W pewną majową noc główny bohater, Karol, powstaniec listopadowy, więzień Sybiru, po latach tułaczki wraca do domu, do ukochanej żony Józefy i córki Klary. Nie wie, że uznano go za umarłego. Z przerażeniem widzi, że żona, ciągle kochająca i tęskniąca, ma jednak nowego męża. Rozpoczyna się życie tragiczne, ukrywanie się przed ludźmi, udawanie innego, szukanie kolejnych siedzib, na szczęście z pomocą wiernych przyjaciół, starego sługi Jakuba, przyjaciela z lat młodzieńczych Bolka, pomocnego mecenasa Petrowicza. Ale ból i tęsknota są przemożne. Kraszewski sprawnie prowadzi tę krótką opowieść. Mnoży zwroty akcji, ubarwia stylistycznie fragmentami rzekomego dziennika Karola, napina ciekawość czytelnika i - wbrew wielu krytykom - wcale nie zmierza do optymistycznych rozwiązań. Ma w sobie ta książeczka przygarść stereotypów i nadmiar romantycznej uczuciowości, ale zarazem coś bardzo naturalnego i wzruszającego.

W pewną majową noc główny bohater, Karol, powstaniec listopadowy, więzień Sybiru, po latach tułaczki wraca do domu, do ukochanej żony Józefy i córki Klary. Nie wie, że uznano go za umarłego. Z przerażeniem widzi, że żona, ciągle kochająca i tęskniąca, ma jednak nowego męża. Rozpoczyna się życie tragiczne, ukrywanie się przed ludźmi, udawanie innego, szukanie kolejnych...

Wow..
Pierwszym, najważniejszym słowem po przeczytaniu tej książki jest właśnie wow...

Jestem daleka od nazwania się fanką polskich nowel. Nie lubię ich, z jakiegoś względu wkurzają mnie. A jednak "Noc majowa" - książka, która zalega mi od dawien dawna na półce, przywołała mnie w końcu do siebie. Niepozorna, cienka, wydrukowana dziesiątki lat temu. Czemu ją wzięłam do ręki?

Bo szukałam czegoś na jeden dzień. To jest lektura do przeczytania właściwie jeden wieczór. Więc skoro jest taka krótka, będzie lekka i łatwa.. No nie. Nie jest ani lekka, ani łatwa - to Kraszewski.

że książka na jeden wieczór - jest to niewątpliwa zaleta pierwsza. Druga, przeogromna zaleta, to treść - istny skarb. Nie myśl Czytelniku, że masz przed sobą romansidło. O nie nie. To ANTYROMANS.

Kilka słów o książce. Czas po Powstaniu Listopadowym. Deszczowa majowa noc. Masz przed sobą zagadkową postać, która skrada się pod niewielki dworek i zagląda przez okno do jego środka. W środku mąż i żona pochłonięci rozmową, śpiące dziecko. Jedynie stary sługa dostrzega postać, dla innych jest niezauważony. Najbardziej na świecie chce wejść do tego domu.

Zagadkowa postać jest związana z powyższym domem, ludźmi w środku, sługą. A jednak istnieją powody, dla których nie może wejść do środka i pokazać się mieszkańcom. Został przekreślony wśród tutejszych już chyba na zawsze. Zamiast wrócić w chwale, teraz dramatycznie i rozpaczliwie musi się ukrywać.

Kraszewski opisał ów dramat głównego bohatera fenomenalnie. Rozdarte serce, motyw rozpaczy doprowadzającej do choroby - ciężki klimat, ale podany w tak apetyczny sposób, że właściwie macie przed sobą świetny scenariusz na czarno-biały dramat psychologiczny rodem z USA. Koniecznie przeczytajcie, żeby dowiedzieć się kim jest Karol, co wydarzyło się w jego życiu, co kiedyś zrobiła jego żona i dlaczego Jakub jest do niego tak przywiązany..

Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że nie jest to lektura dla wszystkich. Tak jak w moim przypadku - szufladka "noweli" odstrasza od tego tytułu. A właśnie okazuje się, że za tą czarną okładką z ciemnym krajobrazem schowała się mroczna, właściwie smutna historia. Nie odnajdziesz pokrzepienia po "Majowej nocy". Odłożyć książkę na kolana, i będziesz musiał odetchnąć chwilę. Gdy w trakcie czytania mamy nadzieję, że "nooo teraz powinno pójść gładko", to zaczynamy rollercoster... Nie wszyscy też przyjmują słownictwo sprzed 130 lat. Musisz chyba lubić staropolską mowę, żeby dotrwać do końca tej knigi..

Jestem świeżo po lekturze, więc moja opinia jest lekko pokręcona. Jednak muszę przelać swoje myśli, bo za jakiś czas wrażenie mi się zatrze.

Wow..
Pierwszym, najważniejszym słowem po przeczytaniu tej książki jest właśnie wow...

Jestem daleka od nazwania się fanką polskich nowel. Nie lubię ich, z jakiegoś względu wkurzają mnie. A jednak "Noc majowa" - książka, która zalega mi od dawien dawna na półce, przywołała mnie w końcu do siebie. Niepozorna, cienka, wydrukowana dziesiątki lat temu. Czemu ją wzięłam do...