie było to.
Sporo mistycyzmu który lubie, jednak nie wiem czy nie trochę za dużo.
Dobra książka, ale nie wybitna.

Pierwszą częścią byłem zachwycony.
Zazwyczaj w takich sytuacjach, pomiędzy kolejnymi częściami cyklu robię sobie przerwy na inne tytuły. Takie ,,samokatowanie czekaniem".
Tym razem nie czekałem i od razu odsłuchałem ,,Nocną zamieć".
I trochę się zawiodłem.
Ciagle dobrze. Ciagle Gotlandia. Ciagle sprawy z przeszłości itd., ale to już nie było to.
Sporo mistycyzmu który...

więcej Pokaż mimo to

avatar
229
81

Na półkach:

Joakim jest taki bierny w swoim nieszczęściu, pogrążony w swoim smutku, w swojej rozpaczy, że mu autentycznie współczułam i wiernie mu kibicowałam, jego biednym dzieciom też. A miało być tak pięknie ! Przeprowadzka całą rodziną na Wyspę do starej posiadłości latarników. Daleko od miasta, zgiełku, pośpiechu. Daleko od wspomnień przeszłości i błędów. Nowe miejsce wśród łąk i szumu morza miało przynieść spokój i wytchnienie. Miało być idylliczne, sielankowo. Nowy początek, ale wszystko znów poszło nie tak jak trzeba i podczas ostatniego wyjazdu Joakima do starego domu dochodzi do ogromnej tragedii i nieszczęścia, a wraz z nią zaczynają się budzić stare duchy Olandii. Przyszła zima, ciągłe zamiecie śnieżne, zimno, mróz, fak który oślepia śmiałków, którzy w taką pogodę mają odwagę opuszczać swoje schronienie. Joakim pogrąża się coraz bardziej, remont domu daje mu chwilowe ukojenie, ale w końcu musi obudzić się z tego mrocznego snu i wyrwać z żałoby. Musi zawalczyć nie tylko o prawdę, ale o bezpieczeństwo swoje i swoich dzieci. I musi pogodzić się ze stratą. Nikt nie jest w stanie zmienić swojej przeszłości, Joakim też nie, ale w końcu będzie musiał zmierzyć się z nią. Czy mu się to uda ? Czy sam stanie się duchem za życia na Olandzkiej wyspie ?
"Nocna zamieć " to moja pierwsza wyprawa na Olandię i muszę przyznać, że wpadłam jak śliwka w kompot. Może akcja nie jest jakaś szaleńczo porywająca, ale chociażby dla samego mrocznego klimatu warto ją przeczytać. Klimat i atmosfera tak gęsta, że można ją kroić nożem. Oczami wyobraźni wciąż widzę te morskie fale rozbijające się o brzeg, samotne latarnie, które rzucają blaski, słyszę krzyk mew, czuję tą wszechogarniającą pustkę i ogromną samotność. Jak we mgle nie widzę, ale odczuwam czyjąś obecność, przychodzi nagle i znika jak sen budząc tylko jakieś niezrozumiałe dla mnie lęki. Ciemność w oborze jest straszna kiedy gaśnie w niej światło. Słychać w niej tylko wycie wiatru i ciche skrobanie. Kiedy ktoś ostrym nożem na starej belce wycina czyjeś inicjały. Tym razem czyje ? Kto będzie następny? Śmierć przychodzi znienacka, nie zostawia śladów na śniegu, ale wciąż czyha i jest obecna. Nie wiem czy to samotne duchy przodków, czy to głupie wierzenia zamkniętej społeczności czy moja wyobraźnia więc nie chce jeszcze opuszczać wyspy i zaczynam czytać Zmierzch. Żałuję, że dopiero teraz ....

Joakim jest taki bierny w swoim nieszczęściu, pogrążony w swoim smutku, w swojej rozpaczy, że mu autentycznie współczułam i wiernie mu kibicowałam, jego biednym dzieciom też. A miało być tak pięknie ! Przeprowadzka całą rodziną na Wyspę do starej posiadłości latarników. Daleko od miasta, zgiełku, pośpiechu. Daleko od wspomnień przeszłości i błędów. Nowe miejsce wśród...

więcej Pokaż mimo to

avatar
128
10

Na półkach:

Na prawdę świetna książka. Ma swój klimat: mroczny aż stawia włoski na karku....i zakończenie, którego się nie spodziewałam.

Na prawdę świetna książka. Ma swój klimat: mroczny aż stawia włoski na karku....i zakończenie, którego się nie spodziewałam.

Pokaż mimo to

avatar
1420
468

Na półkach: , ,

Olandzkiego kwartetu ciąg dalszy...

Theorin chyba nisko latał, jak pisał "Nocną zamieć" ,bo ewidentnie zalatuje mi tu obniżeniem pułapu w tej części cyklu. Nie wiem, czyja to wina...Może zmiany tłumacza....? Nie wnikam ale to wielce prawdopodobne - różnica w moim subiektywnym odbiorze treści obydwu książek jest dość znacząca i odczuwalna.

Niby wszystko jest : tajemnica z przeszłości, nawiedzony dom, trup (a nawet kilka),natomiast to co najbardziej mnie "raziło" to brak konkretnego, policyjnego śledztwa, które nawet jeśli jakieś tam jest, toczy się zupełnie okazjonalnie. Theorin potrafi pisać bardzo klimatycznie, co już udowodnił w "Zmierzchu" szczególnie jeśli patrzeć na to pod kątem samej wyspy, Olandii która w obydwu częściach tej serii jawi się jako mroczna i surowa kraina, ziejąca chłodem i ponurym klimatem - autentycznie zmarzłam, czytając opisy "faka", bardzo surowej burzy śnieżnej nawiedzajacej wyspę w porze zimowej. Jednak ta część nie porwała mnie tak jak poprzednia. Brakło mi tu takiego w pełni prawdziwego i "nasyconego" wątku kryminalnego, zakończenie też jakoś specjalnie mnie nie powaliło ani nie zaskoczyło więc w sumie dla mnie była to bardziej taka opowieść z dreszczykiem niż rasowy kryminał.

Nie spoczywam jednak na laurach, ciągnę tę opowieść do końca serii. A nuż dalej będzie lepiej.....?

Olandzkiego kwartetu ciąg dalszy...

Theorin chyba nisko latał, jak pisał "Nocną zamieć" ,bo ewidentnie zalatuje mi tu obniżeniem pułapu w tej części cyklu. Nie wiem, czyja to wina...Może zmiany tłumacza....? Nie wnikam ale to wielce prawdopodobne - różnica w moim subiektywnym odbiorze treści obydwu książek jest dość znacząca i odczuwalna.

Niby wszystko jest : tajemnica...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    743
  • Chcę przeczytać
    659
  • Posiadam
    98
  • Ulubione
    22
  • Kryminał
    17
  • Kryminały
    15
  • Skandynawia
    12
  • 2012
    11
  • Audiobooki
    11
  • 2014
    9

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Nocna zamieć


Podobne książki

Przeczytaj także