Artykuły
„Diakon kontra King Kong” – grzech, wiara, odkupienie. Nowy Jork w soczewce Jamesa McBride’aMarcin Waincetel1Artykuły
„Projekt Hail Mary” zostanie zekranizowany. W roli głównej wystąpi Ryan GoslingAnna Sierant1Artykuły
Akcja recenzencka! Weź udział i wygraj książkę „Katedra“ autorstwa Bena HopkinsaLubimyCzytać1Artykuły
W pisaniu trzeba mieć odwagę dziecka: rozmowa z Grzegorzem KapląSonia Miniewicz1
Henry Hemming

- Pisze książki: literatura podróżnicza
- Oficjalna strona: Przejdź do strony www
- Urodzony: 01.01.1979
Born in 1979, Henry Hemming went to school in and around London, followed by university in Newcastle. Two months after graduating with a 1st in History he began a year-long journey through the Middle East in a second-hand Toyota pick-up truck called Yasmine with another artist, Al Braithwaite.
At school Henry and Al had talked – albeit in the slightly dreamy unrealistic sense of the word – about the idea of travelling the world as artist-explorers (with patchy beards (see right). Both believed in the value of making work in situ and allowing their setting to interfere as much as possible with their artistic process. The journey through the Middle East that followed was, more or less, the first time they’d put this idea to the test.
In August 2003, a year after they set out, they returned to London having nearly being killed in Baghdad (Al more than Henry),with a large body of work in the back of their truck as well as three successful exhibitions completed. These took place in Tehran, Muscat and Amman. They sent a proposal for a slightly off-kilter visual account of this journey to Booth-Clibborn Editions and a year later Off Screen was published. A series of international exhibitions coincided with its release.
Meanwhile, Henry worked on a written account of the journey which was eventually taken on by Nicholas Brealey Books; in early 2007 Misadventure in the Middle East was born. In the months that followed, while continuing to make and exhibit art, yet wanting to understand something more of the country he had grown up in, Henry set out in search of what he imagined to be England’s last remaining eccentrics. He wanted to update the term ‘eccentric’ for the 21st century. This quest took him from a cave-like former-sheep pen on the Isle of Skye inhabited by the Leopard Man, through to discussing Gulliver’s Travels with Pete Doherty, or flattening a crop-circle in the dead of night with England’s leading crop-circler. The resulting book, In Search of the English Eccentric was published by John Murray in June 2008. He’s now working on a new book for John Murray, in between preparing for his next exhibition.
- 144 przeczytało książki autora
- 165 chce przeczytać książki autora
Książki i czasopisma
Cytaty
- Tiaa, pamiętam, byłem w irackim Kurdystanie, na początku lat 90. Relacjonowałem wojnę. (...) Najdzielniejsi ludzie, jakich kiedykolwiek znałem, ci Kurdowie. Nieustraszeni. I wiesz, wyjątkowa rzecz stała się gdy tam byłem. Byłem z peszmergami, gdzieś na południe od As-Sulajmanijji, i zaczęło się bombardowanie. Ogromne eksplozje wszędzie wokół nas, - Zamachał rękami. - BUM! BUM! BUM! Jak nic innego. Prezenty od Saddama. Więc wszyscy poszukaliśmy schronienia, mieliśmy pełno w gaciach ze strachu. Myślałem, że umrę. Potem, po blisko półgodzinie, faceci, z którymi byłem, po prostu wybiegli na otwartą przestrzeń. Bomby wybuchały wszędzie wokół nich. I zaczęli tańczyć. Nigdy nie widziałem czegoś takiego. Rodzaj kurdyjskiego tańca. Złapali się za ramiona i zaczęli tańczyć w szeregu. Bomby eksplodowały wokół nich, a oni tańczyli. To było szaleństwo. Tak, jakby gapili się śmierci prosto w twarz i po prostu się śmiali. Piekielnie się śmiali! - Potrząsnął głową. - Nigdy nie widziałem czegoś takiego. Połowa z nich zginęła. Zginęli, tańcząc. - Podniósł wzrok. - To jest to, co oznacza słowo "peszmerga": "stanie w obliczu śmierci". Najdzielniejsi ludzie, jakich kiedykolwiek spotkałem. Poza tym cholerni szaleńcy. Może potrzeba też odrobinę tego, by być tak odważnym.
- Tiaa, pamiętam, byłem w irackim Kurdystanie, na początku lat 90. Relacjonowałem wojnę. (...) Najdzielniejsi ludzie, jakich kiedykolwiek zn...
Rozwiń ZwińProblemem (...) okazał się stan, w jakim badaliśmy otaczający nas świat. Było to nowokainowe, rozszerzające źrenice doświadczenie, które czasami przypomniało przebywanie w śpiączce. W ciągu ostatnich dziesięciu miesięcy w niemal każdym spotkaniu czy rozmowie próbowaliśmy ujawniać na nasz temat jak najmniej. Nieświadomie wymazywaliśmy siebie i formowaliśmy się od nowa wokół rozmówcy. Wydawało nam się, że w ten sposób uczymy się więcej. Nie byłem pewien, jak długo jeszcze dam radę to ciągnąc. Coś miało się załamać.
Problemem (...) okazał się stan, w jakim badaliśmy otaczający nas świat. Było to nowokainowe, rozszerzające źrenice doświadczenie, które cza...
Rozwiń Zwiń- Co takiego, kolego? - powiedział żołnierz z mocnym akcentem Geordie do jednego z dzieciaków po drugiej stronie bramy. - Nie ma, kurwa, mowy - powiedział, śmiejąc się. - Nie dostaniesz mojego karabinu. I nie, nie dam ci też pieniędzy. - Zamiast tego dał mu kawałek czekolady. Sierżant obok niego przekomarzał się łamaną arabszczyzną z innymi dziećmi, mówiąc im, żeby nie zostały Ali Babami: złodziejami i szabrownikami. - Ali Baby la quais, oni są źli, kolego. To było tak inne zachowanie od zachowania amerykańskich żołnierzy. Brytyjskie oddziały nie miały w sobie nic z zarozumiałości G.I., którzy radośnie opowiadali nam o tym, jak niedawno "rozwalili trochę czaszek" na tej to a na tej ulicy albo pozowali do fotografii, trzymając w ustach papierosy zapalone od strony filtra.
- Co takiego, kolego? - powiedział żołnierz z mocnym akcentem Geordie do jednego z dzieciaków po drugiej stronie bramy. - Nie ma, kurwa, mow...
Rozwiń Zwiń