Niektóre rzeczy bym usunęła (tak mniej więcej połowę książki),ale teraz, gdy technika idzie mocno do przodu, rozdziały o wysyłaniu faksu czy jak obsługiwać drukarkę itp. mogą być po roku już nieaktualne. Ogólnie nie wzięłam tej książki na poważnie, bardziej z przymrużeniem oka, miło się wtedy czytało.

Niektóre rzeczy bym usunęła (tak mniej więcej połowę książki),ale teraz, gdy technika idzie mocno do przodu, rozdziały o wysyłaniu faksu czy jak obsługiwać drukarkę itp. mogą być po roku już nieaktualne. Ogólnie nie wzięłam tej książki na poważnie, bardziej z przymrużeniem oka, miło się wtedy czytało.

Lekki i przyjemny "poradnik-nieporadnik", czytając poniższe opinie rozśmieszyło mnie to, że niektórzy biorą wszystko, co Camilla Morton w nim napisała na poważnie. Przyjemne, łatwe w odbiorze, dobre na nudę - mnie dodatkowo pani Morton nauczyła najlepszego sposobu na prasowanie koszul.

Lekki i przyjemny "poradnik-nieporadnik", czytając poniższe opinie rozśmieszyło mnie to, że niektórzy biorą wszystko, co Camilla Morton w nim napisała na poważnie. Przyjemne, łatwe w odbiorze, dobre na nudę - mnie dodatkowo pani Morton nauczyła najlepszego sposobu na prasowanie koszul.

Myślę, że wiele osób podeszło do tej książki trochę zbyt poważnie. Jest zabawna, lekka, czasami dziwaczna ale naprawdę śmieszna. Jest tam sporo rad, które większość z nas stosuje codziennie od wielu lat i nie potrzebuje do tego książki (ale wciąż plus za zabawne przedstawienie). Ale jednocześnie jest tam opisanych parę rzeczy, których możliwe, że nigdy nie robiłaś a nagle stajesz przed wyzwaniem i musisz je zrobić. Autorka opowiada o tym z przymrużeniem oka, można tam więc znaleźć kilka wskazówek ale przede wszystkim dobrze się pośmiać. Polecam jako bardzo lekką i zabawną "lekturkę".

Myślę, że wiele osób podeszło do tej książki trochę zbyt poważnie. Jest zabawna, lekka, czasami dziwaczna ale naprawdę śmieszna. Jest tam sporo rad, które większość z nas stosuje codziennie od wielu lat i nie potrzebuje do tego książki (ale wciąż plus za zabawne przedstawienie). Ale jednocześnie jest tam opisanych parę rzeczy, których możliwe, że nigdy nie robiłaś a nagle...

Sięgnęłam po tę książkę, bo nie chciało mi się czytać lektur na historię literatury polskiej po 1918. I co? I nic. Nie wiem, czy poczuć się obrażona czy zachwycona. Początek: ok. Kilka praktycznych rad dotyczących stylu i tego, jak mając niewiele czasu można wyglądać dobrze. Zirytowało mnie już to, że pani Morton wmawia czytelniczce, że MUSI nosić obcasy, że jak nie będzie nosić obcasów (przynajmniej 9 cm) to będzie nikim Przepraszam panią Morton: obcasów nie będę nosić, a tym bardziej do koszenia trawnika (tak, taka rada także znajduje się w książce). Parsknęłam śmiechem i zaczęłam się zastanawiać, czy nie sięgnąć po opowiadania na zajęcia po tym, jak pani Morton powiedziała (parafraza): jeśli twój facet jest niski, to go rzuć. Nie możesz porzucać obcasów, a więc stylu i swojej osobowości, dla czegoś takiego jak miłość. Takie stwierdzenie pokazuje dobitnie, że dla autorki tejże pozycji pozory są ważniejsze od wszystkich innych rzeczy.
Nie rzuciłam książki. Niechęć do zadanych lektur była zbyt silna. Choć została ona wystawiona na próbę, gdy Camila Morton zaczęła tłumaczyć, co to jest sms, internet, email i jak się z tego korzysta. Proponuję w tym miejscu przyjrzeć się podtytułowi książki: Wszechstronny poradnik dla młodych kobiet. Tłumaczenie tak oczywistych rzeczy, jak wygląda myszka, klawiatura i in., złożyłam na karb odległej daty wydania książki. Szybkie spojrzenie na okładkę wyprowadziło mnie z błędu. Polska wersja została wydana w 2006 roku, angielska musiała wyjść nie później niż 2 lata wcześniej.
Czego nauczyłam się od Camilli? Muszę zawsze wyglądać bosko, jeździć taksówkami, kupować tylko markowe ciuchy, kupić sobie dom i wszystkie prace zlecać innym. Nie mogę sobie przecież pobrudzić rączek Chyba, że nie zjawi się żaden rycerz na białym koniu to trzeba zakasać rękawy i poszukać odpowiedniego fachowca.
Morton poradziła sobie idealnie w opisaniu w zabawny sposób "oczywistych oczywistości".

Sięgnęłam po tę książkę, bo nie chciało mi się czytać lektur na historię literatury polskiej po 1918. I co? I nic. Nie wiem, czy poczuć się obrażona czy zachwycona. Początek: ok. Kilka praktycznych rad dotyczących stylu i tego, jak mając niewiele czasu można wyglądać dobrze. Zirytowało mnie już to, że pani Morton wmawia czytelniczce, że MUSI nosić obcasy, że jak nie będzie...

Zdjęłam tą książkę z bibliotecznej półki tylko z jednego powodu: mianowicie zastanawiałam się czy książka o tym, jak prawidłowo chodzić na wysokich obcasach ("...i się w nich nie zabić" - w domyśle) może być aż tak gruba. Ale gdy później przeczytałam jej podtytuł wszystko stało się jasne: aha, "wszechstronny przewodnik dla młodych kobiet". Z reguły nie czytam poradników, ale po przekartkowaniu tej książki stwierdziłam, że może być nawet interesująca, więc ją wypożyczyłam.
"Jak chodzić na wysokich obcasach. Wszechstronny przewodnik dla młodych kobiet" zawiera mnóstwo ciekawostek, mniej lub bardziej pożytecznych porad i wskazówek na życie; jest dobrze napisana, a dodatkowo też ładnie wydana. Jednakże jak dla mnie za dużo było o modzie - kompletnie ten temat mnie nie interesuje. W końcu też nie przeczytałam wskazówek na temat tego chodzenia na wysokich obcasach - bo w ogóle nie noszę takich butów (choć pewnie powinnam, bo mam tylko metr sześćdziesiąt dwa a niskie/średnie dziewczyny z reguły marzą aż będą mogły wskoczyć w takie buty). I całkowicie zbędny jest dział na temat technologii - w końcu żyjemy w XXI wieku: w erze komórek, darmowego WiFi, tabletów i - tfu, tfu! - ebooków. Nawet pięciolatki ogarniają teraz te rzeczy. Najbardziej jednak nie podobały mi się polskie wstawki - całkiem niepotrzebne moim zdaniem.
Ogółem jak na poradnik, "Jak chodzić na wysokich obcasach" Camilli Morton jest całkiem dobrą książką. Z większości rad pewnie nigdy nie skorzystam, a niektórzy określiłaby ją "przewodnikiem dla współczesnej silnej i niezależnej kobiety" (porady jak używać poziomicy? jak własnoręcznie składać meble i kłaść kafelki?),ale za to dowiedziałam się mnóstwa ciekawych rzeczy, więc nie żałuję, że sięgnęłam po tą książkę.

Zdjęłam tą książkę z bibliotecznej półki tylko z jednego powodu: mianowicie zastanawiałam się czy książka o tym, jak prawidłowo chodzić na wysokich obcasach ("...i się w nich nie zabić" - w domyśle) może być aż tak gruba. Ale gdy później przeczytałam jej podtytuł wszystko stało się jasne: aha, "wszechstronny przewodnik dla młodych kobiet". Z reguły nie czytam poradników,...

Co to jest za książka - nie wiem.
Nie mam pojęcia jak znalazła się na mojej półce ale NIE POLECAM, nie wiadomo o czym się czyta, jakieś beznadziejne porady - jak używać telefonu komórkowego czy nie wiem, jak obsługiwać drukarkę? Ja wiem, ze książka jest może juz "wiekowa" ale mogłabyc chociaż napisana normalnie a nie z "pseudo-humorem" ....

Co to jest za książka - nie wiem.
Nie mam pojęcia jak znalazła się na mojej półce ale NIE POLECAM, nie wiadomo o czym się czyta, jakieś beznadziejne porady - jak używać telefonu komórkowego czy nie wiem, jak obsługiwać drukarkę? Ja wiem, ze książka jest może juz "wiekowa" ale mogłabyc chociaż napisana normalnie a nie z "pseudo-humorem" ....

Odrealniona, oderwana od polskich realiów. Nawet jak na babskie czytadło to spodziewałąm się więcej "wartościowych" treści No bo serio, jesli ktoś daje radę zapisać 480 stron i ksiązka wygląda jak słownik polsko-hiszpański to można się spodziewać czegoś bardziej wciągającego. No niestety. Stoi na półce i się kurzy, nie kjest poradnikiem do któego chciałoby się zajrzeć...

Odrealniona, oderwana od polskich realiów. Nawet jak na babskie czytadło to spodziewałąm się więcej "wartościowych" treści No bo serio, jesli ktoś daje radę zapisać 480 stron i ksiązka wygląda jak słownik polsko-hiszpański to można się spodziewać czegoś bardziej wciągającego. No niestety. Stoi na półce i się kurzy, nie kjest poradnikiem do któego chciałoby się zajrzeć...

Dla nastolatki to może być ciekawy zbiór rad, informacji o życiu ;)

Dla nastolatki to może być ciekawy zbiór rad, informacji o życiu ;)

zabawna i zadziwiająco przydatna.

zabawna i zadziwiająco przydatna.

Co za rak...

Co za rak...