And So It Goes: Kurt Vonnegut, A Life

Okładka książki And So It Goes: Kurt Vonnegut, A Life Charles J. Shields
Okładka książki And So It Goes: Kurt Vonnegut, A Life
Charles J. Shields Wydawnictwo: biografia, autobiografia, pamiętnik
544 str. 9 godz. 4 min.
Kategoria:
biografia, autobiografia, pamiętnik
Wydawnictwo:
Data wydania:
2012-10-16
Data 1. wydania:
2012-10-16
Liczba stron:
544
Czas czytania
9 godz. 4 min.
Język:
angielski
ISBN:
9781250012180
Średnia ocen

9,0 9,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
9,0 / 10
1 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1172
950

Na półkach: ,

Kolejna biografia zaliczona. Tym razem pisarza, ulubionego pisarza. Czytało się bardzo przyjemnie, jak bardzo obszerny artykuł w gazecie. Miejscami ten tym narracji wydawał się zbyt suchy, do opisu niektórych wydarzeń. Czasami autor zbaczał i zdarzały mu się dłużyzny. Na szczęście na 555 stron czystego tekstu, były to przypadki marginalne.
Sam bohater książki to postać niezwykle ciekawa zarówno pod względem dokonań, życia prywatnego, emocjonalnego i wpływu na innych. Możemy to dostrzec na kartach tej publikacji.
Wydanie w twardej oprawie na ekonomicznym żółtawym papierze. Czcionka duża - nie męczy oczu. W środku niewielka ilość zdjęć w dwóch blokach na kredowym papierze.
Książka dla wszystkich, którzy lubią poznawać sławnych ludzi. Ja przekonałem się jak mylne wyobrażenie mam o człowieku, którego oceniłem na podstawie przeczytanych dzieł. Niestety na minus...

Kolejna biografia zaliczona. Tym razem pisarza, ulubionego pisarza. Czytało się bardzo przyjemnie, jak bardzo obszerny artykuł w gazecie. Miejscami ten tym narracji wydawał się zbyt suchy, do opisu niektórych wydarzeń. Czasami autor zbaczał i zdarzały mu się dłużyzny. Na szczęście na 555 stron czystego tekstu, były to przypadki marginalne.
Sam bohater książki to postać...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
170
156

Na półkach:

Po prostu się zdarzyło, Vonnegutowi zdarzyło się życie


Czytając książkę człowiek bardzo rzadko wyobraża sobie pisarza. Po prostu najważniejszy jest produkt - książka do przeczytania. Oczywiście, zazwyczaj kojarzymy autora, lubimy jego książki, może nawet chcielibyśmy go poznać. Jednak raczej nie zastanawiamy się, co czuł autor podczas pisania, gdzie pisał, czy miał dobre warunki, wenę i ochotę. No i z jaką myślą pisał daną pozycję, i czy przyszło mu to łatwo, czy też doświadczał męki tworzenia... Nie, nad tym się nie zastanawiamy. Jak również nad tym, jakim człowiekiem był autor. Interesuje nas produkt. Wprawdzie autor jest bardziej emocjonalnie związany z napisaną przez siebie książką, niż stolarz z wykonanym właśnie stołem (chociaż można spokojnie znaleźć wyjątki potwierdzające tę regułę),ale my raczej nie zastanawiamy się nad autorem i jego stanem. Autor jest ważny, jednak jest obok, przecież nie czytamy autora, tylko jego książkę (choć czasami czytamy dlatego, że to książka danego autora, nie mniej jednak zawsze czytamy książkę). Pewnie się zapętliłem, ale myślę, że zrozumieliście, co chciałem przekazać.

Dzisiaj zaserwuję Wam opowieść o Kurcie Vonnegucie jr. (zgubił ten dopisek w pewnym momencie swojej kariery pisarskiej),a to za sprawą wydawnictwa Albatros, które od jakiegoś czasu prezentuje nam utwory Vonneguta, ostatnio pięknie wydało najpierw Jego listy, a teraz biografię pióra Charlesa J. Shieldsa.
Vonnegut miał szczęście, albo nieszczęście do polskich wydawnictw, a wydawało Go prawie każde. Ja osobiście, parę lat temu, zanim twórczością Vonneguta zajął się Albatros, wymieniłem zaczytane, rozlatujące się, zakupione dużo wcześniej książki Vonneguta na ładne ujednolicone wydania Zyska i S-ki. Na nieszczęście nie wydali wszystkiego, nie wiem dlaczego, więc parę pozycji mam z tych wcześniejszych wydań (to duży ból dla bibliofila).
Moje pierwsze spotkanie z Vonnegutem, to albo Syreny z Tytana, albo Śniadanie mistrzów, już nie pamiętam, ale raczej Syreny…, które mnie zauroczyły. Potem już poleciało - czytałem wszystko co było wydane: Pianola, Niech Pana Bóg błogosławi Panie Rosewater, Rzeźnia numer pięć, Matka noc (czytana, z tego co pamiętam, to z klubówki) i na koniec, już w kapitalizmie zbiór opowiadań Witajcie w małpiarni. Potem miałem przerwę, wydawnictwa wprawdzie wydawały nowe pozycje Vonneguta, ale ja sięgałem po nie rzadziej i jakby z mniejszym zapałem. A one nie poruszały mnie już tak mocno jak kiedyś. Zrzucałem to na moje zagonienie i nieoczytanie, ale po przeczytaniu wydanych ostatnio listów i biografii autora, okazało się, że nie byłem odosobniony w moim odbiorze. Jednak Vonnegut napisał najlepsze rzeczy na początku swojej kariery.
Jak na swoje długie życie i wczesny początek kariery pisarskiej, Kurt Vonnegut nie napisał zbyt dużo. W odróżnieniu od innych, płodniejszych autorów nie potrafił szybko pisać. Często wpadał w stan, w którym nie potrafił sklecić żadnego zdania, pomimo tego, że prawie codziennie rano siadał przed maszyną do pisania, traktował bowiem pisanie jako swoją pracę. Po przeczytaniu listów i biografii Autora, poczułem, że stał mi się jakoś bliższy, poznałem Go o wiele lepiej, jednak moje liczne wyobrażenia o Nim okazały się, niestety, błędne. Vonnegutowi tak ogólnie, po prostu źle się żyło. Nie pasował do tego świata, albo ten świat nie pasował do Niego. Ciągle miał inny obraz siebie i tego, co działo się dokoła Niego, niż większość otaczających Go ludzi. Był marudny, często się złościł i był bardzo przewrażliwiony na swoim punkcie. Chciał być doceniany na każdym kroku, więc każdą krytykę, nawet tę, która Mu się należała, odbierał bardzo osobiście, zamykając się w sobie. Nie rozumiał otaczających Go ludzi, nie rozumiał i właściwie nie potrafił żyć z własną rodziną. Tak patrząc z boku, po prostu przez większość swojego życia był nieszczęśliwy i przy okazji potrafił unieszczęśliwiać bliskich. Żeby nie wyszło na to, że Jego życie to jedna wielka czarna rozpacz, mogę dodać, że zdarzyła się dekada, kiedy to Vonnegut czuł się dobrze. Był rozchwytywany, pełen życia i pracy, która Go nie przytłaczała. Jak się pewnie dobrze domyślacie, chodzi o czas po Jego pierwszym wielkim sukcesie - wydaniu Rzeźni numer pięć.

Zarówno listy, jak i biografia, zostały wydane bardzo ładnie edytorsko - twarda oprawa, zszywane, zestawy czarno białych zdjęć jako wkładki, dobry papier. Nic, tylko sięgać i czytać! Nie będę streszczał książki (biografii),bo musiałbym streścić życie Autora, a to przecież nie o to chodzi. Wszyscy maniacy prozy Vonneguta powinni sięgnąć po te dwie pozycje, zarówno listy, jak i biografia, bardzo dobrze portretują autora. Myślę, że był to niewątpliwie geniusz, człowiek, który miał świadomość swojego talentu, bo przecież żaden inny nie zniósłby tyle przeciwności losu, a tych, zwłaszcza na początku kariery zdarzało się wiele. Ale z drugiej strony, gdyby nie otaczający Go ludzie, którzy wierzyli w Niego równie mocno jak on sam (jeśli czasami nie mocniej, chodzi zwłaszcza o Jego pierwszą żonę, Jane),to nigdy nie osiągnąłby tego, co osiągnął (chociaż zawsze było Mu mało, zawsze źle).
Nie lubił szufladkowania, a czytelnicy, a zwłaszcza krytycy, ciągle próbowali zaszeregować gdzieś jego utwory. Najpierw przez długie lata walczył z łatką pisarza science fiction, potem, trochę mimowolnie, stał się ikoną beatników, symbolem walki z rządem podczas wojny w Wietnamie. A to wszystko przecież wychodziło przy okazji, trochę przez pomyłkę. Kurt Vonnegut po prostu pisał, chciał być pisarzem, a właściwie Pisarzem, a nie pisarzyną sf, czy działaczem politycznym. Po prostu zdarzyło Mu się to, prawie jak wszystko w życiu.
Właściwie całe moje omówienie poświęciłem Vonnegutowi, a nic nie napisałem o Charlesie J. Shieldsie. Jakby ten był przezroczysty. I w tym wypadku to komplement, bo autor biografii właśnie taki powinien być – przezroczysty, nie wnosić nic od siebie do biografii. Shields był jedynym człowiekiem, któremu Vonnegut pozwolił napisać Jego biografię. Było to w ostatnich latach życia Autora. Trochę to trwało, zanim wyraził zgodę, ale w końcu jak się przełamał, to wpadł w taki stopień zażyłości ze Shieldsem, że potrafił dzwonić wieczorami czy w nocy, aby opowiadać mu jakieś historie.

Dalszy ciąg na stronie:
http://szortal.com/node/7530

Po prostu się zdarzyło, Vonnegutowi zdarzyło się życie


Czytając książkę człowiek bardzo rzadko wyobraża sobie pisarza. Po prostu najważniejszy jest produkt - książka do przeczytania. Oczywiście, zazwyczaj kojarzymy autora, lubimy jego książki, może nawet chcielibyśmy go poznać. Jednak raczej nie zastanawiamy się, co czuł autor podczas pisania, gdzie pisał, czy miał dobre...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
47
6

Na półkach:

Pozycja obowiązkowa dla każdego fana Kurta Vonneguta.
Od czasu, kiedy -naście lat temu minęła moja fascynacja twórczością Vonneguta, na naszym rynku pojawiło się kilka pozycji, które kupowałem i czytałem bardziej z przyzwyczajenia niż wielkiego zaciekawienia. Dzisiaj niewiele z nich pamiętam, co chyba najlepiej oddaje, że albo moje zainteresowanie Vonnegutem trochę osłabło, albo te książki nie miały już siły "Rzeźni numer 5", "Śniadania Mistrzów", czy "Matki Noc"... a może jedno i drugie.
Kiedy kupiłem tę biografię, nie spodziewałem się zbyt wiele i całkiem przypadkowo sięgnąłem po nią niedługo po zakupie, mimo, że kolejka książek do przeczytania jest długa. Nie żałuję tej decyzji, ponieważ biografia jest znakomita. Przede wszystkim mogłem skonfrontować twórczość mojego ulubionego niegdyś pisarza z jego życiem, tym jakim był człowiekiem, jakich wyborów życiowych dokonywał poza kartami swoich książek. Ten kontrast chyba najbardziej mnie uderzył, bo nigdy bym się nie spodziewał, że autor "Rzeźni numer 5" czy "Losów gorszych do śmierci" będzie posiadaczem akcji fabryki produkującej... Wystarczy, nie chcę spojlerować. Nie zdradzę jednak tajemnicy, że książka nie jest napisana z poziomu kolan i wiele faktów z życia pisarza może co najmniej zaskoczyć jego wyznawców (relacje z Jane Marie Cox i Jill Krementz, z dziećmi, współpraca z Knoxem Burgerem itp.).
Pisząc o bohaterze biografii nie można pomijać jej autora, bo jego wysiłek włożony w zebranie faktów, poukładanie ich w sposób uporządkowany, a jednak nie monotonny i to co najbardziej uderza, czyli umiejętność zachowania dystansu do Vonneguta, to największe zalety tej książki. Każdy rozdział zawiera po sto kilkadziesiąt przypisów, a więc mamy do czynienia nie z interpretacją faktów, dopowiedzeniami, plotkami, ale z porządnym opracowaniem naukowym. Moim zdaniem drugą grupą obok fanów Vonneguta, powinni być autorzy biografii, którzy mogliby się wiele nauczyć z tej książki.

Pozycja obowiązkowa dla każdego fana Kurta Vonneguta.
Od czasu, kiedy -naście lat temu minęła moja fascynacja twórczością Vonneguta, na naszym rynku pojawiło się kilka pozycji, które kupowałem i czytałem bardziej z przyzwyczajenia niż wielkiego zaciekawienia. Dzisiaj niewiele z nich pamiętam, co chyba najlepiej oddaje, że albo moje zainteresowanie Vonnegutem trochę osłabło,...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
891
764

Na półkach:

Po przeczytaniu "Rzezni Numer 5" i po przeczytaniu w internecie kilku recenzji oraz artykulow na temat tej ksiazki i samego autora postanowilem sprawdzic czy w ogole zostala napisana biografia tego autora. Okazuje sie, ze tak. Na youtubie znalazlem nawet wyklad autora biografii. Obejrzalem go, wyklad zainteresowal mnie to tego stopnia, ze po prostu musialem nastepnie siegnac po ksiazke.

Charles J. Shields zaczal pracowac nad biografia jeszcze za zycia Vonneguta, jakis rok przed jego smiercia. Majac juz na koncie biografie innego amerykanskiego autora, Harpera Lee, ktora odniosla sukces i sprawila, ze Shields sprawdzil sie jako biograf, Shields bedac fanem Vonneguta zaproponowal samemu Vonnegutowi nawiazanie wspolpracy w celu napisania biografii. Pierwsza prosba Shields skonczyla sie odmowa. Odpowiedz Vonneguta byla dosc oryginalna. Wyslal Shieldsowi plakat z autoportretem wielkosci A0 na ktorym Vonnegut napisal odrecznie jedno zdanie, ze odmawia. Shields sie nie poddal. Napisal drugi, dluzszy list do Vonneguta, tym razem opisujac mu w skrocie jego wlasne zycie, rodzine itd. Po tygodniu przyszla odpowiedz od Vonenguta w postaci kartki pocztowej, gdzie widnialo tylko slowo "OK"

Zycie Vonneguta jest dosc interesujace. Wspomne kilka najwazniejszych rzeczy, ktore utkwily mi w pamieci.

Shields majac kontakt z Vonengutem, przed jego smierciom odniosl wrazenie, ze ma do czynienia ze zgorzknialym, sfrustrowanym starcem. Vonnegut opowiadal wiele o swoim domu rodzinnym, o tym, jak bardzo byl rozczarowany z postawy swoich rodzicow, ze jako dziecko byl zaniedbywany przez nich, wspominal wiele o swoich wasniach ze starszym bratem itd. Jego relacje rodzinne byly dosc skomplikowane. Po ponad szescdziesieciu latach nie potrafil pogodzic sie z upokorzeniami jakie przezywal ze strony swojego starszego brata, gdy jeszcze byli obaj dziecmi.

Matka Vonneguta popelnila samobojstwo w momencie kiedy Vonnegut odwiedzil na przepustce rodzicow bedac juz w wojsku, gdzie zaciagnal sie jako ochotnik aby w koncu wsiazc udzial w walkach w Europie przeciwko Niemcom. Vonnegut nigdy nie mogl zrozumiec co sklonilo matke do samobojstwa. Nie pozostawila listu porzegnalnego. Dlaczego popelnila samobojstwo akurat kiedy on przyjechal do domu sie z nia zobaczyc?

Vonnegut pochodzil z rodziny bogatej. Ze strony matki, rodzina byla wlascicielem wielkiego browaru w Indianapolis. Rodzina ze strony ojca tez miala tradycje i nalezala do klasy wyzszej. Ojciec byl architektem, dziadek prowadzil rozne interesy. Wbrew pozorom jednak majatek, ktory powinien rodzine Vonneguta ochronic przed negatywnymi skutkami wielkiego kryzysu finansowego lat trzydziestych, wcale nie byl pozytywnym atutem. Okazuje sie, ze rodzice Vonneguta przyzwyczajeni do wystawnego zycia zamiast przycisnac pasa podczas kryzysu gospodarczego, dalej prowadzilli wystawne zycie. Dodatkowo, okazywali male zainteresowanie wzgledem wychowania dzieci. Starszy brat Kurta Vonengut chodzil jeszcze do prywatnej elitarnej szkoly. Sam Kurt jednak chodzil juz do publicznej szkoly. Kurt wraz z rodzenstwem byl wychowywany przez czarnoskora nianie. Juz jako starzec podczas rozmow z biografem Charslem Shieldsem zdradzil, ze mial za zle rodzicom, ze nie przyblizyli mu historii ani zadnej tradycji rodzinnej, przede wszystkim kultury i jezyka niemieckiego. Rodzice Vonneguta wywodzili sie z emigracji niemieckiej. Wladali jezykiem niemieckim. Kurt czul zal, ze od rodzicow jako dziecko nie nauczyl sie jezyka niemieckiego, ze rodzice blizej nie przyblizyli mu blizej niemieckiej mysli filozoficznej, kultury, chociaz ta kultura, mysl byla im bliska. W pewnym momencie bedac juz starcem i patrzac na swoje dziecinstwo Kurt Vonnegut stwierdzil: wszystkiego w zyciu musialem uczyc sie sam, rodzice sie mna nie interesowali, niczego mnie nie nauczyli." Jednym z najwiekszych ciosow Kurta w jego dziecinstwie byl to, ze jako siedmioletni chlopiec uslyszal od swojego starszego brata, ktory rzekomo podsluchal rodzicow jak rozmawiali na temat Kurta, ze Kurt jest efektem wpadki i urodzil sie przez pomylke. Charles J. Shields zdradza w biografii, ze Kurt az do smierci nosil to w sobie, ze tak naprawde przyszedl na tem swiat przez pomylke, jest wynikiem bledu, wpadki popelnionej przez jego rodzicow.

W dodatku ojciec Kurta mial wobec niego konkretne plany nie pokrywajace sie z zainteresowaniami Kurta. Wedlug ojca Kurt mial studiowac nauki scisle, pojsc w slady starszego o 10 lat brata, ktory w miedzy czasie stal sie uznanym naukowcem, chemikiem, fizykiem. Co prawda Kurt rozpoczal studia nauk scislych na renomowanej uczelni, Cornell University, na drugim roku z powodu marnych wynikow w nauce grozilo mu wydalenie z uczelni. Chcac uprzedzic ten fakt zaciagnal sie do armii jako ochotnik. Byl wtedy rok 1942. W wojsku Vonnegut przechodzil napierw dosc obszerne szkolenie. Do Europy na front trafil pod koniec 1944 roku. Bral udzial w walkach w Ardenach, gdzie Niemcy odniesli swoj ostatni sukces militarny w drugiej wojnie swiatowej. Vonnegut wraz z kilkanostmaa tysiacami zolnierzy brytyjskich i amerykanskich trafil do niemieckiej niewoli. W tym miejscu chcialbym krotko wspomniec, ze ksiazkowy Billy Pilgrim to nie Kurt Vonnegut.

Ze wzgledu na dosc duza posture, wzrost, Niemcy zamiast trzymac go w obozie jenieckim skierowali go do Drezna na roboty gdzie wlasnie pracowal w rzezni. Tam 13 lutego 1945 cudem przezyl bombardowanie Drezna. 20 metrow pod ziemia rzeznia w ktorej pracowal jako robotnik miala pomieszczenia-lodowki. Tam przesiedzial wraz z innymi jencami oraz straznikami niemieckimi bombardowanie. Po kilkunastu godzinach kiedy bombardowanie ustalo, wyszli na powierzchnie i zastali ruiny. Przez nastepne kilkanascie tygodni az do samego konca wojny Vonnegut pracowal wraz z innymi jencami wojennymi w ruinach sprzatajac trupy. To bylo traumatyczniejsze od samego bombardowania. Podczas tego okresu uniknal samosadu, ktorego Niemcy chciely dokonac na alianckich jencach wojennych, byl swiatkiem kilku egzekucji, gdzie jency aliancy, zostawali przylapywani na rzekomym szabrownictwie, a tak naprawde w ruinach znajdowali na przyklad czajnik i chcieli z niego jeszcze zrobic porzytek, albo z jakiejs piwnicy wyniesli sloik z kiszonymi ogorkami, w celu zaspokojenia glodu. Vonnegut wraz z innymi jencami byl traktowany przez Niemcow jako robotnik przymusowy. Wraz z towarzyszami musial pracowac ciezko fizycznie, racje jedzenia byly glodowe, nie wystarczaly na utrzymanie sil. Od czasu do czasu, jednak kobiety, Niemki podrzucaly im kanapki. No i oczywiscie kazdy z jencow ukradkiem podjadal konfitury, kiszone ogorki i cokolwiek co udawalo sie im znajdowac do jedzenia w piwnicach, w zgliszczach Drezna. Za to grozila smierc. Niemcy byli bezlitosni.

Shields twierdzi, ze Vonnegut cierpial na PTSD (post traumatic stress disorder),zaburzenie stresowe pourazowe i juz po wyjsciu z niewoli nie leczyl tego. Ciekawe jest to, ze wychodzac z niewoli niemieckiej po zakonczeniu wojny jego sluzba w armii nie skonczyla sie. Musial odsluzyc w armii jeszcze ponad rok. Do cywila odszedl w 1946. Vonnegut nie potrafil tego zrozumiec, ze trzymano go w armii jeszcze tak dlugo po koncu wojny.

Po ukonczeniu sluzby wojskowej szybko zalozyl rodzine, podjal studia, ktorych nie skonczyl. Po przerwaniu studiow pracowal w dziale Public Relation w General Electric. W wolnych chwilach jednak zaczal pisac, glownie krotkie opowiadania. Jego celem bylo osiagniecie sukcesu jako pisarz. Chcial przez pisanie zarabiac na zycie. Po kilku latach amatorskiego pisania w koncu jedno z czasopism opublikowalo jego krotkie opowiadanie. Honorarium wtedy wynioslo 3 pensje miesieczne. Dla Vonneguta byl to znak, ze jako pisarz moze odniesc sukces i zarobic na zycie. Bez wiekszego zastanowienia zrezygnowal z pracy w General Electric i postanowil calkowicie poswiecic sie pisaniu. mialo to miejsce na poczatku lat 50tych. Od tamtego czasu przez nastepnych kilkanascie lat sytuacje finansowa Vonnegata mozna podusmowac, ze "jechal raz na wozie raz pod wozem". Bywaly momenty, ze czasopisma publikowaly jego opowiadania i dostawal honoraria, byly momenty gdzie miesiacami nie udawalo mu sie nic opublikowac i dostawal tylko odmowy. Co ciekawe, nie poddawal sie. Oprocz opowiadan zaczal pisac ksiazke. Dopiero pod koniec lat 60tych zaczal odnosci sukcesy jako pisarz. Po opublikowaniu dwoch ksiazek, i kilkunastu opowiadan udalo mu sie dostac posade wykladowcy na University of Iowa. Ciekawostka jest to, ze dostal posade wykladowcy, nie majac sam nawet licencjata. Bedac na uczelni robil podchody do zakonczenia nieukonczonych studiow. Univesity of Chicago, gdzie studiowal krotko po wojnie w latach czterdziestych. Nawet 20 lat po odejsciu z Univesity of Chicago, czyli pod koniec lat 60tych, Vonengut zwrocil sie do tegoz uniwersytetu z prosba, czy ekstrenistycznie moglby skonczyc studia. Dostal pozytywna odpowiedz. Jego kierunkiem byla antropologia. Jednak, gdy przedstawil temat pracy magisterskiej, komisja wydzialu antropologii Univesity of Chicago odrzcucila temat. Kolejne podejscie Vonneguta do uzyskania stopnia naukowego mialo miejsce na poczatku lat 70tych. Wtedy zaproponowal jako prace magisterska swoja powiesc "Kocia Kolyska". Uniwersytet pozytywnie rozpatrzyl jego wniosek i dopiero wtedy Vonnegut uzyskal stopien magistra.

Ciekawostka z zycia Vonneguta jest to, ze zanim jeszcze odniosl sukces jako pisarz, w momencie kiedy slabo sprzedawaly sie jego opowiadania i ksiazki postanowil otworzyc salon sprzedarzy szwedzkich samochodow marki "Saab". Niestety skonczylo sie to plajta i tym, ze do calego interesu tylko doplacil.

Jesli chodzi o zycie rodzinne, ciekawym faktem jest, ze Vonnegut mial 7 dzieci na utrzymaniu, 3 wlasnych, 4 adopotowanych. Jego szwagier zginal tragicznie w katastrofie kolejowej, a dzien po smierci szwagra zmarla jego siostra. Vonengut wraz z zona Jane bez zastanowienia postanowil adopotowac czworke osieroconych dzieci swojej siostry. Jednak sam nie pomagal wiele w pracach domowych. Zajmowal sie od rana do nocy pisaniem. Utrzymanie domu i wychowywanie dzieci spadlo na barki jego zony Jane. Kilka miesiecy po adopcji sytuacja w domu nie byla ciekawa, doszlo do tego, ze Vonnegutom odebrano najmlodsze adoptowane dziecko.

Vonnegutowi zdarzaly sie tak zwane skoki w bok, mimo, ze jego zona caly czas go wspierala i okazywala mu bezgraniczna milosc. Otrzymujac propozycje pracy na uniwersytecie w Iowa, wyprowadzil sie do Iowy sam, zona Jane wraz z dziecmi pozostala w ich domu rodzinnym na polwyspie Cape Cod w stanie Massachusets. Pracujac jako wykladowca mial swoj pierwszy romans.Na tym jednym romansie sie nie skonczylo.

Z biografii wynika, ze Vonnegut czesto sprawial wrazenie osoby niezdecydowanej. Na przyklad, kilkukrotnie chcial sie rozwodzic ze swoja zona Jane. Z czasem jednak powracal do niej, mimo wielokrotnych zdrad godzili sie, zyli dalej ze soba. W koncu jednak po ponad dwudziestu latach malzenstwa rozwiedli sie. Vonnegut krotko po rozwodzie ozenil sie po raz drugi z kobieta o ponad dwadziescia lat mlodsza od niego. Mieli jedna corke. Vonnegut bedac dziadkiem szescdziesiecioletnim zostal ponownie ojcem. Jego druga zona Jill byla bardzo zaborcza kobieta. Vonnegut nie radzil sobie w relacjach z zona. Ona dominowala w malzenstwie. Do tego stopnia kontrolowala jego zycie, ze on sam nie mogl nic bez jej wiedzy zrobic, kazdy kto chcial sie spotkac z nim, musial napierw zostac umowiony na spotkanie z Vonengutem przez jego zone Jill. Vonengut kilkukrotnie probowal rozwodzic sie ze swoja druga zona Jill. Raz nawet jego prawnik przygotowal wszystkie dokumenty i potrzebny byl tylko podpis. W ostatniej chwili Vonnegut jednak sie wycofywal. Majac 64 lata popadl w wielka depresje. Usilowal popelnic samobojstwo. W ostatniej chwili zostal odratowany. W liscie pozegnalnym i w rozmowach ze znajomymi wspominal, ze relacja z jego zona bardzo mocno go obciaza.

To co mnie w zyciu Vonneguta bardzo zaimponowalo, to jego bezwzgledne dazenie do celu.chcial zostac pisarzem. Wiedzial, ze w jego glowie jest wiele pomyslow. Dlugo pracowal na swoj sukces. Nie poddawal sie, mimo, ze czesto odmawiano publikacji jego opowiadan i ksiazek. Wiedzial, ze aby odniesc sukces jako pisarz musi ciezko pracowac na rzemioslem. Traktowal pisarstwo jako rzemioslo. Dla Vonneguta wazny byl kontakt z innymi pisarzami. Praca na uczelni pomagala mu utrzymywac kontakt z mlodymi ludzmi. Pracujac na uczelni prowadzil glownie warsztaty z pisania kreatywnego. Bedac na uczelni drzwi jego biura zawsze byly otwarte dla studentow. Najbardziej lubial indywidualne spotkania ze studentami, gdzie wymienial poglady spostrzezenia. Ciekawostka jest to, ze pracujac na uczelni jego studentami byli ludzie, ktorzy pozniej odnosili wielkie sukcesy, na przyklad John Inrving.

Tworczosc Vonneguta jest naprawde wyjatkowa. Jego zycie bylo wyjatkowe. Dla mnie osobiscie najciekawszym askepktem biografii jest rownowaga pomiedzy sukcesem zawodowym, a zyciem prywatnym i relacjami z najblizszymi. W koncu Vonnegut jako pisarz odniosl sukces i zapisal sie do kanona najwybitniejszy anglojezycznych pisarzy 20 wieku. Jednak, na podstawie biografii odnosze wrazenie, ze nie udalo mu sie do konca uzyskac harmonii w zyciu prywatnym. Z jednej strony uwielbiany przez tlumy, z drugiej strony zdarzaly sie wyklady gdzie w seksistowski sposob odnosil sie do kobiet, lekcewazyl widownie. Z jednej strony krytykowal kapitalizm, z drugiej strony inwestowal zarobione pieniadze w akcje wielkich korporacji, ktore nie zawsze w etyczny sposob prowadzily interesy. To sa tezy wystawione przez biografa Charlesa J. Shieldsa.

Po publikacji tej biografii glos zabral w roku 2010 najstarszy syn Vonneguta Marko Vonnegut. Skrytykowal Charlesa J. Shieldsa, ze zbyt przejaskrawia pewne wydarzenia z zycia jego ojca i ze ta biografia nie jest w pelni obiektywna.

Tak apropos, pierwsza zona Vonneguta Jane, napisala ksiazke, z elementami biograficznymi. Wspomniany syn, Mark Vonnegut wydal rowniez dwie ksiazki z autobiograficznymi elementami. Z tego co udalo mi sie dowiedziec, to Mark Vonengut, mimo choroby psychicznej, schizofrenii, skonczyl medycyne, udziela sie spolecznie, prowadzi czesto wyklady. Planuje kiedys siegnac do ksiazek Jane i Marka Vonnegutow, aby dalej przyblizyc sobie zycie rodziny Vonnegutow.

Po przeczytaniu "Rzezni Numer 5" i po przeczytaniu w internecie kilku recenzji oraz artykulow na temat tej ksiazki i samego autora postanowilem sprawdzic czy w ogole zostala napisana biografia tego autora. Okazuje sie, ze tak. Na youtubie znalazlem nawet wyklad autora biografii. Obejrzalem go, wyklad zainteresowal mnie to tego stopnia, ze po prostu musialem nastepnie...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
797
13

Na półkach:

Moja recenzja na portalu Popmoderna:
http://popmoderna.pl/dobroc-w-skali-makro-c-j-shields-zdarza-sie-kurt-vonnegut-zycie/

Moja recenzja na portalu Popmoderna:
http://popmoderna.pl/dobroc-w-skali-makro-c-j-shields-zdarza-sie-kurt-vonnegut-zycie/

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
250
67

Na półkach:

Ciężko mi poszła. Nie można napisać, żeby była nudna, ponieważ to czyjeś życie, ale do najprzyjemniejszych lektur nie należy.

Ciężko mi poszła. Nie można napisać, żeby była nudna, ponieważ to czyjeś życie, ale do najprzyjemniejszych lektur nie należy.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    85
  • Przeczytane
    51
  • Posiadam
    23
  • Biografie
    3
  • Vonnegut
    3
  • 2016
    2
  • Biografia
    2
  • Teraz czytam
    2
  • 2015
    2
  • Wy/pożyczone
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki And So It Goes: Kurt Vonnegut, A Life


Podobne książki

Przeczytaj także