Ostatnie do widzenia

Okładka książki Ostatnie do widzenia Michael Koryta
Okładka książki Ostatnie do widzenia
Michael Koryta Wydawnictwo: Amber Cykl: Lincoln Perry (tom 1) kryminał, sensacja, thriller
280 str. 4 godz. 40 min.
Kategoria:
kryminał, sensacja, thriller
Cykl:
Lincoln Perry (tom 1)
Tytuł oryginału:
Tonight I Said Goodbye
Wydawnictwo:
Amber
Data wydania:
2007-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2007-01-01
Liczba stron:
280
Czas czytania
4 godz. 40 min.
Język:
polski
ISBN:
9788324128174
Tłumacz:
Radosław Januszewski
Średnia ocen

6,9 6,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,9 / 10
90 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
333
46

Na półkach:

Jeżeli masz ochotę na lekturę z dreszczykiem, to "Ostatnie do widzenia" to tafny wybór. Polecam

Jeżeli masz ochotę na lekturę z dreszczykiem, to "Ostatnie do widzenia" to tafny wybór. Polecam

Pokaż mimo to

avatar
877
30

Na półkach:

Całkiem dobry kryminał, niezbyt brutalny, lekko dowcipny.

Całkiem dobry kryminał, niezbyt brutalny, lekko dowcipny.

Pokaż mimo to

avatar
3093
2455

Na półkach: , ,

Świetny, co tam świetny, rewelacyjny kryminał. Początkowo akcja toczy się dość spokojnie, ale gdy już nabiera tempa, to nie zwalnia do końca.
Prawdziwy kryminał napisany w stylu mistrzowskim:) Akcja może dość standardowa dla powieści w tym gatunku, ale chodzi o styl kreowania intrygi, poszczególnych postaci pierwszo- i drugoplanowych. I zaskoczenie… autor wodził mnie za nos cały czas i choć miałam przeczucia, to i tak stale byłam w stanie oczekiwania. Drugą połowę powieści połknęłam od jednego podejścia, bo nie dałam rady się oderwać! Szczerze polecam.

Świetny, co tam świetny, rewelacyjny kryminał. Początkowo akcja toczy się dość spokojnie, ale gdy już nabiera tempa, to nie zwalnia do końca.
Prawdziwy kryminał napisany w stylu mistrzowskim:) Akcja może dość standardowa dla powieści w tym gatunku, ale chodzi o styl kreowania intrygi, poszczególnych postaci pierwszo- i drugoplanowych. I zaskoczenie… autor wodził mnie za...

więcej Pokaż mimo to

avatar
279
48

Na półkach: ,

Bardzo fajna książka, utrzymana w szybkim tempie, z ciekawymi zwrotami akcji i bez zbędnego owijania w bawełnę jeśli chodzi o opisy. Będę wyglądał nowych książek tego autora, bo warto.

Bardzo fajna książka, utrzymana w szybkim tempie, z ciekawymi zwrotami akcji i bez zbędnego owijania w bawełnę jeśli chodzi o opisy. Będę wyglądał nowych książek tego autora, bo warto.

Pokaż mimo to

avatar
351
126

Na półkach:

John Weston, ojciec Wayne’a i dziadek Betsy, nie wierzy w to, że jego syn najpierw zabił żonę i córkę, a potem sam odebrał sobie życie. Policja obstaje przy takiej wersji, a starszy pan za wszelką cenę chce poznać prawdę. Mają mu w tym pomóc dwaj prywatni detektywi, cena nie gra roli. Zagłębiając się w tę sprawę coraz bardziej, nie sposób będzie nie narazić się wpływowym i niebezpiecznym ludziom, którzy za wszelką cenę będą bronić swoich interesów. Zaczyna się walka o życie i prawdę.

„Ostatnie do widzenia” to pierwsza książka Michaela Koryty w ogóle, i pierwsza z trzech części o dwójce prywatnych detektywów Perry-Pritchard. Napisał ją w wieku 22 lat! („Hymn smutku” – następna cześć serii - pojawia się 2 lata później).
„Lincoln Perry to ja, a Joe Pritchard jest moim partnerem. W branży byliśmy zaledwie pół roku, a już udało nam się narobić sporo długów.” Obaj to byli policjanci, z bardzo różnym stażem. Perry, oprócz tego, że tropi ludzi, jest właścicielem siłowni „Uliczka Potu”.

Najpierw przeczytałem „Hymn smutku” (zacząłem od 2. części) i dlatego postaram się porównać obie książki. W debiucie intryga nie jest aż tak sprytnie zagmatwana, jak w „Hymnie smutku” i nie trzyma do końca w tak dużej niepewności, za to mamy więcej akcji, sensacji a historia dzieje się w kilku różnych miejscach. Pozornie dość szybko odkrywamy odpowiedzi na główne pytania, jednak czyhające zagrożenie wcale nie maleje i będzie wisieć nad bohaterami do końca. Pozornie wydaje nam się, że już wszystko wiemy a reszta książki będzie nudnawa. Tak się nie dzieje, akcja jest wartka, a poza tym na końcu autor przygotował dla nas jeszcze jedną niespodziankę. Przetestuje nią nasze i bohaterów sumienie.

W nocie od wydawcy, dowiadujemy się, że czekają na nas „inteligentne, zwięzłe, cięte dialogi przyprawione cierpkim humorem”. I tak rzeczywiście jest. Bardzo polubiłem poczucie humoru autora a najśmieszniejsza scena to ta z AIDS w tle.

„-Gdzie jest Kinkaid?
- Siedzi naprzeciwko mnie.
-Gracie w szachy?”

Dowiemy się również, dlaczego Lincoln Perry ma na imię Lincoln; poznamy jego bogate i burzliwe losy; Koryta nie zapomni przybliżyć nam sylwetki drugiego z detektywów – Pritchard’a. „Ostatnie do widzenia” to ponadto wątki damsko- męskie; jak jedna relacja między bohaterami przypadła mi do gustu (i to w obu częściach),tak druga już niekoniecznie. Ale Koryta nie wdaje się w jakieś romanse i zręcznie wycofuje się w odpowiednim momencie.

Może nieco za wcześnie autor odkrywa przed nami główne karty. Może nie każdy czarny charakter został dogłębnie zarysowany i przedstawiony (tak jak w 2. części). Może trochę za mało suspensu i ciężkiego klimatu, a za dużo sensacji? Może po prostu za dużo współczesności, skoro Koryta porównywany jest do Chandlera? To tylko takie moje subiektywne odczucia. Na wszystkie zarzuty i wątpliwości co do książki, Koryta mógłby odpowiedzieć krótko: „Miałem 22 lata, a to mój debiut”. Nie trudno przewidzieć, kto by taką polemikę wygrał. Ale już trudno znaleźć, kogoś, kto by spłodził w tym wieku takie rzeczy.

Co do oceny książki, kwestia, czy przyznać „7” czy „8” jest tak naprawdę drugorzędna. Ja zacząłem, niechronologicznie, od 2. części z cyklu o prywatnych detektywach i tamta książka („Hymn smutku”) zrobiła na mnie ogromne wrażenie, zawieszając od razu wysoko poprzeczkę. Debiut Koryty przeczytałem jako drugą pozycję, stąd mam wątpliwości co do konkretnej oceny. Gdybym czytał po kolei, pewnie dałbym 8 bez wahania. Z jednej strony „Hymn smutku” jest świetny i uważam, że nieco lepszy od „Ostatnie do widzenia”, ale z drugiej strony to debiut autora i to w tak młodym wieku. I jestem przekonany, że wielu chciałoby zamienić się z Korytą miejscami: dostać jego talent i otwarte wrota do wielkiej kariery. Bo przed Amerykaninem jeszcze wiele dobrego. Już nawet Hollywood zainteresowało się możliwością ekranizacji któregoś z jego dzieł.
W przypadku tego tytułu liczy się fakt, że to bardzo dobra książka i świetny debiut zarazem.

Więcej na:
http://dobrakomplementarne.blogspot.com/

John Weston, ojciec Wayne’a i dziadek Betsy, nie wierzy w to, że jego syn najpierw zabił żonę i córkę, a potem sam odebrał sobie życie. Policja obstaje przy takiej wersji, a starszy pan za wszelką cenę chce poznać prawdę. Mają mu w tym pomóc dwaj prywatni detektywi, cena nie gra roli. Zagłębiając się w tę sprawę coraz bardziej, nie sposób będzie nie narazić się wpływowym i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
56
55

Na półkach: , ,

Totalnie spóźniony zapłon. Tymi słowami mogę określić fakt, iż dopiero teraz zabrałem się za twórczość Michaela Koryty, skoro jego książki dostępne są na polskim rynku już od kilku dobrych lat. Ale jak mówi powiedzenie, lepiej późno niż wcale!

Co prawda za mną dopiero pierwsze spotkanie z prozą rzeczonego autora, ale już teraz mogę powiedzieć, iż Koryta, to jak na razie moje czytelnicze odkrycie roku : ).

„Ostatnie do widzenia” jest książką, która urzekła mnie od pierwszej do ostatniej strony. Fabuła może i nie jest zbyt skomplikowana i zawiła, ale jest w niej ta fascynująca tajemniczość i znakomita plejada bohaterów, a te wyznaczniki w literaturze kryminalnej wręcz uwielbiam!

Historia śledcza opowiedziana przez Korytę przyciąga niczym magnes realizmem, dynamiczną akcją, zaskakującymi sytuacjami i świetnymi, prześmiewczymi dialogami idealnie oddającymi atmosferę zawartą na kartach tejże książki. Towarzysząc duetowi prywatnych detektywów – młodszemu, wysportowanemu przystojniakowi Lincolnowi Perry’emu i sędziwszemu z nich, Joemu Pritchardowi – ma się poczucie tego specyficznego klimatu dobranego partnerstwa, gdzie każdy z nich uzupełnia tego drugiego, zarówno w ironicznej wymianie zdań, jak i we wnikliwej procedurze śledczej ; ). Perry & Pritchard po części przywodzą mi na myśl parę Lowrey & Burnett z filmowego, sensacyjnego przeboju „Bad Boys”, ale w znacznym stopniu są oryginalni na swój specyficzny sposób. U książkowych bohaterów może nie ma takiego przełożenia na wybuchowe fajerwerki, ale za to jest wspaniały realizm przedstawionych zdarzeń :]. W tej książce wszystko pasuje; wiarygodnie zaprezentowany (i odkrywany stopniowo przez bohaterów) ciąg przyczynowo - skutkowy, rzutuje bardzo pozytywnie na odbiór owego kryminału jako całości : ). Poza tym nie ma tu miejsca na naiwne, niewiarygodne wręcz i wyssane z palca sytuacje, dlatego też historia ta świetnie broni się przed negatywną krytyką :D.

W świetle powyższego, podpisuję się pod notką zamieszczoną na okładce: „Tak dziś by pisał Chandler”, wszak są tu typowe dla klasycznego amerykańskiego kryminału i humor i intryga, a do tego jeszcze oczywiście rzeczowość i kapitalne, nie burzące opowiedzianej historii, nieco cierpkie zakończenie, którego w żaden sposób nie udało mi się przewidzieć i które przez dłuższy moment wprawiło mnie w oszołomienie!!

Zatem słowem podsumowania, wielkie brawa dla Michaela Koryty, autora młodego pokolenia, ale piszącego z polotem starego wyjadacza branży!! : )

Totalnie spóźniony zapłon. Tymi słowami mogę określić fakt, iż dopiero teraz zabrałem się za twórczość Michaela Koryty, skoro jego książki dostępne są na polskim rynku już od kilku dobrych lat. Ale jak mówi powiedzenie, lepiej późno niż wcale!

Co prawda za mną dopiero pierwsze spotkanie z prozą rzeczonego autora, ale już teraz mogę powiedzieć, iż Koryta, to jak na razie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
138
48

Na półkach:

Bardzo fajna książka. Przyjemnie się czyta. Pomysł na fabułę jak najbardziej trafiony. Trudno uwierzyć że jest to debiutancka książka 24-latka. Polecam

Bardzo fajna książka. Przyjemnie się czyta. Pomysł na fabułę jak najbardziej trafiony. Trudno uwierzyć że jest to debiutancka książka 24-latka. Polecam

Pokaż mimo to

avatar
4975
4766

Na półkach:

Prosty pomysł, a wykonanie super .

Prosty pomysł, a wykonanie super .

Pokaż mimo to

avatar
85
85

Na półkach:

Moją opinię przeczytaj tutaj:
http://horror-princess.blogspot.com/2012/07/zegnac-sie-to-tak-jakby-troche-umierac.html

Moją opinię przeczytaj tutaj:
http://horror-princess.blogspot.com/2012/07/zegnac-sie-to-tak-jakby-troche-umierac.html

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    116
  • Chcę przeczytać
    59
  • Posiadam
    32
  • Ulubione
    4
  • Thriller
    2
  • Noir
    2
  • Kryminał
    2
  • Kryminały
    2
  • A2.03 2012
    1
  • 2016 ☺
    1

Cytaty

Więcej
Michael Koryta Ostatnie do widzenia Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także