Surogat

Okładka książki Surogat Witold Tauman
Okładka książki Surogat
Witold Tauman Wydawnictwo: Oficynka Cykl: Donkiszoteria warszawska (tom 1) literatura piękna
Kategoria:
literatura piękna
Cykl:
Donkiszoteria warszawska (tom 1)
Wydawnictwo:
Oficynka
Data wydania:
2014-01-31
Data 1. wyd. pol.:
2014-01-31
Język:
polski
ISBN:
9788364307065
Tagi:
literatura polska
Średnia ocen

6,4 6,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,4 / 10
35 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
355
70

Na półkach:

Dramat. Książka, która ma chyba uchodzić za skłaniająca do przemyśleń i własnych interpretacji, a tak na prawdę dla mnie jest bełkotem o niczym - na dokładkę bardzo nudnym.. daje sobie prawo do jej oceny mimo, że porzuciłam czytanie przed samym zakończeniem. Bez względu na to jakie by nie było(choć wątpię że było dobre),to nic nie zrekompensuje mi czasu zmarnowanego nad tą książką.

Dramat. Książka, która ma chyba uchodzić za skłaniająca do przemyśleń i własnych interpretacji, a tak na prawdę dla mnie jest bełkotem o niczym - na dokładkę bardzo nudnym.. daje sobie prawo do jej oceny mimo, że porzuciłam czytanie przed samym zakończeniem. Bez względu na to jakie by nie było(choć wątpię że było dobre),to nic nie zrekompensuje mi czasu zmarnowanego nad tą...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1753
1752

Na półkach:

Wzięłam do ręki książkę.
Stop! Nie książkę. Projekt. To tak wszechobecne i popularne pojęcie określające twórczą działalność człowieka w prawie każdej dziedzinie, że i literatura się temu nie oparła. Wzięłam więc do ręki projekt, a dokładniej pierwszą część trylogii. Stop! Nie część, czy nawet tom, ale odsłonę i nie trylogii, tylko gry.
I tak poprawiać i zmieniać stare, dobre pojęcia literackie na alternatywne mogłabym do końca wpisu. O cokolwiek bym nie zahaczyła, czegokolwiek bym nie dotknęła, nic nie pasowało do klasyki gatunku powieści. Ba! Zostały nawet wymieszane rodzaje literackie – epika z dramatem i liryką. Ta ostatnia reprezentowana wprawdzie w dziecięcych rymowankach, ale jednak. A najtrudniej było mi napisać, o czym ona, to znaczy ten projekt, tak naprawdę jest. I tutaj przypomniała mi się moja niezmienna odpowiedź udzielana mojej zaprzyjaźnionej młodzież na pytanie – O czym jest Ferdydurke? Rozkładałam wtedy ręce, mówiąc – tego się nie da opowiedzieć, to trzeba przeczytać! Jednak tutaj musiałam jakoś ogarnąć treść. I przyszło mi do głowy tylko jedno słowo oddające istotę tego projektu.
Surrealizm!
I wszystko wiadomo, a właściwie nie wiadomo, o co chodzi, ale czytało się dalej. Jak to w surrealizmie. A dokładniej wiadomo było tyle, ile sama sobie zinterpretowałam. Podejrzewam, że tylu, ilu czytelników, tyle interpretacji. Niekoniecznie zgodne z zamysłem autora. O przepraszam! Podobno nie autora. Nawet tradycyjny pseudonim literacki odszedł do lamusa. Tutaj była postać fikcyjna, co nie przeszkadzało być jej jednocześnie bohaterem projektu. Pisarzem Witoldem, który namawiał mnie wprost, a nawet błagał – "Zaklinam cię! Uciekaj stąd! Zrezygnuj z tego erzacu życia. Zamknij tę przeklętą książkę i niech twoje Potem zacznie się już Teraz!" Jednak, jak ja mogłam zrezygnować, kiedy projekt mnie wciągnął. Zdążyłam poczuć się nawet jego częścią. Miałam w umyśle zasiany niepokój wmuszony we mnie przez narratora drugoosobowym stylem opowieści. W połowie stałam się częścią umysłu głównego bohatera, którego imię zaczynało się tajemniczą literą F. Zabrał nas do szpitala, posadził przed biurkiem Doktora, który wydał na nas wyrok – "Jest pan chory. Choroba na razie nie powinna panu doskwierać, jednak musi pan wiedzieć, że nie jest to zwykły Katar. Choroba ta jest nieuleczalna i śmiertelna. Pan, panie F., jest umierający, umiera pan i pan umrze. Zostało panu…" I zaczęło się odliczanie. Dosłownie. Czas odmierzały rozdziały z odwróconą numeracją, poczynając od liczby 29, a kończąc na 0 z tajemniczym zakresem dat.
Od tej wstrząsającej wiadomości zaczął się wyścig z czasem, by znaleźć w tym systemie szpitalnym jakiś sens i zasady, które dałyby nadzieję na wyleczenie. Znalazłam jedną – brak zasad. Dobrnęłam z F. do ostatniego rozdziału, błądząc po szpitalu z teczką pełną akt o stanie zdrowia, od Doktora do Doktora, słuchając rad Pacjentów i poznając zbuntowany świat Ogrodników proponujących alternatywne życie po drugiej stronie lustra. Istny labirynt zmieniających się zdarzeń, miejsc, bohaterów, dewaluującej się wiedzy w poczuciu złudnie wolno biegnącego czasu.
A potem zamknęłam projekt, z którego wyszłam, jako jedna z niewielu, żywa i zaczęłam się zastanawiać, co mi to przypominało? Wniosek nasuwał się sam.
Toż to samo Życie!
To przecież o nim ktoś powiedział, że jest chorobą śmiertelną przenoszoną drogą płciową i trudną walką, która zawsze kończy się śmiercią. To był genialny pomysł pokazać życie w surrealistycznym projekcie tak, bym poczuła się, jak jego bohaterka. Bym zobaczyła własne szamotanie się w absurdzie poszukiwaniu dróg wyjścia, którego siłą napędową była nadzieja manifestowana uszlachetniającym cierpieniem. Bym przeżyła bezsensowność przeżywania strachu i lęku i beznadziejność wiary w wyzdrowienie. Bym ujrzała wszystkie aspekty nadbudowywania teorii, pomagających odroczyć koniec. Łącznie z religią, bo mnóstwo tu podtekstów do wydarzeń biblijnych. Bym wreszcie zrozumiała czym jest „choroba” i pogodziła się z nią, bo szansę na jej zrozumienie pisarz Witold daje nielicznym. Pisząc książkę zawierającą całe jego doświadczenie i mądrość, z góry założył, że "poruszy wszystkich, a którą zrozumie niewielu".
Jednak czy życie, tę śmiertelną chorobę, na którą umieramy od momentu urodzenia, da się w ogóle zrozumieć?
naostrzuksiazki.pl

Wzięłam do ręki książkę.
Stop! Nie książkę. Projekt. To tak wszechobecne i popularne pojęcie określające twórczą działalność człowieka w prawie każdej dziedzinie, że i literatura się temu nie oparła. Wzięłam więc do ręki projekt, a dokładniej pierwszą część trylogii. Stop! Nie część, czy nawet tom, ale odsłonę i nie trylogii, tylko gry.
I tak poprawiać i zmieniać stare,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
525
517

Na półkach: ,

Są takie książki, które w 100% zostają nam w pamięci i które na pewno należą (według mnie oczywiście) do tych trudniejszych książek. Dlaczego? Bo czasami jest tak, że dzieło, które trzymamy w dłoniach są napisane tak, a nie inaczej i zwyczajnie w świecie trzeba się nad nimi skupić.

Taką książeczką też okazał się być „Surogat” – zwabiona perfekcyjnym tytułem, zapragnęłam poznać historię tego człowieka! Kiedy na okładce owej historii znajdujemy stwierdzenie, że znajdziemy tutaj „literacką grę pomiędzy czytelnikiem i autorem, także tekstem” przybijam piątkę z treścią i oddaje się w pełni lekturze. Faktem jest, że nie chciałam niczego pominąć, ani zgubić, więc wczytałam się w opowieść z pełnym skupieniem. Faktycznie nie do końca można się połapać co jest prawdą, a co jest mitem, więc mamy chwilę na to, by oddawać się refleksji i zastanawiać się nad głębszym sensem owej książki. Autor mimo języka, który wydaje się być lekki próbuje nas zaskakiwać i szokować, to doskonała sprawa, bo jakby nie patrząc to nas trzyma ww tej historii i na pewno nie pozwoli o niej zapomnieć!

Są takie książki, które w 100% zostają nam w pamięci i które na pewno należą (według mnie oczywiście) do tych trudniejszych książek. Dlaczego? Bo czasami jest tak, że dzieło, które trzymamy w dłoniach są napisane tak, a nie inaczej i zwyczajnie w świecie trzeba się nad nimi skupić.

Taką książeczką też okazał się być „Surogat” – zwabiona perfekcyjnym tytułem, zapragnęłam...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1184
119

Na półkach: , ,

Kolejna wartościowa książka zakupiona zupełnym przypadkiem w przecenie za 5 złotych. Co z nami jest, że płacimy za chłam, a coś, co nie jest sztampą na nie przekonuje? Dobrze napisana, pełna intertekstualności powieść, która w ciekawy sposób opowiada o ludzkim życiu. Od razu po skończeniu pierwszej części, pełna ciekawości zamówiłam kolejną z cyklu. "Surogata" czyta się szybko, na co wpływ ma zapewne niezbyt duża objętość. Warto czasem poszukać w tekście czegoś więcej niż tylko historii, którą opowiada. Polecam!

Kolejna wartościowa książka zakupiona zupełnym przypadkiem w przecenie za 5 złotych. Co z nami jest, że płacimy za chłam, a coś, co nie jest sztampą na nie przekonuje? Dobrze napisana, pełna intertekstualności powieść, która w ciekawy sposób opowiada o ludzkim życiu. Od razu po skończeniu pierwszej części, pełna ciekawości zamówiłam kolejną z cyklu. "Surogata"...

więcej Pokaż mimo to

avatar
154
65

Na półkach: ,

Książka katastrofa. Ledwo ją skończyłam. Czytając miałam wrażenie,ze osoba która ją pisała była naćpana - tak też odbieram cała treść książki. Brak logiki myślenia, wątki pomieszane jak we śnie - niby jest miejsce,określony czas,a za chwile sen zmienia tor i mimo,ze sen jest całością, nie ma sensu. Dużo niewiadomych i brak odpowiedzi. Czy skłoniła mnie ta książka do przemyśleń? Raczej nie. Co najwyżej utrwaliła mnie w przekonaniu,że w życiu trzeba dążyć do uporządkowania we wszystkich sferach, zaś ta książka jest tego całkowitym przeciwieństwem, jednym wielkim rozgardiaszem.

Książka katastrofa. Ledwo ją skończyłam. Czytając miałam wrażenie,ze osoba która ją pisała była naćpana - tak też odbieram cała treść książki. Brak logiki myślenia, wątki pomieszane jak we śnie - niby jest miejsce,określony czas,a za chwile sen zmienia tor i mimo,ze sen jest całością, nie ma sensu. Dużo niewiadomych i brak odpowiedzi. Czy skłoniła mnie ta książka do...

więcej Pokaż mimo to

avatar
7927
6782

Na półkach: , ,

JÓZEF F.

Oto niepozorna książeczka, która ma w sobie moc. Nieduża formatem, niewielka objętością, a jednak treściwa. Pierwsza część tryptyku-eksperymentu literackiego podejmującego grę z czytelnikiem, intrygującego pytaniem o cel, ale także i czyjś jeszcze – naprawdę udaną treścią, która nie wypadanie szybko z pamięci.

Wyobraź sobie, że jesteś takim F., człowiekiem pozornie normalnym, pozornie nie na życiowym zakręcie. Może i masz nieco depresji, ale przecież to nic takiego, wokół są perspektywy, możesz mieć Stanowisko, możesz mieć Pozycję. Czujesz się dobrze, a przynajmniej nie czujesz się źle. I pewnego dnia budzi Cię przybycie z samego rana ekipy karetki pogotowia. Podobno jesteś chory, to Katar, ale nie katar. Oczywiście żyjesz w Państwie, masz swoje Prawa, bez zgody nikt nie może cię nigdzie zabrać, jednak pielęgniarze od tej pory wystają dzień i noc pod Twoim domem, aż w końcu własna ciotka namawia Cię byś jednak pojechał do szpitala. Sytuacja nie jest jednak taka, jak Ci się wydaje – nie czujesz choroby, ale lekarz stwierdza, że umrzesz. To, co Cię dopadło jest nieuleczalne, co więc zostaje Tobie? Szczególnie kiedy już nie możesz wierzyć nawet własnym zmysłom? Kiedy okazuje się, że nie jesteś człowiekiem, a królikiem ledwie?

Całość mojej recenzji na portalu Kostnica
http://www.kostnica.com.pl/surogat.htm
i blogu
http://ksiazkarnia.blog.pl/2016/04/26/surogat-witold-tauman/

JÓZEF F.

Oto niepozorna książeczka, która ma w sobie moc. Nieduża formatem, niewielka objętością, a jednak treściwa. Pierwsza część tryptyku-eksperymentu literackiego podejmującego grę z czytelnikiem, intrygującego pytaniem o cel, ale także i czyjś jeszcze – naprawdę udaną treścią, która nie wypadanie szybko z pamięci.

Wyobraź sobie, że jesteś takim F., człowiekiem...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1548
863

Na półkach: , , ,

Muszę przyznać, że nazwanie tej książki grą między czytelnikiem, autorem a treścią jest bardzo trafne. Mam wrażenie, że autor się z nami bawi, próbuje szokować, skłonić do refleksji, do spojrzenia na tę opowieść z różnej perspektywy, do rozłożenia jej na części pierwsze. Można ją odczytywać dosłownie albo też doszukiwać się głębszego sensu i odniesień do rzeczywistości.

Książkę czyta się świetnie. Pochłonęłam ją w jedno przedpołudnie, i to nie tylko dlatego, że jest to dosyć krótka lektura. Powieść wciąga, fascynuje, zadziwia i oczarowuje. Nie wszystko, co zostało w niej napisane, da się logicznie wyjaśnić. Niektóre zjawiska wydają się magiczne czy fantastyczne, również niektóre specyfiki medyczne mają zadziwiającą moc. Znajdziecie tu naprawdę sporo smaczków, drobiazgów, które przykuwają uwagę i nie dają łatwo o sobie zapomnieć.

Cóż mogę dodać, jestem zachwycona pierwszą częścią tego cyklu i już niebawem zamierzam zabrać się za lekturę kolejnego tomu. Jestem bardzo ciekawa, co autor będzie chciał nam powiedzieć w "Taktotu" i czy uda mu się mnie zaskoczyć, zszokować i zainteresować. Niebawem Wam o tym opowiem, a tymczasem zachęcam do sięgnięcia po „Surogat”. Nie jest to najłatwiejsza lektura, ale z pewnością warto podjąć wyzwanie i przyłączyć się do gry.

http://korcimnieczytanie.blogspot.com/2016/03/witold-tauman-surogat.html

Muszę przyznać, że nazwanie tej książki grą między czytelnikiem, autorem a treścią jest bardzo trafne. Mam wrażenie, że autor się z nami bawi, próbuje szokować, skłonić do refleksji, do spojrzenia na tę opowieść z różnej perspektywy, do rozłożenia jej na części pierwsze. Można ją odczytywać dosłownie albo też doszukiwać się głębszego sensu i odniesień do...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1983
991

Na półkach: , , , ,

Trudno jest mi powiedzieć cokolwiek o tej książce. Naprawdę - nigdy wcześniej nie czytałam czegoś takiego. A teraz stoi przede mną chyba największe recenzenckie wyzwania mojego życia. Jak napisać opinię o czymś, czego się w ogóle nie rozumie? Książka przyciągnęła moje spojrzenie już na samym początku. Nie da się ukryć, że okładki nie da się przegapić. Bardzo przypadła mi do gustu. Jest w niej coś takiego, o co trudno w okładkach... Przemawia do czytelnika. Jeśli chodzi o mnie - to nawet bardziej, niż sam tekst. O czym w ogóle jest Surogat? Naprawdę trudno stwierdzić. Cała historia jest pokręcona i pewnym jest, że nie należy rozumieć jej dosłownie. Gdzie ci ludzie, którzy zawodowo interpretują książki i wiersze a ich teksty później możemy przeczytać w podręcznikach i od razu rozjaśnia się w głowie? Chętnie podesłałabym któremuś tę książkę. Niech mi wszystko prostym językiem wyjaśni. Proszę.

Jest pan chory. Choroba na razie nie powinna panu doskwierać, jednak musi pan wiedzieć, że to nie jest zwykły Katar. Choroba ta jest nieuleczalna i śmiertelna. Pan, panie F., jest umierający, umiera pan i pan umrze.

Franza odwiedza ciotka, która zadaje mu pytanie o dwóch mężczyzn przed drzwiami. Mężczyzna opowiada jej o ich wizycie i próbie zabrania go do szpitala. Przerażona kobieta zmusza go, żeby uległ i pojechał z nimi. Od tamtejszego lekarza otrzymuje złą wiadomość: jest śmiertelnie chory i pewnie niedługo umrze. F. nie traci jednak nadziei i otrzymuje skierowanie do szpitala. I właśnie w tym momencie wszystko zaczyna być tak dziwne, że trudno ująć to w słowach. Co tydzień odwiedza swojego lekarza prowadzącego, jednak nie dowiaduje się nic konkretnego, jednak nie traci nadziei na powrót do zdrowia. Poznaje tam mężczyznę, A., który wprowadza go w szpitalne życie, pokazuje metody leczenia i wzorzec zachowania. Dowiaduje się, że aby zostać wyleczonym trzeba odbywać szalone kuracje, i święcie czcić nadzieję. Początkowo Franz opiera się temu - wydaje się to być dla niego torturami. Z czasem jednak on też chce dążyć do zdrowia i poddaje się dziwnym zwyczajom.

Autor zwraca się bezpośrednio do nas. To my przeżywamy całą tą historię, my jesteśmy głównymi bohaterami na równi z Franzem. Ten zabieg literacki jest bardzo ciekawy i wydaje mi się, że tutaj najważniejszy. Trudno jest w ogóle mówić o fabule - jest ona tak zagmatwana, jakby autor chciał nam pokazać, jak to jest mieć jakieś zaburzenia i problemy z psychiką. Jeśli o to mu chodziło - poradził sobie doskonale. Nigdy nie byłam pijana, jednak czuję się tak w tym momencie. Mam ochotę podejść do lustra i spytać sama siebie, o co w tym wszystkim chodzi. Nie lubię nie rozumieć. A tutaj... to jedna wielka niewiadoma. I nie da się jej rozgryźć równaniem matematycznym. Zgroza - jak mówił umierając Kurtz, bohater Jądra ciemności.

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że sama nie wiem, jak odebrałam tą powieść, czy mi się podobała. To właśnie najtrudniej stwierdzić. Po przeczytaniu czuję się po prostu... pusta. Chcąc nie chcąc muszę stwierdzić, że mimo wszystko nie znalazłam tu tej niezwykłości, której się spodziewałam. Autor doskonale sobie poradził z ową grą literacką i pogrywa z nami w ciekawy sposób. A jednak nic więcej mnie tu nie poruszyło. Byłam wręcz przerażona tym całym miejscem, do którego trafił F. Nie rozumiem, jak mógł tak spokojnie wszystko przyjmować do wiadomości. Jako bohater w ogóle nie przypadł mi do gustu. Był dosyć irytujący tym swoim zachowaniem.

Czytałam mnóstwo pozytywnych recenzji tej książki i jestem zdziwiona, że tak słabo ją oceniam. Nie da się ukryć, że swoje zalety ma. Ale nie przemówiła do mnie - w ogóle. Może nie nadaję się na czytelnika tego gatunku, jakimkolwiek by on nie był? A może po prostu to książka nie dla mnie? Są ludzie, którzy potrafią ją docenić i bardzo mi smutno, że ja nie należę do nich. Uwielbiam pisać optymistyczne recenzje książek, które mi się podobają. Te kiepskie najchętniej pominęłabym milczeniem jednak wiadomo - życie recenzenta zobowiązuje. Tak więc muszę przełknąć tą cytrynę i powiedzieć, co ja o tej książce myślę. A nie myślę nic. Naprawdę. Leży teraz obok mnie i nie wywołuje we mnie żadnych uczuć. Jest tutaj lekki zachwyt okładką i nic poza tym. Nie lubię takiej pustki - książki mają nas wypełniać a nie zabierać wszystko, co w sobie mamy.

Z tego co widzę jeszcze inni autorzy pokusili się o taką grę z czytelnikiem. Z jednej strony jestem ciekawa, jak im to wyszło a z drugiej wcale nie mam ochoty tego sprawdzać. Zawiodłam się na Surogacie a bardzo dużo się po nim spodziewałam. Wydaje mi się, że prawie na pewno po Taktotu i Koncept nr 14 nie sięgnę. Ciekawią mnie, ale dość mam zawodów jak na jakiś czas.

Trudno jest mi powiedzieć cokolwiek o tej książce. Naprawdę - nigdy wcześniej nie czytałam czegoś takiego. A teraz stoi przede mną chyba największe recenzenckie wyzwania mojego życia. Jak napisać opinię o czymś, czego się w ogóle nie rozumie? Książka przyciągnęła moje spojrzenie już na samym początku. Nie da się ukryć, że okładki nie da się przegapić. Bardzo przypadła mi do...

więcej Pokaż mimo to

avatar
11
4

Na półkach: ,

Duża niespodzianka. Świetna książka!

Duża niespodzianka. Świetna książka!

Pokaż mimo to

avatar
374
116

Na półkach: , ,

http://readwithnefmi.blogspot.com/2016/03/surogat-witold-tauman_20.html

http://readwithnefmi.blogspot.com/2016/03/surogat-witold-tauman_20.html

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    40
  • Chcę przeczytać
    40
  • Posiadam
    16
  • 2014
    2
  • Posiadam w bibioteczce :)
    1
  • Dziwy, dziwności...
    1
  • Polskie
    1
  • DNF
    1
  • Domowa biblioteczka
    1
  • Prywatna biblioteczka
    1

Cytaty

Więcej
Witold Tauman Surogat Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także