Błękitny Manuskrypt
- Kategoria:
- literatura piękna
- Tytuł oryginału:
- The Blue Manuscript
- Wydawnictwo:
- Lambook
- Data wydania:
- 2012-10-30
- Data 1. wyd. pol.:
- 2012-10-30
- Liczba stron:
- 336
- Czas czytania
- 5 godz. 36 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788363531010
- Tłumacz:
- Monika Wyrwas-Wiśniewska
- Tagi:
- islam Egipt mistycyzm kaligrafia
Błękitny Manuskrypt to legendarny zabytek arabskiej kaligrafii i obiekt pożądania każdego kolekcjonera sztuki islamskiej. Ale czy średniowieczny, niezwykły rękopis nadal istnieje? A jeśli tak – to czy można go odnaleźć? W poszukiwaniu odpowiedzi na te pytania grupa naukowców wyrusza w odległy zakątek Egiptu i z pomocą miejscowej ludności rozpoczyna wykopaliska, które przyniosą zaskakujące efekty.
Książka Sabihy al-Khemir to przejmująca, przesycona tajemnicą i egipskim mistycyzmem opowieść o nadziei, chciwości, rozpaczy, zdradzie i potędze słów. Perypetie międzynarodowej grupy archeologów przeplatają się z wydarzeniami rozgrywającymi się na dworze fatymidzkiego kalifa, a niezwykły czar arabskiej kaligrafii i wschodnich opowieści przenika do świata współczesnej archeologii, kolekcjonerów dzieł sztuki i fałszerzy. Błękitny Manuskrypt to historia pełna kulturowych niuansów i odniesień do przeszłości oraz niełatwych związków świata Islamu z Zachodem; to opowieść, która skłania do refleksji i zostaje w pamięci na długo po zakończeniu lektury.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Rękopis znaleziony w Wadi Hassun
Międzynarodowa grupa archeologów pod kierownictwem profesora O'Briena przybywa do egipskiej wioski Wadi Hassun z nadzieją na odnalezienie cennego zabytku arabskiej kaligrafii...
I choć „Błękitny Manuskrypt” zaczyna się jak klasyczna powieść przygodowa, miłośnicy historii w stylu Indiany Jonesa będą srodze zawiedzeni.
Książka Sabihy Al Khemir to przede wszystkim wielowątkowa opowieść o słowach – o nadawaniu im kształtu i znaczenia. To historia kaligrafa Ibn al-Warraqa, którego nocne niebo zainspirowało do stworzenia jednego z najpiękniejszych zabytków sztuki islamskiej – Błękitnego Koranu, spisanego złotym tuszem na kartach koloru indygo. To także historia Zohry – młodej tłumaczki, pół-Tunezyjki pół-Angielki rozdartej pomiędzy dwoma kulturami, próbującej odnaleźć swoją prawdziwą tożsamość. To również historia niewidomego bajarza 'Amm Gabera, opowiadającego swoje losy Drzewu Życzeń, powiewającemu kolorowymi wstążkami wiązanymi na jego gałęziach przez pełnych nadziei mieszkańców wioski. To przypowieść o zetknięciu duchowej kultury islamu z materialistyczną kulturą Zachodu. Wreszcie opowieść o chorych ambicjach i wielkiej mistyfikacji.
Rozdziały poświęcone czasom Fatymidów i dziejom rękopisu zachwycają swoją plastycznością wspaniale oddając klimat epoki i islamskiego mistycyzmu. Opowieści 'Amm Gabera czy przestrogi Umm Omran – opiekunki mauzoleum lokalnej świętej, przywodzą na myśl „Baśnie z tysiąca i jednej nocy”, a Wadi Hassun z tajemniczymi dźwiękami fletu dającymi się słyszeć jedynie nocą i legendami o zawistnych zmarłych, zdaje się być zawieszona w magicznym bezczasie.
Równolegle do tej misternie utkanej historii zagłębiamy się również w relację z wykopalisk, w której autorka wykonuje kompletnie niezrozumiałą woltę. A to za sprawą postaci archeologów, które za wyjątkiem wspomnianej już Zohry, są zupełnie nijakie i pozostawiają czytelnika całkowicie obojętnym. Próby pogłębienia ich charakterów za pomocą dręczącego ich z różnych przyczyn wewnętrznego rozdarcia, wypadają raczej nieprzekonująco – bohaterowie pozostają bezbarwni, a płytkie wątki uczuciowe nadają im jedynie nieznośny odcień pretensjonalności. Coś złego dzieje się w tych momentach także ze stylem pisarki, który staje się niezwykle chaotyczny, z dialogami, które rażą sztucznością. Wszystko to sprawia, że do wspaniale zapowiadającej się historii wkrada się banał, który rozprasza gdzieś całą magię.
„Błękitny Manuskrypt” okazuje się powieścią bardzo nierówną. Dawno nie zdarzyło mi się czytać książki, która wywołałaby we mnie tak skrajne uczucia – od zachwytu, przez znudzenie, aż po irytację. Mimo wszystko warto jednak spróbować przedrzeć się przez wątki poświęcone grupie najbardziej mdłych naukowców w historii literatury, by wsłuchać się w opowieści mieszkańców wioski.
Kamila Duda
Książka na półkach
- 100
- 58
- 40
- 6
- 3
- 2
- 2
- 2
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
"Błękitny Manuskrypt" Sabihy al-Khemir to przykład jak z bardzo ciekawego tematu zrobić bardzo przeciętną, jeśli nie słabą książkę. Interesująca i tajemnicza historia to niestety nie wszystko. Książka jest napisana w taki sposób, że nie chce się jej czytać i niejako czytelnik zmusza się do przebrnięcia przez kolejne strony. Nawet jeśli jakiś wątek zaczyna zaczyna wciągać, za kilka stron ten "czar" pryska. Po prostu autorce brakuje tego czegoś co sprawia, że nawet błachy temat staje się wspaniałą historią. "Błękitny Manuskrypt" jest książką napisaną źle, nieciekawie, bez polotu. Nie oznacza to, że autorka jest grafomanką i totalnie nie umie pisać, po prostu nie udało jej się opowiedzieć tej historii w ciekawy i wciągający sposób, mimo niekwestionowanego potencjału tematu.
"Błękitny Manuskrypt" Sabihy al-Khemir to przykład jak z bardzo ciekawego tematu zrobić bardzo przeciętną, jeśli nie słabą książkę. Interesująca i tajemnicza historia to niestety nie wszystko. Książka jest napisana w taki sposób, że nie chce się jej czytać i niejako czytelnik zmusza się do przebrnięcia przez kolejne strony. Nawet jeśli jakiś wątek zaczyna zaczyna wciągać,...
więcej Pokaż mimo toco za gniot ..... jak ktoś chce zniechęcić sie do czytania to polecam to badziewie .... jeszcze nigdy nie trwało mi tyle czasu przeczytanie takiej książeczki ....... dno
co za gniot ..... jak ktoś chce zniechęcić sie do czytania to polecam to badziewie .... jeszcze nigdy nie trwało mi tyle czasu przeczytanie takiej książeczki ....... dno
Pokaż mimo toPotencjał tej książki może nie został w pełni wykorzystany, ale ma ona w sobie jakiś czar. Pokazuje islam w innym wymiarze niż ten, z którym stykamy się niemal codziennie od kilkunastu już lat w mediach. Koncepcja piękna i harmonii w islamie jest znacznie ciekawsza niż koncepcja dżihadu... szkoda, że z nią przegrała.
Potencjał tej książki może nie został w pełni wykorzystany, ale ma ona w sobie jakiś czar. Pokazuje islam w innym wymiarze niż ten, z którym stykamy się niemal codziennie od kilkunastu już lat w mediach. Koncepcja piękna i harmonii w islamie jest znacznie ciekawsza niż koncepcja dżihadu... szkoda, że z nią przegrała.
Pokaż mimo toNiestety zawiodłam się na tej książce. Rozpoczęłam jej lekturę z dużym entuzjazmem, licząc na ciekawą intrygę i wartką akcję wokół archeologicznych znalezisk. Tymczasem książka jest nijaka, czytałam ją długo, bo mnie bardzo męczyła.
Niestety zawiodłam się na tej książce. Rozpoczęłam jej lekturę z dużym entuzjazmem, licząc na ciekawą intrygę i wartką akcję wokół archeologicznych znalezisk. Tymczasem książka jest nijaka, czytałam ją długo, bo mnie bardzo męczyła.
Pokaż mimo to"Błękitny Manuskrypt" to historia, w której współistnieją obok siebie dwie płaszczyzny - współczesność oraz starożytność. Z jednej strony jesteśmy świadkami procesu tworzenia błękitnego rękopisu Koranu, widzimy starania i inspiracje kaligrafa, śledzimy tok jego myśli, patrzymy dosłownie na to, jak spod jego rąk wyłania się prawdziwe dzieło sztuki. Z drugiej zaś strony towarzyszymy grupie zupełnie już współczesnych badaczy - archeologów w ich ekspedycji w północnej Afryce.
W małej egipskiej wiosce Wadi Hassun spotyka się grupa ludzi różnych narodowości, języków, wyznań, a przede wszystkim charakterów. Czy brytyjski profesor, niemiecki konserwator zabytków, japoński geodeta, brytyjski student, tłumaczka o angielsko-tunezyjskich korzeniach, włoska archeolog i ich nowi, arabscy znajomi będą w stanie znaleźć wspólny język? W końcu łączy ich tylko jedno - wspólny cel wielotygodniowych badań - odnalezienie tajemniczego zabytku islamskiej kaligrafii jakim jest wyjątkowy rękopis Świętej Księgi.
Celem, który stawiają sobie bohaterowie, jest odnalezienie starożytnego rękopisu i to jemu podporządkowana jest cała fabuła. Nie liczcie na nagłe zwroty akcji zapierające dech w piersiach, o nie! Archeolodzy dostają zadanie od brytyjskich marszandów i kopią, kopią, kopią do skutku. A skutek ciągle marny. Mijają tygodnie, ginie entuzjazm badaczy, przygasa zainteresowanie nową kulturą i fascynacja egzotyką krajobrazu. Wszyscy powoli tracą nadzieję na odnalezienie zabytku, czas archeologom zaczyna się dłużyć, a razem z nimi także i czytelnikowi.
Mimo to, narracja prowadzona jest tu w bardzo płynny i przejrzysty sposób, a dialogi są tak naturalne, że z łatwością możemy wyobrazić sobie niezręczne rozmowy między nieznajomymi, którzy starają się być uprzejmi, ale przede wszystkim profesjonalni i zdystansowani.
"Błękitny Manuskrypt" to historia, w której współistnieją obok siebie dwie płaszczyzny - współczesność oraz starożytność. Z jednej strony jesteśmy świadkami procesu tworzenia błękitnego rękopisu Koranu, widzimy starania i inspiracje kaligrafa, śledzimy tok jego myśli, patrzymy dosłownie na to, jak spod jego rąk wyłania się prawdziwe dzieło sztuki. Z drugiej zaś strony towarzyszymy grupie zupełnie już współczesnych badaczy - archeologów w ich ekspedycji w północnej Afryce.
W małej egipskiej wiosce Wadi Hassun spotyka się grupa ludzi różnych narodowości, języków, wyznań, a przede wszystkim charakterów. Czy brytyjski profesor, niemiecki konserwator zabytków, japoński geodeta, brytyjski student, tłumaczka o angielsko-tunezyjskich korzeniach, włoska archeolog i ich nowi, arabscy znajomi będą w stanie znaleźć wspólny język? W końcu łączy ich tylko jedno - wspólny cel wielotygodniowych badań - odnalezienie tajemniczego zabytku islamskiej kaligrafii jakim jest wyjątkowy rękopis Świętej Księgi.
Celem, który stawiają sobie bohaterowie, jest odnalezienie starożytnego rękopisu i to jemu podporządkowana jest cała fabuła. Nie liczcie na nagłe zwroty akcji zapierające dech w piersiach, o nie! Archeolodzy dostają zadanie od brytyjskich marszandów i kopią, kopią, kopią do skutku. A skutek ciągle marny. Mijają tygodnie, ginie entuzjazm badaczy, przygasa zainteresowanie nową kulturą i fascynacja egzotyką krajobrazu. Wszyscy powoli tracą nadzieję na odnalezienie zabytku, czas archeologom zaczyna się dłużyć, a razem z nimi także i czytelnikowi.
Mimo to, narracja prowadzona jest tu w bardzo płynny i przejrzysty sposób, a dialogi są tak naturalne, że z łatwością możemy wyobrazić sobie niezręczne rozmowy między nieznajomymi, którzy starają się być uprzejmi, ale przede wszystkim profesjonalni i zdystansowani.
Sabiha Al-Khemir pochodzi z Tunezji. Tam właśnie studiowała literaturę angielską, a w Londynie sztukę islamską i archeologię. Widzimy więc, że treść Błękitnego Manuskryptu wiąże się ściśle z jej zainteresowaniami zawodowymi. Jest ona również autorką wielu publikacji związanych z sztuką Islamu, kuratorką wystaw i założycielką Muzeum Sztuki Islamskiej w Dosze (Katar). Sabiha jest również krytykiem sztuki i ilustratorką.
Kultura Islamu jako właściwie główny bohater tej książki, jest niewątpliwie tematem którego piękno i egzotyka nigdy nie zostaną wyczerpane. Błękitny Manuskrypt, to przyjemna książka, przenosząca nas do odległego i gorącego Egiptu, zanurzająca w parzący piasek, otulająca gorącym, pustynnym wiatrem. Mimo wielu zalet nie należy nastawiać się na dzieło sztuki, ale na przyjemną, krótką lekturę momentami nużącą i ciągnącą się nie do zniesienia, chwilami wzruszającą i niepokojącą.
Z przyjemnością jednak przeczytałabym jakąś naukową publikację Pani Doktor Al-Khemir - sugerując się ogromem uczuć jakie włożyła w serca swych badaczy i rozmiłowaniem w architekturze i sztuce, byłoby to na prawdę wspaniałe dzieło.
"Błękitny Manuskrypt" to historia, w której współistnieją obok siebie dwie płaszczyzny - współczesność oraz starożytność. Z jednej strony jesteśmy świadkami procesu tworzenia błękitnego rękopisu Koranu, widzimy starania i inspiracje kaligrafa, śledzimy tok jego myśli, patrzymy dosłownie na to, jak spod jego rąk wyłania się prawdziwe dzieło sztuki. Z drugiej zaś strony...
więcej Pokaż mimo toOpowieść o grupie specjalistów w zakresie archeologii poszukujących skarbów kultury islamskiej. Ciekawa, przedstawiająca własne pobudki i lęki oraz pragnienia zupełnie różnych ludzi. Wycinek świata, który czasem zachwyca, czasem szokuje, jednak wciąga i prowadzi barwną ścieżką do ostatniej strony.
Opowieść o grupie specjalistów w zakresie archeologii poszukujących skarbów kultury islamskiej. Ciekawa, przedstawiająca własne pobudki i lęki oraz pragnienia zupełnie różnych ludzi. Wycinek świata, który czasem zachwyca, czasem szokuje, jednak wciąga i prowadzi barwną ścieżką do ostatniej strony.
Pokaż mimo toNie wystarczy posiadać wiedzę, żeby być dobrym nauczycielem. Trzeba jeszcze umieć tą wiedzę przekazać. Nie wystarczy mieć coś ciekawego do powiedzenia, żeby zostać dobrym pisarzem. Trzeba jeszcze mieć dar opowiadania/pisania.
Autor niewątpliwie ma wiele ciekawych rzeczy do opowiedzenia. Niestety, książka jest zwyczajnie nudna... Wielka szkoda!
Nie wystarczy posiadać wiedzę, żeby być dobrym nauczycielem. Trzeba jeszcze umieć tą wiedzę przekazać. Nie wystarczy mieć coś ciekawego do powiedzenia, żeby zostać dobrym pisarzem. Trzeba jeszcze mieć dar opowiadania/pisania.
Pokaż mimo toAutor niewątpliwie ma wiele ciekawych rzeczy do opowiedzenia. Niestety, książka jest zwyczajnie nudna... Wielka szkoda!
Bardzo długo czytałam tę książkę. Lubiłam postaci, kochałam opisy, wielbiłam opowieści snute przez Amm Gabera. Jednak ciężkim grzechem tej książki czasem były właśnie słowa. Czasem miałam wrażenie, że autorka pławiła się w nich, zapominając, że ma historię do opowiedzenia. Po skończeniu książki czuje pewien niedosyt.
Bardzo długo czytałam tę książkę. Lubiłam postaci, kochałam opisy, wielbiłam opowieści snute przez Amm Gabera. Jednak ciężkim grzechem tej książki czasem były właśnie słowa. Czasem miałam wrażenie, że autorka pławiła się w nich, zapominając, że ma historię do opowiedzenia. Po skończeniu książki czuje pewien niedosyt.
Pokaż mimo toOpinie na temat tej książki, powinny zniechęcić mnie do jej kupna, jednak dałam się uwieść pięknej okładce i intrygującemu opisowi. Niestety bardzo się rozczarowałam, główny wątek utworu jest nieciekawy, męczący i nudziłam się w trakcie jego lektury. Jednak jest on przerywany historiami z przeszłości i opowieściami starca i to są jedyne elementy dzięki którym nie uważam, że czas spędzony z tą książką był kompletnie stracony.
Opinie na temat tej książki, powinny zniechęcić mnie do jej kupna, jednak dałam się uwieść pięknej okładce i intrygującemu opisowi. Niestety bardzo się rozczarowałam, główny wątek utworu jest nieciekawy, męczący i nudziłam się w trakcie jego lektury. Jednak jest on przerywany historiami z przeszłości i opowieściami starca i to są jedyne elementy dzięki którym nie uważam, że...
więcej Pokaż mimo toO niektórych książkach pisać jest trudno.
„Błękitny Manuskrypt” zwraca uwagę. Przyciąga swoim specyficznym urokiem, aż trzeba ulec. I co potem? Trzeba wytrwać do końca, nie ważne, ile przeszkód będzie po drodze. Przeczytanie opisu na okładce tak naprawdę nie mówi nam o zawartości nic, choć jest to okładka piękna, co zresztą skłoniło mnie aż do zakupu kompletnie nie znanej mi powieści.
Fabuła ma obracać się wokół samego manuskryptu, tajemniczego i starożytnego dzieła, wyjątkowego już przez to, jak wygląda: złote litery spisane na granatowych kartach. Manuskrypt został, ponadto, podzielony: każda z jego kart wędruje po kolekcjonerskim świecie osobno, warta fortunę. Ale przede wszystkim są wykopaliska – prowadzone przez grupę archeologów, wybuchową mieszankę narodów, w poszukiwaniu ceramiki lustrowej. W tym celu muszą współpracować z miejscową ludnością, i wychodzi im to lepiej lub gorzej, bo chociaż tubylcy są bardzo ciekawi i chętni na dodatkowy zarobek, pewne rzeczy są i muszą pozostać dla nich święte i nietykalne. Jak ta działalność łączy się z samym tytułowym artefaktem? Nie wiadomo.
Tak naprawdę tej fabuły jest niewiele – powiedziałabym, że wręcz niezbędne minimum, by to wszystko miało jakiś początek i cel. Nie wystarczy tego jednak, by zrozumieć sens pojawiających się kolejnych wątków, zwłaszcza, gdy nagle wchodzi motyw z historią twórcy manuskryptu lub pojawia się starzec snujący legendy. Jest to bardzo ładnie wpasowane w klimat miejsca, ale już nijak ma się do samej treści książki. Notabene, opowieść ślepego starca jest jednym z najmocniejszych i najciekawszych punktów tutaj, przejmuje i odrobinę przeraża, opowiedziana jest w sposób sprawiający, że naprawdę można byłoby w nią uwierzyć, choć scena pojawiająca się przed oczami jest jak rodem z horroru.
Jednym z głównych wątków są relacje między uczestnikami wyprawy badawczej. I jest to też jeden z najsłabszych, moim zdaniem, punktów książki. Zostały one przede wszystkim potraktowane powierzchownie i prosto: ktoś jest kimś zainteresowany, ktoś na kogoś nie zwraca uwagi, komuś jest przykro, i… tyle. Po jednym zdaniu, aby określić, co i jak. Taka formalność, jakby na dowód, że bohaterowie są ludźmi i czasem coś czują. Ale tak właściwie nie do końca wiadomo, co, i po co.
Trudno mi tu mówić o samych postaciach, ponieważ, przysłowiowo, są, ale jakoby ich nie było. Tym, co je określa, jest imię, czasem jedynie przezwisko, i jedna charakterystyczna cecha. Zohra jest mieszanego pochodzenia, i właściwie o niej wiemy najwięcej, bo poznajemy wydarzenia jakby z jej perspektywy. Poza tym jest Okularnik, podobno Niemiec, Spaghetti, który właściwie nie bardzo chyba sam wie kim jest, Donatella – klasyczna włoszka, Kodama-San, będący chyba tylko po to, by był tam jakiś azjata, i… właściwie już sama nie pamiętam, kto jeszcze, a trochę ich było. Nie da się ich ani lubić, ani nienawidzić – zaraz po poznaniu stają się obojętnym tłumkiem. Lepiej jest z tubylcami – mały Mahmud to uroczy rozrabiaka, uczący resztę arabskiego, niewidomy starzec, szepczący swoje opowieści do Drzewa Życzeń, ma w sobie odrobinę intrygującego, orientalnego uroku, a tajemnicza piękność, Zajnab, pojawia się i znika, choć chyba nie jest aż tak skryta, jak sama by tego chciała. Ale to przecież nie o nich tu chodzi, prawda?
Sporadycznie pojawiają się obrazy z przeszłości. Jedna dotyczy bezpośrednio tytułowego manuskryptu (no wreszcie!),a dokładnie jego twórcy. Tu opis jest nieco dokładniejszy, poznajemy samego skrybę, od jego najmłodszych lat, rodziny, aż po obecny stan zdrowia i obawę o to, czy zdąży dokończyć dzieło swojego życia. Do jego samotni wpada od czasu do czasu, jak natrętna mucha, matka kalifa, na której to zlecenie powstaje manuskrypt i która próbuje przestawić skrybie swoją wizję co do tego, a nie obyło się bez kilkukrotnej zmiany zdania. I brzmi to prawie tak, jakby nie było się do czego przyczepić, a jednak to zrobię. O ile członkowie wyprawy są przyziemni i prości do bólu, o tyle pan skryba jest kompletnie odrealniony. Całe życie spędza w swoich wizjach o manuskrypcie, przeżywając od czasu do czasu swoją ciężką drogę na to stanowisko i zdobywanie umiejętności, jest uduchowniony jak przysłowiowy święty turecki i czuć w tym wszystkim sztuczność, choć może to być jedynie kwestia języka używanego przy opisie akurat tych scen.
Drugą kwestią, rozpraszającą uczuciowe i wydobywcze wzloty i upadki międzynarodowej drużyny, jest sam kalif, będący niestety klasycznie literaturowym przykładem tego urzędu – nie bardzo potrafiącym wyściubić nos poza własną wielkość i geniusz, chociaż wyraźnie nie jest osobą głupią.
Trudno mi pisać o tej książce. Zachwyciła mnie na początku, różnorodność pochodzenia ludzi prowadzących wykopaliska, ich próby zapoznania się z miejscową kulturą, wreszcie sama działalność, zapowiadały się bardzo interesująco, licząc do tego dwoistość charakteru Zohry i te kilka cech, które sprawiały, że reszta wydawała się być wybuchową mieszanką, która będzie eksplodować raz po raz, jeśli nie konfliktami, to mnóstwem zabawnych i niezręcznych sytuacji. Naprawdę miało to potężny potencjał, który kompletnie nie został wykorzystany. Wygląda to tak, jakby autorce, po tych paru stronach wprowadzenia, nagle umknęła koncepcja, i już trzeba było to jakoś doprowadzić do końca. Co z tymi wykopaliskami? Co ze świątynią, na terenie której mieli kopać? Te wątki zostały potraktowane pobieżnie, by pozostawić miejsce na zabawy słowami i stylem, które, w mojej opinii, zupełnie się nie udały, gdyż zamiast głębi i tajemniczości mamy chaos i sztuczność, trywialne wątki osobiste i banalnie opowiedzianą przeszłość; wiele postaci, ale żadnego charakteru, sporo wydarzeń, ale pozbawionych akcji. Podziękować muszę za ślepego starca, Drzewo Życzeń i jego z nim rozmowy, gdyby nie to, nie wytrwałabym przy tej książce do jej zakończenia. Zajęła mi stanowczo za dużo długich wieczorów, jak na tak cienki, mały tom.
http://asafewarmplacewithbooks.blogspot.com/
O niektórych książkach pisać jest trudno.
więcej Pokaż mimo to„Błękitny Manuskrypt” zwraca uwagę. Przyciąga swoim specyficznym urokiem, aż trzeba ulec. I co potem? Trzeba wytrwać do końca, nie ważne, ile przeszkód będzie po drodze. Przeczytanie opisu na okładce tak naprawdę nie mówi nam o zawartości nic, choć jest to okładka piękna, co zresztą skłoniło mnie aż do zakupu kompletnie nie znanej...