Cel matrymonialny. Rok z dziennika Tiffany Trott
- Kategoria:
- literatura obyczajowa, romans
- Seria:
- My Dwudziestolatki, Trzydziestolatki...
- Tytuł oryginału:
- The Trials of Tiffany Trott
- Wydawnictwo:
- Amber
- Data wydania:
- 2003-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2003-01-01
- Liczba stron:
- 173
- Czas czytania
- 2 godz. 53 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 8372456879
- Tłumacz:
- Alicja Skarbińska-Zielińska
- Tagi:
- szukanie męża małżeństwo randki samotność
ISABEL WOLFF
Wybitnie utalentowana, uzbrojona w bezkresne poczucie humoru autorka romantycznych komedii i poważniejszych powieści o potyczkach nowoczesnych, atrakcyjnych, samodzielnych kobiet z codziennością, z mężczyznami i... z brakiem mężczyzny
CEL MATRYMONIALNY. Rok z dziennika Tiffany Trott:
Przekomiczna, napisana z przymrużeniem oka powieść, pokazująca "od kulis" zmagania samotnej trzydziestolatki ze światem, w którym każdy kogoś ma... lub przynajmniej tak mu się wydaje.
Tiffany Trott jest inteligentna, błyskotliwa, dowcipna... i samotna. Jej życiowym celem staje się znalezienie męża. Chodzi na randki, przeżywa wzloty i upadki. A równocześnie widzi problemy swoim zamężnych przyjaciółek i zaczyna się zastanawiać, czy małżeństwo naprawdę jest warte aż tyle zachodu...
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 410
- 129
- 89
- 4
- 3
- 3
- 2
- 2
- 2
- 2
Cytaty
Są gorsze rzeczy, niż bycie nudnym - pomyślałam. Można męża zdradzać, przesadnie kontrolować, zaniedbywać, być samolubnym, okrutnym i złośliwym. Ale nudnym? - Nie była zbyt rozrywkowa - wyjaśnił. - I nie zwracała na mnie dość uwagi. Nie była... - zirytowany wzruszył ramionami - ... pobudzającą partnerką. Co miałaby robić - zaczęłam się zastanawiać. Jeździć po kuchni n motocyklu...
Rozwiń
OPINIE i DYSKUSJE
Absolutnie uwielbiam poczucie humoru autorki tej książki!
Absolutnie uwielbiam poczucie humoru autorki tej książki!
Pokaż mimo toPrzede wszystkim ta książka ma najbardziej idiotyczną okładkę jaką można sobie wyobrazić (nie tylko brzydką). Na okładce wydawca umieścił coś o wojnie płci - spieszę donieść, że ta książka nie traktuje o niczym takim. Jest to taka sobie opowiastka w klimacie Bridget Jones. O kobiecie lat 37, która szuka miłości. No mnie tego typu lektura była akurat potrzebna, więc historia mi siadła elegancko, finał rozczarował, ale w sumie trochę tęsknię za główną bohaterką. Dlatego ja bym jej nie oceniała na 4 czy 5, bo to jest po prostu niezły przedstawiciel swojego gatunku literackiego.
Przede wszystkim ta książka ma najbardziej idiotyczną okładkę jaką można sobie wyobrazić (nie tylko brzydką). Na okładce wydawca umieścił coś o wojnie płci - spieszę donieść, że ta książka nie traktuje o niczym takim. Jest to taka sobie opowiastka w klimacie Bridget Jones. O kobiecie lat 37, która szuka miłości. No mnie tego typu lektura była akurat potrzebna, więc historia...
więcej Pokaż mimo toKsiążkę tę znalazłam, porządkując strych, gdzie przeleżała niemal 20 lat nietknięta... Dodana (sądząc po okładce) jako "prezent" dla czytelniczek jednego z kobiecych czasopism, które moja mama niegdyś kupowała, i reklamowana jako "porównywalna z sukcesem "Dziennika Bridget Jones" Helen Fielding"... Okej.
Skoro tyle lat leżała, postanowiłam ją wreszcie przeczytać, choć szczerze mówiąc, nie spodziewałam się niczego wysokich lotów. No i miałam rację. Niby miała bawić, bo jakieś tam zabawne sytuacje, teksty czy zbiegi okoliczności, ale tak naprawdę nudziła niepotrzebnymi opisami, a perspektywa skończenia jak Tiffany wpędzała mnie w depresję, mimo że jestem młodsza od głównej bohaterki o całe 10 lat...
Ale najgorszy był tekst Tiffany "w rzeczywistości niczego takiego nie powiedziałam" (czy jakoś tak),powtarzany przez nią w niemal każdej sytuacji.
Nie wiem, czy polecać tę książkę, czy nie. Jeśli potrzeba wam odmóżdżacza, czegoś zdecydowanie lekkiego i niewymagającego... Ale fabuła w pamięci raczej nie zostanie i pewnie już za kilka dni nie będę jej w ogóle pamiętać.
Książkę tę znalazłam, porządkując strych, gdzie przeleżała niemal 20 lat nietknięta... Dodana (sądząc po okładce) jako "prezent" dla czytelniczek jednego z kobiecych czasopism, które moja mama niegdyś kupowała, i reklamowana jako "porównywalna z sukcesem "Dziennika Bridget Jones" Helen Fielding"... Okej.
więcej Pokaż mimo toSkoro tyle lat leżała, postanowiłam ją wreszcie przeczytać, choć...
Miałam na półce od dawna. Ujrzałam, pomyślałam, czemu nie, i sięgnęłam po tą książkę. Przeczytałam... i trochę zrobiło mi się smutno. Ja wiem, że książka miała mnie rozbawić. Wiem, że to była lektura z humorem w tle. Ale podczas czytania było mi smutno, bo choć jestem dużo młodsza od głównej bohaterki, to nagle uświadomiłam sobie, że mogę skończyć jak ona (no, nie do końca, tak ogólnie, jeśli chodzi o jej stan cywilny). A ja tego nie chce. Dobrze mi ze sobą. Fajnie jest i w ogóle. Lecz nie chciałabym być singielką w wieku 37 lat. Po prostu nie.
Naprawdę nie wiem, dlaczego potraktowałam tą książkę tak osobiście. Czemu tak podziałała na moją psychikę. W końcu jeszcze mi daleko do wieku Tiffany. Wydaje mi się, że jestem szczęśliwa i nie powinnam jeszcze zamartwiać się tym, że coś mi nie wyszło. Bo jeszcze wszystko mogę zmienić. I wciąż nie jestem za stara na szczęśliwą przyszłość. Tylko, że...
Tiffany Trott ma 37 lat. Jej chłopak ją zostawił, a ona uświadomiła sobie swój wiek i pragnienie ślubu. Zaczęła więc szukać swojego idealnego partnera, przez co wynikało dużo zabawnych sytuacji. Szukała go na różne sposoby, z których coś wychodziło, coś nie wychodziło, coś okazywało się tragiczne albo po prostu śmieszne. Porażki ją tylko umacniały w poszukiwaniu swego ideału.
Prosta historia, której jedynym zadaniem było mnie zabawić. A sprawiła, że zaczęłam myśleć o swojej przyszłości. O szczęściu i nieszczęściu. O miłości - porażkach miłosnych i sukcesach. O ostatnich, niezbyt ciekawych doświadczeniach. I uświadomiłam sobie dwie kwestie: 1) nie jestem szczęśliwa, 2) nie chcę takiej przyszłości jaką jest teraźniejszość Tiffany. Uświadomiłam sobie również, że to ode mnie zależy moja przyszłość. Mogę ją zmienić, tylko muszę zacząć działać. Słuchać rad od osób, które mnie kochają, pokonać swoje demony i zacząć żyć, by później w wieku Tiffany móc stwierdzić, że jestem szczęśliwa.
Zadziwiające, że zwykłe czytadło, które jest raczej z kategorii: "dobrze się czyta i szybko się o nim zapomina" sprawiło, że spojrzałam na swoje życie z innego punktu widzenia, że zauważyłam, iż moje życie nie idzie w takim kierunku, w jakim powinno. To wszystko zawdzięczam Tiffany, która szukała męża.
Być może jednak miałam już w sobie pewne niepokojące myśli, a ta książka jedynie je rozbudziła. Jednak pomimo refleksji, które poczyniłam dzięki lekturze, nie mogę powiedzieć, że jest to książka dobra, wspaniała, niezwykła. Nadal uważam, że jest to po prostu średniej wartości czytadło, które może rozbawić i zadziwić, gdyż to, co czasem mówi bądź robi Tiffany wydaje się niepokojące. Napisana lekkim piórem. Momentami wydaje się o niczym, może dlatego, iż autorka czasem skacze od tematu do tematu, żadnemu nie poświęcając wiele czasu.
Bohaterów poznajemy tylko z punktu widzenia Tiffany. Książkę momentami czyta się, jakby to był jej dziennik, pamiętnik, w którym opisuje to, co dla niej ważne i pomija to, co według niej musi zostać pominięte. Przez to czasem można mieć wrażenie, że czegoś brakuje lub czasem pojawi się rozmowa, podczas której zastanawiałam się, z kim Tiffany rozmawia.
Jednak jako czytadło na jeden wieczór czy pobyt na plaży, książka się sprawdza. Ot, taki sposób na zabicie nudy... i być może wejrzenia w głąb siebie i znalezienie wewnętrznego smutku. Lecz tego drugiego raczej nie oczekujcie. Mój przypadek był [przy tego typu lekturze] tak dziwaczny jak czasem dziwaczne było zachowanie Tiffany.
Miałam na półce od dawna. Ujrzałam, pomyślałam, czemu nie, i sięgnęłam po tą książkę. Przeczytałam... i trochę zrobiło mi się smutno. Ja wiem, że książka miała mnie rozbawić. Wiem, że to była lektura z humorem w tle. Ale podczas czytania było mi smutno, bo choć jestem dużo młodsza od głównej bohaterki, to nagle uświadomiłam sobie, że mogę skończyć jak ona (no, nie do końca,...
więcej Pokaż mimo toLosy kobiety szukającej męża. Wszyscy naokoło kogoś mają, ona jest sama, jej związki to porażka. Chce mieć kogoś, ale pan właściwy jest nieodpowiedni. Tych co by chcieli ona nie chce, a ci których by chciała nic z tego nie wychodzi...
Losy kobiety szukającej męża. Wszyscy naokoło kogoś mają, ona jest sama, jej związki to porażka. Chce mieć kogoś, ale pan właściwy jest nieodpowiedni. Tych co by chcieli ona nie chce, a ci których by chciała nic z tego nie wychodzi...
Pokaż mimo toTakie... Lekkie, przewidywalne, banalne.
Takie... Lekkie, przewidywalne, banalne.
Pokaż mimo to"Cel matrymonialny" z pewnością nie jest książką wyższych lotów. Może być całkiem znośną lekturą na zimowy wieczór, ale raczej nie jest godna polecenia. Irytująca główna bohaterka i jej trywialne problemy nie tworzą udanego duetu. Poza tym podczas czytania odnosi się wrażenie, że autorka miała jakiś ogólny pomysł na fabułę, ale tak naprawdę nie wiedziała o czym pisać, czego efektem jest mnóstwo niepotrzebnych opisów miejsc, sytuacji i dialogów, nie wprowadzających niczego wartościowego do fabuły. Jeśli jest taka możliwość - warto sięgnąć po coś innego.
"Cel matrymonialny" z pewnością nie jest książką wyższych lotów. Może być całkiem znośną lekturą na zimowy wieczór, ale raczej nie jest godna polecenia. Irytująca główna bohaterka i jej trywialne problemy nie tworzą udanego duetu. Poza tym podczas czytania odnosi się wrażenie, że autorka miała jakiś ogólny pomysł na fabułę, ale tak naprawdę nie wiedziała o czym pisać, czego...
więcej Pokaż mimo toBardzo lubie "babskie" książki ale w życiu jeszcze nie przeczytałam ksiązki, w której bohaterka jest tak głupia. Teksty denerwujace (w wiekszosci dialogów tekst "w rzeczywistosci nic takiego nie powiedzialam" !). Ksiązka nudna,przewidywalna. Doczytalam wyłącznie dlatego, ze nie mialam innej.
Bardzo lubie "babskie" książki ale w życiu jeszcze nie przeczytałam ksiązki, w której bohaterka jest tak głupia. Teksty denerwujace (w wiekszosci dialogów tekst "w rzeczywistosci nic takiego nie powiedzialam" !). Ksiązka nudna,przewidywalna. Doczytalam wyłącznie dlatego, ze nie mialam innej.
Pokaż mimo toPrzesycona humorem, zabawna, ale nie zaskakująca. Lektura nadaje się na zimne jesienne popołudnie, na poprawę nastroju.
Przesycona humorem, zabawna, ale nie zaskakująca. Lektura nadaje się na zimne jesienne popołudnie, na poprawę nastroju.
Pokaż mimo toPodchodziłam do tej książki trzy razy. W końcu się udało.
Zakończenie kompletnie mnie rozwaliło.
Szczególnie, że bohaterka urodziła się w tym samym dniu co ja ^^
Podchodziłam do tej książki trzy razy. W końcu się udało.
Pokaż mimo toZakończenie kompletnie mnie rozwaliło.
Szczególnie, że bohaterka urodziła się w tym samym dniu co ja ^^