rozwińzwiń

Anime - w poszukiwaniu istoty fenomenu

Okładka książki Anime - w poszukiwaniu istoty fenomenu Marta Okniańska
Okładka książki Anime - w poszukiwaniu istoty fenomenu
Marta Okniańska Wydawnictwo: Wydawnictwo Adam Marszałek film, kino, telewizja
240 str. 4 godz. 0 min.
Kategoria:
film, kino, telewizja
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Adam Marszałek
Data wydania:
2011-12-01
Data 1. wyd. pol.:
2011-12-01
Liczba stron:
240
Czas czytania
4 godz. 0 min.
Język:
polski
ISBN:
978-83-7611-928-1
Tagi:
animacja
Średnia ocen

3,4 3,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
3,4 / 10
19 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
274
186

Na półkach:

RECENZJA: https://mira-bell.blogspot.com/2017/10/z-bolem-przez-temat-anime-w.html

RECENZJA: https://mira-bell.blogspot.com/2017/10/z-bolem-przez-temat-anime-w.html

Pokaż mimo to

avatar
535
94

Na półkach:

Próbowałam znaleźć informacje o tytule naukowym Pani Marty, jednak internet mi nie pomógł. Założę więc, że jeżeli zna się na temacie to hobbistycznie, a jeżeli ma tytuł, to prawdpodobnie z innej dziedziny.

"Anime - w poszukiwaniu istoty fenomenu" jest wszystkim i niczym jednocześnie. Autorka porusza się między tematami w zasadzie nie mówiąc nic. Anime nie jest dla dzieci, ale jest dla dzieci, a nie lubię pokemonów i polska nie rozumie anime, mam was wszystkich gdzieś, fajna animacja, ciekawe postacie, różnorodne postacie, strasznie dużo postaci, streszczenia, streszczenia, streszczenia i OPOWIADANIE ZAKOŃCZEŃ KAŻDEGO ANIME CHOCIAŻ NIC - ZUPEŁNIE NIC - NIE WNOSI TO DO WYPOWIEDZI. Poza tym, napisanie, że serial odwołuje się do mitologii i nie rozwijanie tego tematu to czysta głupota. Kilka stron na końcu książki nic nie zmienia.
Serio, jeżeli nie oglądaliscie omawianych przez Panią Martę serii to po prostu nie czytajcie kilku stron od momentu napisania przez nią tytułu. Dowiecie się, że bohater jest ciekawy, najprawdpodobniej oryginalny, fabuła również i poznacie zakończenie. Nic więcej.
Jeżeli ktokolwiek po przeczytaniu tej książki poczuł się przekonany, że anime jest dla kogoś więcej niż półgłówka to się cieszę. Ja jako fanka anime, chcąca bronić swoje studia filmoznawcze w danej dziedzinie dochodzę do wniosku, że dopóki będą powstawały takie książki to anime dalej będzie powierzchownie oceniane.

Próbowałam znaleźć informacje o tytule naukowym Pani Marty, jednak internet mi nie pomógł. Założę więc, że jeżeli zna się na temacie to hobbistycznie, a jeżeli ma tytuł, to prawdpodobnie z innej dziedziny.

"Anime - w poszukiwaniu istoty fenomenu" jest wszystkim i niczym jednocześnie. Autorka porusza się między tematami w zasadzie nie mówiąc nic. Anime nie jest dla dzieci,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
279
28

Na półkach: ,

Po pierwsze: bajka, to utwór literacki zawierający morał. Potocznie bajką nazywamy kreskówki, jednak co potoczne, zostawmy na rozmowy w gronie znajomych. Nieakceptowalne jest nazywanie anime bajką, bo to nie jest bajka w słownikowym znaczeniu. Okniańska robi to bez przerwy. Autorka napisała książkę, w której chciała wyjaśnić istotę fenomenu. I tu pojawia się po drugie - wyjaśnić istotę nie oznacza odrzucania tego, co subiektywnie wydaje się nieważne. Pokemony są kulturowym fenomenem, niezależnie od tego, czy się to komuś podoba, czy nie - to jest fakt, który należałoby wyjaśnić, a nie skrytykować w kilku zdaniach, bo są zbyt mainstream'owe. Po trzecie, w wielu miejscach autorka zdradza swój cel, udowodnienie tym, co się nie znają, że anime to doniosły wytwór ludzkiej kultury. Zapomniała zadać sobie pytanie, kto sięgnie po jej książkę. Laik? Ten, który ogląda i nie wie, na co patrzy? No nie, książkę o anime przeczyta ten, kto się tematem interesuje. A jak już się interesuje, to chciałby dostać pozycję, która coś mu uporządkuje, wzbogaci o dodatkową wiedzę. Umiejscowi anime w szerszym kontekście jego rodzimej kultury. A tu dostaje garść informacji, z których niewiele wynika. Zawiodłam się bardzo. Żeby było sprawiedliwie, są pojedyncze fragmenty w "Anime - w poszukiwaniu istoty fenomenu", przy których potakiwałam głową w geście zgody z autorką - czyli były dobre momenty. Ale to tylko momenty, reszta to strata czasu.

Po pierwsze: bajka, to utwór literacki zawierający morał. Potocznie bajką nazywamy kreskówki, jednak co potoczne, zostawmy na rozmowy w gronie znajomych. Nieakceptowalne jest nazywanie anime bajką, bo to nie jest bajka w słownikowym znaczeniu. Okniańska robi to bez przerwy. Autorka napisała książkę, w której chciała wyjaśnić istotę fenomenu. I tu pojawia się po drugie -...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1874
43

Na półkach: , , , , ,

O książce Marty Okniańskiej napisano w Internecie już tyle złych opinii, że początkowo nie zamierzałam dorzucać swojej. Książka jednak ponownie wpadła w moje ręce i znów zaczęłam się zastanawiać, dlaczego w ogóle została wydana?
Początkowo spodziewałam się czegoś jeśli nie naukowego, to przynajmniej popularnonaukowego, a otrzymałam… hmm, coś w stylu rozbudowanego wypracowania szkolnego napisanego przez fana.
Ogólnie książkę można uznać za zbiór krążących po fandomie opinii-komunałów na temat przyczyn „fajności” anime, uzupełnionych obfitymi spoilerami oraz przedstawionych w bardzo odstręczający sposób – publikacja przepełniona jest błędami stylistycznymi, interpunkcyjnymi i merytorycznymi.
Krótko mówiąc: nie polecam. Nie polecam tak bardzo, jak jeszcze nigdy żadnej innej książki.

Więcej uwag przedstawiłam tu: https://blogomangach.wordpress.com/2015/02/09/anime-w-poszukiwaniu-istoty-fenomenu/

O książce Marty Okniańskiej napisano w Internecie już tyle złych opinii, że początkowo nie zamierzałam dorzucać swojej. Książka jednak ponownie wpadła w moje ręce i znów zaczęłam się zastanawiać, dlaczego w ogóle została wydana?
Początkowo spodziewałam się czegoś jeśli nie naukowego, to przynajmniej popularnonaukowego, a otrzymałam… hmm, coś w stylu rozbudowanego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
5
2

Na półkach:

Sięgając po książkę Marty Okniańskiej „Anime…” liczyłam na rzetelną, naukową analizę zjawiska. Niestety, lektura bardzo mnie zawiodła. Przede wszystkim jest to bardzo pobieżna analiza. Niech nie zwiodą czytelnika obszerne rozdziały, lwia ich część poświęcona jest „spoilerowaniu”, a nie próbie przyjrzenia się fenomenowi japońskiej animacji. Autorka powtarza niczym mantrę, że specyfika anime wynika z japońskiej kultury i historii, ale niestety nie próbuje ich opisać. Jakie elementy kultury i historii determinują taki, a nie inny kształt anime? Co wpływa na podejmowanie takiej, a nie innej tematyki w japońskiej animacji? Na te pytania odpowiedzi brak.

Ponadto w książce dominują płytkie, powierzchowne wnioski (każdy bohater umiera szczęśliwy, bo pogodzony ze sobą, tu cytat: „Umiera piękną, chwalebną i wzniosłą śmiercią jako człowiek, który oddaje życie za swoje ideały i przekonania”),a egzaltowany ton wypowiedzi na przemian śmieszy i irytuje, ale przede wszystkim podważa naukowość wywodu („w jego oczach pojawiają się groźne błyski, zaś wykrzywione w grymasie niezadowolenia usta wykrzykują, iż wcale nie jest mały jak fasolka”). Nie wspominając o ubogiej bibliografii, którą posiłkuje się autorka, a na którą składa się głównie czasopismo „Kawaii” (sic!).

W książce brak obiektywizmu. Doceniam zapał autorki jako fanki, ale niestety jej pasja nie pozwala nabrać dystansu do opisywanego zjawiska, przez co dokonuje krzywdzących uproszczeń typu: anime są wartościowe, a zachodnie filmy animowane są miałkie i pozbawione istotnej treści (oj, Disney dostał ostro po łapach!). Zabawny fragment dotyczy porównania serialu „South Park” do anime – autorka wpada we własną pułapkę, wcześniej utyskuje na stereotypowe postrzeganie anime jako brutalnej i pornograficznej bajki, aby w chwilę później użyć tych samych słów w odniesieniu do amerykańskiej kreskówki.

Podsumowując, książki nie polecam. Nie jest to pozycja naukowa, po której można spodziewać się rzetelnej i wnikliwej analizy. Jest to raczej bezkrytyczny panegiryk pisany przez fana dla… właściwie trudno zdefiniować odbiorcę, bo wiele potknięć, od zwykłych literówek po poważne błędy merytoryczne, utrudniają przebrnięcie do końca książki i zniechęcą niejednego. Tylko dla wytrwałych.

Sięgając po książkę Marty Okniańskiej „Anime…” liczyłam na rzetelną, naukową analizę zjawiska. Niestety, lektura bardzo mnie zawiodła. Przede wszystkim jest to bardzo pobieżna analiza. Niech nie zwiodą czytelnika obszerne rozdziały, lwia ich część poświęcona jest „spoilerowaniu”, a nie próbie przyjrzenia się fenomenowi japońskiej animacji. Autorka powtarza niczym mantrę, że...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2443
1170

Na półkach: , , ,

Przeczytałam dwa rozdziały - o "Fullmetal Alchemist" i "Ruchomym zamku Hauru" - więcej nie chcę. Dodatkowa gwiazdka za podjęcie tematyki (próba ta niestety wyszła bardzo średnio).
Przytaczane tytuły seriali są referowane od początku do końca. Artykuły wyglądają jak jedno wielkie streszczenie, do którego są dopisywane (banalne) wnioski.
Autorka nie zna, albo boi się, używać nazw gatunkowych, przez co tworzy straszne uogólnienia. FMA skłania do rozmyśleń o naturze człowieczeństwa, więc KAŻDE anime musi skłaniać do tak głębokich refleksji; w FMA widać silne więzi rodzinne, co jest typowe dla KAŻDEGO anime itd. Broni popularnego argumentu "anime to nie bajka" przeciwstawiając "mądre tytuły" tym stricte dla dzieci. A gdzie hentaje, ecchi i inne "odmóżdżacze", które bynajmniej nie są przeznaczone dla dzieci, ale służą samej rozrywce, nie poruszając przy tym tematów filozoficznych? Nie wiem, czy podawanie "Pokemonów" jako przykładu banalnej bajeczki, której nie poleciłaby komuś powyżej 7 lat (takie słowa są w książce) jest dobrym pomysłem, bo akurat to anime mimo wszystko przekazuje pewne wartości i choć jego fabuła jest prosta, to nawet starsi widzowie chętnie je oglądają. Widać w tym wszystkim subiektywne opinie Okniańskiej, a nie profesjonalne podejście znawcy.

Przeczytałam dwa rozdziały - o "Fullmetal Alchemist" i "Ruchomym zamku Hauru" - więcej nie chcę. Dodatkowa gwiazdka za podjęcie tematyki (próba ta niestety wyszła bardzo średnio).
Przytaczane tytuły seriali są referowane od początku do końca. Artykuły wyglądają jak jedno wielkie streszczenie, do którego są dopisywane (banalne) wnioski.
Autorka nie zna, albo boi się, używać...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2628
1583

Na półkach: ,

46 / 2016

46 / 2016

Pokaż mimo to

avatar
798
52

Na półkach:

Książkę postanowiłam przeczytać, gdy tylko zobaczyłam ją w rękach kumpeli. Tytuł i spis treści sprawiły, że stała się ona dla mnie pozycją obowiązkową, nawet po wysłuchaniu opinii znajomej. Przeczytałam i nie polecam!
Pomijając już liczne literówki i błędy, czytając ma się wrażenie, że autorka powtarza w kółko te same treści, nawet nie starając się za bardzo zmieniać konstrukcji pewnych zdań, czy fraz. Zwyczajne kopiuj - wklej. Dodatkowo książka jest pełna tzw. spoilerów, także jeśli ktoś nie oglądał omawianych przez autorkę anime już na wstępie dowie się, np. jak się one kończą. Sam pomysł przybliżenia istoty anime uważam za dobry, jednak wykonanie zdecydowanie nie spełniło wstępnych założeń - w moim odbiorze.

Książkę postanowiłam przeczytać, gdy tylko zobaczyłam ją w rękach kumpeli. Tytuł i spis treści sprawiły, że stała się ona dla mnie pozycją obowiązkową, nawet po wysłuchaniu opinii znajomej. Przeczytałam i nie polecam!
Pomijając już liczne literówki i błędy, czytając ma się wrażenie, że autorka powtarza w kółko te same treści, nawet nie starając się za bardzo zmieniać...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    31
  • Przeczytane
    24
  • Japonia
    3
  • [Pochodzenie:] Polskie
    1
  • Posiadam
    1
  • 2018
    1
  • ⛔ 2014
    1
  • 2013
    1
  • Oddane/sprzedane/zamienione
    1
  • [Cel:] Studia
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Anime - w poszukiwaniu istoty fenomenu


Podobne książki

Przeczytaj także