Gorsze światy. Migawki z Europy Środkowo-Wschodniej
- Kategoria:
- literatura podróżnicza
- Seria:
- Bieguny
- Wydawnictwo:
- Carta Blanca
- Data wydania:
- 2012-10-17
- Data 1. wyd. pol.:
- 2012-10-17
- Liczba stron:
- 304
- Czas czytania
- 5 godz. 4 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788377052143
- Tagi:
- Europa Środkowa Europa Wschodnia podróż
Czym są „gorsze światy”? Większa część świata jest „gorsza”: szara, nieciekawa, bez zdarzeń i barwnych postaci, taka, o której lepiej zapomnieć. Pozornie. Autor, podróżując po „gorszych światach”, pokazuje całe ich zróżnicowanie i bogactwo. Wraz z nim poznajemy nieturystyczną stronę Europy Środkowo-Wschodniej: tajemniczych Pomorców znad Morza Białego, wydziedziczonych Aromumów z Macedonii, odradzające się wspólnoty monastyczne w Besarabii, rumuńskich pasterzy, dla których czas wydaje się nie istnieć, czy istebniańskich wynalazców, którzy napisali nieznany rozdział historii polskiej motoryzacji. Gorsze światy to przestrzeń prowincjonalna, gdzie czas trochę się zakrzywia. Zjawiska, które gdzie indziej przeminęły i chcielibyśmy o nich zapomnieć, znajdują sobie w nich ostatni bastion trwania. Tak jest w Kosowskiej Mitrowicy czy nad Dniestrem, gdzie zimnowojenne podziały trwają nawet dwadzieścia lat po zakończeniu zimnej wojny...
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 269
- 155
- 55
- 13
- 8
- 8
- 6
- 5
- 5
- 3
Cytaty
Niemieccy żołnierze,piękni,jakby wyjęci z erotycznej fantazji Ernsta Rohma.
OPINIE i DYSKUSJE
Tom reportaży podróżniczych Wojciecha Śmieji. Autor, prawie jak Andrzej Stasiuk, wybiera się w podróż po gorszej Europie, a w jej ramach po „gorszych” terenach. Mołdawia, Macedonia (obecnie Macedonia Północna),Rumunia, Kosowo, Serbia, Ukraina, Albania (i nasze Beskidy). Ale bez stolic i obiektów z listy Unesco.
Autor stara się nam pokazać prawdziwe życie mieszkających tam ludzi z ich codziennymi problemami i oglądem rzeczywistości. Ze wszystkimi stara się rozmawiać i przedstawić ich punkt widzenia. Nierzadko są one sprzeczne z tym poprzedniego rozmówcy czy samego reportera.
Śmieja kładzie nacisk na pogmatwane życiorysy i miejsca, w których ścierają się ze sobą różne grupy społeczne, narodowościowe czy religijne. Nierzadko sięga do przeszłości, by przedstawić genezę tych zjawisk z puntu widzenia poszczególnych grup (np. Serbowie i Albańczycy, mieszkańcy Mołdawii i Nadniestrza, Macedończycy i Grecy czy też Arumuni).
Nie zachwala nam nowych atrakcji, po prostu pokazuje to, czego jadąc gdzieś lub chociażby przejeżdżając tamtędy nie chcemy widzieć.
A warto popatrzeć, np. na pomniki Rocky’ego Balboa czy Boba Marleya w serbskiej Wojwodinie, ostatnie miejscowości Arumunów w Macedonii czy Grecji, podzieloną Kosowską Mitrowicę czy też góry i drewniane cerkwie na półwyspie Kola.
Inaczej niż Stasiuk, autor nie kładzie nacisku na literaturę, ale nawiązuje i do niej, chociażby do Stanisława Vincenza na Huculszczyźnie.
Kawałek prawdy o życiu ludzi w naszej części Europy.
Tom reportaży podróżniczych Wojciecha Śmieji. Autor, prawie jak Andrzej Stasiuk, wybiera się w podróż po gorszej Europie, a w jej ramach po „gorszych” terenach. Mołdawia, Macedonia (obecnie Macedonia Północna),Rumunia, Kosowo, Serbia, Ukraina, Albania (i nasze Beskidy). Ale bez stolic i obiektów z listy Unesco.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toAutor stara się nam pokazać prawdziwe życie mieszkających tam...
Czym są gorsze światy? Nie trzeba szukać daleko bo takich wiosek w Polsce też znajdziemy, ale zacznę od tego, że byłam w Bośni i Hercegowinie oraz Ukrainie i dosłownie widziałam inne, ale jakże takie same miejscowości. I miałam takie samo odczucie. Wioski jakby zapomniane przez świat ... i przez własny rząd. Lecz odwrotność też niejaką bo ludzie są tam szczęśliwi. Książka mnie zachwyciła bo czyta się ją na prawdę dobrze. Nie jakieś suche fakty tylko przemyślenia i obserwacja autora. Ja również mijałam takie miejscowości. Kiedy nawet nie ma z czego żyć. Nie ma nawet żadnych fabryk, żeby ludzie mogli pracować. Do innych większych miejscowości musieli by się przeprowadzić. Domy, które zostały zaczęte tz. budują się, a potem porzucone. Takich domów spotkałam sama wiele i się zastanawiałam jak to się dzieje. Nigdy ich nie dokończą. Dla mnie szkoda materiału i ciężko zarobionych pieniędzy im chyba nie, ale zachwyciło mnie jedno. Tak samo jak w Polsce są malownicze kościoły u nich cerkwie to je zawsze widać nawet jak się podróżuje autokarem. Działki tam są tanie i dlatego obcokrajowcy kupują tam domy. Nieraz jako dom na wakacje, nieraz jako dom, który ma na siebie zarabiać. Książkę POLECAM !!!
Czym są gorsze światy? Nie trzeba szukać daleko bo takich wiosek w Polsce też znajdziemy, ale zacznę od tego, że byłam w Bośni i Hercegowinie oraz Ukrainie i dosłownie widziałam inne, ale jakże takie same miejscowości. I miałam takie samo odczucie. Wioski jakby zapomniane przez świat ... i przez własny rząd. Lecz odwrotność też niejaką bo ludzie są tam szczęśliwi. Książka...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toMam problem z oceną „Gorszych światów” – w teorii tematyka reportaży wydawała mi się bardzo „moja” i chociaż geograficznie to niekoniecznie miejsca, które mnie interesują (Bałkany, z małymi wyjątkami, jeden jedyny rozdzialik o Rosji i akurat niespecjalnie zajmujący),to jednak mnóstwo tu kwestii tożsamościowych, przynależności i grup mniejszościowych (narodowo i etnicznie). Dużo ciekawych widokówek z miejsc, o których nie mam pojęcia, dowiedziałam się więc masy nowych rzeczy, sporo ułożyło mi się w głowie, a część faktów dopiero połączyłam po lekturze i też jestem zadowolona, że po książkę sięgnęłam.
Czytając i już po skończeniu zastanawiałam się, czemu mimo wszystko książka nie zrobiła na mnie większego wrażenia. Może oczekiwałam większych wzruszeń czytając o „odchodzących światach”? A może materiały trochę zlały mi się w jedno, chwilami czuć było, że były pisane jako osobne teksty do różnych gazet. Nie chodzi mi o powtarzanie się informacji, ale mimo sąsiedztwa geograficznego chwilami miałam wrażenie, że nawet z mocno zarysowanym motywem przewodnim książka jako całość nie miała płynności. Głowiłam się, co mi nie pasuje i wreszcie doszłam do wniosku, że o dziwo chodzi o motyw przewodni właśnie – fakt, że książka ułożona jest geograficznie i mimo wszystko skupia się na fizycznym zanikaniu grup etnicznych, wsi, miasteczek, ośrodków. Gdyby lekko przesunąć środek ciężkości i skupić się na tożsamości bohaterów reportaży, wyszłaby książka może cieńsza (bez bólu można byłoby usunąć kilka tekstów, naprawdę),bardziej skondensowana i w moim odczuciu lepsza. Te fragmenty właśnie były zdecydowanie najciekawsze, poruszające i dające do myślenia. Znikające geograficznie wsie i miasteczka – były, są i będą na mapie świata i chyba nie do końca potrafię się wzruszyć tym, że młodych ciągnie do miasta, edukacji i możliwości. Za to walka o utrzymanie tradycji, poczucia przynależności do grupy mającej już tylko dajmy na to setkę reprezentantów – zdecydowanie tak.
Dodatkowo kolejny raz stwierdzam, że lubię reportaż klasyczny, oddający głos swoim bohaterom, podający dodatkowe dane, odnoszący się do istniejącej literatury. Osoba autora jako bohatera absolutnie mi nie przeszkadza, chyba że teksty zaczynają dotyczyć tylko jego bądź jej –w „Gorszych światach” tego nie było. Nie lubię natomiast reportaży fabularyzujących wydarzenia, jak tu historia o kobiecie, która wytarła z religijnego obrazu cudowną łzę. Owszem, widzę potencjał i nawet się wzruszyłam, bo historia kobiety to taki typowy wyciskacz łez, który mnie zawsze wbrew mojej woli poruszy, ale na tle innych tekstów ten jest słaby, dość topornie grający na emocjach i niepotrzebny. O wiele lepiej wychodzi to, gdyby mieszkańcy odwiedzanych przez autora miejsc sami się wypowiadają i czasem z prostych słów wynika przekaz sto razy mocniejszy.
Mam problem z oceną „Gorszych światów” – w teorii tematyka reportaży wydawała mi się bardzo „moja” i chociaż geograficznie to niekoniecznie miejsca, które mnie interesują (Bałkany, z małymi wyjątkami, jeden jedyny rozdzialik o Rosji i akurat niespecjalnie zajmujący),to jednak mnóstwo tu kwestii tożsamościowych, przynależności i grup mniejszościowych (narodowo i etnicznie)....
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toByło ciężko. Dobry pomysł, wykonanie gorsze. Mimo wszystko warto sięgnąć dla ciekawostek i mało znanych miejsc w naszym regionie Europy.
Było ciężko. Dobry pomysł, wykonanie gorsze. Mimo wszystko warto sięgnąć dla ciekawostek i mało znanych miejsc w naszym regionie Europy.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toWojciech Śmieja dokonuje rzeczy bardzo trudnej - pisze zbiór reportaży o miejscach, w których nie ma totalnie nic ciekawego, niezwykłego czy interesującego dla reportażysty.
Autor udowadnia, że przy odrobienie talentu i ogromie wiedzy, miejsca te mogą stać się mikrokosmosami, do których czytelnik zostaje wciągnięty przez czarną dziurę. Za nią kryje się niezwykły czar, nostalgia oraz beznadzieja małych światów jakie powstały po upadku ZSRR. A światy te są tak blisko nas, że można dziś wsiąść w auto, a jutro być już tam...
Wojciech Śmieja dokonuje rzeczy bardzo trudnej - pisze zbiór reportaży o miejscach, w których nie ma totalnie nic ciekawego, niezwykłego czy interesującego dla reportażysty.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toAutor udowadnia, że przy odrobienie talentu i ogromie wiedzy, miejsca te mogą stać się mikrokosmosami, do których czytelnik zostaje wciągnięty przez czarną dziurę. Za nią kryje się niezwykły czar,...
We fragmencie książki autor powołuje się na Karla-Markusa Gauß'a i jego "Umierających Europejczyków".
Zastanawiam się w jakiej roli występowałby Śmieja w szkole reporterów, założonej przez cytowanego pisarza, jeśli takowa by istniała. Zapewne byłby nie uczniem, a woźnym.
We fragmencie książki autor powołuje się na Karla-Markusa Gauß'a i jego "Umierających Europejczyków".
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toZastanawiam się w jakiej roli występowałby Śmieja w szkole reporterów, założonej przez cytowanego pisarza, jeśli takowa by istniała. Zapewne byłby nie uczniem, a woźnym.
Smutna historia Słowian, którym poszczęściło się gorzej niż nam.
Smutna historia Słowian, którym poszczęściło się gorzej niż nam.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toGorsze światy, tj. Europa B: były blok wschodni plus Grecja* – z tyłu książki przeczytamy, że idzie konkretne o „rzadko odwiedzane i mało znane regiony Macedonii, Serbii, Kosowa, Rumunii, Mołdawii, Ukrainy, Rosji i Polski”. (Co brzmi tak, jak gdyby większości obywateli Lechistanu tłumnie tam jeździła i w większości kraje te nie były dlań żadną tajemnicą). Szkoda ze w blurbie nie ma ani słowa o proporcjach: książka liczy sobie dwadzieścia dwa rozdziały: Serbii, Ukrainie i Rosji przypadło po jednym, Polska ma dwa i pół. Reszcie przypadło mniej więcej po równo (ilościowo i objętościowo). Co jakiś czas na końcu rozdziału umieszczone są krótsze i dłuższe notatki określane przez autora „pocztówkami”.
Wszystko to całkiem niezależne od siebie teksty, nie tworzące jednej całości, z których niewielka część była już publikowana w prasie**. W przypadku Macedonii mamy trochę powtórzeń informacji, ale z uwagi na to, że to zbiór tekstów a nie monolit, nie jest to wyraźny minus. Niestety, nie mamy przy tekstach ani dat publikacji, ani powstania – niekiedy można to w przybliżeniu wydedukować, ale głównie się domyślamy. W przypadku dokumentacji sytuacji gospodarczo-kulturowej demoludów – ma to dla odbiorcy znaczenie. (Sama książka jest z 2012).
Co do tematyki i podejścia do opisywanego tematu, napotykanych ludzi, to jest coś w rodzaju „Jadąc do Bababdag”, tyle że w wersji przystępnej, dla czytelnika nawykłego do klasycznych reportaży. (Choć akurat narracja rozdziału 10 i kilka innych fragmentów to zdecydowanie literatura piękna najwyższych lotów). Język reportaży jest świetny. Niby zawsze coś można zmienić, ale tu jakoś wszystko brzmi dobrze i wydaje się na miejscu. Klarownie, treściwe, interesująco – swobodnie i bez zadęcia, jednocześnie na poziomie. Jeśli idzie o umiejętność stworzenia dobrego tekstu – autor wie wszystko. Cholernie inteligentny, umiarkowany mężczyzna, który ma pełną świadomość tego co pisze, jak pisze i co chce przekazać. Imponujący warsztat. Rzadko trafia się na tak dobrze napisane teksty. Miejscami przydałoby się troszkę więcej akcji, dat, i historii, anegdot, ale taki leniwy klimat ma swój urok, i dobrze oddaje to z czym autor obcował w czasie swoich podróży.
Nie ma tu żadnych potknięć językowych, teksty są dopieszczone, idealne, w wydaniu nie ma prawie żadnych wpadek***. Blisko ideału.
Szkoda że nie ma tu nic o Madziarach, Słowakach, czegoś więcej o Galicji. Autor jest młody, kreatywny, może za parę lat wyda coś jeszcze? (Wstyd się przyznać, ale ta książką kurzyła się u mnie na półce od roku publikacji, bałem się trochę takiego kolażu beztroskiego zachwytu nad post-komunistycznym chaosem z pogonią za przygodą, ale tutaj jest zupełnie inaczej).
W publikacji Fundacji Sąsiedzi pt. „Patrząc na Wschód” z 2013, znajduje się ciekawy wywiad z autorem, ściśle związany z tą książką.
* Grecja, której styl bycia, kultura, architektura i sztuka, zachęcały Rzymian do naśladownictwa i kopiowania wszystkiego jak leci, jakby kolebka naszej cywilizacji, to formalnie Europa, ale obyczajowo, mentalnie... (i geograficznie) to jest WSCHÓD. A tutaj pojawia się głównie w związku z faktem, iż duża część książki tyczy się Macedonii.
** Ponadto, rozdział piąty znajdziemy w nieco zmienionej formie w niewielkim zbiorze reportaży z 2013 „Europa. Stop. Wschodnia. Stop.”.
*** Książka zasługuje na kolejne, rozszerzone wydanie – jeśli tak się kiedyś stanie, warto poprawić kilka linijek: str. 95 – piatietażki to nie czteropiętrowe, jak chce przypis (no, ale u Ruskich nie ma parteru więc można to tak rozumieć); str. 290 – czwarta linijka, jest POZA, powinno być ZA; str. 293 – w tekście jest po rusku, że małe narody północy, a w tłumaczeniu, w przypisie, że rdzenne; str. 296 – trunek, rodzaj męski – zatem trzeba skasować A na końcu wyrazu WPRAWIŁA; str. 300 – piaszczyste pustkowia na Dalekiej Północy znajdziemy nie tylko na Półwyspie Kolskim, słusznie zaznaczono powątpiewanie. Są i w Kanadzie, na Archipelagu Arktycznym – testuje się tam marsjańskie łaziki.
Gorsze światy, tj. Europa B: były blok wschodni plus Grecja* – z tyłu książki przeczytamy, że idzie konkretne o „rzadko odwiedzane i mało znane regiony Macedonii, Serbii, Kosowa, Rumunii, Mołdawii, Ukrainy, Rosji i Polski”. (Co brzmi tak, jak gdyby większości obywateli Lechistanu tłumnie tam jeździła i w większości kraje te nie były dlań żadną tajemnicą). Szkoda ze w...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toSpodziewałem się trochę więcej po tym tytule.
Pierwsze 30-40 stron było dość ciężkie, ale później zrobiło się OK.
Niektóre fragmenty przeczytałem z dużym zaciekawieniem.
Książka składa się z wielu bardzo krótkich przygód autora (opowieści),które nie tworzą całości, co może powodować, że nie czyta się jej z zapartym tchem.
Spodziewałem się trochę więcej po tym tytule.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPierwsze 30-40 stron było dość ciężkie, ale później zrobiło się OK.
Niektóre fragmenty przeczytałem z dużym zaciekawieniem.
Książka składa się z wielu bardzo krótkich przygód autora (opowieści),które nie tworzą całości, co może powodować, że nie czyta się jej z zapartym tchem.
To jest dokładnie taka książka jaką spodziewałam się przeczytać sugerując się początkowo wyłącznie okładką i tytułem.
Wydawnictwo Bieguny ma tendencję do wypuszczania mądrych i ciekawych książek, zawierających w sobie równowagę pomiędzy obserwacjami autora a historyczną genezą opisywanych miejsc i zdarzeń. Dla mnie zawsze był to wielki atut, ponieważ umożliwiał dokładne zrozumienie i możliwość własnej refleksji.
Książka Wojciecha Śmieji jest nie tylko utrzymana w tym nurcie (mądra, ciekawa, wielokrotnie odwołująca się do faktów historycznych),ale również jest bardzo przyjemna. Podtytuł brzmi "Migawki z Europy Środkowo-Wschodniej". To słowo "migawki", rozwinięte dodatkowo o wieńczące każdy rozdział "pocztówki" jest moim zdaniem kluczowe. Autor przedstawia nam małe historie. Rozdziały są krótkie i mocno skondensowane, jednak nie przytłacza nas to nadmierną ilością informacji, przeciwnie - tekst jest wyważony, lekki i profesjonalny. Śmieja przedstawia nam miejsca, jednak równomiernie koncentruje się na ludziach w tych miejscach.
Zachwyca mnie styl Wojciecha Śmieji, który jest gładki, zabawny i przejrzysty. Autor wszystko klarownie objaśnia, a jego poczucie humoru musi być bliskie mojemu, bo żarty zawsze mnie bawiły. Ponadto nie miałam ani razu problemu ze zgubieniem wątku, nawet podczas prezentowania przez pisarza zawiłych treści historycznych.
Książka wciągająca, ciekawa, rzetelnie napisana i inspirująca.
To jest dokładnie taka książka jaką spodziewałam się przeczytać sugerując się początkowo wyłącznie okładką i tytułem.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toWydawnictwo Bieguny ma tendencję do wypuszczania mądrych i ciekawych książek, zawierających w sobie równowagę pomiędzy obserwacjami autora a historyczną genezą opisywanych miejsc i zdarzeń. Dla mnie zawsze był to wielki atut, ponieważ umożliwiał dokładne...