Letnie kłamstwa
- Kategoria:
- literatura piękna
- Tytuł oryginału:
- Sommerlügen
- Wydawnictwo:
- Muza
- Data wydania:
- 2012-05-23
- Data 1. wyd. pol.:
- 2012-05-23
- Liczba stron:
- 224
- Czas czytania
- 3 godz. 44 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788377581957
- Tłumacz:
- Karolina Kuszyk
- Tagi:
- literatura niemiecka opowiadania
Drugi tom opowiadań, który jest literacką kontynuacją pierwszego ("Coraz dalej od miłości"),w MUZIE ukazały się także powieści "Lektor" i "Koniec tygodnia".
7 różnych współczesnych historii na temat więzi międzyludzkich, w których nieodłącznie pojawia się pewna doza kłamstwa
Uniwersalność tematyki, subtelna refleksja psychologiczna, chłodny obiektywizm autora i przekonujące sylwetki bohaterów decydują o sile tej prozy i popularności autora - jego książki są tłumaczone na 43 języki.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Zbyt letnie kłamstwa
Czytelnicza przygoda z tomem opowiadań Bernharda Schlinka pt. „Letnie kłamstwa” przypomina turnus w popularnej miejscowości wypoczynkowej. Pierwsze dni zajmuje nam zaliczanie najoczywistszych pod słońcem atrakcji – plaży, lodziarni, kilkunastu stoisk z tandetnymi pamiątkami i automatami do gry. Nie liczymy na najmniejsze niespodzianki, chyba że zejdziemy z utartych ścieżek i zapuścimy się w rzadziej odwiedzane dzielnice.
Tak właśnie jest w przypadku opowiadań niemieckiego autora. Pierwsze dwa można spokojnie sobie darować, chyba że sprawia nam masochistyczną przyjemność kontakt z literaturą średnich lotów. Teksty są mało wciągające, falowanie intrygi jest zbyt mechaniczne, rozwiązania rażą bolesnymi dla czytelnika stereotypami. Na przykład w „Nocy w Baden-Baden” główny bohater spotyka francuską kelnerkę, która ni z gruszki, ni z pietruszki, po wymianie kilku zdań, ląduje z nim w łóżku. Napięcia brakuje, a z gasnącymi bez wyrazistej pointy historiami żegnamy się bez żalu. Teksty te mogą z powodzeniem wypełnić kredowy papier ekskluzywnych magazynów dla kobiet. Nic więcej.
Jednak o wiele cięższym grzechem wydaje mi się sam sposób kreacji bohaterów, którym autor każe kłamać jak z nut. Schlink stara się, by jego postacie z lepszej gliny ulepione były. Bo o kim czytamy? Profesorowie, pisarze, wykładowcy, muzycy, elita towarzyska mogąca pozwolić sobie na domek na wsi lub mieszkanie w Nowym Jorku. Ciężko mnie złapać na przynętę w postaci komunałów o ludziach z wyższych sfer, którzy mają na sumieniu niezbyt czyste intencje maskowane mniej lub bardziej niewinnymi bujdami. Zbyt arystokratycznie to brzmi. Nawet momenty, w których autor stara się zbliżyć do prawdziwego życia, przypominają efekt starej zdartej płyty, w której na siłę wtłoczono nowoczesny i bezpłciowy smooth jazzowy kawałek.
Na szczęście parę razy Schlinkowi udaje się miło zaskoczyć – w końcu to autor bestsellerowego „Lektora.” W najlepszym opowiadaniu („Obcy spotkany nocą”) dość drapieżna historia budzi nadzieję na ekscytujący finał, którego jednak... brak i to okazuje się kapitalnym rozwiązaniem całości. Nieprzewidywalnej w swojej przewidywalności i pozornym braku punktu kulminacyjnego. A więc momenty dobre są, na przykład „Dom w lesie”, gdzie nie sposób oderwać oczu od intryg męża zazdrosnego o literacką karierę żony. Jednak te nieliczne przebłyski nie zwiastują burzy. To tylko obietnice, które zaostrzywszy apetyt, zostawiają czytelników z uczuciem głodu.
„Letnie kłamstwa” to idealna lektura na plażę, gdzie przez okulary przeciwsłoneczne dość wiarygodnie wygląda średniej klasy psychologia. Zimą dni ciężkie jak Kafka niesiony przez Dostojewskiego sprawią, że tom opowiadań Schlinka zacznie ważyć tyle, co motyl, którego życie rozpisano na dwa krótkie ciepłe miesiące.
Tomasz Fijałkowski
Książka na półkach
- 86
- 72
- 22
- 5
- 2
- 2
- 2
- 2
- 2
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
lekkie krótkie opowiadania z fletem w tle :D
lekkie krótkie opowiadania z fletem w tle :D
Pokaż mimo toDoskonała książka! Bardzo bardzo polecam :)
Doskonała książka! Bardzo bardzo polecam :)
Pokaż mimo toUwielbiam Schlinka Książki które zmieszczą się w torebce więc można czytać w metrze autobusie:)
Uwielbiam Schlinka Książki które zmieszczą się w torebce więc można czytać w metrze autobusie:)
Pokaż mimo toW porównaniu ze zbiorem "Coraz dalej od miłości" tego autora, jednak rozczarowanie. Według mnie w "Letnich kłamstwach" dużo ciekawsze od wątków miłosnych są rozważania o starości, odchodzeniu, rozrachunkach z własną przeszłością. To co mocno razi w tej książce to elitaryzm bohaterów - Schlink zresztą, w którymś z opowiadań, wprost dystansuje się od "nudnych mieszczuchów". Jego literacki świat złożony jest z sędziów, adwokatów, profesorów, pisarzy, dyrygentów, filozofów, którzy snują międzykontynentalne podróże oraz rozważania i znajdują się poza zasięgiem zwykłej codzienności. Trochę trudno takich bohaterów polubić i zrozumieć ich motywację. Sprawnie to napisane, ale sporo tu emocjonalnych wydmuszek po prostu.
W porównaniu ze zbiorem "Coraz dalej od miłości" tego autora, jednak rozczarowanie. Według mnie w "Letnich kłamstwach" dużo ciekawsze od wątków miłosnych są rozważania o starości, odchodzeniu, rozrachunkach z własną przeszłością. To co mocno razi w tej książce to elitaryzm bohaterów - Schlink zresztą, w którymś z opowiadań, wprost dystansuje się od "nudnych...
więcej Pokaż mimo toMam troszeczkę mieszane odczucia wobec tej książki... Większość opowiadań nieszczególnie zapadła mi w pamięci, nie były one jakoś wyjątkowo zaskakujące czy wciągające. Szczerze mówiąc spodziewałam się po Schlinku więcej... Ale dla opowiadania pt. "Ostatnie lato" warto było przeczytać tę książkę- mówi ono o czymś więcej niż historyjka miłosna czy opowieść o życiowych błędach- mówi o szczęściu i docenianiu życia. I jeśli miałam przeczytać pozostałe opowiadania tylko po to, by dotrzeć do tego jednego to książkę było warto przeczytać. Nie żałuję.
Mam troszeczkę mieszane odczucia wobec tej książki... Większość opowiadań nieszczególnie zapadła mi w pamięci, nie były one jakoś wyjątkowo zaskakujące czy wciągające. Szczerze mówiąc spodziewałam się po Schlinku więcej... Ale dla opowiadania pt. "Ostatnie lato" warto było przeczytać tę książkę- mówi ono o czymś więcej niż historyjka miłosna czy opowieść o życiowych...
więcej Pokaż mimo to61
61
Pokaż mimo toI znowu "czytanie autorami" się sprawdziło. Po Alice Munro "Zbyt wiele szczęścia" ta książka jest "męską" opowieścią. Krótkie opowiadania , bez morału : nic nie jest jednoznaczne. Nie ma jednej recepty na przeżycie życia. Jak mówi jeden z bohaterów : "wszelkie decyzje nie są ani dobre ani złe, lecz po prostu kierują życie na inne tory. Jestem dojrzałą czytelniczką więc pewnie podobała mi się ta książka bo rozumiem dylematy przemijania, przejścia "na cienistą stronę ulicy", odejścia dzieci we własne życie, dorastania wnuków.Ciekawe jak książkę tą przeżywają młodzi czytelnicy ?
I znowu "czytanie autorami" się sprawdziło. Po Alice Munro "Zbyt wiele szczęścia" ta książka jest "męską" opowieścią. Krótkie opowiadania , bez morału : nic nie jest jednoznaczne. Nie ma jednej recepty na przeżycie życia. Jak mówi jeden z bohaterów : "wszelkie decyzje nie są ani dobre ani złe, lecz po prostu kierują życie na inne tory. Jestem dojrzałą czytelniczką więc...
więcej Pokaż mimo to220 stron, a męczyłam prawie 3 tygodnie. Zabrałam się za tę książkę, bo poleciła mi ją przyjaciółka. Cóż, zdecydowanie nie mój typ lektury, nawet na jesienne wieczory. Nie porywa, ciągnie się strasznie. Wśród tych siedmiu historii największą przyjemność sprawiło mi czytanie ostatniej, zatytułowanej "Podróż na południe".
220 stron, a męczyłam prawie 3 tygodnie. Zabrałam się za tę książkę, bo poleciła mi ją przyjaciółka. Cóż, zdecydowanie nie mój typ lektury, nawet na jesienne wieczory. Nie porywa, ciągnie się strasznie. Wśród tych siedmiu historii największą przyjemność sprawiło mi czytanie ostatniej, zatytułowanej "Podróż na południe".
Pokaż mimo toKłamstwo - to coś niezgodnego z rzeczywistością, co mówimy z zamiarem wprowadzenia kogoś w błąd. "Nie okłamujcie się nawzajem" - Kol 3, 9 "Przeto, odrzuciwszy kłamstwo, mówcie prawdę, każdy z bliźnim swoim" - Ef 4, 25. „Kłamstwa się strzec będziesz” - Wj 23, 7. Tak mówi Biblia. Czy istnieje jakaś dyspensa od tego? Czy istnieje kłamstwo w dobrej wierze?
Bernhard Schlink autor "Lektora" serwuje nam siedem różnych współczesnych historii na temat więzi międzyludzkich, w których nieodłącznie pojawia się pewna doza kłamstwa.
Jak ma się zachować mąż, ojciec, dziadek, gdy dowiaduje się, że pozostało mu parę miesięcy życia? Czy powiedzieć o wszystkim rodzinie, czy pozostawić ich w nieświadomości? Czy żona nie ma prawa do uczestnictwa w jego cierpieniu, czy lepiej jej tego oszczędzić?
Jak ma się zachować mężczyzna, gdy dowiaduje się, że jego partnerka przeszukuje mu biurko, sprawdza połączenia w telefonie, czyta jego mejle, gdy sam wie, że nie ma czystego sumienia. Co czuje tak kobieta, skąd bierze się u niej ten brak zaufania?
A kochający mąż i ojciec, niespełniony pisarz, który za wszelką cenę chce zatrzymać swoją żonę-też pisarkę w domu, nie pozwalając jej uczestniczyć w spotkaniach autorskich, w premierach jej książek, tylko dlatego, że cudownie i sielsko toczyło im się życie na wsi z dala do wielkiego miasta. Czy można żyć z takim mężczyzną, który chce od kobiety tylko tego, aby była w domu, bo na więcej nie pozwala mu zazdrość?
Bernhard Schlink tworzy świetne sylwetki psychologiczne, swoich bohaterów, nie ocenia ich jednak, a raczej chłodnym obiektywizmem sprawia, że te historie nas dotykają, skłaniają nas do zastanowienia się, do refleksji. Czy rzeczywiście zawsze kłamstwo jest złe, a prawda niesie samo dobro? Przypomniał mi się od razu dramat Ibsena „Dzika kaczka”, gdzie autor pokazał siłę prawdy i kłamstwa jednocześnie. Lecz, o ironio, to właśnie prawda krzywdzi, podczas, gdy kłamstwo wprowadza spokój i miłość do rodziny. Czasami prawda jest źródłem cierpienia.
Czy więc kłamstwo może być czasem usprawiedliwione? "Jeśli spotkasz prawdę , która przyprawia cię o cierpienie , to nie ona sama jest przyczyną twojej męki, lecz to, do czego się odnosi. I zawsze cię wyzwala. (...) Czy prawda wyzwala? Może jest odwrotnie..." [str. 65]
Kochanie nic ci nie mówiłem, bo nie chciałem się martwić, ranić. A czy to jest w porządku? A czy niepowiedzenie wszystkiego lub powiedzenie półprawdy jest też kłamstwem? Kłamstewko, bałamuctwo, blaga, blagierstwo, łgarstwo, bajer, bujda, bujda na resorach, oszukaństwo, lipa, pic na wodę - zwał jak zwał - zawsze pozostaje po prostu KŁAMSTWEM. Jednak cena kłamstwa i prawdy bywa różna.
Poruszająca, uniwersalna i głęboko refleksyjna pozycja. Gorąco polecam!
Kłamstwo - to coś niezgodnego z rzeczywistością, co mówimy z zamiarem wprowadzenia kogoś w błąd. "Nie okłamujcie się nawzajem" - Kol 3, 9 "Przeto, odrzuciwszy kłamstwo, mówcie prawdę, każdy z bliźnim swoim" - Ef 4, 25. „Kłamstwa się strzec będziesz” - Wj 23, 7. Tak mówi Biblia. Czy istnieje jakaś dyspensa od tego? Czy istnieje kłamstwo w dobrej wierze?
więcej Pokaż mimo toBernhard Schlink...