Krótka historia o istocie umierania

Okładka książki Krótka historia o istocie umierania Michał Staroszczyk
Okładka książki Krótka historia o istocie umierania
Michał Staroszczyk Wydawnictwo: Novae Res literatura piękna
80 str. 1 godz. 20 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Novae Res
Data wydania:
2012-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2012-01-01
Liczba stron:
80
Czas czytania
1 godz. 20 min.
Język:
polski
ISBN:
9788377224366
Średnia ocen

7,8 7,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,8 / 10
11 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
269
268

Na półkach:

Są ludzie, którzy grzebią w przeszłości, zadają pytania i starają się szukać odpowiedzi i tacy, którzy nie zastanawiają się zbytnio, a po prostu cały czas idą do przodu i nie oglądają się za siebie. Nie wiem, która opcja jest lepsza (druga jest pewnie mniej frustrująca),ale osobiście należę do pierwszej grupy. Jest taki temat, który szczególnie mnie interesuje i być może dlatego sięgnęłam po książkę “Krótka historia o istocie umierania”. Może autor dostrzegł coś, czego ja nie dałam rady? Musiałam to sprawdzić.

Prolog jest ciężki, niepokojący i trudny do przebrnięcia. Nie chodzi o to, że jest nudny/kiepsko napisany/ma opisy przyrody/jest koszmarnie długi i ma milion przypisów. To tylko kilka stron, ale dobitnie przedstawiają stan człowieka, który MUSI pogodzić się z nagłą stratą najbliższych. Salwator rozpacza po śmierci swojej żony i dziecka. Nie wiemy co się stało, ale to nie jest istotne. Ważna jest ogromna dawka bólu, która jest nie do wytrzymania. Główny bohater, licząc na poprawę swojego stanu, pakuje swoje rzeczy i wyjeżdża.

Jedyny możliwy wybór w takiej sytuacji, to oczywiście nieznane wcześniej, totalne odludzie. Salwator wybrał bardzo klimatyczne miejsce, w dodatku takie, o którym Internet milczy. Kolejne zdania sprawiły, że poczułam lekki klimat horroru, ale to pewnie z powodu mojego zamiłowania do tego typu filmów. Nieco bardziej schowałam się pod kołdrę (jak zwykle i na wszelki wypadek) i kontynuowałam czytanie. Kim są nienaturalnie uprzejmi ludzie i jaką tajemnicę skrywają? Dlaczego uważają, że to miasteczko wybiera sobie mieszkańców, a nie odwrotnie? I co w tym wszystkim robi miejscowy ksiądz, który nie podpisuje się pod żadną konkretną religią? W mojej głowie pojawiały się różne teorie: miasto umarłych, sekta, wampiry, kosmici, inne wymiary… Uprzedzam – wszystkie były błędne, co bardzo mnie ucieszyło, bo nie ma nic gorszego od samodzielnego rozwiązania zagadki w połowie książki. Chciałabym wspomnieć o pozostałych zaskoczeniach, ale to oznaczałoby kolejną czytelniczą zbrodnię tzn. zdradzenie treści i popsucie zagłębiania się w tekst. W związku z tym – z ciężkim sercem nie dodaję już ani słowa.

Na pewno mogę stwierdzić, że autor miał dobry pomysł na fabułę i zgrabnie wszystko opisał. Szkoda, że książka jest tak krótka – poszczególne wątki i postacie aż proszą się o rozwinięcie, ale z drugiej strony tytuł (“Krótka historia…”) broni się przed tą uwagą. Ostatecznie, niektórzy lubią sami dopowiedzieć to, czego nie było w tekście. Wyobraźnia to dobra rzecz, a książka powinna inspirować i zachęcać do przemyśleń.

Temat śmierci i żałoby jest właściwie nieskończony, bo każdy może mieć własne odczucia, przeżycia. Chodzi o coś, czego tak naprawdę nie możemy sprawdzić, a potem powiadomić innych, że jest tak albo tak. W przypadku “Krótkiej historii o istocie umierania” warto zaznaczyć, że rozwój wydarzeń opiera się o psychologiczny schemat przeżywania żałoby. Każdy z nas kogoś stracił lub widzieliśmy kogoś, kto musiał sobie z tym poradzić. Książka Michała Staroszczyka nie odpowiada na pytania, ale z całą pewnością przedstawia podejście, które warto sobie przemyśleć, a może nawet spróbować zastosować w kryzysowej sytuacji.

Alicja Sikora

Są ludzie, którzy grzebią w przeszłości, zadają pytania i starają się szukać odpowiedzi i tacy, którzy nie zastanawiają się zbytnio, a po prostu cały czas idą do przodu i nie oglądają się za siebie. Nie wiem, która opcja jest lepsza (druga jest pewnie mniej frustrująca),ale osobiście należę do pierwszej grupy. Jest taki temat, który szczególnie mnie interesuje i być może...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1662
1653

Na półkach: ,

Śmierć i żałoba to tematy tyle powszechne w literaturze co unikane w życiu. Każdy niby się z nimi spotkał, jednak ciągle boimy się ich i udajemy, że nas nie dotyczą. Tak jakby uciekanie od nich mogłoby sprawić, że znikną. Krótka historia o istocie umierania jest próba podjęcia tematu od strony egzystencjalizmu, moim zdaniem bardzo ciekawą.

Autorem książki jest Michał Staroszczyk, absolwent Wydziału Zamiejscowego Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej we Wrocławiu. Pracuje na stanowisku psychologa w zakładzie karnym na oddziale terapeutycznym dla uzależnionych od środków psychoaktywnych. Zajmuje się badaniami osób pozbawionych wolności w nurcie egzystencjalnym.

Główny bohater książki – Salvator – jest młodym wdowcem. Z pewnego powodu nagle stracił dwie najważniejsze w jego życiu osoby: żonę i córeczkę. W prologu w bardzo obrazowy sposób opisuje przeżycia, jakie towarzyszyły mu, kiedy dowiedział się o śmierci rodziny. Daje wyraz natłokowi emocji: zaskoczenia, złości, żalu i wielu innym… W dalszej części książki dowiadujemy się więcej na temat tego, co dzieje się z nim jakiś czas po tej ogromnej stracie. Mężczyzna znajduje się w zupełnie dla siebie nowej i nieoczekiwanej sytuacji, z równie nieoczekiwanymi przeżyciami:

"Nigdy nie lubiłem osób użalających się nad swoim losem, opowiadających o tym, jak cały świat się na nich uwziął i zacisnął mocno pętlę wokół szyi. Nie rozumiałem ludzi cierpiących katusze związane z depresją. Nigdy też nie akceptowałem zjawisk, których nie można wyjaśnić analitycznie. Tymczasem od śmierci mojej rodziny gnębi mnie uczucie wszechogarniającej pustki. Nie, to nie pustka, to jest rozbicie na miliony kawałków, których nie jestem w stanie poskładać w całość."

Bohater przypadkiem znajduje w gazecie ogłoszenie, na które postanawia odpowiedzieć. W propozycji poprowadzenia sklepu w zastępstwie za przewlekle chorego właściciela w małym miasteczku, widzi dla siebie szansę na oderwanie się na jakiś czas od miejsca, w którym każdy szczegół, każda dekoracja czy spotkany człowiek przypominają mu o tragedii, która spotkała jego rodzinę. Wkrótce wyjeżdża do małego miasteczka o nazwie Quies, gdzie zaczyna pracę. Samo miejsce, jak i jego mieszkańcy robią na mężczyźnie bardzo dobre wrażenie. Wygląda na to, że, jak sugeruje znaczenie łacińskiej nazwy miasteczka, znajdzie tu upragniony spokój i odpoczynek. Nie tylko zresztą nazwa miejscowości w książce ma głębsze znaczenie. Każdy spotkany przez Salvatora mieszkaniec Quies, nosi symboliczne imię, nie mówiąc już o samym głównym bohaterze. Zdecydowanie polecam Czytelnikom sprawdzenie ich pochodzenia, gdyż uatrakcyjnia to lekturę.

Pełna recenzja na:
http://moznaprzeczytac.pl/krotka-historia-o-istocie-umierania-michal-staroszczyk/

Śmierć i żałoba to tematy tyle powszechne w literaturze co unikane w życiu. Każdy niby się z nimi spotkał, jednak ciągle boimy się ich i udajemy, że nas nie dotyczą. Tak jakby uciekanie od nich mogłoby sprawić, że znikną. Krótka historia o istocie umierania jest próba podjęcia tematu od strony egzystencjalizmu, moim zdaniem bardzo ciekawą.

Autorem książki jest Michał...

więcej Pokaż mimo to

avatar
51
3

Na półkach: , ,

Młody człowiek doświadcza cierpienia z powodu utraty rodziny. Postanawia porzucić wszystko i wyjechać. Uciec… Tak zaczyna się fabuła książki. Nic oryginalnego? Jak to zawsze bywa, diabeł tkwi w szczegółach? Piękno tej książki tkwi w szczegółach.

Jak napisać recenzję nie odkrywając fabuły i jej interpretacji? Nie jest to możliwe, dlatego też przedstawię swoje zdanie najkrócej jak potrafię. Możemy przeczytać ją kilkanaście razy i znajdziemy za każdym razem „coś” innego. Pierwsze, co rzuca się w oczy to imiona. Salwator, Awit, Dolores itp. Pomyślałem, że autor jest zafascynowany latynoamerykańską literaturą, stąd te nazwy. Może i jest, ale użycie ich w tej książce to nie przypadek. Wystarczy sprawdzić w słowniku co oznaczają i nagle ukazuje się drugie dno książki. Czytając ja za pierwszym razem maiłem wrażenie, że jest to powieść skrajnie ateistyczna, dająca wskazówki jak żyć. Nie wiem, co mnie natchnęło żeby sprawdzić znaczenie poszczególnych imion i nazw, ale nagle wyłonił się spójny obraz, zupełnie inny niż wynikający z powierzchownego czytania treści. Więcej nie zdradę. Z resztą sam początek książki „zamykam oczy” daje pole do interpretacji.

Zdecydowanym minusem książki jest jej długość. Po przeczytaniu miałem wrażenie, że jest to eksperyment, zabawa z treścią, z filozofią czy „czymś” innym niż dzieło literackie. Z drugiej strony niewiele książek na rynku pozwoliło mi na przeczytanie tekstu kilkukrotnie, dając możliwość tylu interpretacji i, odkrywania smaczków fabuły. Ostatnim razem była to książka „Gra w klasy”. Tekst utworu jest też bardzo przemyślany, nie ma w nim polotu, nie porywa – i bardzo dobrze. Pozwala na skupienie, myślenie, refleksję. Zmusza do poważnego podejścia do tematu, daje znak – to nie będzie miła i łatwa lektura. Chociaż z innej strony na to patrząc, idealnie przygotowuje nas do fascynującej „zabawy” interpretacyjnej.

Książkę polecam wszystkim ambitnym osobą, wymagającym czegoś więcej od literatury niż miłość wampira z wilkołakiem czy kolejnej zagadki z życia Chrystusa. W tej książce nie dostaniecie jednoznacznych odpowiedzi, możecie nawet nie odróżnić fikcji od rzeczywistości jak Salwator. Dostaniecie za to impuls do myślenia, zastanowienia się nad otaczającym nas światem. Dla mnie zdecydowanie najlepsza książka, jaką czytałem przez ostatnie kilka lat.

PS. Książka jest dostępna za darmo, udostępniona przez autora w pełni legalnie. Co prawda opracowanie graficzne kiepskie ale odbioru treści to nie zmienia.

http://wydaje.pl/e/krotka-historia-o-istocie-umierania2

Młody człowiek doświadcza cierpienia z powodu utraty rodziny. Postanawia porzucić wszystko i wyjechać. Uciec… Tak zaczyna się fabuła książki. Nic oryginalnego? Jak to zawsze bywa, diabeł tkwi w szczegółach? Piękno tej książki tkwi w szczegółach.

Jak napisać recenzję nie odkrywając fabuły i jej interpretacji? Nie jest to możliwe, dlatego też przedstawię swoje zdanie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
226
44

Na półkach: , , , ,

Życie jest krótkie i pełne emocji, zarówno tych pozytywnych jak i negatywnych. Utrata żony, męża, dziecka, rodziców czy przyjaciela, wywołuje różne reakcję. Czasem popadamy w trans i życie codzienne nas przytłacza. Świadomość, że jeszcze chwilę temu przebywał obok nas ktoś bliski, a teraz go nie ma jest nie do wytrzymania. Mamy ochotę uciec z tego miejsca jak najdalej.

Tak właśnie wygląda życie Salwatora. Młody wdowiec, nie potrafi pogodzić się z śmiercią najbliższych. Postanawia uciec do małej miejscowości- Quies. Liczy na nową szanse i odseparowanie się od negatywnych uczuć. Jednak to małe miasto, kryje w sobie tajemnicę, o której nasz bohater nawet nie śnił. To właśnie tu los zada mu pytanie czym jest życie? Co jest fikcją a co prawdą?.

Jako czytelniczka książek dziele je na dwie grupy:

1. Teskty, które nie wymagają pełnego zaangażowania

2. Teksty, nad którymi trzeba się skupić aby w pełni zrozumieć ich sens.

Oczywiste jest to, że skłaniam się ku tej drugiej kategorii. Do pierwszej zaliczam np. serię Dom nocy czy Ever, natomiast do drugiej książki m.in. Dana Brown'a oraz tą, którą teraz recenzuje. Uważam, że czytając ją należy naprawdę skupić się na tekście ponieważ jeżeli tego nie zrobimy, to nie wyniesiemy żadnej nauki i nie odbierzemy wiadomości, którą chciał przekazać nam autor.

Bardzo spodobała mi się kreacja głównego bohatera. Jego charakter został idealnie dopasowany do sytuacji, w jakiej się znalazł. Jego zachowanie oraz wypowiedzi są odpowiednio pokazane i przede wszystkim emocje nie są przerysowane. Z tym ostatnim miałam już do czynienia przy okazji lektury pewnego tekstu(przepraszam, ale nie umiem przypomnieć sobie tytułu) . Pamiętam , że w tamtej książce cała postać była wręcz sztuczna i źle się czytało o niej. Jednak tutaj jest inaczej, można nawet zaryzykować i powiedzieć, że wszystko zostało napisane z smakiem.



Chciałabym, jeszcze wspomnieć o długości tekstu. Mimo, że nie jest ona zbyt długa i liczy tylko 76 stron to jestem zadowolona. Mam wrażenie, że jeżeli tekst miałby np. 300 stron to czytanie byłoby cięższe i sama książka straciłaby na atrakcyjności.

Michał Staroszczyk w swej książce pokazał czytelnikom jak trudno zmierzyć się śmiercią. Przyznam szczerze, że dla mnie książka nadaje się bardziej dla dorosłych osób ponieważ nastolatkowi może być ciężko zrozumieć ten tekst. Autor pokazał także, że każdy człowiek inaczej przechodzi żałobę i tylko od jego zachowania i mentalności zależy jak ten proces przebiegnie. Jedno jest pewne. Z pewnością nie, należy on do łatwych.


Czy spodobała mi się ta książka?

Mimo, że preferuję książki o rozbudowanej akcji i rzadko czytam teksty, które są pełne refleksji na tema życia czy śmierci to bardzo mi się spodobała. Jest to tak naprawdę pierwsza tego typu książka, która przypadła mi do gustu. Zmusza ona człowieka do refleksji nad bardzo ważnymi doczesnymi sprawami. Dużym plusem jest to, że bardzo szybko się ją czyta, została napisana w stylu prostym i zrozumiałym dla wszystkich.

Jeżeli lubicie książki pełne refleksji lub dopiero rozpoczynacie z nimi przygodę to uważam, że kiedyś powinniście znaleźć trochę czasu na właśnie tę książkę.

Życie jest krótkie i pełne emocji, zarówno tych pozytywnych jak i negatywnych. Utrata żony, męża, dziecka, rodziców czy przyjaciela, wywołuje różne reakcję. Czasem popadamy w trans i życie codzienne nas przytłacza. Świadomość, że jeszcze chwilę temu przebywał obok nas ktoś bliski, a teraz go nie ma jest nie do wytrzymania. Mamy ochotę uciec z tego miejsca jak...

więcej Pokaż mimo to

avatar
246
90

Na półkach: , ,

Życie jest ulotne. Jednak często o tym zapominamy, w pełni poświęcając się problemom codzienności. Bo i kto przez cały czas patrzy na to co go otacza przez pryzmat tego, by ciągle doceniać wszystko co go spotyka? Tak się po prostu nie da. A co w sytuacji gdy traci się kogoś bliskiego? Jak można nad tym przejść do porządku dziennego? Właśnie tego typu problem porusza Michał Staroszczyk w swojej książce.

Salvator nie potrafi pogodzić się ze stratą żony i córki. Odcina się od życia. Nie widzi dla siebie żadnej przyszłości. Dlatego gdy natrafia na ofertę pracy w odległej, niemalże odciętej od świata mieścinie decyduje się ją przyjąć, licząc, że właśnie tam będzie mógł w spokoju przeżywać swoją żałobę. Jednak z drugiej strony ma nadzieję na nowy początek, na szansę, która pozwoli mu zrobić w życiu krok do przodu. Wkrótce dociera do miasteczka, w którym wszyscy mieszkańcy przyjmują go niezwykle przyjaźnie...

Michał Staroszczyk w swojej krótkiej bo niespełna 80-stronicowej książce, zgodnie z tytułem, opowiada o śmierci, o tym jak śmierć najbliższej rodziny wpływa na człowieka. Przyznam szczerze, że ta książka szczególnie nadaje się dla dojrzałego czytelnika. Myślę jednak, że w mniejszym bądź większym stopniu zmusi do myślenia każdego. „Krótka historia o istocie umierania” zwraca uwagę czytelnika na wiele ważnych spraw. Przede wszystkim na to, że zmarłym należy po prostu pozwolić odejść. Od nas zależy jak przeżyjemy swoją żałobę.

Bardzo ciężko jest mi pisać recenzję tej książki, ponieważ nie potrafię ocenić jej wartości. Przyznam jednak, że o ile prawdziwości uczuć bohatera nie mam nic do zarzucenia, o tyle jego ostateczny sposób pogodzenia się ze stratą budzi moje wątpliwości. Uważam, że nie ma jednoznacznej recepty na radzenie sobie w najcięższych chwilach naszego życia. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że tę krótką powieść można odbierać w różnoraki sposób, jak jedną wielką metaforę. I bardzo możliwe, że w jakiś sposób pomoże ona komuś znajdującemu się w podobnej sytuacji jak główny bohater, poprzez pokazanie, że w pewnym momencie choćby było niewyobrażalnie ciężko, warto podnieść się i stawić czoło życiu.

Decyzję o przeczytaniu tej książki pozostawiam Wam. Nie jest to lektura, po którą można sięgnąć w poszukiwaniu przyjemności bo i w jej tematyce ciężko doszukiwać się jakichkolwiek powodów do radości. Lecz zarazem nie jest to też historia, w której nie ma nic poza smutkiem i rozpaczą - daje także nadzieję. Natomiast, z pewnością przypadnie do gustu wielbicielom niełatwych filozoficznych rozważań.

Życie jest ulotne. Jednak często o tym zapominamy, w pełni poświęcając się problemom codzienności. Bo i kto przez cały czas patrzy na to co go otacza przez pryzmat tego, by ciągle doceniać wszystko co go spotyka? Tak się po prostu nie da. A co w sytuacji gdy traci się kogoś bliskiego? Jak można nad tym przejść do porządku dziennego? Właśnie tego typu problem porusza Michał...

więcej Pokaż mimo to

avatar
496
145

Na półkach: , , ,

Każdy jest smutny kiedy słyszy o śmierci jakiejś osoby. Jednakże jakie cierpienie musi przeżywać człowiek, który w jednym momencie stracił całą najbliższą rodzinę, który zostaje sam na świecie. Jak niewyobrażalny ból, uczucie pustki musi czuć ta osoba. O takim właśnie nieszczęśliwym człowieku opowiada książka „Krótka historia o istocie umierania” autorstwa Michała Staroszczyka, którą ostatnio miałam okazję przeczytać.

Salwator – młody wdowiec nie może się pogodzić ze śmiercią najbliższej rodziny. Chcąc uporać się z sytuacją w jakiej się obecnie znajduje, wyrusza do małej miejscowości Quies. Mieszkańcy miasteczka oddalonego od zgiełku cywilizacji żyją według własnej filozofii kryjącej wiele tajemnic. Depresyjny stan Salwatora pogłębia się, a przed nim stają kolejne pytania. W Quies będzie mu dane doświadczyć tego, czemu wcześniej zaprzeczał. Nastąpi tam pewien przełom w jego życiu.

Jak już zapewne można wywnioskować z zarysu fabuły, książka dotyczy cierpienia po śmierci najbliższej rodziny. Opowieść Michała Staroszczyka liczy sobie niewiele stron dlatego też historia Salwatora nie jest bogata w szczegóły. Jest to jedynie pewien zarys zdarzeń. Nie przeczytamy tutaj o przeszłości bohatera, o jego zainteresowaniach, czy o innych zbędnych informacjach. Książka ta jest bowiem tylko krótką, klarowną historią o przygnębionym, smutnym człowieku, który poszukuje sensu dalszego życia. Autor pozwala również czytelnikom na własne dokończenie historii, a nawet na jej zinterpretowanie. A przede wszystkim zmusza do refleksji nad sobą, swoim życiem i nieuniknioną śmiercią.

Motyw śmierci był już bardzo często wykorzystywany w literaturze. Wydawać by się mogło, że wszystkie kwestie związane ze śmiercią człowieka zostały już opisane. Jednakże w książce „Krótka historia o istocie umierania” autor patrzy na ten temat z zupełnie innej strony. Mianowicie nie rozważa powodu, czy sensu śmierci. Pisarz natomiast radzi jak uporać się ze stratą bliskich nam osób. Uświadamia, że to my sami kreujemy smutek po czyjejś śmierci, a przecież ta osoba znajduje się w lepszym świecie. Ja tak zrozumiałam przekaz tej książki. A Wy?

Podsumowując, „Krótka historia o istocie umierania” to dobra książka. Dlaczego? Ponieważ zmusza do myślenia. Pomaga zrozumieć sens śmierci ludzi i uporać się ze stratą najbliższych. Uczy, że śmierci nie należy traktować jako kary, czy czegoś złego, ostatecznego, ponieważ jest to przejście do lepszego świata. Michał Staroszczyk patrzy świeżym, pełnym nadziei spojrzeniem na temat odchodzenia bliskich nam osób. Jest to pozycja obowiązkowa dla każdego, ponieważ prędzej czy później zetkniemy się ze śmiercią. Od Was tylko zależy czy będziecie umieli się z nią zmierzyć.

Każdy jest smutny kiedy słyszy o śmierci jakiejś osoby. Jednakże jakie cierpienie musi przeżywać człowiek, który w jednym momencie stracił całą najbliższą rodzinę, który zostaje sam na świecie. Jak niewyobrażalny ból, uczucie pustki musi czuć ta osoba. O takim właśnie nieszczęśliwym człowieku opowiada książka „Krótka historia o istocie umierania” autorstwa Michała...

więcej Pokaż mimo to

avatar
409
335

Na półkach:

„…większość tego, co nam się przytrafia, jest jedynie stanem naszego umysłu, stanem naszego ducha, a nie stanem świata zewnętrznego” s. 54

Czy to, co dzieje się w naszej świadomości jest mniej, a może bardziej istotne od tego, co dzieje się w realnym czasie, tzw. teraźniejszości? Czy czas, który poświęcamy na rozmowę z samym sobą jest czasem martwym dla świata? A może te trudno definiowalne chwile rozmywają się na tle przyziemności życia? Nie istnieją?

Powieść „Krótka historia o istocie umierania” Michała Staroszczyka zamknięta jest w metaforyczne klamry. „Zamknąłem oczy” to zwrot rozpoczynający tajemniczy prolog, zaś słowa kończące epilog brzmią „otworzyłem oczy”. Z chwilą zamknięcia oczu trafić można do świata alternatywnego, w którym problemy doczesności zmieniają swoją perspektywę. Ta książka jest niejednoznaczna, a w moim odczuciu przez każdego odbierana może być odmiennie. Autor gra na uczuciach czytelników, którzy w życiu doznali poczucia straty. Bowiem bez odwołania do własnego życia książka może wydawać się pusta, historia monotonna, a nawet płytka. Ale nie, trafiając na czytelnika zagubionego, może stanowić drogowskaz i zachętę do ruszenia dalej. Do tej książki zdecydowanie nie pasuje określenie: uniwersalna. A jednak uważam, że może czarować, pocieszać i pomagać. Tak, dobrze przeczytaliście ta książka może być pomocna w przypadku trudności pogodzenia się z nieuchronnością upływu czasu czy utraty bliskiej osoby. Warto to powiedzieć kilka słów o fabule.

Głównym bohaterem książki jest wdowiec, Salwator. Szukając spokoju i ukojenia, trafia do tajemniczego miasteczka Quies. Era cyfryzacji sugerowałaby, że informację na każdy temat znajdziemy w internecie, jednak nie dotyczy to tego miasteczka. Jedyne, co wiemy o Quies to, że liczba mieszkańców od lat pozostaje niezmienna. Niezrażony tym faktem Salwator wyrusza do pracy, będącej tylko pretekstem, aby wyrwać się z mieszkania, które przypomina mu najbliższych. Czy pogodzi się z losem i rozpocznie nowe życie? Czy dozna katharsis?

Ta niepozorna książeczka, bo licząca nawet nie 100 stron, jest po brzegi wypełniona treścią. Co więcej, drugie tyle jesteśmy sobie w stanie dopowiedzieć. Osobiście uwielbiam grube tomiszcza, niekończące się historie, dlatego zabrakło mi kontekstu odnoszącego się do historii Salwatora. Jakby to powiedzieć, hmm. W pierwszym podejściu do książki nie czułam bijącego od bohatera smutku, nie zdawałam sobie sprawy z konsekwencji wcześniejszych wydarzeń. Nie widząc miłości, jaką obdarza rodzinę, ciężko było mi uwierzyć w rozpacz i zagubienie.

Motyw uwolnienia się od cierpienia, udręki i świadomości, który przewija się przez książkę skłania do przemyśleń, a przecież to właśnie one są kwintesencją dobrej literatury. Polecam dojrzałym czytelnikom szukającym w lekturze metafory własnego życia.

„…większość tego, co nam się przytrafia, jest jedynie stanem naszego umysłu, stanem naszego ducha, a nie stanem świata zewnętrznego” s. 54

Czy to, co dzieje się w naszej świadomości jest mniej, a może bardziej istotne od tego, co dzieje się w realnym czasie, tzw. teraźniejszości? Czy czas, który poświęcamy na rozmowę z samym sobą jest czasem martwym dla świata? A może te...

więcej Pokaż mimo to

avatar
970
396

Na półkach: , ,

Człowiek to jeden z najbardziej skomplikowanych boskich tworów. Żyje z dnia na dzień i nawet do głowy mu nie przychodzi, że doczeka chwili, w której i do jego drzwi zapuka śmierć. Prawdopodobnie każdy z nas przeżył kiedyś stratę bliskiej osoby. Jakie to uczucie, kiedy żegnamy kogoś na zawsze? Co dzieje się wtedy w naszych głowach? Tę niezwykle ważną tematykę podejmuje również Michał Staroszczyk w swojej debiutanckiej książce o jakże wymownym tytule: "Krótka historia o istocie umierania". Trzeba przyznać, że w tej niewielkich rozmiarów powieści obyczajowej przedstawił on historię, która jest w stanie poruszyć nawet najbardziej nieczułego czytelnika.

Głównego bohatera tej historii - Salwatora poznajemy w momencie dla niego najtrudniejszym. Po utracie żony i córki jego życie zupełnie traci sens. Na każdym kroku napotyka wspomnienia, które nieustannie go prześladują. Dlatego właśnie postanawia wyjechać jak najdalej od miejsca, gdzie każdy kąt przypomina mu o zmarłej rodzinie. I tak nasz wdowiec trafia do Quies. Tam podejmuje pracę w miejscowym sklepie wielobranżowym i rozpoczyna nowe życie. Historia zapowiada się jak setki innych, które czytaliście? Wbrew pozorom autor ma nam o wiele więcej do powiedzenia. Okazuje się bowiem, że Quies, jak sama nazwa wskazuje, nie jest zwyczajną małą miejscowością. Łacińska etymologia odwołuje nas do pierwotnego znaczenia tego słowa, którym jest "spokój". Wydawać by się mogło, że właśnie tego potrzebuje Salwator? Problem polega na tym, że im dłużej nasz bohater przebywa w Quies, tym trudniej zrozumieć mu wszystko to, czego na co dzień doświadcza. Czy to miejsce magiczne, czy też właśnie w Quies dochodzą do głosu bohaterowie naszej wyobraźni? I wreszcie, jaki związek mają z tym wszystkim zmarła córka i żona Salwatora? Na te pytania odpowie Wam właśnie "Krótka historia o istocie umierania".

Pierwszy raz miałam okazję czytać historię, która mimo swej prostoty wywołała u mnie wyjątkowe wzruszenie. Śmierć - temat odmieniany w literaturze przez wszystkie możliwe przypadki, w powieści Staroszczyka nabiera zupełnie innego znaczenia. Pisarz mimowolnie uczy nas, jak radzić sobie z odejściem bliskich. Brak tu moralizowania i ciągłych rozważań nad zasadnością umierania. W zamian za to zostajemy uświadomieni, że to my sami kreujemy powszechnie znaną żałobę. Często w naszym cierpieniu upatrujemy również bólu zmarłych zapominając, że każda śmierć -jak głoszą niemal wszystkie religie świata- jest tylko przejściem do nowej, lepszej niż ziemska rzeczywistości. Tę prawdę możemy właśnie odczytać między wierszami powieści Staroszczyka i chwała mu za to. Czasem każdy z nas potrzebuje takiego literackiego drogowskazu, by móc spojrzeć na to, co powszechnie znane z zupełnie innej perspektywy.

"Krótka historia o istocie umierania" to pozycja obowiązkowa dla każdego z nas. Wszyscy bowiem prędzej czy później zetkniemy się ze śmiercią. Ważne jednak, by nie traktować jej jak wyroku i choć przez chwilę pomyśleć o tym, co czeka naszych bliskich zmarłych w nowym, lepszym świecie.

Człowiek to jeden z najbardziej skomplikowanych boskich tworów. Żyje z dnia na dzień i nawet do głowy mu nie przychodzi, że doczeka chwili, w której i do jego drzwi zapuka śmierć. Prawdopodobnie każdy z nas przeżył kiedyś stratę bliskiej osoby. Jakie to uczucie, kiedy żegnamy kogoś na zawsze? Co dzieje się wtedy w naszych głowach? Tę niezwykle ważną tematykę podejmuje...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    13
  • Chcę przeczytać
    12
  • Posiadam
    7
  • Zrecenzowane
    2
  • Literatura polska (współczesna)
    1
  • 52 książki - 2012
    1
  • Sprzedam/wymienię
    1
  • Ulubione
    1
  • 2014
    1
  • Literatura polska
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Krótka historia o istocie umierania


Podobne książki

Przeczytaj także