Na krawędzi

Okładka książki Na krawędzi Krzysztof Numpsa
Okładka książki Na krawędzi
Krzysztof Numpsa Wydawnictwo: Novae Res literatura piękna
228 str. 3 godz. 48 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Novae Res
Data wydania:
2014-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2014-01-01
Liczba stron:
228
Czas czytania
3 godz. 48 min.
Język:
polski
ISBN:
9788379424016
Średnia ocen

5,3 5,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,3 / 10
24 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1
1

Na półkach: ,

Książka zdecydowanie dla dorosłych odbiorców (nie mylić z tymi, którzy odebrali właśnie dowód osobisty) ze względu na sporą porcję hmm... pornografii - więc PG ustaliłbym na 35+. Całość trochę przypomina współczesną wersję "Cierpień młodego Wertera" tylko nie wiadomo czy Lottą jest tu jego żona czy raczej flaszeczka (obydwie nota bene nazywa "małpką"). Niewątpliwie styl "pisarza"(jeszcze anonimowego raczej) nie wszystkim będzie odpowiadać - jest chaotyczny, popadający ze skrajności w skrajność, momentami tryskająca humorem (i wigorem...),żeby za chwilę wpaść w odmęty nihilizmu i totalnej abnegacji aż po harlekinowskie emocje...ale można powiedzieć, że jest to pozycja oryginalna, prowokacyjna i nietuzinkowa. Jestem za.

Książka zdecydowanie dla dorosłych odbiorców (nie mylić z tymi, którzy odebrali właśnie dowód osobisty) ze względu na sporą porcję hmm... pornografii - więc PG ustaliłbym na 35+. Całość trochę przypomina współczesną wersję "Cierpień młodego Wertera" tylko nie wiadomo czy Lottą jest tu jego żona czy raczej flaszeczka (obydwie nota bene nazywa "małpką"). Niewątpliwie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
63
10

Na półkach:

Książki, które nie boją się pokazać człowieka z całym jego jestestwem i „czarną strona mocy” są pokarmem dla duszy dojrzałych czytelników. Ja do takich należę i dlatego książka „Na krawędzi” trafiła w moje gusta. Damian – główny bohater powieści to człowiek poniekąd o dwóch twarzach. Niby kochający, niemalże romantyk, z drugiej strony perwersyjny aż do bólu o skłonnościach paranoicznych. Mężczyzna o niezwykle rozbitej osobowości. Co Go rozbiło? Co doprowadziło Go na tytułową krawędź?
Gdy Go poznajemy jest czterdziestoletnim taksówkarzem. Polakiem na imigracji w Irlandii. Jego niechęć do świata a zwłaszcza do ludzi niejednokrotnie przeraża, zwłaszcza gdy w skołowanej głowie Damiana rodzą się myśli o zabijaniu. Damian nienawidzi swoich pasażerów– studentów, którzy żyją na koszt rodziców, tych, którzy wiecznie pytają go o Polskę kraj z którego uciekł, który zniszczył jego rodzinę.
Jest także wiecznie głodnym seksu perwersem. Od najmłodszych lat rozbudowywał swoje upodobania seksualne. Stały się one dla niego powietrzem. Autor w bardzo plastyczny i obrazowy sposób opisał upodobania erotyczne Damiana, wyjaśnił skąd się wzięły, gdzie ich początek. Słowa dobrane przez autora przy opisie seksualnych zachować bohatera nie pozostawiają czytelnikowi pola manewru – czarno na białym, bez ogródek, osładzania i koloryzowania – czytelny przekaz erotycznych doznań. Zdaje sobie sprawę, że w tym momencie niektórzy mogą zapragnąć rzucić książka w kąt. STOP. Nie dojdziecie do momentu przemyśleń, rozważań Damianowychi do jakże intrygującego zakończenia.
Damian to alkoholik, który bez kieliszka nie jest w stanie żyć. To jego drugi – po seksie – nałóg, który pozwala mu funkcjonować w znienawidzonej rzeczywistości. W nałóg wciąg też swoja ukochaną żonę. Wszystko to sprawia, że – na pierwszy rzut oka – moglibyśmy niemalże znienawidzić Damiana. Ale chwileczkę… A może warto się zatrzymać, zastanowić – ile z Damiana jest w każdym z nas?
Myślę, że autor chciał nas postawić na chwile przed lustrem, aby każdy mógł sobie odpowiedzieć – jak dalece jestem w stanie się posunąć aby móc ogarnąć otaczającą mnie rzeczywistość?
Opis walki z nałogiem. Z otaczającą rzeczywistością, że zmorami dni codziennego – to niestety charakterystyka części z nas. Każdy z nas ma swoje poglądy, niejednokrotnie kontrowersyjne, ale czy umiemy je wyartykułować? Czy jesteśmy szczerzy wobec siebie? Damian jest szczery wobec siebie i swojej żony i na tej prawdzie opierają swój związek. Na tej prawdzie zbudowana jest ich miłość. Bo to książka … o MIŁOŚCI. Zakończenie powieści jest ogromnym zaskoczeniem. Dlatego też odradzam ciskanie nią z powodu wulgaryzmów, czy też nieco bardziej „ zboczonych” scen erotycznych.
Książka jest napisana bardzo sprawnie dlatego tez czyta się ją błyskawicznie. Nie ma tu zwrotów akcji, czy niespodziewanych wydarzeń – to zapis refleksji i przemyśleń bohatera. Pomimo wulgarności języka ( niekiedy ),pomimo perwersyjnych opisów (ale takich jest wiele w literaturze) książka jest naprawdę dobra lekturą o sile miłości. POLECAM.

Książki, które nie boją się pokazać człowieka z całym jego jestestwem i „czarną strona mocy” są pokarmem dla duszy dojrzałych czytelników. Ja do takich należę i dlatego książka „Na krawędzi” trafiła w moje gusta. Damian – główny bohater powieści to człowiek poniekąd o dwóch twarzach. Niby kochający, niemalże romantyk, z drugiej strony perwersyjny aż do bólu o skłonnościach...

więcej Pokaż mimo to

avatar
390
377

Na półkach: ,

Damian to ofiara losu, historii i złych decyzji, dla której irlandzki raj epoki boomu budowlanego staje się szybko piekłem na Ziemi, uwalniającym demony przeszłości. A tych dręczy Damiana niemało: alkoholizm, seksualne perwersje i młodzieńcza fascynacja satanizmem jedynie otwierają ich listę. Zirytowany jałowym życiem, wpada w kolejny pijacki ciąg, podczas którego zaczyna malować się przerażający obraz człowieka opętanego, stojącego nad krawędzią przepaści. Słabego, zboczonego i śmiesznego w swoich frustracjach. Wydaje się, że nie ma dla niego ratunku. A może ratunek jest bliżej niż się wydaje?

Krzysztof Numpsa – urodzony we Wrocławiu w noc Walpurgii 1974 roku jest zdecydowanym przeciwnikiem przeludniania planety oraz niezrównoważonego dysponowania zasobami naturalnymi w celu utrzymania za wszelką cenę wzrostu gospodarczego.

Język utworu jest swobodny, lekki, ułatwiający szybkie czytanie. Książka składa się z siedmiu rozdziałów i epilogu. Ma zaledwie 227 stron, więc tak naprawdę to książka na jeden wieczór. Jest przesycona emocjami. Ukazuje jak łatwo jest popaść w nałóg, że zaczyna się "od jednego", a jak trudno uwolnić się z tego. Przedstawia myśli osoby, która uzależniła się od alkoholu. W pewnych momentach miałem wrażenie, że to książka erotyczna, a nie obyczajowa.

Okładka jest prosta. Są w niej kolory białe i czarne, które mogą oznaczać dobro i zło. Przed czytaniem nie wiedziałem co ona może oznaczać, ale po skończeniu "chłonięcia" tego utworu, nie miałem wątpliwości, że oddaje ona całą egzystencję tegoż dzieła.

Bohaterów w tej powieści jest mało, ale całą uwagę zwracamy na jedną osobę, wokół której kręci się cała fabuła.

Damian to człowiek uzależniony od seksu i alkoholu. Z początku nie zauważa tego, ale potem dostrzega to, że się zmienia. Często miewa jakieś chore myśli erotyczne. Odciął się całkowicie od Kościoła w momencie, gdy uświadomił sobie, że zabiera tylko pieniądze. Mając żonę, żył tak, jak chciał, nie przejmując się tym, że ją zdradzał. W mniej więcej połowie książki doznaje olśnienia i zmienia się całkowicie. Ogranicza alkohol, seks, a wolny czas wypełnia sportem i obowiązkami domowymi, które wcześniej należały do jego małżonki. Staje on na krawędzi życia.

Utwór ten na pewno jest bardzo emocjonalny. Odebrałem go, jako protest przeciw złu, uzależnieniom i egoizmie.

Damian to ofiara losu, historii i złych decyzji, dla której irlandzki raj epoki boomu budowlanego staje się szybko piekłem na Ziemi, uwalniającym demony przeszłości. A tych dręczy Damiana niemało: alkoholizm, seksualne perwersje i młodzieńcza fascynacja satanizmem jedynie otwierają ich listę. Zirytowany jałowym życiem, wpada w kolejny pijacki ciąg, podczas którego zaczyna...

więcej Pokaż mimo to

avatar
665
309

Na półkach: , , , ,

Po książkę pana Krzysztofa sięgnęłam z czystej ciekawości. Przede wszystkim zaintrygował mnie opis z tyłu okładki, liczyłam na książkę emocjonującą, która mnie zaszokuje i dostarczy mi mnóstwa wrażeń. To co otrzymałam faktycznie mnie zaszokowało, ale też wywołało we mnie tyle skrajnych emocji, że do samego końca nie wiedziałam jak odnieść się do tej pozycji. Muszę zaznaczyć że nie lubię oceniać książek negatywnie, ale w tym przypadku niestety nie będę mogła tego uniknąć.

Damian jest czterdziestoletnim imigrantem. Jako że nie udało mu się ułożyć życia w Polsce, decyduje się na wyjazd do Irlandii, gdzie razem z żoną walczy z codziennością. I to dosłownie. Mężczyzna pracuje jako taksówkarz i jak sam siebie określa, jest alkoholikiem. To ewidentnie problem. Do tego dochodzi depresja i perwersje seksualne. Damian jest człowiekiem zdeprawowanym, pełnym nienawiści, zazdrosnym o wszystko i mającym pretensje do całego świata o to że nie ułożyło mu się w życiu. Trzeba zaznaczyć że nie robi nic w kierunku żeby było lepiej. Ucieczka w alkohol i w świat seksu wydaje się dla niego jedynym rozwiązaniem problemu. Wszystko to jednak prowadzi go na skraj przepaści. Wydaje się że nie ma już dla niego ratunku.
A może jednak? Czy uda mu się zmierzyć z demonami przeszłości? Czy podejmie w końcu walkę?

Główny bohater, jest słabym i sfrustrowanym człowiekiem. Pełnym gniewu i nienawiści do otaczającego go świata. Jest chciwy i pazerny, nie może znieść tego że inni mają więcej od niego. Powoli stacza się na przysłowiowe dno, gdzie ciągnie również swoją żonę. Ta jednak zdaje się tego nie zauważać, a może po prostu nie dopuszcza do siebie takiej możliwości. Kocha swojego męża i jest w stanie zrobić dla niego wszystko, może nawet stanąć razem z nim na tytułowej krawędzi. Widzimy tutaj miłość dwójki ludzi, którzy mimo zepsucia i problemów, są dla siebie oparciem i ostoją. Kobieta od samego początku jest dla Damiana najważniejsza i właśnie dla niej decyduje się on zmienić swoje nastawienie do życia.

„Musiał się uspokoić, bo zwariuje. Musiał złapać tu i teraz, wyciszyć się, przestać uciekać, stawić wszystkiemu czoła.” *str. 179

„Na krawędzi” daje możliwość spojrzenia na świat przez pryzmat psychopatycznego umysłu, z czym zdecydowanie się zgadzam. To co dzieje się w głowie Damiana, jest szokujące, nieprawdopodobne i jak dla mnie dość bulwersujące. Choć muszę przyznać że było parę kwestii z którymi się zgadzałam. Zwłaszcza jeśli chodzi o poglądy na temat Kościoła i religii. Damian miewa również przemyślenia dotyczące Hitlera, gdzie pokazuje nam go w kontekście kary dla całej ludzkości za okrucieństwa i grzechy których się dopuszczają. Przerażają mnie jednak wizje morderstw i gwałtów które nawiedzają bohatera podczas obserwacji przypadkowych ludzi. Te perwersyjne gierki w jego mniemaniu mają na celu ukaranie ich za wszelkie zło.

Jednak to co najbardziej mnie uderzyło w tej książce, to opisy aktów seksualnych, które są wręcz odrażające. Niestety nie mogę określić tego w żaden inny sposób, bo właśnie te kwestie całkowicie zepsuły mi odbiór powieści. Autor dość drobiazgowo opisuje każdą scenę pornograficzną, nie szczędząc przy tym wulgaryzmów i szczegółów które w moim mniemaniu były zbędne. Rozumiem że było to zamierzone, w celu przybliżenia czytelnikowi tego co działo się w umyśle bohatera, nie mniej jednak uważam że można to było zrobić w sposób bardziej dyskretny i wyrafinowany. Moja wyobraźnia nie mogła zacząć pracować, bo co chwilę była bombardowana coraz to większą liczbą wymyślnych scen łóżkowych, które po pewnym czasie zaczęły tchnąć groteską i śmiesznością.

Pomysł na książkę był niezły, tyle że mi czegoś tutaj zabrakło, a wspomniane wcześniej perwersje całkowicie przysłoniły mi obraz tego co autor chciał przekazać. Wielokrotnie podczas czytania nasuwało mi się pytanie: co ja właściwie czytam? I mimo iż chciałam rzucić książką w kąt, to tego nie zrobiłam, bo ciekawość była silniejsza ode mnie. Chciałam wiedzieć jak skończy się ta historia i jak potoczą się losy Damiana. Co tu dużo mówić, finał był zaskakujący, bo nie takiego obrotu spraw się spodziewałam.

„Świat oglądany bez pryzmatu nienawiści okazał się lepszym miejscem, miejscem, które owszem, wymagało rewolucyjnej zmiany, kroku naprzód, porzucenia przez ludzkość złych, stereotypowych zachowań, ale jednak gdzieś na horyzoncie błyszczała nadzieja.” *str. 210

Nie mogę powiedzieć że książka mi się podobała, ani też że była całkowicie do niczego. Potencjał był, ale gdzieś się zagubił i może autor dał się po prostu trochę ponieść wyobraźni. Na pewno nie jest to powiastka dla nastolatków. To powieść kierowana do starszego i dojrzałego czytelnika, dla kogoś kto nie boi się kontrowersji i skrajności. Jeśli chcecie, to czytajcie. Wybór zostawiam wam.


http://czytanie-moja-milosc.blogspot.com/

Po książkę pana Krzysztofa sięgnęłam z czystej ciekawości. Przede wszystkim zaintrygował mnie opis z tyłu okładki, liczyłam na książkę emocjonującą, która mnie zaszokuje i dostarczy mi mnóstwa wrażeń. To co otrzymałam faktycznie mnie zaszokowało, ale też wywołało we mnie tyle skrajnych emocji, że do samego końca nie wiedziałam jak odnieść się do tej pozycji. Muszę zaznaczyć...

więcej Pokaż mimo to

avatar
289
139

Na półkach: , ,

http://kamilczytaksiazki.blogspot.com

Zacznę może od tego, że po przeczytaniu ostatniej strony Na krawędzi Krzysztofa Numspy nie wiedziałem co myśleć i co niby mam o niej napisać. Od początku wiedziałem, że to nie może być zwykła recenzja, bo jak to autor sam określił swoje dzieło, jest inne niż wszystko co do tej pory przeczytałem i ma mnie skłonić do smutnych (głębokich) refleksji. Mam takich parę i wygłoszę je w stosownym momencie. Może pamiętacie lub nie, spór autora z recenzentkami jego książki, gdzie nazwały go chorym psychicznie człowiekiem. Z drugiej strony zaś pojawił się zarzut, że dziewczyny nie przeczytały książki, no może zaczęły, ale nie dały rady skończyć. Ja przeczytałem od deski do deski, ba! zapisywałem wszystkie moje przemyślenia dotyczące tej lektury, czego nigdy nie robię, bo zwykle wiem co chcę napisać. Wiecie, jak wielkim konserwatystą jestem, jeśli mówimy o subiektywizmie recenzji, więc już teraz ostrzegam Was, moi Drodzy - to najbardziej subiektywna recenzja jaką napisałem. Niemniej jednak i tak zapraszam do jej lektury.

Damian ma problem. Jest zdeprawowany, słaby, chory, znudzony, sfrustrowany, gniewny, zazdrosny, chciwy. Je, pracuje, "dupczy", "wali konia", śpi, rozmyśla, pije. Pije. Pije. Można powiedzieć, że przy życiu trzyma go dziwne uczucie, które żywi do swojej żony, a on sam nazywa je miłością. Nie zastanawia się dlaczego jego wybranka z nim jest i z nim wytrzymuje, uparcie wierzy, że to ta jedyna i połączyła ich miłość. Damian pracuje jako taksówkarz i jak sam mówi, jest alkoholikiem, ma depresje i nienawidzi świata. Zazdrości wszystkiego wszystkim. Wystarczy jedna, stresująca sytuacja, by wpadł w odmęty alkoholu i pływał w nim przez parę dni. Nie umie sobie radzić ze stresem, nie lubi życia, uwielbia seks.

O czym jest ta książka? Nie wiem. Od początku czułem się jak Francuz w chińskiej knajpie. Zamówiłem coś, co wydaje mi się, że znam, podają mi co innego, smakuje to jeszcze inaczej, a wygląda nie tak jak sobie wyobrażałem. Może przytoczę notkę z okładki "Na krawędzi" daje możliwość spojrzenia na świat przez pryzmat psychopatycznego umysłu, który świadomy swojej ułomności stawia wszystko na jedną kartę.

Gówno prawda. Dostałem pomyje i żale, które w zamyśle autora miały być ubrane we wzniosłe i spektakularnie dobre frazesy, mające mnie zachwycić i zmusić do refleksji. Refleksje miałem, owszem, ale odchodzące ciut od tematu. Powiedzmy sobie szczerze Na krawędzi nie zmieni w Waszym życiu niczego, a będziecie jęczeć i zgrzytać zębami, że to przeczytaliście. To książka inna niż wszystkie, zgadzam się, ale książkę przypomina tylko w jej wydanej formie - może i to mógłby by dziennik, ale ja nazywam to po prostu wyrzuconymi żalami i zgryzotą, którą autor chciał zawojować świat.

Nie zarzucajcie mi, że nie zrozumiałem przekazu, że to przecież dzieło, które niesie ze sobą wartości, wyznacza sens naszego życia. Jeśli ktoś chce przekonać mnie do swoich racji, pokazać swój światopogląd, przedstawia to w prosty i zwięzły sposób, nie siląc się na dziwaczne opisy, często wykluczające się wzajemnie, przeżycia i myśli bohatera, który jest przesiąknięty alkoholem i nie umie sobie z nim radzić. Okej, powiecie, ale on jest chory, walczy z nałogiem, jego życie pełne jest niepowodzeń i koszmarów. Dobra, ale ktoś mnie kiedyś nauczył, że trzeba trzymać ster własnego życia, inaczej ktoś za nas nim pokieruje, a to nigdy nie skończy się dobrze. Zagłębiając się w analizę głównego bohatera można powiedzieć o nim kilka, ciekawych rzeczy. Jest niewyżyty. Zboczony. Alkoholik. Słaby. Dziecinny. To taki typowy antybohater, którego wszyscy nienawidzą. A on przecież prosi o pomoc! Ale w jaki sposób? Ano opisuje swoje fantazje seksualne, pijackie przygody, użala się nad sobą i zazdrości wszystkim czego tylko można, usprawiedliwiając się, że on przecież tak nie umie, że to życie go tak sprało po dupie. NO LITOŚCI

Seks i sceny erotyczne, które tak wielu czytelnikom nie przypadły do gustu są nierealne. Szesnastoletnia dziewczyna uprawiająca dziki seks analny przez dobrą godzinę? Błagam. Perwersje i myśli tego typu mają to do siebie, że mogą być z zakresu nawet i high fantasy czy nawet hentai, ale gdzieś ta granica jest, której nie należy przekraczać. Jeśli autor chciał pokazać uzależnienie Damiana od seksu i "walenia konia", to mógłby skusić się na mniej dosadny ton, a zagłębić się w psychologiczny aspekt problemu. Słowa typu cipsko, dupsko, mięso, cyce nie przysporzą zagorzałych fanów. To nie porno, by tam napalona osiemnastka "grzmociła się" na wszystkie sposoby z dostawcą pizzy.

Podczas lektury krążyło mi po głowie jedno słowo. Usprawiedliwienie. Fabuła Na krawędzi sprowadza się do opisu różnych, przeszłych wydarzeń z życia Damiana, które były początkiem uzależnień. Przy czym, zawsze to ktoś sprowadza bohatera na złą ścieżkę, a ten idzie niczym owieczka na rzeź. Nie mam litości dla bohatera, zwłaszcza za końcówkę, w której pokazał swoją słabość i niezwykłą lekkość w podejmowaniu decyzji, czy pójdzie na odwyk czy nie, czy zrobi coś ze swoim życiem, czy nie. Te kilka ostatnich stron są niezwykle słabe i do bólu przewidywalne. Gdy wreszcie zaczyna się coś dziać, my z góry już wiemy co się wydarzy.

Wiecie co najbardziej boli w tej książce? Z tyłu okładki, dostajemy informację o autorze, który jest przeciwnikiem przeludniania planety oraz niezrównoważonym dysponowaniem zasobami naturalnymi w celu utrzymywania za wszelką cenę wzrostu gospodarczego, który stał się katastrofalnym w skutkach celem obecnej cywilizacji. Powiem tak, w książce tej są poruszane, a raczej napomknięte gdzieniegdzie pewne problemy, z którymi mierzy się współczesny świat, jednak są one sprowadzane do depresji, seksu i pijaństwa Damiana. Mam wrażenie, że autor w swym zamyśle po prostu zapomniał o czym pisze, a te różnorakie opisy sprawiały mu tyle frajdy, że napisał ich tyle, że to zakrawa o dużą przesadę. Takie były moje odczucia, gdy czytałem o satanizmie, seksie, uwielbieniu Hitlera, seksie, .. wiecie co?

Wszystko sprowadza się do Damiana i jego nienawiści do Polaków, w ogóle świata całego. Nie lubi tego, nie lubi tamtego. To takie prostackie narzekanie i wmawianie sobie, że nie umie się tego i owego, bo życie nie dało takiej szansy. Na krawędzi to bardzo dobra forma usprawiedliwienia swojej żenującej postawy, prostackiego myślenia i dziecinności. Bo argument typu jestem słaby, nie poradzę sobie, muszę, muszę, muszę.. to żaden argument. Damian sprowadza wszystko do jednego worka. To trochę tak, jak z tym znanym powiedzeniem - eee, ten to pijak! a jak pijak, to na pewno i złodziej! I tutaj faktycznie tak jest, każdy lekarz to idiota, który czeka na łapówkę. Każdy bogacz jest zadufanym w sobie egoistą. Każdy ksiądz to pederasta i gwałciciel, lubujący się w dziecięcej pornografii. Wszystko jest niby proste i łatwe w interpretacji, tylko ten biedny Damian ma problem i nie umie sobie z nim poradzić, bo nikt mu nie pomoże, bo świat jest zły, bo ludzie tacy i owacy.

To taki psychodeliczny bełkot, mówiący wiecznie o tym samym, ale ubierający swoje kolejne zdania w inne słowa, tak by tłum za nimi poszedł i walczył w ich imieniu. Miało być podniośle, spektakularnie, a wyszło po prostu dennie i obrzydliwie. Nie wiem, może mój umysł jest jak w klatce i patrzy tylko w jednym kierunku? Może jestem za mało otwarty na nowe idee i pomysły? Może jestem nieczuły? Podstawą dobrej książki, jest wzbudzanie jakichkolwiek, najlepiej różnych emocji. Odczuwałem złość, że zgodziłem się to przeczytać. Czy były jakieś dobre momenty w Na krawędzi?

Były. Był. Jeden. Ta niedługa chwila, gdy Damian zaczyna rozmawiać ze swoją paranoją. Muszę przyznać, że ten moment potrafił zaciekawić, no i w końcu dostałem coś, co nie było narzekaniem , czy użalaniem się nad sobą. Czysta paranoja i panika, która ociera się o Ciebie każdego dnia, a Ty nigdy nie wiesz kiedy zaatakuje i w jakiej sile. To była naprawdę dobra chwila i gdyby ta książka była pisana w tym tonie, to kto wie.. kto wie..

Nie czytajcie. Przechodźcie dalej gdy zobaczycie na półce. Nie zainteresuje Was, a poczujecie tylko frustrację, że to kupiliście i wyrzuciliście pieniądze w błoto. Jest ogromna liczba książek, które traktują o uzależnianiach, problemach społecznych, stanach psychicznych człowieka, a są pisane lepszym językiem, są o wiele bardziej zrozumiałe i co ważniejsze, idea autora zostanie Wam pokazana jasno i wyraźnie, tak byście mogli ją ujrzeć i subiektywnie zinterpretować. W książce Na krawędzi dostaniecie jazgot i bełkot gościa, który jest słaby i zawistny. Zazdrości, ale nie zrobi nic by naprawić swoje życie. Dopiero gdy stanie na krawędzi, w jednej magicznej chwili, wszystko się zmieni. Ot tak.

http://kamilczytaksiazki.blogspot.com

Zacznę może od tego, że po przeczytaniu ostatniej strony Na krawędzi Krzysztofa Numspy nie wiedziałem co myśleć i co niby mam o niej napisać. Od początku wiedziałem, że to nie może być zwykła recenzja, bo jak to autor sam określił swoje dzieło, jest inne niż wszystko co do tej pory przeczytałem i ma mnie skłonić do smutnych (głębokich)...

więcej Pokaż mimo to

avatar
41
6

Na półkach: ,

Zacznę od tego, że natrafiłam na tę pozycję odwiedzając jeden z blogów recenzenckich i zaintrygowała mnie ona na tyle, iż sama zapragnęłam sprawdzić o co tyle szumu. Po przeczytaniu tej lektury nie wiedziałam jak się do tekstu odnieść. Czy mi się podobało? Nie. Spektakularność, jaką stara się nadać tej powieści autor, jest żenująca, jak również samo postępowanie owego pana. Prawdopodobnie dlatego, że nie zaliczam się w poczet takich osobowości jak Wojewódzki czy Koterski, tej rewelacji o jakiej pisze pan Numbasa nie zaznałam, wręcz przeciwnie.
Książka mnie zniesmaczyła pod względem dajmy na to erotyki, która zakrawa o pornografię, jest niezgodna ze mną i po prostu do mnie nie trafia. Nie odnalazłam w tej powieści niczego nadzwyczajnego. Ani w wykonaniu, ani w fabule, ani w niczym, co zawiera te 228 stron.
Jestem na nie.

Zacznę od tego, że natrafiłam na tę pozycję odwiedzając jeden z blogów recenzenckich i zaintrygowała mnie ona na tyle, iż sama zapragnęłam sprawdzić o co tyle szumu. Po przeczytaniu tej lektury nie wiedziałam jak się do tekstu odnieść. Czy mi się podobało? Nie. Spektakularność, jaką stara się nadać tej powieści autor, jest żenująca, jak również samo postępowanie owego pana....

więcej Pokaż mimo to

avatar
1
1

Na półkach: ,

Rewelacja ! Dajcie to Koterskiemu ! Gdzie jest Wojewódzki ? Ale jaja :)))

Rewelacja ! Dajcie to Koterskiemu ! Gdzie jest Wojewódzki ? Ale jaja :)))

Pokaż mimo to

avatar
1
1

Na półkach:

Jeszcze nikt nigdy tak mną nie wstrząsnął....tyle poruszonych - ważnych dla nas wszystkich spraw. Wyjątkowy styl literacki. Obyczajowy skandal ? Rewolucja religijna ?Pan Numpsa pisze jak obłąkany, trafiając jednocześnie w sedno wielu społecznych problemów, obnaża wszechobecną głupotę, tragiczną sytuację w jakiej znalazła się ludzkość, a to wszystko na przykładzie głównego bohatera :) do tego ten czarny humor, Bomba. Czekam niecierpliwie na następne "dzieło" ! Gratuluję Panie Krzysztofie.

Jeszcze nikt nigdy tak mną nie wstrząsnął....tyle poruszonych - ważnych dla nas wszystkich spraw. Wyjątkowy styl literacki. Obyczajowy skandal ? Rewolucja religijna ?Pan Numpsa pisze jak obłąkany, trafiając jednocześnie w sedno wielu społecznych problemów, obnaża wszechobecną głupotę, tragiczną sytuację w jakiej znalazła się ludzkość, a to wszystko na przykładzie głównego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1
1

Na półkach:

(..)Szedł wypełniony nadzieją, że proboszcz pomoże ściągnąć mu z pleców ciężar, który tak przytłaczał, czyniąc go beznadziejnie nieszczęśliwym.
Po przybyciu na plebanię, Damian chwycił za klamkę gabinetu proboszcza, wszedł do środka, natychmiast uderzył go piękny wystrój, drewniane meble, półki pełne mądrych ksiąg, wielkie biurko, a za nim cierpiący na nadwagę ksiądz siedzący na bogato zdobionym fotelu. Pierwsza myśl, jaka przeszyła Damiana na widok proboszcza, przyniosła pytanie, czy człowiek, który folguje sobie życiem w takim przepychu, będzie w stanie udzielić mu duchowej pomocy.
Zerknął niepewnie na okrągłą, zaczerwienioną od nadużywania mszalnego wina twarz wyrażającą niecierpliwe pytanie: czego tam chce? Zapasiony duszpasterz przyodziany w czarną sukienkę usiłował pozbyć się uczucia świądu odbytu, z zapałem wiercąc się na fotelu-tronie.
– Niech będzie pochwalony – rzucił cichutko Damian do gospodarza parafii-fana tłustych potraw-przedstawiciela Jezusa Chrystusa.
– Na wieki wieków – odpowiedział proboszcz, łypiąc świdrującymi oczkami na intruza. Przebierał paluchami. Wyglądały jak tłuste serdelki, na które jakiś szalony kreator mody ponakładał wyszukaną złotą biżuterię. – Co cię sprowadza, synku? – Zezował na Damiana, zastanawiając się, ile można wyciągnąć z tego smutnego frajera.
– Problem z piciem, bardzo chciałbym zerwać z nałogiem. Mam przeczucie, że fundamentem mojej choroby jest zły stan mojego ducha, do tego zagubiłem się gdzieś w materializmie, pędzony chciwością wpadłem w finansowe tarapaty, źle inwestując lata pracy, jestem złym, sfrustrowanym człowiekiem, który zazdrości każdemu, nawet panu, ojcze. – Kurwa, dlaczego nazwał tego prosiaka swoim ojcem? Może dlatego, że on nazwał go swoim synkiem?
Proboszcz-paluch-serdelek już wiedział, że ten tutaj to strata cennego czasu. Zamiast kontemplować kościelną atmosferę, obserwując jędrne pośladki ministrantów, siedział tu z pożal się panie Boże alkoholikiem i słuchał o jakichś duchowych problemach.
– No cóż, bardzo mi przykro, chciałbym pomóc, ale my tutaj alkoholizmu nie leczymy, może do anonimowych trzeba albo lekarza dobrego. Jak spowiedzi potrzebujesz, grzechy swe wyznać, to do kościoła zapraszam. – Robił wszystko, żeby pozbyć się intruza.
– Chciałbym grzechy wyznać, ale pytania mnie, Ojcze, dręczą, dlaczego na przykład nasz Jezusek najlepszy, jedyny do zbawienia prowadzący, dlaczego nie Mahomet albo inny Budda? Jak to byłoby, gdybym się Hindusem narodził na wsi jakiejś i nigdy o naszym panu Jezusku nie słyszał, to co, do piekła tak od razu w ogień bym poszedł?
Proboszczowa twarz zrobiła się czerwona jak burak. Wylew mu idzie jak nic – myślał Damian, czekając na rozwój wypadków.
– Co ty mi tu za pytania durne zadajesz, ha? – sapał proboszcz-miłośnik wina. – Boga się nie boisz, takie rzeczy do duchownego wygadywać?
Serdelki u rąk chodziły jak oszalałe, proboszcz młynka paluchami kręcił, aż pierścieni nawet zobaczyć nie było można.
– Idź z Bogiem, młody człowieku, i pamiętaj, że Jezus cię kocha – skończył dyskusję przebrany w czarną sukienkę smakosz miłości greckiej.
– Ale ja pomocy potrzebuję, ojcze proboszczu. Przecież to wasza posługa, ludziom pomagać, ten Jezus, o którym mówicie, potrafił nogi ludziom myć, trędowatym rękę podał, chorych wiarą leczył, a tu co? Z kwitkiem człowieka zagubionego odprawiacie? – Damian prawie płakał, widząc, że bagażu życiowego to on się tu nie pozbędzie, a bez tego nowa droga zamknięta, zero szans na osobistą grubą kreskę.
– Idź, bo policję zawołam. – Proboszcz stracił cierpliwość, miał wyraźnie dosyć tak świądu dupy, co to mu został po wczorajszym „tylnim miłowaniu” którego wierceniem na tronie nijak pozbyć się nie mógł, jak i tego pomieszańca, co herezje miał tu czelność wygłaszać.
– Gdyby Jezus z grobu nie zmartwychwstał, to by się w nim codziennie przewracał, widząc, co wy, pederaści, pedofile, pazerne bydlaki zrobiliście z jego Kościołem – nie owijał w bawełnę zrozpaczony Damian. – Tylko kasa się dla was liczy, władza i kariera, dzięki której możecie realizować swoje pragnienia – wyrzucał z siebie urazę, jaką od dawna do Kościoła chował. – Gdzie wyrzeczenie, skromność, oddanie bliźniemu, gdzie poświecenie dla umacniania wiary, jaki przykład dajesz innym, prosiaku jeden? – wrzeszczał (….)

(..)Szedł wypełniony nadzieją, że proboszcz pomoże ściągnąć mu z pleców ciężar, który tak przytłaczał, czyniąc go beznadziejnie nieszczęśliwym.
Po przybyciu na plebanię, Damian chwycił za klamkę gabinetu proboszcza, wszedł do środka, natychmiast uderzył go piękny wystrój, drewniane meble, półki pełne mądrych ksiąg, wielkie biurko, a za nim cierpiący na nadwagę ksiądz...

więcej Pokaż mimo to

avatar
35
19

Na półkach:

Po "Morfinie" ta książka wydaje się być przekazana bez emocji... Sucho mimo tego że mocno. To tak jak przekazanie informacji o śmierci w gazecie lokalnej.... Niby ciężka wiadomość ale przekazana w suchy, nazbyt prosty sposób...

Po "Morfinie" ta książka wydaje się być przekazana bez emocji... Sucho mimo tego że mocno. To tak jak przekazanie informacji o śmierci w gazecie lokalnej.... Niby ciężka wiadomość ale przekazana w suchy, nazbyt prosty sposób...

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    36
  • Przeczytane
    24
  • Posiadam
    9
  • Teraz czytam
    3
  • 2014
    2
  • Wątpliwy autor
    1
  • Wymienię
    1
  • Powieści - priorytet
    1
  • Ulubione
    1
  • Mój
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Na krawędzi


Podobne książki

Przeczytaj także