Nieszpory
- Kategoria:
- literatura piękna
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Literackie
- Data wydania:
- 2014-04-15
- Data 1. wyd. pol.:
- 2014-04-15
- Liczba stron:
- 144
- Czas czytania
- 2 godz. 24 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788308053386
„Nieszpory” to zwierciadło, w którym możesz się przejrzeć; gabinet luster, w którym współistnieją podobne do siebie, a jednak różne odbicia; wnikliwy i wciągający obraz naszych czasów.
Skonstruowana niczym pieśń chóralna, rozpisana na głosy, czwarta powieść w dorobku Agnieszki Drotkiewicz (nominowanej do Paszportu Polityki za książkę „Teraz”) nawiązuje tytułem do „Nieszporów maryjnych” Claudio Monteverdiego, kompozytora, którego muzyka jest w książce bardzo istotna. To wielogłosowa opowieść o samotności i miłości, o współczesnych emocjonalnych nomadach.
Joanna żyje między Polską i Paryżem, jak wiele współczesnych kobiet po trzydziestce jest ofiarą pracoholizmu i syndromu wypalenia. Dla jej matki - Sylwii - najważniejszym tematem życia jest miłość do malarza Romana, a dla niego sztuka jest drogą do przeżycia wzruszenia. Helena, 50-letnia sekretarka uniwersytecka tęskni za bliskością innych i… Paryżem – metaforą przygody i powodzenia.
Ten chór poszukuje sensu życia w pracy, sztuce, miłości, religii. Używając oszczędnego i poetyckiego zarazem języka, autorka „Nieszporów” pokazuje, że wszystko ma swoją cenę – zarówno szczęście, jak i jego brak, spełnianie marzeń i ich porzucenie. Czyni to z namysłem, ciekawie, z humorem i ironią.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Chaos kontrolowany
Najnowsza książka Agnieszki Drotkiewicz stosunkowo szybko przyciągnęła do siebie grono komentatorów, nic w tym zresztą nadzwyczajnego. Sto czterdzieści stronic szerokich marginesów i trochę tekstu to kąsek, z którym – w teorii – uporać można się błyskawicznie. Co więcej, autorka „Paris London Dachau” już jakiś czas temu zyskała miano drugorzędnej Masłowskiej, nic zatem nie powinno stać na przeszkodzie, by pójść po linii najmniejszego oporu i powtórzyć to, co zostało już powiedziane. Kłopot w tym, że mimo podobieństw między poszczególnymi książkami, mimo ciągłej pracy na materiale współczesności, pisarstwo Drotkiewicz wyraźnie wyostrza się, ukonkretnia, słowem – ewoluuje. Myląca jest także objętość „Nieszporów”. To opowieść o skondensowanej treści, ale przepełniona białymi plamami niedopowiedzenia, a więc kłopotliwa w tym sensie, że do pełnego odczytania wymagająca współudziału, poszerzania historii wkładem własnym. Jeśli wkład się włoży, sto czterdzieści stronic zacznie pęcznieć.
„Nieszpory” to również książka zasadzająca się na paradoksie czy też na minusach, które w liczbie parzystej dają plus. Poszczególne składowe krążą wokół ponowoczesności: niepewność, płynność, alienacja, skupienie na celach, mobilność, różnorodność kulturowa. To wszystko – jakby wycięte z Baumanowskiej teorii – jest tutaj, poszatkowane, umieszczane kawałek po kawałku w porwanej formie. Do chaosu na poziomie treści dochodzi więc chaos formalny – metaforyczność balansująca na graniczy kiczu, polifonia języków, metatekstualność (zwroty skierowane bezpośrednio do odbiorcy, przypisy) i inne zabiegi rozsadzające tradycyjny porządek opowieści – co paradoksalnie tworzy koherentną całość. Paradoksalnie również dlatego, że Drotkiewicz wydaje się wszelkimi sposobami uciekać od konstruowania konkretnych, jednorodnych bytów. Żaden z czwórki głównych bohaterów nie zostaje rzetelnie sportretowany; to kreacje papierowe i rozmyte tak samo jak czasy, w które zostają wciśnięci. W końcu to postaci stawiające opór przy próbach zadzierzgnięcia z nimi nici porozumienia, ponieważ wybiórcza narracja wprowadza dystans pomiędzy nimi a czytelnikiem.
Pierwsza jest Joanna – pracoholiczka utożsamiająca się z wykonywaną pracą. Poświęcony jej w prologu opis wybrzmiewa głosem Krystyny Czubówny czytającej tekst filmu przyrodniczego: Niska i chuda, ubrana jest w barwy maskujące, typowe dla młodych kobiet w dużych miastach na terenie Unii Europejskiej około roku 2010. Metafora zwierzęcia rozciągnięta zostaje na dalsze opisy. Joanna wypaliła się, osłabła, zachorowała; stała się samotnym zwierzęciem skulonym na posłaniu w swojej norze. Jaka choroba ją dopadła? Idąc w ślad za poetyką powieści, można by rzec, że dojmujący lęk przed rzeczywistością. Zastępczym antidotum okazuje się eskapizm w rzeczywistość prostych symulacji. Oglądanie filmów z Hugh Grantem i wsłuchiwanie się w niemieckojęzyczne kanały informacyjne (bez znajomości tego języka) pozwalają odłożyć na bok zobowiązania, oddalają od podjęcia autorefleksji – znamy to przecież z codzienności. Czego zaś Joannie brakuje? To akurat banalne – drugiego człowieka, bycia zwierzęciem razem z nim.
Spośród kwartetu bohaterów (Joanna, jej matka Sylwia, Roman, Helena),z których każdy czegoś pragnie i – nawiązując do tytułowych nieszporów, modlitwy o ratunek – niewypowiedzianie prosi o pomoc, najtragiczniejsza wydaje się Helena. To kobieta uwięziona w przekonaniu, że człowieka czynią klipsy Chanel, kurtka Barbour i seks uprawiany w egzotycznych miejscach świata. Całą swoją energię poświęca ona na to, żeby wspiąć się wyżej po drabinie społecznej stratyfikacji. Bierze pożyczkę, aby kupić broszkę; oszczędza, by przygotować kolację dla bogatych znajomych. Jej zaślepienie „francuskim życiem” – cokolwiek hiperboliczne – daje się przenieść chociażby na refleksję wokół teatralizacji życia, wokół kreowanego przez media wizerunku nowoczesnego, „reżyserującego się” człowieka. Mimo więc tego, że Drotkiewicz daleka jest od proponowania dykcji uniwersalistycznej, mimo, że nie stara się ogarnąć całości rzeczy (co wszakże jest niemożliwe),to jednak wykorzystane przez nią środki formalne sprawiają, że udaje jej się powiedzieć dość wiele.
Poetyzacja „Nieszporów” spełnia zatem nie tylko funkcję estetyczną, ale także funkcję poznawczą. Wystarczy jedynie odnaleźć ją w zdaniach takich jak to: Serce, które dwa tygodnie temu wypadło na płytę lotniska, zostało przeszczepione pacjentce (to zresztą autentyczna sytuacja). Drotkiewicz dostrzega potencjał zawarty w podobnych temu sformułowaniach i próbuje zachęcić odbiorcę, aby i on go dostrzegł. W ten sposób spełnia postulat scalenia w utworze życia i sztuki.
Sylwia Kluczewska
Książka na półkach
- 63
- 62
- 5
- 5
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Ta książka ciągle, gdy o niej myślę przypomina mi sok. Jest tak naturalna, że aż mętna. Gęsta, wyrazista, zostawiająca aromat na długo po przepłynięciu przez gardło. Trzy postacie, które nie da się nie chcieć zrozumieć, nie odnaleźć fragmentu siebie pomiędzy tak kunsztownie składanymi zdaniami niczym origami. To nie książka, to raczej piękne słowa o czymś zwyczajnym. Onirycznie, magicznie, uroczo. O tym co każdego nas spotkało/spotyka/spotka.
Ta książka ciągle, gdy o niej myślę przypomina mi sok. Jest tak naturalna, że aż mętna. Gęsta, wyrazista, zostawiająca aromat na długo po przepłynięciu przez gardło. Trzy postacie, które nie da się nie chcieć zrozumieć, nie odnaleźć fragmentu siebie pomiędzy tak kunsztownie składanymi zdaniami niczym origami. To nie książka, to raczej piękne słowa o czymś zwyczajnym....
więcej Pokaż mimo toAgnieszka Drotkiewicz jest jedną z tych pisarek, po które sięgam wyjątkowo chętnie. Nie znaczy to, że jej książki należą do moich ulubionych, ale że zawsze jestem ich ciekawa. Z ciekawością sięgnęłam więc po „Nieszpory”, reklamowane przez Wydawnictwo Literackie jako „wnikliwy i wciągający obraz naszych czasów”. Agnieszka Drotkiewicz, jako autorka wielu wywiadów z fascynującymi, współczesnymi kobietami i mężczyznami, ludźmi rozmaitych zawodów, roczników i poglądów, wydała mi się bowiem osobą, która o naszej współczesności wie całkiem dużo. Nie zawiodłam się. Muszę jednak przyznać, że książka ta nie przemówiła do mnie tak, jak do Drotkiewicz przemówiła muzyka Monteverdiego. „Bezpośrednio do duszy” (skąd też, jako wyraz inspiracji Monteverdim, nawiązanie do "Nieszporów maryjnych" w tytule książki). Z jednej strony, droga, jaką przebyłam od pierwszej do ostatniej strony książki wydała mi się krótka i przyjemna. Z drugiej strony wiem jednak, że zaliczyłam kilka wybojów…
Zacznę od wybojów. Czy ktoś wie, jaki kolor mają oczy amanta filmowego? Lub na czym polega darwinistyczne zbieranie jagód? Ja nie wiem. I nie mam pewności, czy nie wiem tego dlatego, że nie jestem w stanie ogarnąć głębi, którą prezentuje Drotkiewicz, czy też dlatego, że zamiast z głębią mam do czynienia z dziurą. Nie wiem więc, czy język opowieści jest poetycki czy po prostu zmanierowany. Z pewnością jednak dla wielu okaże się mało zrozumiały. Do tego jeszcze, charakterystyczne już dla Drotkiewicz, nazwy marek i obcojęzyczne wtrącenia. Także przypisy, w których autorka zwraca się bezpośrednio do czytelników i czytelniczek odbiegają od standardowych. Czy chodzi więc o to, że miało być oryginalnie?
Pomijając wyboje droga, którą przebywamy podążając za narracją autorki jest piękna i poruszająca. Impresja o samotności zdecydowanie odpowiada na potrzeby poszukujących współczesnych portretów.
Nie posiadająca życia osobistego Joanna, jej matka Sylwia („stonowana suka”),malarz, i jednocześnie facet Sylwii, Roman, oraz marząca o Paryżu przyjaciółka Sylwii – Helena – oto czwórka naszych bohaterów. Różnych a jednak w podobnej kondycji. Samotnych (choć nie zawsze samych),maskujących pustkę, zawiedzionych własnymi wyborami, nieszczęśliwych.
Moją ulubioną postacią jest 50-letnia Helena - sekretarka na wydziale romanistyki. Jej życie pełne jest codziennej zwyczajności i bylejakości. Dlatego też, by przetrwać, kobieta karmi się substytutem życia upragnionego. Najważniejszym jego elementem jest broszka Chanel. Nosić Chanel, to przecież prawie jak być w Paryż. Dlaczego polubiłam Helenę? Bowiem poznałam ich kilka w swoim życiu. I choć nie zawsze wiedziałam kim chciałabym zostać w przyszłości, wiedziałam, że z pewnością nigdy nie chcę być Heleną.
Nie znalazłam wśród bohaterów Drotkiewicz siebie takiej, jaką jestem teraz. Zobaczyłam jednak postać, jaką mogłabym się stać. I to było przerażające. Strach przed życiem, rozczarowujące spotkania, udawane spełnienie, rzeczywiste kompleksy, pustka… Dlatego właśnie „Nieszpory” postrzegam przede wszystkim jako przestrogę i zachętę do refleksji. Zachętę do przyjrzenia się własnym wyborom, pragnieniom i relacjom, ale także codzienności i temu, ile jest w niej życia, a ile udawania.
Recenzja opublikowana na blogu Projekt: książki - projektksiazki.blogspot.com
Agnieszka Drotkiewicz jest jedną z tych pisarek, po które sięgam wyjątkowo chętnie. Nie znaczy to, że jej książki należą do moich ulubionych, ale że zawsze jestem ich ciekawa. Z ciekawością sięgnęłam więc po „Nieszpory”, reklamowane przez Wydawnictwo Literackie jako „wnikliwy i wciągający obraz naszych czasów”. Agnieszka Drotkiewicz, jako autorka wielu wywiadów z...
więcej Pokaż mimo toKsiążka ta przede wszystkim ma fajną okładkę. Po drugie, ma trochę fajnych metafor. Niewątpliwie nie jest to nieudacznictwo, choć jest trochę jakiejś beznadziei. Przede wszystkim trudno nazwać nieudaczniczką osobę, która wydaje książki w czasach dzisiejszego czytelnictwa. Myślę, że to książka dla kobiet.
Książka ta przede wszystkim ma fajną okładkę. Po drugie, ma trochę fajnych metafor. Niewątpliwie nie jest to nieudacznictwo, choć jest trochę jakiejś beznadziei. Przede wszystkim trudno nazwać nieudaczniczką osobę, która wydaje książki w czasach dzisiejszego czytelnictwa. Myślę, że to książka dla kobiet.
Pokaż mimo toDariusz Nowacki /wyborcza.pl/ zaczyna swoją recenzję tak:
"Agnieszka Drotkiewicz ma zadziwiającą skłonność do przemawiania zagadkami. Dość przytoczyć słowa otwierające jej czwartą książkę: "Niebo nad Paryżem ma kolor oczu amanta filmowego". Ale jaki to, u licha, kolor?"
cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75475,15719566,Nowa_ksiazka_Agnieszki_Drotkiewicz__Ekscentrycznie_.html#ixzz3bUKvT8Cc
A ja co mam na swoje usprawiedliwienie ? Tylko to, że nie wszędzie mogę czytać e-booki, więc cieszę się, gdy do biblioteki w Toronto przychodzą nowe książki. Byłem dzisiaj i wypożyczyłem osiem. Ciekawe czy któraś dostanie chociaż 7 gwiazdek ode mnie? Tej pierwszej, obdarowanej pałą, nie potrafię nawet recenzować i dlatego poleciłem profesjonalistę Nowackiego, bo dla mnie to jest takie NIEUDACZNICTWO, że trzydziestoczteroletnia autorka, póki jest młoda, winna natychmiast zmienić profesję i nigdy więcej nie próbować pisać.
Dariusz Nowacki /wyborcza.pl/ zaczyna swoją recenzję tak:
więcej Pokaż mimo to"Agnieszka Drotkiewicz ma zadziwiającą skłonność do przemawiania zagadkami. Dość przytoczyć słowa otwierające jej czwartą książkę: "Niebo nad Paryżem ma kolor oczu amanta filmowego". Ale jaki to, u licha, kolor?"
cały...
Typowa polska powieść współczesna - dużo inteligentnych perełek: nawiązań kulturalnych, krótka fabuła (jeśli w ogóle można tu mówić o fabule - bo wielowątkowość wciągnęła w swój wir, że aż się pogubiłem).
Książka, którą nazwałbym "małym co nieco" :)
Typowa polska powieść współczesna - dużo inteligentnych perełek: nawiązań kulturalnych, krótka fabuła (jeśli w ogóle można tu mówić o fabule - bo wielowątkowość wciągnęła w swój wir, że aż się pogubiłem).
Pokaż mimo toKsiążka, którą nazwałbym "małym co nieco" :)
Po "Teraz" uznałam Agnieszkę Drotkiewicz za świetną autorkę, taką w moim stylu. Niepokorną, zagubioną, kobiecą, inteligentną. "Nieszpory" mnie zaskoczyły swoją chaotycznością, generalnym bezsensem. To strumień myśli, niewyraźni, nie do końca realni, zbyt stereotypowi bohaterowie. Widać, że autorka miała ostatnio "fazę" na zdrowe odżywianie, no i opis Joannowej nerwicy też bardzo realistyczny, jakby swój. To wszystko razem ani nie o miłości, trochę o życiu, jakimś jego wycinku, dość stęchłym, niefajnym, chaotycznym.
Po "Teraz" uznałam Agnieszkę Drotkiewicz za świetną autorkę, taką w moim stylu. Niepokorną, zagubioną, kobiecą, inteligentną. "Nieszpory" mnie zaskoczyły swoją chaotycznością, generalnym bezsensem. To strumień myśli, niewyraźni, nie do końca realni, zbyt stereotypowi bohaterowie. Widać, że autorka miała ostatnio "fazę" na zdrowe odżywianie, no i opis Joannowej nerwicy też...
więcej Pokaż mimo toZupełnie nie tego spodziewałam się po tej książce. A właściwie książeczce, która liczy niecałe sto czterdzieści stron. Książeczce na jeden wieczór, na kilka wolnych chwil. Chciałam dostać wnikliwą obserwację teraźniejszości, poetyckie, rozciągnięte na sto czterdzieści stron zdanie ‘life sucks’, a otrzymałam powieść w urywkach, zapisy myśli różnych osób: emocjonalne, ale nie emocjonujące.
Joanna, Sylwia, Roman i Helena – cztery głosy w „Nieszporach”. Joanna jest pracoholiczką, której matka, Sylwia, kobietą niesamowicie zakochaną w malarzu Romanie, który pragnie wyrazić siebie przez sztukę. Helena (która nie łączy się w żadnen sposób z innymi bohaterami, wstawiona ni w pięć, ni w dziewięć) tęskni za Paryżem, bliskością, szuka miłości w luksusowych przedmiotach. Z opisu to „wielogłosowa opowieść o miłości”, ale bliżej jej do poszukiwania i odnajdywania siebie, a dopiero później miłości.
Lubię książki z trudnym wnętrzem, książki, które trzeba nie tylko przeczytać ale też zrozumieć. Lubię powieści z poetycką narracją, z niedopowiedzeniem, z duszą. Dorotkiewicz urzekła mnie swoim artyzmem, umiejętnością zobaczenia w literze H pożółkłej sukni ślubnej na wystawie lumpeksu, nielakierowanych, sosnowych desek w K i długiego pocałunku w L. Urzekła mnie swoją bezpretensjonalnością i krytycznym okiem. Ale lektura „Nieszporów” dłużyła mi się niesamowicie i nie zostawiła po sobie niczego prócz cierpko-kwaśnego posmaku w ustach. Nie była dla mnie ani nowatorsko napisana, ani przemawiająca, ani nawet „wnikliwa i wciągająca” (z opisu na okładce). „Nieszpory” to pomieszanie konwencji, poetyzm z sarkazmem, artyzm z nieugładzeniem. Kogel-mogel. Tylko jakiś nieudany.
Zupełnie nie tego spodziewałam się po tej książce. A właściwie książeczce, która liczy niecałe sto czterdzieści stron. Książeczce na jeden wieczór, na kilka wolnych chwil. Chciałam dostać wnikliwą obserwację teraźniejszości, poetyckie, rozciągnięte na sto czterdzieści stron zdanie ‘life sucks’, a otrzymałam powieść w urywkach, zapisy myśli różnych osób: emocjonalne, ale nie...
więcej Pokaż mimo toKsiążka niby nie obszerna, a w jeden wieczór nie do przełknięcia. Nic nowego, nic ciekawego, ani ujmującego.
Książka niby nie obszerna, a w jeden wieczór nie do przełknięcia. Nic nowego, nic ciekawego, ani ujmującego.
Pokaż mimo to